Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika krawiecus przeczytało już 1385 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Już runda jesienna sezonu 2016/17 zwiastowała (czy też przynisoła) kryzys. Zdaję sobie sprawę, że moi zawodnicy, moje zaplecze, generalnie klub nie jest na takim poziomie, żebym mógł oczekiwać pewnego awansu do Ekstraklasy- i nie oczekuję. Wymagam natomiast zaangażowania i ambitnej gry, realizowania założeń taktycznych.
Relację rozpocznę jednak od zimowych transferów. Nie było nawet tak źle (ironia...), udało się zakontraktować jednego zawdonika na prawie Bosmana i to na pozycję, na któej mamy wieczny kłopot- lewą obronę. Przyjdzie do nas Jonatan Straus z Jagielonii. Oprócz tego po zakończeniu wypożyczenia zostanie u nas Miroslav Verner, rozgrywający, który na początku sezonu 3 razy strzelał z wolnych, ale teraz gra przeciętnie. Lepszych nie ma. Miał być jeszcze Aleksander Jagiełło, niezadowolony, niegrający w Legii. Niestety, gdy ustaliliśmy warunki kontraktu, Legia urochomiła klauzulę przedłużenia umowy z nim. W jakim celu?! Ani u nich nie gra, ani nie poprawia atmosfery w szatni, ani nie jest juniorem, ani my nie jesteśmy rywalem Legii.
Rundę wiosenną rozpoczynaliśmy tylko kilka punktów za liderami, na niezłej pozycji do ataku na awans, ale po tym co widziałem pod koniec 2016 roku nie oczekiwałem cudów. Ale liczyłem tez na brak wałów. Mecz z Chrobrym miał być okazja do pozytywnego wejścia w rytm meczowy. Przegrywaliśmy 0-1, graliśmy przeciętnie. Udało nam się jednak stworzyć sytuację i zdobyć bramkę. Powiedzcie mi: Gdzie tu jst spalony?! Ja rozumiem, że sędzia asystent mógł mieć cięzki dzień, że Rakija mu się skonćzyła, ale niech nie robi sobie żartów. Z systemem nie wygramy, 0-2. Żartuję, na wiele w tym meczu nie zasłużyliśmy, ale zdobyliśmy prawidłową bramkę. dośrodkowanie idzie z prawego skrzydłą do napastnika w środku.
Po spotkaniu z Jagiellonią, w którym w drugiej połwoie odrobiliśmy dwubramkową stratę z mieszanymi uczuciami przystępowałem do meczu z Podbeskidziem. Z jednej strony nie przegraliśmy dwóch ostatnich potyczek ze spadkowiczami z Ekstraklasy oraz mieliśmy szansę zbliżyć się do 2 miejsca na 5 punktów, z drugiej graliśmy totalną padakę, szczególnie w defensywie. Faule w polu karnym, mijanie sie z piłką, dawanie się przelobować, uciekanie od piłki, brak asekuracji, łamanie linii spalonego. Jedynym nieźle spisującym się obrońcą przed tym spotkaniem był młody zastępca kapitana Maślanka, kóry jednak większość sezonu był kontuzjowany. No i cóż, po meczu zostaję bez gracza defensywnego, którego mógłbym za ten sezon pochwalić. Sprokurował daw pieprzone karne... Dwa głupie faule. Już po pierwszym ja bym był ostrożniejszy, ale nie, lepiej się wchrzaniać w przeciwnika przy każdej możliwości.
Wkurzyłem się na tę taktykę (4-4-1-1). Rozgrywanie piłki, ataki skrzydłami, gówno! Jako że do formacji z 4 środkowymi pomocnikami (wąskie 4-1-3-2) po prostu nie mamy wykonawców, to zdecydowałem się odkurzyć szerokie 4-3-1-2, którym osiągnęliśmy świetną passę i wygraliśmy wyścig z Unią Tarnów jeszcze w trzeciej lidze. Efekt był piorunujący. No dobra, może nie aż tak, zwycięstwo w końcówce. Lecz przynajmniej w defensywie jakoś to wyglądało, Gieksa sytuacje miała, ale nie tak dużo jak nasi poprzedni przeciwnicy. Przy okazji frekwencja na naszych meczach wreszcie osiągnęła wartość większą niż liczba mieszkańców Niecieczy.
Okazało się także, że moje osiągnięcia są dostrzegane w regionie- górale znajdują czas na oglądanie piłki między wypasem owiec a produkcją (o)scypków.
W kolejnych dwóch meczach również odnieśliśmy zwycięstwa, po czym znowu zagraliśmy piach z Zagłębiem Lubin- tym razem piach w atku, obrona wyglądała całkiem nieźle. Niestety, przytrafił się jej ten jeden błąd, a o odrobieniu strat nie mogło być mowy- napastnicy jedyne w co potrafili trafić to własne czoła. 0-1.
Wyniki układały się dla nas wręcz fantastycznie- aż 6 zespołów (w tym my) było jeszcze zaangażowanych w walkę o promocję na 3 kolejki przed końcem sezonu. Jakbyśmy tylko grali równiej, regularniej... W każdym razie nasza sytuacja była o tyle dobra, że w 32 serii gier mierzyliśmy się z jedną z czołowych drużyn (GKS Tychy), a w ostatniej z inną (Pogonią Szczecin)- mieliśmy więc realną szansę na pogoń.
Tyle, że po niespełna 1/3 meczu w Krośnie zdążyłem już machnąć ręką, ale ustawiłem ofensywę. I moi zawodnicy zniszczyli przyjezdnych (nie, nie siebie).
Z rywalizacji wypadła Jagiellonia, ale liderzy gubili punkty i sytuacja przed dwoma ostatnimi kolejkami przedstawiała się następująco: GKS Tychy, Pogoń, GKS Katowice 56pkt; Podbeskidzie 55pkt; Poprad 54pkt.
Istotnym faktem było również to, że z oboma GKS-ami mieliśmy lepszy bilans bezpośrednich meczów (Podbeskidzie dwa razy w plecy, z Pogonią wygrana oraz mecz w 34 kolejce). Czyli dwie (drużyny) z pięciu (drużyn). I 6 (punktów) żeby (prawdopodobnie) rządzić nimi wszystkimi (kto by nie wzorował się na Krulu Sieradza?). Oczywiście dwa zwycięstwa to był nasz obowiązek, jeśli chcieliśmy o niego zawalczyć. Przed spotkaniem z Limanovią jeszcze tylko moje przemyślenia:
Jeśli taka drużyna jak Poprad, z problemami finansowymi, z malutkim budżetem, bez stadionu, z wąską kadrą, i do tego grająca taki piach awansuje do Ekstraklasy, zaliczając trzeci awans w trzecim sezonie, to będzie oznaczało, że poziom I Ligi jest naprawdę niski. Po prawdzie, w mojej opinii nie zasłużyliśmy na ten awans. Niemniej, będziemy walczyć!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ