Informacje o blogu

Manifest użytkownika Nascimento1998

Sevilla FC

La Liga Santander

Hiszpania, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 1922 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Palanganas #224.07.2015 00:10, @Nascimento1998

-2
2015/2016

Cóż mogę powiedzieć po pierwszym sezonie? Na pewno to, że otarliśmy się o coś dużego. Trzecie miejsce w klasyfikacji ligowej i triumf w Lidze Europejskiej byłby rzeczą wielką jak na obecne możliwości Sevilli. Niestety - wszystko zostało zaprzepaszczone w dwóch ostatnich spotkaniach sezonu - najpierw klęska w Maladze, powodująca wypadnięcie poza Ligę Mistrzów, później bolesna porażka podczas finału w Warszawie z Besiktasem Stambuł, dobijająca nasze marzenia. Przyszedł wreszcie czas na nowy sezon, gdzie niewątpliwym celem był progres na wszystkich trzech frontach względem poprzedniego sezonu. Startujemy!

Sztab/Tra
nsfery:

Bardzo solidny sztab szkoleniowy nie został uzupełniony przez żadnego pracownika. Na rynku nie znajdował się bowiem nikt lepszy od naszej obecnej kadry. 

Większe rotacje dotknęły tych teoretycznie ważniejszych - zawodników. Sześciu opuściło klub, taka sama liczba została z kolei sprowadzona. Zacznijmy może od pożegnań; na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan nie zobaczymy już: odgrywających drugoplanowe role w minionych rozgrywkach bramkarza Mariano Barbosy (wolny transfer) i stopera Fernando Navarro (Deportivo, 200 tys. euro), dwóch rezerwowych, jednak skutecznych napastników Kevina Gameiro (West Brom, 8,5 mln euro i Iago Aspasa (zakończenie wypożyczenia z Liverpoolu), jak i duetu skrzydłowych Aleix Vidal, Gerard Deulofeu. Przede wszystkim szkoda tego drugiego, który był naszym podstawowym skrzydłowym, jednak po sezonie, gdy skończyło mu się wypożyczenie, musiał wrócić do Barcelony (co ciekawe - Barcelona czy Real nie chcą wypożyczać nam swoich piłkarzy, gdyż... jesteśmy klubem z tego samego kraju. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chwile później pożądani przeze mnie piłkarze nie lądowali w Villarealach czy Valenciach...) Na rezerwowym Aleixie Vidalu zarobiłem 4,2 mln euro wpłacone na nasze konto przez Levante.

Wydawałoby się, że zarobek rzędu 16,5 mln, plus dodatkowe kwoty od zarządu pozwolił mi nieco zaszaleć na rynku transferowym. Jednak nic z tego! Z zarobionych pieniędzy otrzymałem tylko 30% całkowitej kwoty, do tego nasza sytuacja finansowa była średnia, więc wstępny budżet transferowy nie był zbyt wysoki. Na szczęście pieniądze z praw telewizyjnych utrzymały nas przy transferowym życiu...

Zaczęło się niewinnie, od pozyskania dwóch zawodników z kartą w ręku - Pacheco i Kakuty. Pierwszy stanowić miał solidne zaplecze dla Beto, drugiego sprowadziłem jako następcę Deulofeu. W międzyczasie powroty z wypożyczeń utalentowanego Vallejo i topornego Rusescu. Prawdziwa bomba wybuchła po pierwszym lipca (pieniądze z praw telewizyjnych, większy budżet transferowy). Nie było tego wiele, lecz wystarczyło na dwóch świetnych zawodników. Przede wszystkim wykorzystałem okazję na obrobienie największego rywala; skłócony z Diego Simeone Raul Jimenez był na wylocie z Atletico, dzięki czemu mogłem sprowadzić go za cenę poniżej jego wartości - promocyjne 2 mln! Później trwała długa przepychanka z Boca Juniors, zaowocowała ona jednak zjawieniem się u nas Gino Peruziego za kwotę 5,25 mln. Byłem zaskoczony, gdy wyszperali go moi scouci, wydawało mi się, że nadal gra gdzieś w Europie.




Zimą doszło do jeszcze jednego ruchu transferowego, Argentyńczyk za Argentyńczyka. Zrezygnowałem z chimerycznego i słabego fizycznie Banegi, zgarniając za niego niezłą sumkę od Southampton, 10 mln. Jego miejsce zajął znany mi z kariery "Kopciuszek z Paryża" Tomas Martinez (River Plate, 7,5 mln)! 



W przychodach transferowych jesteśmy dziewięć milionów na plusie, co w prowadzonym przeze mnie karierach, powiem szczerze, rzadko mi się zdarza.

Warto dodać również, że Bartłomiej Drągowski po powrocie z wypożyczenia do Cadiz, zawędrował tym razem do Asteras Tripolis.

Cieszą również kolejne inwestycje w klubowe obiekty, w ciągu sezonu zakończyliśmy awizowaną wcześniej rozbudowę bazy treningowej.



Ponadto prezes ponownie napoczął rozbudowę bazy treningowej, dokładając do tego również obiekty młodzieżowe.

Tyle miłych rzeczy, teraz zaczyna się rywalizacja na całego. Jeżeli powinie nam się noga, czeka nas niestety przebudowa składu (a raczej rozbiór)...



Ustawienie taktyczne i wykonawcy:

Ustawienie niezmienne, w składzie trójka nowych zawodników: Jimenez, Kakuta i Peruzzi. Podrzucam jednak dwa screeny, gdyż zimą doszło do pewnych przetasowań. Postanowiłem odważnie postawić na młodych, wspaniale się rozwijających Vallejo i Nathana. Pierwszy zastąpił Arribasa (powędrował na ławkę), drugi Banegę (został sprzedany).

Dużo obiecywałem sobie przede wszystkim po napastnikach. Nie ukrywajmy - nie każda drużyna może pozwolić sobie na komfort posiadania na ławce napastnika klasy Carlosa Bacci.




Dla zainteresowanych ich screeny na koniec sezonu 2015/2016:




Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2015/2016:

Beto (Pacheco)
Peruzzi( CokeArribas (Pareja) Carrico (VallejoTremoulinas (Kolodziejczak)
M'bia (Iborra) Krychowiak
Reyes (FigueirasBanega (SuarezNathan, MartinezKakuta (Vitolo)
Jimenez(BaccaRusescu)


Rozgrywki:

Puchar Hiszpanii... W pierwszych dwóch rundach wystąpili rezerwowi, którzy omal nie przynieśli klubowi wstydu! Grając bowiem z trzecioligową Orihuelą, nie potrafiliśmy trafić do ich siatki przez 210 minut! O wszystkim zadecydowały jedenastki, szczęśliwie rozstrzygnięte na naszą korzyść 10-9

Kolejnym rywalem Cordoba. W domowym pojedynku męczyliśmy się mocno, jednak o wszystkim zadecydowało wprowadzenie Kakuty i jego dwa genialne uderzenia z dystansu, 2-0. Rewanż okazał się formalnością po otwierającym wynik golu Denisa Suareza. Co prawda przegraliśmy 1-2, jednak przebiliśmy zeszłoroczne osiągnięcia, meldując się w ćwierćfinale.

Tam czekał nasz najzagorzalszy rywal - Atletico. Bałem się ich strasznie, lecz po pierwszym meczu mogłem odetchnąć. Na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zmietliśmy ich z powierzchni ziemi - 4-0. Decydowały ciosy zadane na początku i na końcu.

Sevilla - Atletico

W rewanżu postawiłem na kompletnie przemeblowaną jedenastkę (pierwszy mecz to gra podstawowego składu, po raz pierwszy w tej edycji) i... omal nie zapłaciłem za to awansem! Kiedy Torres na początku drugiej połowy zmusił Pacheco do wyjęcia piłki z siatki po raz trzeci zrobiło się naprawdę nieciekawie. Poskutkowało jednak wprowadzenie Jimeneza. Zdobył on chwilę później gola na 1-3 i uspokoił sytuację. Tak też się skończyło.

Półfinałowym rywalem ekipa z tego samego miasta. Na pierwszy domowy mecz wyszliśmy niesamowicie napompowani, co przełożyło się też na wynik. Wspaniały mecz i pewne pokonanie Realu 2-0! Świetna sytuacja przed rewanżem.

Na Santiago Bernabeu wyszliśmy pewni siebie, co oczywiście skończyło się prowadzeniem Królewskich 2-0 po upływie godziny gry. Awans oddalał się znacznie, tym bardziej że rywale napierali... W końcu ostatnie chwile meczu, 87 minuta, strzał niezawodnego jak się jeszcze przekonacie Jimeneza i gol! Wszyscy odetchnęli z ulgą, 1-2.

Real Madryt - Sevilla

Meldujemy się w finale, gdzie zmierzymy się z Barceloną na... Santiago Bernabeu.

16.04.2016. Estadio Santiago Bernabeu. Finał Pucharu Hiszpanii. Sevilla - Barcelona.


Do meczu przystępowaliśmy bez zawieszonego M'bii i kontuzjowanego Reyesa. Zastąpili ich Iborra i Vitolo. Z głębi składu nie mogliśmy skorzystać także z borykającego się z urazem Denisa Suareza.



Zmiany:

45 minuta: Carlos Bacca za Vitolo,
63 minuta: Tomas Martinez za Vicenta Iborrę,
81 minuta: Raul Rusescu za Gaela Kakutę.

Cały mecz był bardzo wyrównany i zamknięty, o czym mówią zresztą statystyki (11-10 w strzałach dla nas, po 3 celne, 47%-53% w posiadaniu piłki). Katalończycy niestety mieli indywidualności... Co z tego, że w 30 minucie wykruszył się Messi, skoro wcześniej ukłuł "nasz" Deulofeu, by na koniec dobił nas Pedro?...

Sevilla - Barcelona



Liga... Ligę zaczęliśmy wzorcowo! Na początek stoczyliśmy pasjonujący pojedynek z Villarealem na ich terenie, gdzie w minionym sezonie polegliśmy 0-6. Tym razem było inaczej - już na początku straciliśmy bramkę, lecz kilkana
ście minut później wyrównał Krychowiak. Kropkę nad "i" postawił z kolei Jimenez na nieco ponad kwadrans przed końcem. 2-1.

Następnie przyjęliśmy u siebie Cordobę, którą załatwił Vitolo (1-0), by już w trzeciej serii gier zmierzyć się w derbach Sevilli. Na stadionie znienawidzonego przez kibiców Betisu objęliśmy prowadzenie po golu z rzutu karnego Bacci w 85 minucie. Kolejne trzy punkty? Nic z tego, 180 sekund później wyrównali rywale... Nie zrobiliśmy sobie z tego jednak nic, triumfując w czterech kolejnych grach!



Piorunujący początek! Pełni nadziei jechaliśmy teraz na Camp Nou. Ostatnio przegraliśmy tutaj 0-6, tym razem już w 9 minucie Ever Banega dał nam prowadzenie! Szkoda, że szybko wyrównał Suarez, a kwadrans przed końcem dobił nas Messi. Było blisko, na mecz z Realem możemy wyjść z podniesionym czołem.

No i nadeszło spotkanie z Królewskimi... Cóż to był za mecz, na początku uratowały nas dwie poprzeczki, by w końcówce błysnął Raul Jimenez...

Błysk Jimeneza

Sevilla - Real

Wspaniała passa trwała nadal - 3-2 z bardzo silną w tym roku Valencią! Od czołowych ekip dzieliła nas jednak regularność w przekroju całego sezonu, co z tego, że odprawiliśmy Real i Valencie, skoro zaraz po nich, w przeciągu trzech dni, ulegliśmy Almerii i Granadzie, by następnie po przełamaniu z Deportivo zrobić to...

Sevilla - Atletico

Znów bohaterem Jimenez, który pogrążył swój były klub. Teraz pomyślcie, w jakiej sytuacji bylibyśmy, gdyby nie te głupie wpadki... Szkoda. Passa trwała przez trzy następne kolejki, w dwóch ostatnich meczach niestety coś znowu się z nami stało. Nie przeszkodziło to nam jednak zająć satysfakcjonującego mnie miejsca.



Tabela po 19 kolejkach

Do 30 kolejki potraciliśmy kilka punktów, jednak graliśmy dobrze. Cieszy przede wszystkim remis na Santiago Bernabeu (Real objął prowadzenie, wyrównał Jimenez po karnym, w samej końcówce Bacca miał szansę jeden na jeden, lecz jego strzał minimalnie chybił celu...) i domowe zwycięstwo 4-2 nad Barceloną, gdzie hat-trickiem popisał się wspaniały Meksykanin! Mecz był niesamowity...

Szybko straciliśmy gola (Suarez, 3 minuta), do przerwy grając niemrawo i przegrywając 0-1. Druga odsłona to w naszym wykonaniu popis... Najpierw samobój Ter-Stegena, potem dwa gole Jimeneza. Nadzieję Barcelonie dał Messi trafieniem z 78 minuty, jednak to, co zrobił nasz Raul 120 sekund przed końcem...

Zobaczcie sami

Sevilla - Barcelona



Tabela po 30 kolejkach

Duże szanse na bezpośredni awans do Ligi Mistrzów, jednak - a jakże - powtórka sprzed roku! Mniej więcej od trzydziestej kolejki zaczyna zacierać nam się pamięć, zapominamy jak się gra w piłkę. Minimalnie pokonaliśmy Granadę (1-0, lecz takie wyniki często nam się zdarzają i mnie satysfakcjonują), a potem... trzy remisy, 3 porażki i na koniec uratowany w 90 minucie remis z ostatnim Espanyolem.

Pokazało to przede wszystkim nasze uzależnienie od Jimeneza, gdy on się zaciął (oprócz 38 kolejki ostatni gol w kolejce nr 29) zacięła się i cała drużyna.



Tabela końcowa

Liga Europy... W starciach grupowych dorównać chciały nam OSC Lille, Club Brugge i Sturm Graz. Naszych rezerwowych (wystąpili we wszystkich sześciu spotkaniach grupowych) zdołało pokonać tylko Lille (druga kolejka, dom, 0-1). Tym razem, w przeciwieństwie do pierwszego sezonu, pewnie wychodzimy z grupy.



Następnie Spartak Moskwa. Mecz w zaśnieżonej Rosji zakończył się zainkasowaniem rywalom dwóch trafień, nie tracąc przy tym żadnego gola. Rewanż wydawał się formalnością, jednak gdy w 81 minucie Spartak prowadził 2-1, zrobiło się naprawdę gorąco. Całe szczęście, że minutę później strzałem głową wyrównał wprowadzony wcześniej Coke.

Kolejnym rywalem Newcastle United, czyli rywal... Drugoligowy! W poprzednich rozgrywkach spadli z Premier Leaque, przy okazji pokonując w finale Pucharu Anglii Nottingham Forest. Z nami rzecz jasna nie mieli szans - 3-0 u siebie i kontrolowana porażka rezerwowych 1-2 na wyspach.

W ogóle ta edycja wydawała się znacznie łatwiejsza aniżeli poprzednia. W drodze do finału stanęły nam jeszcze na przeszkodzie Hamburg (3-0, 2-1) i Levante (2-0, 1-1), czyli w porównaniu do zeszłorocznych poprzedników rywale co najmniej śmieszni. Przypomnijmy, poprzednio były to m.in. Inter, Tottenham czy Schalke. Ważne jednak, że meldujemy się w finale, tym razem w Szwajcarii.



11.05.2016. St.Jakobspark. Finał Ligi Europy. Sevilla - Manchester United.


W finale żarty się jednak skończyły. Manchester United w składzie m.in. z Falcao, Rooneyem, Matą czy Di Marią. My w najsilniejszym ustawieniu, bez żadnych osłabień. (Zapomniałem zrobić screena ustawień wraz z ławką na początku, stąd ten poniższy obrazek):



Zmiany:

69 minuta: Vicente Iborra za Stephana M'bie,
77 minuta: Carlos Bacca za Jose Antonio Reyesa,
90 minuta: Tomas Martinez za Gaela Kakutę.

Mecz rozpoczął się od planowej przewagi Czerwonych Diabłów. Z upływem minut spotkanie jednak się wyrównało. Dużym ciosem dla "Zjednoczonych" była kontuzja Radamela Falcao po kwadransie gry, zastąpił go młody Nick Powell, którego klasa na razie znacznie odbiega od Kolumbijczyka. United po tym ciosie wpadło w lekki dołek, który skrzętnie wykorzystaliśmy. 20 minuta - dośrodkowanie z rzutu rożnego Reyesa, zamieszanie pod bramką, piłka ostatecznie trafia na 13-14 metr do Peruziego, który zagrywa do ustawionego obok Jimeneza. Fenomenalny Meksykanin oddaje mocny strzał po ziemi, z którym nie dał sobie rady De Gea, 1-0!

Po tym ciosie mecz niemrawy, aż do 59 minuty, kiedy to niespodziewanie wyrównuje ten młody Powell, gasząc przy okazji nasz entuzjazm, zrobiło się groźnie.

Około 5-10 minut do końca meczu, rzut wolny. Valecia ustawia piłkę na 20 metrze, oddaje strzał... Słupek! Dogrywka, mamy kupę szczęścia!

Przed końcem regulaminowego czasu gry wydarzyło się jednak coś jeszcze. W doliczonym czasie gry wprowadziłem na boisko Tomasa Martineza, po czym niemal natychmiast Gino Peruzzi doznał kontuzji i musiał zejść z boiska, limit zmian został wyczerpany... Całe szczęście dwie minuty po rozpoczęciu dogrywki kontuzji w Manchesterze doznał Rafael, przez co obydwie drużyny kończyły w dziesięciu.

Mecz w dodatkowych 30 minutach był tak zachowawczy, że doczekaliśmy się konkursu jedenastek...

Sevilla - Manchester United





Podsumowanie:

Mamy za sobą prawdziwy rollercoaster! W lidze trzymaliśmy się blisko podium, wykolejając się dopiero w ostatnich siedmiu spotkaniach, przez które skończyliśmy dopiero na czwartym miejscu. Dopiero, gdyż ciężko cieszyć się z takiego rezultatu, gdy w bezpośrednich starciach ma się lepszy bilans z Barceloną, Realem, jak i Atletico... Rozgrywki pucharowe to zupełnie inna bajka - najpierw puchar, gdzie niespodziewanie sprostaliśmy trudom naszej drabinki (Atletico, Real) i zameldowaliśmy się w finale. Tam niestety lepsza okazała się Barcelona, jednak odbiliśmy to sobie w wielkim finale Ligi Europy... Droga do ostatniego meczu nie była najtrudniejsza, jednak finał... Istny horror! O czym najlepiej świadczy strzał w poprzeczkę Valencii z końcówki meczu. Dużo szczęścia, tak samo, jak w rzutach karnych, zaczęły się one dla nas bowiem tragicznie - w drugiej serii potężną bombę nad bramką posłał Bacca, na szczęście w kolejnym strzale pomylił się rywal. Nadeszła w końcu piąta seria - do piłki podchodzi Subotic, wydawało mi się, że trafił w samo okienko, jednak okazało się, że piłka wylądowała na poprzeczce! Następnie strzał - nawet zapomniałem kogo! - i upragniony triumf. Moje pierwsze trofeum w Sevilli.

Cieszy przede wszystkim poprawa gry w defensywie, w zeszłym sezonie straciliśmy łącznie 81 goli, tym razem zaledwie 43. Jeszcze lepiej prezentuje się to po wyliczeniu średnich, poprzednie rozgrywki to strata 1,39 gola na mecz, teraźniejsze tylko 0,69 g/m! W zdobyczach również podnieśliśmy się znacznie, przekraczając setkę - poprzednio 86 trafień (1,65 g/m), teraz 112 (1,8 g/m). 

Z całej jedenastki wyróżnić muszę przede wszystkim trójkę - świetnie rozwijających się młodych Vallejo i Nathana (ich screeny po zakończeniu sezonu w dziale "ustawienie taktyczne i wykonawcy"), a także kupionego po promocyjne cenie z Atletico Jimeneza. 58 meczów, 36 goli, 7 asyst, trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. To mówi wszystko.





Na koniec jeszcze mała ciekawostka z mojego "świata gry". Otóż cudotwórca z Legii, trener, z którym Warszawiacy zdobyliby już w zeszłym sezonie Ligę Europy, gdyby tylko Ajax nie wykorzystał stworzonych przez nich sytuacji, do tego ten, który w cuglach rozbiłby naszą ligę, gdyby nie zwyczajny pech. Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdzie jest się lepszym w każdym z trzech meczów z Lechem, w których to Poznaniacy byli lepsi tylko przez, jak sam powiedział... sześć minut! Pech trenera polega na tym, że w każdej z tych sześciu minut Lech zdobywał braki (2-2, 2-1, 2-1).


Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution