Eredivisie
Ten manifest użytkownika Janewooer przeczytało już 4311 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Haga, 8.08
Vredespaleis (Pałac Pokoju) w Hadze
Ledwo zdążyliśmy otrzeć krople potu z czoła po meczu z Rubinem, a już czekało na nas kolejne spotkanie ligowe. Naszymi rywalami była drużyna SC Heerenveen. Zdecydowałem się tylko na drobne zmiany - odpoczywali między innymi Jakowenko, oraz gracz meczu z Rosjanami - Jansen. Z jednej strony nie widziałem potrzeby wymiany całego składu (tym bardziej, że chcę mocno wejść w sezon w lidze), z drugiej jednak szacuję, że będziemy mieć do rozegrania jakieś 50 meczów w skali roku - nie mogę więc eksploatować non-stop tym samych twarzy. Z kolei inni zawodnicy (np. Jean) odpoczywali już wcześniej z myślą o lidze. Summa summarum - zagrała (niemal) pierwsza drużyna.
W naszych poprzednich konfrontacjach z SC trochę się męczyliśmy - odnieśliśmy skromne zwycięstwo 1:0 na Kyocera Stadion, oraz zremisowaliśmy 2:2 na wyjeździe. Można było zatem spodziewać się trudnej przeprawy - nic bardziej mylnego. Po pierwszej połowie prowadziliśmy już 5:0 i było po meczu. Najładniejsza bramka padła w piątej minucie po tym, jak po krótkim rajdzie z piłką Gervane Kastaneer - otoczony przez dwóch rywali - zdecydował się scentrować piłkę w pole karne. Zrobił to tak dobrze, że Corentin Jean bez trudu do niej dopadł i ładnym uderzeniem z półwoleja otworzył wynik spotkania. Szybkie przełamanie poskutkowało złamaniem przeciwników i gradem goli
W drugiej połowie nie istniało żadne zagrożenie wyniku. Mogłem sobie pozwolić na pewne eksperymenta, choć w sumie to żadnych nowości nie wymyśliłem :p Dałem po prostu pograć młodszym z chłopaków - co prawda każdy z nich zdążył już udowodnić swoją przydatność dla klubu, ale wciąż odstają oni od ścisłej czołówki i potrzebują więcej ogrania. Jest to jednocześnie element utrzymywania wszystkich piłkarzy w zdrowiu, formie i zadowoleniu
Ciężko oczekiwać żeby prowadzący 5:0 zespół dołożył w kolejnych 45-ciu minutach następne 5 bramek, ale wiatr wiał nam w żagle i nie spuściliśmy z tonu prowadząc przebieg spotkania. W ogóle zgromadzeni na stadionie kibice mieli tego dnia co oglądać
Obraz meczu nie uległ zmianie, pokusiliśmy się jeszcze o 2 gole i ostatecznie skończyło się 7:0. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - wiecie co po spotkaniu powiedzieli nasi fani?
Kibice są zadowoleni z wyniku, lecz wystawienie na ten mecz osłabionego składu znacznie ich rozczarowało. Wyniki głosowania na naszej stronie internetowej: niezadowoleni z meczu - 13%.
- Jim van Beers, rzecznik kibiców
Oczywiście nazwanie naszego składu osłabionym jest pewną przesadą - staram się budować zespół tak, żeby mieć na każdą pozycję co najmniej dwóch solidnych graczy. Kibice kibicami, ale naszych zawodników docenili eksperci - w jedenastce tygodnia Eredivisie znalazło się aż ośmiu (!) naszych piłkarzy. Niech to odda jak dobrze zagraliśmy z SC
Korzystając z chwili wytchnienia - ja, wielki fan piłki nożnej :D - wybrałem się do Tbilisi, aby obejrzeć mecz o Superpuchar Europy. Zmierzyły się ze sobą FC Barcelona i FC Porto. Drużyny dały bardzo dobry i - o dziwo - nawet wyrównany mecz
Wszyscy grają w piłkę, ale koniec końców wygrywa zawsze Barcelona. Nie inaczej było w Gruzji - zwycięzcy Champions League dołożyli kolejne trofeum do kolekcji po skromnym - 1:0 - zwycięstwie
Oglądałem sobie to FC Porto i tak sobie myślę - hmm, to my niedługo :D Ajć, rozmarzyłem się.
Niebawem jednak stawiłem się na treningu, a tu na dzień dobry trenerzy informują mnie, że pod moją krótką nieobecność piłkarze się opieprzali nie popisali. Możecie sobie tylko wyobrazić moją reakcję - mówiąc krótko, lekko chłopaki nie mieli. Niestety, każde podejście ma swoje wady. Ciężko się wypierać, że jestem współodpowiedzialny za kontuzję, jakiej nabawił się nasz najlepszy snajper...
Choć to przykre, jest to cena jaką jestem gotów zapłacić. Oczywiście nadal będziemy tyrać. Na szczęście pozostali piłkarze czują i prezentują się dobrze.
Tydzień minął nam nie wiadomo kiedy, szybko i pod znakiem ciężkiej pracy. Znowu zaczęły się wywiady i spekulacje, a naszym następnym rywalem było FC Groningen. W mediach ponad wszelkie nowinki wybiła się kwestia powrotu Mitchell'a Schet'a na stare śmieci (transfer do Groningen w czerwcu)
Przed meczem z FC Groningen nie miałem tego komfortu co przed SC Heerenveen. Za pasem czekało już spotkanie z Valencią i musiałem oszczędzać większą część składu. Spośród ścisłej "11" zagrali jedynie Jakowenko, Hanousek i nasz golkiper - Hansen, uzupełnieni przez rezerwy
Zgodnie z oczekiwaniami pojedynek był bardzo wymagający. Nasi przeciwnicy zagrali defensywnie i bardzo długo rozbijali nasze akcje w bezpiecznej odległości od swojej bramki. Na skrzydle z kolei straszył wspomniany Schet, który dał dobre zawody
Sytuacja meczu miała miejsce w 73. minucie. Nie ma mocnych na ADO Den Haag - nawet jak nie gramy najsilniejszym składem, wciąż jesteśmy zgranym zespołem i właśnie po jednej z drużynowych akcji padła bramka. Kramer w uliczkę do wychodzącego Owobowale - i wszystko jasne
Skromne zwycięstwo 1:0 i 3 punkty zostają w Hadze. Wynik zadowalający? Jak najbardziej
Graczem meczu został młodziutki prawy obrońca, 17-letni Dekker. Chłopak jeszcze nawet piwa sam nie kupi, a już potrafi zaprezentować się najlepiej w jednym z najlepszych klubów Eredivisie. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale talent w klubie mam i moja w tym głowa, żeby rozwinął się pod moimi skrzydłami. A, żeby nie było za słodko- malutka kontuzja wykluczyła go z gry na krótki czas
Pamiętacie jeszcze Heerenveen? To Ci z początku, co przerżnęli z nami 0:7. Oto ich ostatni wynik z PSV. Słabo może? To chyba znaczy, że jesteśmy w na prawdę szczytowej formie
I w samą porę! Nadszedł czas na pierwszy mecz Valencią. Gramy u siebie, a cel główny brzmi: strzelić jak najwięcej goli. Nie, nie zagramy defensywnie, bo na wyjeździe będzie ciężej - musimy zatem postarać się o zaliczkę. O rozmowę na osobności poprosił mnie wicekapitan drużyny
-Timothy Derijck: B, rozumiem że bardzo Ci zależy na awansie do fazy grupowej i w imieniu zespołu mogę powiedzieć, że nam tak samo. Chcę tylko zasugerować, że czasami nawet takie 0:0 u siebie to dobry wynik - wtedy można bardziej otworzyć się w rewanżu, zaryzykować, a nóż padnie jakieś 1:1 i awans gotowy..
-BM: No Tim, toś wymyślił. Nastawimy się na 0:0 to nam to 0 z tyłu nie wyjdzie i po zawodach. Żeby awansować musimy mieć jedną bramkę więcej niż przeciwnik i będziemy o to walczyć. Pierwszy mecz gramy u siebie i dobrze, będzie to dla Was chrzest bojowy w meczach z POWAŻNYMI rywalami.
-Aaron Meijers: No właśnie, tylko ta Valencia...
-BM: Przeanalizowałem ich, są bez formy. Zagrali tylko dwa sparingi, leniwi Hiszpanie, zresztą nie pokazali nic wyjątkowego. Są na poziomie podobnym co Ajax, kiedy jest w przeciętnej dyspozycji... No, a my z kolei to jesteśmy na fali! Łykniemy ich - zagramy po swojemu, władujemy im 3 bramy jeszcze w pierwszej połowie, a potem już pójdzie z górki :D
-Aarone Meijers: Hah, ty to chyba jakimś niepoprawnym optymistą jesteś. Ale ujmując naszą rozmowę całościowo, to masz rację. Powiem Ci jak koledze-mentorowi: odkąd zacząłeś prowadzić nasz klub, mam wrażenie, że wszystko zmierza na reszcie we właściwym kierunku. Do zobaczenia na treningu
Przeprowadziłem porównanie naszych zespołów i szczerze mówiąc wypadło hmm.. Nie na naszą korzyść. Ale też wszystkie okoliczności przemawiają za nami (ostatnie wyniki, klimat, kibice...), nie może być więc aż tak ciężko, jak na początku się wydawało
Dość biadolenia, robota czeka. Dwóch piłkarzy kontuzjowanych, reszta zwarta, gotowa, zmotywowana i do mojej dyspozycji. Hiszpanie nie ograni, wręcz niegotowi do sezonu, jakaś tragedia. Powiem teraz jako gracz - jestem zniesmaczony tym, że SI do czegoś takiego dopuściło. Jeszcze składy:
Niby wszystko spoko, ale czujcie bramkarza Valencii. Dwóch podstawowych mieli kontuzjowanych, a więc kolejny dla nas plus dodatni. W końcu gwizdek arbitra rozpoczął spektakl.
Dobrze weszliśmy w mecz - pierwsze 20 minut należało do nas i zwieńczyliśy to bramką - może trochę szczęśliwą - Ronalda Alberga. Fakt, że nie zdarza mu się to ostatnio nazbyt często, ale to on strzelał najważniejsze gole dla klubu i dał nam to po raz kolejny
Potem spotkanie trochę się wyrównało. Hiszpanie byli groźni głównie z kontry, ich szybcy napastnik i skrzydłowi trochę straszyli akceleracją. Ale graliśmy swoje, a obrona naszych gości była tego dnia dość dziurawa i zachęcała do podejmowania większego ryzyka.
Wystarczyła chwila niefrasobliwości obrońców Valencii i już młody Kastaneer porobił ich w balona. W trudnej sytuacji udało mu się minąć rywala i dośrodkować, a w polu bramkowym na piłkę już czekał... Derijck, który - przypomnę - jest środkowym obrońcą. I bardzo dobrze, że się tak zapędził! To się nazywa nowoczesny futbol przez wielkie C (que?)
CCC - całą drużyną, na całym boisku, przez całe 90 minut
Chwilę później zrobiło się nerwowo i Enzo Perez (29-letni środkowy pomocnik z Valencii) ujrzał czerwony kartonik za faul taktyczny. We own it! Ten mecz musiał być nasz
I dominowaliśmy. Było jeszcze kilka fajnych okazji na podwyższenie wyniku, jak choćby ta po której Mike van Duinen - zupełnie nie w swoim stylu - trafił zaledwie w poprzeczkę:
Ale i rywale potrafili zagrozić. Technika była po ich stronie, choć zawiodło przygotowanie fizyczne. Popatrzcie na kadr z końcówki meczu - w ścisłą obronę zaangażowanych jest siedmiu naszych (+bramkarz) vs trzech przeciwników. Udało się nam nie stracić ani jednej bramki
Rezultat końcowy 2:0 - zadowalający ponad miarę. Miały być trzy bramy jeszcze w pierwszej połowie, były dwie - nie będziemy pazerni, wystarczy. A w nagrodę - już niedługo wycieczka do Rotterdamu
Rotterdam późnym latem
Mecz SBV Excelsior - ADO Den Haag zaciekawił media tylko z dwóch względów - niedawnego zwycięstwa Excelsioru 4:0 nad NEC Nijmegen, oraz z powodu szansy na wyszarpanie pierwszych w sezonie punktów byłemu klubowi dla Xandera Houtkoopa
Zagraliśmy totalnie drugim składem. Niebawem miał czekać nas rewanż z Valencią, gdzie stawką będą wielkie hajsy i wieczna gloria. Oczywiście przesadzam, ale stawka jest wielka. Pierwsza połowa to przeciętne spotkanie dwóch przeciętnych drużyn...
...choć momentami prezentowaliśmy się nawet dobrze. SFG okazały się być różnicą - końcówka pierwszej połowy przyniosła nam prowadzenie po tym, jak wygraliśmy grę "w Zośkę" z gospodarzami w ich polu karnym. Strzelcem bramki został ten, który podobno jest dla nas za słaby - Vito Wormgoor
Do końca meczu niby nawet było wyrównanie, jednak widać było kto tu walczy o mistrza. Diabeł tkwi w szczególe, a najważniejsze i tak są punkty. Zwycięstwo 1:0 to wszystko czego tego dnia potrzeba nam było do szczęścia
Ostatni mecz dla klubu zaliczył 21-letni lewy obrońca, Kurakańczyk Merencia. Niby koleś jest pracowity i przydatny w ataku, a nawet - o dziwo - pasujący do mojej koncepcji gry na bokach, ale... Po prostu jest o tą jedną klasę za słaby. Grał u nas niezwykle rzadko, ale wobec kontuzji Meijersa i odpoczynku dla Hanouska, załatał nam powstała lukę w relatywnie mało ważnym meczu. Dobry występ na szczeblu Eredivisie sprawił, że zgłosili się chętni po jego kartę zawodnika za taki bezcen jakiego oczekiwaliśmy. Włącznie z jego kontraktem, zawsze to jakaś oszczędność w skali roku
Krótkie podsumowanie początku ligi: zagraliśmy 4 mecze i odnieśliśmy 4 zwycięstwa. Lidera nie mamy jedynie ze względu na zaległe spotkanie do rozegrania. W tabeli wyprzedza nas tylko SBV Vitesse i to właśnie z nimi zmierzymy się przy najbliższej okazji
Słoneczna Valencia w swojej okazałości
Choć celem naszej wizyty w Hiszpanii było rozegranie dobrego meczu i obrona dwubramkowej zaliczki z pierwszego spotkania, nie sposób było przejść obojętnie wobec tak wspaniałego miasta. Zaczęło się jak najlepiej, w trakcie zwiedzania zobaczyliśmy to i owo, a między innymi przekonaliśmy się, że mieszkańcy Walencji niemal żyją nadchodzącym pojedynkiem z nami. Zdawali się przy tym emanować zaskakującą wiarą w awans i pewnością siebie
Po południu zrobiło się parno i zwiedzanie przestało być przyjemne, co więcej okazało się, że jesteśmy bardziej rozpoznawani niż myśleliśmy i zdecydowaliśmy się na wcześniejszy niż planowaliśmy powrót do hotelu. Dało się wyczuć jakiś lęk uogólniony w drużynie, zresztą ja sam czułem się dziwnie.. Zupełnie jakbym przechodził przez mimowolne wyłączanie się z jakiejś niespodziewanej transgresji. Ciężki fragment dnia spędziliśmy na drzemce, a ostatecznie nawet przesunąłem trening na godzinę później
Byliśmy wewnętrznie zmęczeni, choć nie zrobiliśmy absolutnie nic wyjątkowego. Stało się oczywistym, że problem leży w psychice. Wobec tego na treningu zaledwie zrobiliśmy porządną rozgrzewkę i zagraliśmy krótką gierkę, potem przenieśliśmy się do hotelu gdzie analizowaliśmy sobie ostatnie występy naszych rywali. Okazało się przy tym, że duch drużyny potrafi działać cuda. Finalnie, na dwie godziny przed meczem rozeszliśmy się w bardzo dobrych humorach
Jedno piłkarzom Valencii trzeba przyznać - wykazują zaskakującą regularność, jeśli chodzi o wyniki :D
Fachowcy wciąż w nas nie wierzyli, dla ciekawskich zapowiedź meczu. W okolicach dwudziestej byliśmy już na murawie Estadio Mestalla, które zgodnie z oczekiwaniami wypełniło się kibicami po ostatnie krzesło
Tak prezentowały się składy obu zespołów. Gospodarze liczyli na szybkie objęcie prowadzenia i narzucenie nam swojego stylu gry, ale nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie - już w piątej minucie po genialnym dośrodkowaniu Gianniego Zuiverloon'a gola zdobył Aleksander Jakowenko. A to nie był koniec złych wieści dla Hiszpanów - zanim połowa skończyła się, Ukrainiec zdążył dołożyć jeszcze drugą bramkę! Takim oto sposobem dwumecz skończył się po pierwszych 45-ciu minutach, bo ciężko było uwierzyć w to, że moglibyśmy jeszcze zarobić 5 siat w plecy
W drugiej połowie zagraliśmy spokojnie, znowu dałem szansę pograć młodzieży. Swoje pięć minut mieli też gospodarze, którzy pokusili się o bramkę honorową. Niedługo później drugą asystę zaliczył Zuiverloon, a gola strzelił van Duinen. Statystyki pomeczowe sugerowały wyrównane spotkanie, choć w moim subiektywnym odczuciu wynik był całkowicie sprawiedliwy. Tak czy inaczej overall głosił dumne 5:1
Poza nami, awans do fazy grupowej LM uzyskali raczej faworyci. Słowa nie oddadzą tego równie dobrze co wyniki, zatem je prezentuje:
W Hadze tymczasem trwało świętowanie. Zanim jeszcze zdążyliśmy nacieszyć się sukcesem, szczęki opadły nam po tym, jak zobaczyliśmy wynik losowania grup. Po prostu brak słów
A dodam, że Barcelona, Juventus i Liverpool to półfinaliści zeszłorocznej edycji. Zakończmy to jakimś pozytywem - taki oto zastrzyk gotówki zasili klubową kasę:
Dla porównania PSV Eindhoven trafiło do grupy F - silnej, bo to w końcu Liga Mistrzów, ale w której tak na prawdę mogliby pokusić się nawet o zwycięstwo. Do Ligi Europy awansowała z kolei NAC Breda, po tym jak obronili dwubramkową zaliczkę z pierwszego spotkania remisując na wyjeździe 3:3 i wyrzucając z europejskich pucharów belgijski Anderlecht. Trafili w prawdzie do relatywnie silnej grupy G, ale zespół ten udowodnił już, że potrafi wykorzystać szanse otrzymane od losu - także kto wie, na co jeszcze ich stać? Drugim holenderskim klubem w tych rozgrywkach będzie Ajax, który trafił do grupy A.
Nie był to dobry tydzień dla belgijskiego kibica. Do fazy grupowej LE awansowała również Legia Warszawa, która po zwycięstwie 2:1 przy Łazienkowskiej, w wyjazdowym spotkaniu zremisowała 1:1 z KV Mechelen. Legioniści będą bronić polskiego honoru w Grupie K.
Wróćmy do ADO Den Haag. Oto nasz terminarz - jak widać, za nami seria świetnych wyników, ale przed nami seria baardzo trudnych spotkań. Czy będziemy w stanie utrzymać obecną dyspozycję?
I po raz kolejny wracamy do punktu wyjścia. Ale co ja poradzę, że walka o wyniki zaczyna się na treningu? Wiedzą o tym doskonale nasi piłkarze :) Musimy być profesjonalistami, dla takich jak my nie ma lekko. Ciężką pracą dochodzi się do sukcesu, ten już na horyzoncie, więc łatwiej chłopaków zmotywować
Czas na kwestie indywidualne. W dupie poprzewracało się Kramerowi, który chciałby grać w pierwszym składzie. A kolejną ofiarą ciężkich treningów padł Fatty. Niektórym chodzi już po głowie pytanie - kiedy skończy się to szaleństwo? Odpowiadam: po sezonie :D
A właśnie - kontuzję w końcu wyleczył Zakaria Bakkali. Bardzo, bardzo jestem ciekaw co nam zaprezentuje i pewnie już niebawem przekonamy się, czy będzie potrafił wdrożyć się do drużyny
Co do naszego najbliższego spotkania - wspominałem już, że zmierzymy się z Vitesse Arnhem. Aktualny lider Eredivisie jest faworytem meczu, który odbędzie się na Kyocera Stadion. Dodatkowego kontekstu naszej rywalizacji dodaje wynik naszego ostatniego starcia (7:0)
Gościom zależeć będzie na pewno na udowodnieniu, że nasza poprzednia konfrontacja była nieporozumieniem. Zresztą jeśli myślą o walce o mistrza, to musieliby z nami rywalizować co najmniej jak równy z równym.
(...)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma - kto wejdzie pod koła, ten uciec nie zdoła :D
Czyli krótko mówiąc na razie idzie dobrze. Ciąg dalszy nastąpi. Na razie ode mnie to tyle, pozdrawiam!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Stawiaj na dwie taktyki |
---|
W okresie przygotowawczym warto przyuczać piłkarzy do dwóch taktyk – np. domowej i wyjazdowej. Piłkarze łatwiej będą dostosowywać się do zmiany ról w trakcie sezonu i będą lepiej przygotowani taktycznie do spotkań. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ