Standardowo po rozpoczęciu kariery trzeba było przejrzeć kadrę zespołu i sprawdzić co nasza drużyna ma do zaoferowania i dobrać odpowiednią taktykę. Po wnikliwej analizie miło się zaskoczyłem, bo skład jaki dysponowało Gyori był całkiem dobry, a niektórzy zawodnicy uchodzili za gwiazdy ligi. Postanowiłem, że każdy dostanie szanse pokazania się na boisku więc nikogo z miejsca nie sprzedam. Aczkolwiek w oczy rzucił mi się fakt, że w klubie miałem jednego nominalnego środkowego napastnika, który - stety lub niestety - ma 39 lat.
[Petar Kabat - KLIK]
Gwiazdą zespołu, wokół którego miałem zamiar budować swój zespół i jednocześnie oprzeć środek pomocy był
Martin Nagy [KLIK]. Ponadto dobre skrzydła, solidna pomoc i obrona oraz kilku utalentowanych chłopaków, do których przejdę później.
Podczas okresu przygotowawczego do sezonu rozegrałem łącznie 8 spotkań. Jak widać na obrazku powyżej - wszystkie wygrane. Jednak nie będę ukrywał, że nie byli to wyjątkowo trudni przeciwnicy, ale przecież nie o to chodzi na tym etapie sezonu. Celem tych sparingów było tytułowe
ODNALEZIENIE WŁASNEGO STYLU GRY. Doszedłem do wniosku, że przede wszystkim skupię się na grze obronnej, a styl gry będzie polegał na przeprowadzaniu błyskawicznych kontr i skutecznym wypunktowaniu przeciwnika. Brzmi znajomo? Leicester Ranieriego grało identycznie w swoim mistrzowskim sezonie w Premier League. Zespół ustawiłem w formacji 4-3-3 ze skrzydłowymi i defensywnym pomocnikiem, który miał trzymać za mordę całą formację defensywną - wspomnianym Martinem Nagym. Kontry, bezpośrednie podania, wysoki pressing i agresywny odbiór piłki - tak w skrócie miało wyglądać moje Gyori.
Od początku miałem problem ze znalezieniem swojego głównego rozgrywającego, który byłby odpowiedzialny za skuteczne rozrzucaniu i rozprowadzaniu piłki. W pierwszych trzech meczach w tej roli ustawiłem
Kornela Kulcsara [KLIK]. Węgier jednak był kompletnie niewidoczny, nie pokazywał się do gry i zaliczał masę niepotrzebnych strat. Zacząłem rozglądać się za innymi opcjami w swoim składzie na tę pozycję i przypomniało mi się o chłopaku z drużyny U19, który fajnie grał piłką podczas mojego pierwszego sparingu. Mam tu na myśli 18-letniego
Milana Szilvagyi [KLIK] (Uwaga na język). Statystyki nie powalają co prawda, ale chłopak idealnie wpasował się w rolę wysuniętego rozgrywającego i w pierwszym meczu (1-0 z Krsko) zaliczył 4 kluczowe podania, a w kolejnym spotkaniu 3 (zagrał 45 minut). Pomyślałem "dlaczego nie dać mu szansy?", w taki sposób wychowanek klubu został na stałe włączony do kadry seniorskiej i zagrał we wszystkich pozostałych sparingach.
Skoro o juniorach mowa - myślę, że warto wspomnieć o bramkarzu który wywarł na mnie spore wrażenie po tych 8 meczach. Mam tu na myśli o 18-letnim reprezentancie Węgierskiej młodzieżówki -
Eriku Gyurakovicsu [KLIK]. Chłopak zaliczył masę świetnych parad, czym skradł moje serce i w nagrodę prawdopodobnie wygrał rywalizację z 38-letnim bramkarzem o pozycję numer 1 w bramce na pierwszy mecz ligowy.
Jeśli chodzi o transfery kompletnego przemeblowania nie było. Sprowadziłem tylko jednego zawodnika, był to napastnik do podstawowego składu -
Janos Mate [KLIK] - który trafił do klubu na zasadzie wolnego transferu. Zagrał w 6 sparingach, 4 bramki, 1 asysta. Całkiem spoko statystyki. Z klubu póki co nikt nie odszedł bo niestety brakuje chętnych na zawodników, którzy nie mają przyszłości w moim nowym Gyori.
To by było na tyle, jeśli chodzi o okres przygotowawczy przed sezonem. Myślę, że udało się solidnie popracować nad defensywą i taktyką na mecze ligowe. W mojej głowie wykrystalizowała się już pierwsza jedenastka na pierwsze spotkanie w 2 lidze węgierskiej przeciwko Szeged 2011.
Jeśli macie jakieś sugestie lub zastrzeżenia co do bloga to piszcie śmiało w komentarzach.
Pozdro!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ