Premier League
Blog użytkownika jaroo25 przeczytało już 224079 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Serię bardzo dobrych występów zanotował w ostatnich sześciu meczach Gimnastic Tarragona. Mimo gry przeciwko wiele silniejszym rywalom moi podopieczni walczyli bardzo dzielnie. Poskutkowało to awansem w tabeli ligowej na dziesiątą lokatę. Do końca spotkań zostaje jeszcze sześć kolejek, które dają szanse na wskoczenie na miejsce premiowane udziałem w Pucharze UEFA. Do siódmej pozycji tracimy dziewięć punktów i choć sam nie sądzę, że się nam to uda, nie wolno lekceważyć chłopaków, gdyż ostatnio pokazali, na co ich stać.
Najpierw graliśmy z Betisem na własnym boisku. Media sugerowały, że mamy szansę na zwycięstwo z gośćmi z Sewilli, lecz miałobyć o nie bardzo ciężko. Rzeczywistość okazała się inna, moi podopieczni zagrali bardzo pewnie i wreszcie skutecznie. Rozgromiliśmy Betis aż 4:0, a na listę strzelców wpisywali się kolejno Truyols, Garrido, F. Miranda i Beltran. Wynik mógł być jeszcze wyższy, lecz Miranda (nie ten, co strzelił gola) zmarnował rzut karny.
Tydzień później czekał nas wyjazd do Madrytu, na pojedynek z tamtejszym Atletico. Dla mnie termin meczu był bardzo niewygodny, gdyż tego samego dnia, lecz kilka godzin wcześniej, miałem zasiąść na ławce reprezentacji Kamerunu w meczu przeciwko Lesotho. Wygraliśmy 4:1, lecz błyskawicznie musiałem się znaleźć spowrotem w Hiszpanii. Jak mi się to udało, sam nie wiem, lecz wbiegłem do szatni, gdy piłkarze byli już gotowi do wyjścia na murawę.
O pierwszej połowie meczu przeciwko Atletico nie warto wspominać, gospodarze grali doskonale i po trzech kwadransach schodziliśmy do szatni przy wyniku 0:2. W przerwie starałem się zmobilizować moją małą armię do walki, słowami godnymi jakiegoś wielkiego wodza ("dajcie z siebie więcej", pan cenzura czuwa). Efekty były widoczne, moi podopieczni przejęli inicjatywę, raz za razem atakując bramkę gospodarzy. Na kwadrans przed końcem było już 2:2 i gdy się wydawało, że taki wynik już pozostanie... to straciliśmy gola. Ostatnecznie było 2:3, ale to przed zbytnią pewność siebie w końcówce.
Następny mecz był z zespołem walczącym o tytuł mistrzowski. FC Barcelona była niepodważalnym faworytem spotkania na stadionie Nou Estadi del Nastic w Tarragonie, lecz moja drużyna już kilka razy pokazała, że potrafi sobie doskonale radzić z najsilniejszymi.
Początek meczu nie zakoczył buchmacherów, goście wyszli na prowadzenie w 18. minucie, lecz to było chyba wszystko, na co było stać tego dnia Dumę Katalonii. W 34. minucie wyrównał Jeferson i wydawało się, że kolejne gole są kwestią czasu. Lecz bombardowanie bramki Barcelony przez godzinę nie wystarczyło, mimo dużej przewagi tylko zremisowaliśmy 1:1. Lecz ten wynik i tak można uznać za niespodziankę, gdyż do nasi rywale powinni gładko zwyciężyć.
W kolejnych dwóch meczach obyło się bez niespodzianek, najpierw wygraliśmy pewnie z Elche 1:0 (trafienie Garrido), a następnie prawie bez walki przegraliśmy z Valencią 0:2.
Ostatnie z dotychczas rozegranych spotkań też można uznać za małą niespodziankę. W Tarragonie zmierzyliśmy się z Villarreal, które prowadziłem kilka lat temu. Mecz bardzo przypominał nasz pojedynek z Barceloną, z tą różnicą, że goście nie zdobyli gola. Wygraliśmy 1:0 po bramce samobójczej.
W ostatnich sześciu meczach zbyt dużych szans na poprawienie pozycji w tabeli nie będziemy mieli. Najpierw zagramy przeciwko Racing Santander, Recreativo i Cordobie, lecz potem będzie ciężej. Zmierzymy się z takimi drużynami, jak Real Saragossa, Sevilla i w ostatniej kolejce Real Madryt.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |