Kiedy wygasł mój kontrakt z Aston Villą uznałem, że pora poprowadzić jakiś wielki, doskonale zorganizowany klub z olbrzymią rzeszą fanów. Naturalnie takie oferty nie pojawiają się w momencie pstryknięcia palcami. Dlatego chciałem odpocząć i spokojnie czekać na rozwój wypadków, na ofertę nie do odrzucenia. Akurat trwały w Anglii Mistrzostwa Europy, więc nie mogłem się nudzić. Po ich zakończeniu planowałem wakacje, ale… odebrałem telefon z francuskiej federacji i jakoś udało im się przekonać mnie do spotkania. Pogadać nie zaszkodzi, panie Przemku, niech się pan zgodzi. No i dałem się namówić na lampkę dobrego wina w przyjemnej paryskiej restauracji, a później przekonali mnie do poprowadzenia ich reprezentacji w eliminacjach do Mistrzostw Świata we Włoszech. Postawiłem jeden warunek, gdy zgłosi się do mnie Manchester United, Real Madryt albo FC Barcelona to pozwolą mi odejść.
Rozmowa była krótka, władze federacji wiedziały o co chodzi i nie mogły się przeciwstawiać. Zapytali tylko czy nie zostałbym z nimi do Mistrzostw Świata, w końcu to tylko kilka spotkań i to po sezonie. Pogadałem z Davidem Gillem - zgodził się, pod warunkiem, że nie odbędzie się to kosztem klubu. No cóż, wiadomo, że może być różnie. Jednak musiał zrozumieć, że ja nie mam zamiaru pracować z tą grupą piłkarzy w przyszłym sezonie - przynajmniej nie z całą. Dlatego dokończenie tych rozgrywek chcę potraktować jako możliwość do wyselekcjonowania najciekawszych ludzi i stworzenia jakichś fundamentów do pracy w przyszłych latach. Kompromis był taki, że kadrę w meczu z Anglią - w marcu - poprowadzi mój asystent. Pozostałymi sprawami jak obserwacja zawodników, rywali i innymi istotnymi sprawami, zajmą się członkowie sztabu – głównie byli, wielokrotni reprezentanci Francji. Ja miałem wrócić na przygotowania przed turniejem i wszystko zgrabnie poprowadzić. Teraz czekało mnie to, o czym tak długo marzyłem…
Wiem, że kiedyś prowadziłem Liverpool i pewnie kbice o tym nie zapomnieli. Z drugiej strony ja nie patrzę na to w ten sposób. Manchester United byl kilkanaście lat temu fantastycznym klubem i wyzwanie jakim jest doprowadzenie ich z powrotem na szczyt, to coś o czym długo marzyłem. Dysponują doskonałą szkółką, wychowują świetnych juniorów, dopinguje ich wielotysięczna armia kibiców i nawet jeśli będa do mnie negatywnie nastawieni to jakoś to przeżyję - najważniejsze, żeby wspierali piłkarzy. A ja przekonam ich do siebie wynikami. Teraz biorę sie ostro do roboty i nie mam zamiaru zwracać uwagi na nic innego...
Pierwszą sprawą, jeszcze przed spotkaniem z współpracownikami było zapoznanie się z klubowymi finansami. Szału za bardzo nie ma, ale to najmniejszy kłopot i tak będę chciał usunąć najlepiej zarabiających nygusów.
Konkrety i to od zaraz. Wiadomo, że stosując te same metody i przy udziale tych samych osób, ciężko osiągnąć inne wyniki, niż te osiągane wcześniej. Dlatego po rozmowach ze sztabem postanowiłem troszkę przewietrzyć to towarzystwo. Sprowadziłem ludzi, których znam i będę mógł im zaufać. Nie jestem managerem, który trzyma wszystko w ręku. Lubię mieć w ekipie profesjonalistów, wiedzących co należy robić i których nie trzeba prowadzić jak dzieci.
Kolejna sprawa to skład. Tragedii nie ma, ale z drugiej strony chcę tu zrobić coś długofalowego, opartego na wychowankach i w miarę możliwości na brytyjczykach. Likwidacja kominów płacowych zrobi miejsce w budżecie na bardzo zdolną młodzież, którą miałem na oku od jakiegoś czasu. Do tego jakieś drobne wzmocnienia i powoli dociągniemy sezon do końca. Później dalsza przebudowa, aż do momentu gdy zrobię to co w Aston Villi, a wcześniej w Liverpoolu.
W drużynie brakuje klasowego bramkarza. To podstawowy wymóg jeżeli mamy liczyć się w walce o coś więcej niż środek tabeli, a ja nie mam się co chwile wkurwiać. Ta pozycja musi być solidnie obsadzona, nie ma tutaj miejsca na sentymenty i inne dziwne sytuacje. Concepcion jest niezły, ale chcę czegoś więcej. W obronie jest paru Anglików, którzy jakoś trzymaja poziom i kilku afrykanów, a do tych jestem szczególnie uprzedzony – nie żebym był rasistą. Po prostu nie lubię jak mi w środku sezonu pół składu znika na jakieś zgrupowanie reprezentacji, no i najzwyczajniej w świecie nie pasują mi do koncepcji. Dobrze, że dużo zarabiają, będzie jasny powód do wykopania ich – tak jak tych z pozostałych formacji. Jeżeli znajdziemy młodemu Alcock’owi kogoś bardzo dobrego do pary powinno być dobrze. W rezerwie pozostanie jeden Taylor, a drugi dostanie okazję do pokazania się na prawej stronie. W pomocy wyróżniają się Clarke i Kuijpers, chociaż brakuje wiodącej postaci. Nie mam też pomysłu na podstawową taktykę, można grać środkiem jak w Villi, ale tutaj wolałbym wrócić do moich ulubionych skrzydeł. Gwiazdą w ataku podobno jest Fofana, szkoda, że ma kontuzję. Zastępuje go Rolland, którego znam jeszcze z reprezentacji Francji . Do kompletu jest White, chłopak ma fory, bo jest tutejszy. Mam nadzieję zbudować drużynę na paru zajebistych grajkach i wyróżniających się wychowankach lub brytyjczykach. Plan jest ciekawy, a mojemu rasizmowi zaprzeczy somalijczyk na lewej obronie i rzeczony Fofana, ale on kosi spory hajs, więc jak się wyleczy to będzie musiał się baaaardzo starać, żeby w lato nie wylecieć.
Debiut wypadł dobrze pod względem gry, a dużo gorzej patrząc na wynik. Jednak nie ma co narzekać, widać pewien potencjał, który znalazł przełożenie na punkty już w następnym meczu. Mam nadzieję, że nie będzie tragedii, gramy jeszcze w Lidze Mistrzów i Pucharze Anglii. Byłoby fajnie ugrać coś ciekawego, bo w Premiership nie mamy za bardzo szans. Gdyby udało się wskoczyć do pierwszej czwórki, byłbym w siódmym niebie, ale przed nami daleka droga.
Słabo? Daj mi znać, kliknij albo najlepiej napisz co Ci nie odpowiada.