Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 1445 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nastąpiła zmiana. Zaskakująca i dziwna. Po dwóch porażkach, pokonaliśmy znienawidzoną Romę. Emocje. Tak, łatwo tak napisać. Jeszcze do dzisiaj mam palpitację serca, gdy tylko o tym pomyślę. Startujemy teraz troszeczkę z innego pułapu, pełnego emocji lecz także większej pewności. Ewentualnie, można rzec, że zjednoczyliśmy się z drużyną i staliśmy jednym. Tak, jednym. To już nie jest nesete i Fiore. Nie, teraz to jedność, zabójcy z Florencji, rzeźnicy z Blaviken. Eee, to nie to. Nieważne, ważny jest sens. Jedność umysłów i pasji ma mi pomóc z Tottymhamem. To właśnie teraz jest moment, w którym porażkę 2-3 trzeba przekuć na wygraną i awans. Od razu widać powiew świeżości, nowego ducha i radość, jaka kiełkuje wśród widzów i graczy. Będzie się działo, tak przynajmniej piszą gazety, nie odbierając nam szans. Teraz widać jasno. Ów mecz z Romą, to zmienił. Zamiast rzucać nas na pozarcie, trzeba się obawiać, jesteśmy mocni. Gdziekolwiek gramy, o cokolwiek, wszyscy wiedzą, że nastąpiła zmiana, że teraz Fiore coś znaczy. Florencja jest cała we fiolecie, ludzie skandują nasze imiona, są pewni awansu. Tak, pewni. Można twierdzić, że na wyrost, można wiele. Ale dopóki piłka w grze, mamy szansę. Sporą. A dlaczego? To proste. Mamy Gom3za.
Ale psikus. Mario wypadł na 6 dni, akurat teraz. Przypadek? Na szczęście ostatnio odblokował się Babacarabra, więc może ukłuje rywali. Najlepiej kilkukrotnie, swoim „czarnym żądłem” (hehe, zboczone i kosmate myśli, perwersy z Was). Słyszycie te bębny. Uderzają rytmicznie. Bum, bum. To nadchodzi rewanż. Fiore, do boju!
Z dużej chmury, mały deszcz. W 16 minucie mecz się skończył i pozostało kopanie się po jajach. Nie, przepraszam, moi piłkarze tychże nie mają. Sprzedali, zostawili w domu, oddali do lombardu (przeżyj to sam). Tyle wiary, nadziei, radości a tu klops. Odpadliśmy. Przegraliśmy. Zwieszam głowę, zamykam oczy. Zaklinam rzeczywistość. Smutek rodzi gniew. Gniew rodzi, sam nie wiem co. Coś.
Dawno, dawno temu, jak jeszcze chodziłem do szkoły (to było tak dawno, że nikt tego nie pamięta), byłem na wycieczce w przepięknym mieście nad morzem. I ze stocznią. Nasza wychowawczyni poprosiła nas o podanie swoich numerów, w razie gdyby kogoś wchłonął Neptun miasta. Część z nas tego nie zrobiła. Tak, życie na krawędzi.
Pozostało mi skupić się na grze w Serialu A (z Kupy Italli odpadniemy rychło i boleśnie. ChJuve już o to zadba). Przede mną spotkanie z Torino, na wyjeździe. Drużyna ta zajmuje 14 miejsce i od 13 spotkań nie wygrała meczu. Remisują z cieniasami i przegrywają z tymi, z którymi mają. Mam nadzieję, że akurat ja też z nimi wygram. Marzy mi się wygrana pięcioma bramkami, żeby osłodzić sobie porażkę w LE, gdzie naprawdę liczyłem na ugranie czegoś więcej. Pozostaje niesmak i możliwość łojenia skóry drużynom pokroju Torino.
Zgodnie z przewidywaniami, mecz po raz kolejny był brutalny, agresywny. Torino atakowało, grało swoje, miało więcej strzałów oddanych, ale to my wykazaliśmy się nie tylko lepszą skutecznością, ale pewnością tego co robimy. W 61 minucie prowadzenie dał nam Ilicic, na sam koniec karnego wykorzystał Gom3z i 2-0. Wygrana cieszy, lekko odbudowane morale. To ważne, bo przed nami mecz z Interem. Wcześniej jednak oczywiście, przerwa na reprezentacje. Spuszczę na to coś tam z milczeniem, bo bierze mnie nerwica.
Tylko tak to mogę skwitować. Przed meczem z Interem, po magicznych meczach reprezentacji, co się okazuje? Spisek! Zamach! Najpierw Neto wraca kontuzjowany, bo po co mi podstawowy bramkarz. Chwil później Rumun także. No bez jaj, na Inter, a później ChJuve, będę musiał wyjść z szarakiem na bramce. To kpina jakaś. Bez jaj. Ale złapałam nerwa. Aż się trzęsę cały. Już myślałem, że wyeliminowanie mnie z LE wystarczy FM-owi. Jednak nie, trzeba zgnębić, poniżyć, zniszczyć, zrównać z ziemią, wdeptać jeszcze bardziej. Jak grać? I mimo że Inter jest siódmy, to i tak pewnie wygrają. Bo będę grać bez bramkarza. No, zaraz wyłączę tą grę i gdzieś sobie pójdę. Foch na całej linii.
Ktoś potrafi wytłumaczyć lead w tym newsie?
Dobra, rozpisałem się a Neto ma już 90% kondycji, więc zagra. Ale jak przegram, to i tak wina FM-a.
Inter przybył do Florencji schowany za poczwórną gardą. Zagrał podobnie do nas, chciał moi piłkarzy wciągnąć na swoja połowę i skontrować. Pech chciał, że my też tak chcieliśmy. I choć cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz, to skończyło się na tym, że nikt nic nie grał i wynik głosił smutne, głupie (bo mogliśmy przycisnąć) 0-0.
Na końcu miała być tebelunia ale nerwicy dostałem i już mi się nie chce. Niech FM sam ją sobie wklei, jak tak mądry jest. Standardowo, podrzucę w następnym odcinku i tyle.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ