Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 1109 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Powariowali w tych Włoszech, lub jak to mówi Borek/Kołtoń czy jakiś inny klon: „liga nie zwalnia tempa”. Mimo wielu sprzeciwów i obaw, Fiore gra dalej. Po wygranej z Milanem (a co, będę się chwalił) i magicznej chwili Babacabry i jego kobiety lekkich obczajów (tu w roli głównej Udine), zmoczyłem z Bułgarami, jakbym co najmniej prowadził Lecha (tylko się nie obrażajcie). Na samą myśl o tym spotkaniu moje ręce przeżywają delirkę i trafiam w dziwne klawidsddze. Dobrze, że potem spotkałem się z Napoli, które chciało zrobić mi jesień średniowiecza z wiecie czego, zamiast tego w końcówce uratowało remis.
Jedyne co teraz jest ważne, to fakt, że gramy z Atalantą, gdzieś tam u nich, gdziekolwiek to jest (jest takie miasto? Wiem że jest Atlanta West Side East Core City w USA). Do Atalanty mam delikatny sentyment, bo grał tam kiedyś taki ludek jak Inacio Pia, z którym wiąże się niezmiernie zabawna historyjka. Tylko wam jej nie opowiem, wierzcie jednak. Była zabawna.
Juve znowu wygrało 3-0. Bez jaj, cyborgi.
Na ten mecz musiałem obmyśleć specjalną taktykę, lecz tego nie zrobiłem. Jak wspominałem, mam grać swoje, niech inni się martwią.
Na przykład:
„I wziął on wtedy za rękę dziewicę tak bladą, jak bladą może być dziewica. I patrząc jej w oczy zrozumiał. Szal nienawiści otulał jej duszę, kolce pogardy wzbijały się ku niebu. On był w fioletowym kubraczku, ona była z Atalanty.”
A gdyby do tego dodać błyskotliwe dialogi:
„-Och, najdroższa, twe lica płoną z pożądania, przecież widzę, och -sapnął Stefan i dodał, uprzednio oblizując dłonie – Fiorentina musi wygrać, tragedia jak w Szekspirze, jam z Capuletich.
Panna zatrzepotała rzęsami, na twarzy wypłynął grymas:
-Waść jak kwaśny owoc, cytryna niedojrzała, mały, pomarszczony, żółto zielony.”
To by było coś.
Z powodów wielu kontuzji pokombinowałem, ale liczyłem na dobry wynik. Z Napoli oddałem pole, ale prawdą jest, że moja taktyka opiera się na zabójczych kontrach. Wciągam przeciwnika jak bagno i wypluwam szkielet (no chyba, że akurat gram z drużyną z Bułgarii, wtedy dzieją się dziwne rzeczy).
Nie zawiodłem się, choć oczywiście lekki zawał musiałem mieć. W 3 minucie wynik otworzył Pinilla, więc trochę drżałem. No, ale mam przecież czarnoskórego magika, Babacarabrę. W 10', 66', i 82 minucie zdobywał bramki, jak Boniek w reklamie McDonaldsa (dawno temu). Swoją bramkę dołożył Gonzalo Rodriguez i było zwycięstwo. Znowu Senegalczyk pokazał się z dobrej strony, zmniejszając szanse na grę wiecznie kontuzjowanego Mario Gomeza (który notabene, ssie pieniądze Fiore jak narkomanka na głodzie).
Jako, że liga „nie zwalnia tempa” (by klony w tv) zaraz będę pojedynkował się z Palermo. Sycylijczycy ruszą swe pośladki do nas, są nieprzewidywalni (bo zajmują czwarte miejsce obecnie), mają różowe koszulki (a my fioletowe – Serie A to dziwna liga) i potrafią wygrać z Romą (1-0).
Gdyby nie kontuzje wystawiłbym najlepszych, tak wystawię kogo się da.
Przed meczem zaśpiewam piosnkę: „Palermo welcome to, Palermo welcome to, Fiore dzika, nie odkryta, Palermo welcome to” i tutaj pół nagie kobiety rozpoczynają grać na fletach (bez skojarzeń).
Przed meczem jesteśmy na miejscu – uwaga szok i zawał – drugim
Z obozu Fiore: Neto dalej się leczy (ponoć już bywa na dyskotekach, to dobry znak. Gomez ze swoja dziewczyną odkrywa nowe rejony Włoch).
Pisząc podsumowanie, ważnym elementem tego meczu było to, że straciłem drugiego napastnika, czyli mój Senegalczyk (mogę pisać murzynek?) wypadł na 5 tygodni. FM-ie, kłaniam się w pas. Co do samego spotkania... nudy, nudy... gol... z karnego... nudy. Dobrze, że Mati Ferrnandez potrafi strzelić z wapna. Bóg zapłać za to. Kolejne trzy punkciki lecą na konto Fiore, a moje super ego rośnie.
A dokładniej pokazać, że jednak coś w tej Europie znaczymy. Czytajcie w skrócie: przyjeżdżają do nas ruskie (tu następuje oficjalne plunięcie, przykro mi, tak już jest). Czwarte miejsce w grupie, dobrze że nie ostatnie, jest co bronić. Z braku laku na napadzie zagra Joaquin (33 lata, metr dwadzieścia w kapelszu), oby moi nie dośrodkowywali.
FM mnie dobija: „wybrałeś tylko trzech rezerwowych, przejść do meczu?" - nie, poczekam aż wszyscy będą zdrowi.
Mecz z Bułgarami to był wypadek. Tak sobie powtarzałem. I słusznie. Ruskie przyjechało, oberwało i wróciło do mateczki. Mecz to był pokaz Joaquina, dobry manewr dobrego trenera, hehe. Swoje dołożył Bernardeschi i to w drugiej minucie, o bramkę pokusił się też Pasqual. D(P)enisov strzelił honorową bramkę ale co tam, Fiorentina świętuje.
I co, są emocje? Mało, wiem. Będzie lepiej.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ