Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 668 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Fak ju! - taki to okrzyk wyrwał mnie z drzemki na dzisiejszym treningu. Namierzenie autora tej krótkiej, acz treściwej wypowiedzi, nie zajęło mi wiele czasu. Pasteur. Bo któż by inny jak nie mój ulubieniec, "maskotka" drużyny. Adresat tej wypowiedzi, Ikpotor, leżał na ziemi z podejrzliwie radosnym wyrazem na twarzy.
- Może mi ktoś powiedzieć cóż się stało? - zwróciłem się do drużyny.
- Nie wiadomo, trenerze - odezwał się Rachubiński. - Graliśmy w dziadka, w środeczku za piłką biegał Pasteur. Piłka trafiła do Ikpotora, ten zgrał ją z pierwszej do Tomka Chałasa i wtedy Pasteur powiedział to co powiedział. Ikpo nie wytrzymał i zaczął się tarzać po murawie, śmiejąc obłąkańczo.
- Pasteur - spróbowałem zachować powagę. - Co miałeś na myśli mówiąc "fak ju" do Ikpotora ?
Pasteur jak to Pasteur, uśmiechnął się krzywo i wydał z siebie długą serię nieartykułowanych dźwięków które uznałem za wytłumaczenie tego zajścia. Z owego przemówienia nie zrozumiałem zupełnie nic, po czym stwierdziłem iż nie mam ochoty ciągnąć tego dłużej.
- Grajcie dalej - westchnąłem zrezygnowany i ruszyłem w kierunku ławki dla rezerwowych, by kontynuować dumanie nad sensem życia oraz taktyką na mecz z Górnikiem Zabrze ...
24.10.2009 XVII kolejka Unibet Pierwszej Ligi
Chłodno, wieje i ma padać przelotnie deszcz, świetnie po prostu, pomyślałem. Pogoda w sam raz na dobrą grę piłką na wyjeździe, ironizowałem dalej w duszy, szlag by to trafił!
Cieszę się że mój zespół jest dobrze przygotowany kondycyjnie na to spotkanie, morale jest wysokie, kontuzje nas nie trapią, ale ta pogoda może nam pokrzyżować szyki, a to już nie jest dobrze. Póki co nad stadionem gromadzą się ciemne chmury, lecz nie pada, trzeba to wykorzystać i jak najszybciej strzelić bramkę.
Zawodnicy wychodzą na murawę, składy zespołów prezentują się następująco :
Gwizdek sędziego rozpoczyna to, jakże ważne dla nas, spotkanie. Moi chłopcy wyglądają na zmobilizowanych do granic możliwości, aż kipie z nich żądza zwycięstwa! Widać że moje przedmeczowe rozmowy z nimi przyniosły właściwy rezultat. Od pierwszej sekundy meczu spychamy Górnika do defensywy, nasze akcje są płynne, składne, a piłkarze szanują piłkę. Nie dajemy im pograć, o to właśnie chodziło! Nawet deszcz, który zaczął padać tuż po gwizdku, nie psuje nam szyków. Gramy swoje!
I to my właśnie strzelamy pierwszą bramkę w tym meczu! Już w czwartej minucie meczu Ekwueme wypuszcza w uliczkę Mariusza Rachubińskiego a ten spokojnie umieszcza piłkę w bramce bronionej przez Vaclavika. 1:0! Zawodnicy Górnika i ich kibice są w szoku!
- Cisnąć ich! Cisnąć! - wydzieram się wstając z ławki trenerskiej. - Nie dać im się otrząsnąć!
Moje wrzaski docierają do zawodników, teraz jeszcze bardziej podkręcają tempo! Górnik nie może się otrząsnąć, widać jak trudno jest im rozgrywać piłkę, zwyczajnie brak im pomysłu na grę.
W 23 minucie Ekwueme dostrzega nie krytego przez obrońców Tomka Chałasa, zagrywa do niego, środkowy obrońca Górnika Michał Pazdan mija się z piłką więc Chałas wybiega sam na sam z Vaclavikiem. Takich prezentów moi zawodnicy nie zwykli marnować, 2:0!
W 44 minucie chwilę nieuwagi moich obrońców wykorzystuje napastnik Górnika, Ales Besta i strzela kontaktową bramkę. Szlag! Niedobrze! Mimo wszystko prowadzimy i do szatni schodzimy w zupełnie dobrych nastrojach. Zmian żadnych nie przeprowadzam, moi zawodnicy kondycyjnie prezentują się dobrze.
- Rewelacyjna pierwsza połowa, panowie - uśmiecham się szeroko. - Tak właśnie mamy grać, wysoko w obronie, żadnych straconych piłek, dokładne podania! Przyciśnijcie ich jeszcze troszkę, wrzućcie im kolejną brameczkę i do końca meczu powinno już być spokojnie. Jazda, chłopcy!
Świetnie się gra kiedy moje chłopaki realizują bezbłędnie moje polecenia. Początek drugiej połowy to nieustanny pressing Znicza, duża liczba dokładnych podań, ostro ale fair w destrukcji! Taka gra musiała nam przynieść kolejną bramkę.
W 51 minucie piłka trafia do szarżującego na skrzydle Majkowskiego, ten pociągnął z nią kilka metrów i dokładnie dograł do stojącego na szesnastym metrze Rachubińskiego. Mariusz przyjął piłkę i z pierwszej dograł ją do Chałasa, który spokojnie, technicznym strzałem skierował ją w lewy róg bramki Górnika. 3:1!
Cud, miód i orzeszki, pomyślałem. Niestety radość nie trwała długo. Po solowej akcji Dawida Jarki w 60 minucie, Górnik zdobywa drugą bramkę i zaczyna się robić nerwowo. Cofam mój zespół do defensywy i polecam by więcej grali z kontry. Do końca spotkania Górnik nieustannie atakuje, widać że zależy im na ratowaniu honoru, ale ja nie mogę i nie chcę stracić tutaj choćby jednego punkcika, mamy zdobyć trzy!
Na nasze szczęście fenomenalnie ostatnio prezentuje się Bieniek, i to jego postawa sprawia że udaje nam się wygrać to spotkanie! 3:2 na wyjeździe, z silnym Górnikiem!
W autokarze święto - jedziemy powoli i śpiewamy radosne piosenki, nawet Pasteur cuś tam mumla pod nosem. W tabeli wspinamy się na pudło, 3 miejsce na półmetku rozgrywek, a zaczęło się tak beznadziejnie! Cieszymy się ogromnie, lecz wraz z każdym uciekającym kilometrem radość zmienia się w powagę. Przed nami, już za cztery dni, domowy mecz w 3 rundzie PP, z Gliwickim Piastem. To będzie cholernie ciężka przeprawa, myślę sobie... Właśnie, będzie. A teraz? Teraz cieszmy się ze zwycięstwa w Zabrzu...
Ach, przypomniałem coś sobie właśnie. Dawno nie widziałem mojego skauta-ulubieńca, Wacławczyka. Trza koniecznie sprawdzić co u niego.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ