Eliteserien
Ten manifest użytkownika cammilly przeczytało już 1501 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Schiffezza! Ale tu zimno! Brr... - Powiedziałem do Alessandro gdy tylko moja stopa po raz pierwszy stanęła na norweskiej ziemi, a konkretniej, na norweskim lotnisku w Bærum, mieście w którym przyjdzie mi pracować i spędzić kupę czasu, a nawet nie kupę tylko wielkie kupsko.
- Mroźno, ale powietrze rześkie, drzewa zielone - Odezwał się najwidoczniej podekscytowany całą tą sytuacją Alex.
- I co z tego, że ładnie skoro wszędzie śnieg i jest tak zimno, że nawet nie widać niedźwiedzia polarnego?
- Oj szefie, trza wrzucić na luz, ja wiem, że to nie Mediolan, Neapol czy Rzym, a nawet nie Los Angeles i Miami i nie zjemy tutaj dobrego makaronu, ale podobno Skandynawki to bella donny - Tu oczy wgniecione w twarz mojego przyjaciela niczym dwa wielkie i czarne guziki jeszcze bardziej rozbłysły.
- Ty nie zawracaj sobie głowy norweskimi dupami, tylko pracą Alessandro, pracą!
- Już tam pracą, jeszcze trochę zostało do tego stycznia. Z drugiej strony, fajnie mają w tej Norwegii: sauna w każdym domu, a sezon rozpoczyna się w marcu a kończy w listopadzie...
- I co w tym fajnego? - Zapytałem zdziwiony. Nagle kątem oka spoglądając na jakiś odlatujący samolot zauważyłem, że mój kompan zaczyna się ślinić. Na jego nieszczęście ślina wypływająca mu z ust po kilkunastu sekundach zamieniała się w sopel lodu i wyglądała prędzej na zwisający glut z nosa niż na ślinotok gębowy - Dlaczego nagle twój wyraz twarzy zmienił się na tępy, a jęzor zwisa ci aż do kolan? - Spojrzałem w stronę w którą spoglądał Alessandro i sam otworzyłem usta ze zdziwienia. Moje oczy zobaczyły nagle w tej kupie śniegu śliczną młodą dziewczynę szybko maszerującą w naszą stronę. Po chwili naszego rozkojarzenia, blond włosa (a jakże!) piękność stała przed nami.
- Panowie Alfredo Defenderioni i Alessandro Stalloneri?
- Tak to my...
- Zapraszam szybko do auta. Raz raz bo bardzo zimno dzisiaj. Zabieramy panów do sali konferencyjnej na Telenor Arena. Tam spotkacie się z moim tatą i porozmawiacie chwilkę z prasą. Zgoda misiaki? Ale słodziaki z Was. Włoskie ciacha mirr... - zaśmiała się pod nosem dziewczyna.
Poszliśmy za nią jak odurzeni jakimiś tanimi japońskimi kadzidełkami, nie patrząc nawet na siebie. Do tej pory zawsze gdy widywaliśmy jakąś ostrą laskę, bez słów komunikowaliśmy się za jej plecami i przeprowadzaliśmy konsultację na jaką ocenkę w skali jeden - dziesięć zasługiwała. Tym razem nie wyszło.
Tak opętani wskoczyliśmy do czarnej długiej limuzyny stojącej przed lotniskiem. Było tam zdecydowanie cieplej i było bardzo przyjemnie.
- Panowie, zapomniałem się przedstawić. Jestem Pamela, córka prezesa Jensena.
- Pamelcia! Wiedziałem, że masz coś w sobie z gwiazdy! Daj pyska! - zaczął swój rytuał godowy mój kompan.
- Alex gdzie z tymi łapami do dziewczyny, uspokój popęd. Czas na zapoznanie będziesz miał później. Pamiętasz - praca! - wrzasnąłem na mojego włoskiego hultaja.
- Szef zawsze musi tak wszystko oficjalnie?
- Wybacz, ale jak mamy być profesjonalistami to musi tak być. Nie jesteśmy przecież na sycylijskich wakacjach, tylko w przykurwiście zimnej Norwegii.
- No tak panowie, pan trener ma rację - Wtrąciła się niespodziewanie Pamela - O zobaczcie już jesteśmy na miejscu, wysiadamy, szybciutko...
Wyskoczyliśmy niechętnie z ciepełka znów na mróz. Naszym oczom ukazał się średnioduży, ale z daleka bardzo powabny obiekt.
- Jak to cudo się nazywało? - Zapytałem.
- Telenor Arena. Ładnie prawda? - Odpowiedziała słodko blondyneczka.
- No jacha, że tak - Odpowiedział znowu zaczynający się ślinić Stalloneri.
- Dopsze. Nie gadamy maszerujemy. O jak już późno. Za chwilkę prezentacja pana trenera i chwilka dla fotoreporterów...
Weszliśmy do ogromnej sali w której oprócz mojego dobrego przyjaciela Ingebrikta Steena i kilkunastu krzeseł nie było jeszcze nikogo. Z daleka rozpoznałem tę cieszącą się jak głupi do sera mordę.
- Czyżby to był stary Jensen? Chłopie kope lat! - I jak to było w naszym norwesko-włoskim zwyczaju wpadliśmy sobie w ramiona. - Ale się postarzałeś i w dodatku masz już dorosłą córkę! Ile to myśmy się nie widzieli?
- Witaj Alfredo „Szybkie ręce". No nie widzieliśmy się jakieś 20 lat. Ale ty się nic nie zmieniłeś, no może troszkę posiwiałeś.
- Milcz, bo zaraz dostaniesz prawego pod żebro - Nie wiem dlaczego, ale obaj zaczęliśmy się nagle śmiać.
- Człowieku gdzie ty byłeś jaki cię nie było? Chowałeś się po jakiś puszczach południowoamerykańskich czy jak?
- No prawie zgadłeś - mówiąc to kiwałem głową - Ale zaraz. My tu, znaczy ja i Alessandro nie przyjechaliśmy na pogaduchy tylko do pracy. Właśnie, a gdzie Alex i twoja córka?
Dwoje wspomnianych młodych ludzi stało tuż przy wejściu i z wybałuszonymi oczami patrzyło jak dwóch starych (już po czterdziestce) facetów, przytula się na powitanie. Milczeli jeszcze dłuższą chwilę.
- No młodzieży ruszać się, zaraz konferencja. Sępy się zlecą, a tu jeszcze nic nie przygotowane. Jak sądzę ten młody człowiek będzie asystentem waszej osobistości? - zapytał się jak za starych dobrych czasów Jensen.
- No tak. Nabroił trochę na Florydzie, ale nie miałem serca go tam zostawiać. Bez grosza przy duszy, jeszcze by sobie nie poradził i co wtedy. Jego matka, a moja młodsza siostra chyba by mnie powiesiła za jaja na pierwszym lepszym drzewie w Neapolu. Najgorsze jest jednak to, że tam mało drzew i przyszłoby mi zwisać na półmetrowej makii, a to nie byłoby miłe. Postanowiłem więc zabrać młokosa, niech się uczy...
- No tak trzeba pilnować tej dzisiejszej młodzieży. Zostawiłbym moją Pamelkę bez opieki to lament, płacz i wyzerowana złota karta. Nie można na to pozwolić przyjacielu. Ale teraz do roboty, za dwadzieścia minut konferencja, zaraz zejdą się pismaki.
Raz dwa jakichś trzech osiłków przygotowało salę do rozmówek włosko-skandynawskich. Steen wołał do nich Hans, Maans i Trans, więc wywnioskowałem, że to jakieś przygłupie bliźniaki przygłupich rodziców. Nie ważne, w każdym razie przyszło trochę ludu czas na pierwszy popis w mieście Bærum. Krótkim wstępem rozpoczął Steen.
- Witam wszystkich zgromadzonych. Jak doskonale wiecie rozstaliśmy się z poprzednim trenerem panem Janem Joenssonem z powodu niezadowalających wyników. Tylko czwarte miejsce w Tippeligaen na koniec sezonu 2009 to trochę mało jak na obrońcę mistrzowskiego tytułu. Szybko bez problemów w kghmkhgm... miłej atmosferze rozstaliśmy się. Teraz nadeszły nowe czasy dla naszego klubu. Nowy trener Alfredo Defenderioni napisze nowy rozdział w historii klubu Stabaek Fotball Baerum. A oto on... - Tu wskazał dłonią na mnie. Stanąłem pewnie, wyprostowany, tak jak uczył mnie mój mentor, by sprawiać wrażenie Pana sytuacji.
- Witam. Przedstawiać mnie nie trzeba. Proszę o pierwsze pytanie. Może pan. I od razu wyjaśnijmy sobie - tylko pytania. Nie przedstawiacie się, nie mówicie z jakiej gazety jesteście, mnie to nie obchodzi, a w dodatku zajmuje wasz „cenny" czas. Zrozumiano? Ok. Zaczynamy...
- Tak więc znamy pana z piłkarskiego światka dobrze, jednak do tej pory oprócz rodzimej ligi włoskiej nie miał pan styczności z europejskim futbolem, jak wpłynie to na podejście do pracy. Przecież Ameryka Północna i Środkowa odbiegają znacząco od piłkarskich standardów Europy, no i również Norwegii?
- Tu się z panem redaktorkiem nie zgodzę. To, że szybko wyjechałem z Europy i zakotwiczyłem na dłużej w USA, gdzie trenowałem, a w głównej mierze wychowywałem piłkarzy o niczym nie świadczy. Przecież tam było wszystko czego duża zapragnie. Natomiast fakt faktem, nie pchałem się do MLS, bo postanowiłem sobie, że będę nauczycielem futbolu, nie kolejnym trenerkiem, który jedzie by zarobić gruby szmal. Wielu z moich wychowanków z FC Miami i Los Angeles Aztecs trafiło albo trafi niedługo do Major League Soccer. To właśnie to będzie miarą moich umiejętności i warunków jakie miałem w Stanach. Nie były one gorsze od tych europejskich. A moje podejście będzie cały czas takie samo: uczyć i wychowywać, nie sprzedawać piłkarzy i zarabiać.
- Dobrze. I jeszcze jedno pytanie. Prowadził pan również kadry takich egzotycznych krajów jak Barbados i St. Kitts i Nevis. Czy było warto znikać na długi czas, by uczyć prawdziwego futbolu tam, gdzie nigdy go nie było i nigdy po pana wyjeździe pewnie nie będzie?
- Powiem tak. W obu krajach pozostawiłem po sobie dużo. W obu miałem dobrych szybko zdobywających wiedzę asystentów, których nauczyłem sporo i zostali moimi następcami. Czy wykorzystają swój potencjał? Nie wiem. Ja miałem być prekursorem futbolu współczesnego i byłem. Miałem również wielkie wsparcie ludzi i związku. Zrobiliśmy dużo dobrego, ale trzeba było się rozstać. Proszę, następny pan.
- Ja już odchodzę od pańskiej przeszłości i chcę aby pan powiedział nam jak widzi pan swój nowy zespół. Czeka nas rewolucja czy raczej skupi się pan na tym co ma?
- Tutaj zatrzymamy się dłużej. Już mówiłem, że jestem trenerem-wychowawcą. Mam zamiar wprowadzić do zespołu kilku juniorów, z tego co wiem, tutaj, znaczy w całej Norwegii dbają bardzo o młodzież i to mi się podoba. Niestety w dodatku lubują się w graczach z Brazylii i Afryki. Źle. Jeśli chodzi o piłkarzy z Czarnego Lądu to jakoś to przeżyje, bo często są pożyteczni z destrukcji przez swoje zamiłowanie do biegania. Natomiast nie zniosę Latynosów w swojej drużynie. Ta ich finezja. Gracja. Zwody. Po co to komu na boisku? Tutaj trzeba być twardym, walczyć jak wojownik. Dosłownie gryźć trawę. Jestem Włochem i imponują mi piłkarze pokroju Gattusso czy nawet taki Stanković albo nie grający już wojownik Edgar Davids. Liczę, że zaangażowanie moich podopiecznych będzie równie wielkie jak wyżej wymienionych pomocników. Teraz ja mam do was pytanie: Czy w Norwegii żyli Wikingowie?
- Tak owszem - odpowiedział mi dziennikarz zadający poprzednie pytanie.
- Więc liczę na to, że moi piłkarze będą właśnie takimi wikingami. Wikingami z Baerum. Proszę, jeszcze jedno pytanie i lecimy na przegląd kadr - tu popatrzyłem na Jensena, który pokiwał głową. - Proszę. Może pan.
- Wraz z panem przyjechał do klubu pana nowy asystent, również Włoch. To oznacza, że możemy spodziewać się kolejnych członków sztabu szkoleniowego i piłkarzy z Półwyspu Apenińskiego?
- Nie zastanawiałem się nad tym, ale raczej nic z tych rzeczy. Będę starał się szukać najlepszych na każdą pozycję. Niezależnie czy to na pozycję boiskową czy do gabinetu lekarskiego, bądź ławkę trenerską drużyny juniorów. Jeśli najlepszym rozwiązaniem będzie Włoch to wybiorę Włocha, jeśli Bułgar albo Jamajczyk to oni do nas dołączą, lecz będę starał, przynajmniej na początku, opierać drużynę na miejscowych i Norwegach. A później zobaczymy. Nie będę robił z Stabaek armii najemników, ani sprowadzał rzeszy Stranierich. Dziękuję za miłą konferencję. To na razie wszystko.
W tym momencie podniosłem swój tyłek z wygodnego krzesła. To samo zrobił Steen. Wręczył mi koszulkę z Moim nazwiskiem. Chwilę postaliśmy ściskając sobie dłonie i uśmiechając się do błyskających fleszy.
Wypadłem dobrze, nie pokłóciłem się z żadnym dziennikarzem. Nie wyzwałem nikogo od palantów. Powiedziałem wszystko co chciałem. Nie za dużo, nie za mało. Teraz jeszcze ze Steenem i Alexem trzeba obejrzeć grajków.
***
Po obejrzeniu pokazowego treningu, o którym Alessandro powiedział „bezsensowny i pod publiczkę" wydaje mi się, że jest w miarę dobrze. Dwudziestu jeden zawodników. Trzech już pierwszego stycznia nas opuszcza. Mają podpisane kontrakty z lepszymi klubami. My zarobimy na nich niezłą kaskę. W pierwszym zespole jest trzech bardzo dobrych juniorów nie mających jeszcze dwudziestu lat. Grali już w poprzednim sezonie dosyć często.
Na moje szczęście/nieszczęście mamy dwóch technicznych z kraju kawy. Młodego obrońcę Diogo i defensywnego pomocnika (! U nich są w ogóle tacy?) znanego w Europie Fabio Santosa. Są też trzej Afrykance: Eugene Sepuya napastnik, Salomon Olembe lewy obrońca i pomocnik oraz Arsene Ne, najbardziej przydatny, bo środkowy obrońca - całkiem konkretny. Sporządziłem sobie drobne notatki na temat składu (bez zawodników odchodzących). Oto one:
Bramkarze:
22. Iven Austbo (24 lata) - wieczny rezerwowy, najpierw doświadczony Knudsen był pierwszym bramkarzem, teraz gdy ten odchodzi, wyciągnąłem z juniorów jego następce - fenomenalnego, a Iven znowu będzie grzał ławę;
33. Magnus Eikrem (22 lata) - po rozmowie z trenerem juniorów wiem, że nic nie zapowiadało jeszcze 5 lat temu, że tak się rozwinie. Teraz to prawdziwy master. Po występach w U-19 i rezerwach czas na pierwszą drużynę, oj będzie z niego pociecha;
Obrońcy:
15. Morten Skjonsberg (26 lat) - rozczochrany i nieogolony środkowy obrońca, miejmy nadzieję, że nie będzie z niego taka niechluja w ważnych meczach;
2. Kristian Onstad (25 lat) - obrońca, nawet więcej, środkowy obrońca, solidny ale bez szału, typowy do zadań wyłącznie defensywnych;
4. Bjarni Olafur Eiriksson (27 lat) - Lewak, w życiu i na boisku, z tego co zauważyłem, to nie wie jak zakłada się pomarańczowy znacznik, sierota totalna, nie wiem jakim cudem rozegrał siedemnaście spotkań w reprezentacji Islandii;
30. Arsene Ne (28 lat) - środkowy, szczupły obrońca, wie co jest pięć, skoczny i całkiem skuteczny w ataku, często podczas gierek treningowych wędruje w pole karne przeciwnika, typowy czarnuch - podchodzi niespodziewanie i uderza celnie;
6. Tom Stenvoll (31 lat) - prawy obrońca, mogący z powodzeniem grać w pomocy, troszkę słabszy kondycyjnie ale z tego co zobaczyłem wielkie serca do walki;
Pomocnicy:
23. Vegar Eggen Hedenstad (18 lat) - pierwszy z młokosów, w poprzednim sezonie zagrał szesnaście spotkań w pierwszej drużynie i kolejne dziesięć w rezerwach występujących w trzeciej lidze, prawo- środkowy pomocnik, ustawiany przez poprzedniego trenera głównie jako prawoskrzydłowy;
18. Salomon Olembe (28 lat) - lewy obrońca lub lewy pomocnik, przeze mnie będzie ustawiany raczej w pomocy, kolejny murzyński szybkobiegacz, etatowy reprezentant Kamerunu;
9. Fabio Santos (29 lat) - wspomniany już Brazylijczyk, defensywny pomocnik, zaliczył nawet epizod w Ol. Lyon, miejmy nadzieję, że się przyda, jak ja nie lubię tych Latynosów!
7. Henning Hauger (24 lata) - nie wiem o nim jak na razie nic, bo jest ciągle kontuzjowany, dziewięciokrotnie ubierał koszulkę reprezentacji Norwegii;
29. Mikkel Diskerud (19 lat) - obiecujący środkowy pomocnik, wysoki i chudy, widać w nim duży potencjał, w zeszłym sezonie grał więcej w drugiej drużynie Stabaek, ale swoje odsiedział również na ławce seniorskiej;
19. Johan Andersson (26 lat) - szwedzki pomocnik, mogący grać zarówno na środku jak i na obu skrzydłach, szybki i zawsze pogodny, o co w dzisiejszych czasach ciężko;
20. Palmi Rafn Palmason (25 lat) - drugi reprezentant Islandii w kadrze Stabaek; najlepiej czuje się jako środkowy pomocnik ustawiony za plecami napastników; nie imponuje zdolnościami fizycznymi ale często pojawia się niewiadomo skąd i daje jedną piłkę, która może przesądzić o losach spotkania;
12. Veigar Pall Gunnarson (29 lat) - ostatni z reprezentant Islandii w moim zespole; również playmaker, masywny, potrafiący się przepchnąć wtedy kiedy trzeba;
Napastnicy:
11. Daniel Nannskog (35 lat) - szwedzki stary wyjadacz, o nim krążą już legendy, jest ojcem chrzestnym kilku piłkarskich perełek, to taki mój Henrrik Larsson, na razie nie wybiera się na emeryturę, a ja nie mam zamiaru odstawiać go na bok, od kogoś młodzież musi się uczyć, w szeregach Stabaek od pięciu lat;
27. Torstein Andersen Aase (18 lat) - ostatni z młodych, niesamowicie szybki i sprawny fizycznie, bardzo skuteczny, będzie ciężko go zatrzymać, ale ja się o to postaram!
13. Eugene Sepuya (26 lat) - pochodzi z Ugandy, zagrał nawet kilka spotkań w kadrze swojego kraju, najzdolniejszy z naszych czarnuchów, niestety leniwy, woli masaż i ostre party niż zasuwanie na treningu, najprawdopodobniej zepsuły do McDonalds, KFC i inne BurgerKingi, bo duża część swojej kariery spędził w USA tułając się po niższych ligach.
Do pierwszych dni stycznia piłkarze mają lekkie zajęcia. Nie dostali urlopów, nie nie! Mają jeden trening dziennie i wolne niedziele. Z początkiem roku 2010, zaczynamy prawdziwe przygotowania. Trzeba przeszukać rynek transferowy i porządnie poustawiać zespół, aby stał się zespołem.
Vera lotta comincia! Stabaek combatterà!
(Rozpoczyna się walka! Stabaek będzie walczyć!)
Loffciam Was :* Zostawcie jakieś komentarzyki i powiedzcie czy konkursowa forma opków (czyli z wyrazistym humorem) się Wam podoba czy może wolicie niecieczańskie smuty...
Do przeczytania!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ