Po podpisaniu kontraktu wszystko poleciało samo z siebie. Wyczyściłem sztab z ludzi którzy nie spełniali pewnych norm. Byli oni znudzeni, kompletnie pozbawieni determinacji, a nawet umiejętności wymaganych na dane stanowisko. Od razu znalazłem im zastępców. Nie wiem dlaczego, ale mój wybór najczęściej padał na francuzów. Jako, że w klubie nie było żadnego skauta, za cel obrałem sobie zatrudnienie przynajmniej jednego, a w przyszłości -jeżeli budżet pozwoli - drugiego. Wachlarz możliwych opcji nie był zbyt duży, a najlepszym kandydatem okazał się... Andrzej Szarmach! Ucieszyłem się kiedy zaakceptował kontrakt, miałem nadzieję, że w końcu ktoś pomoże mi w trudnej misji zarządzania klubem bez znajomości języka urzędowego.
Trochę popracowałem i nadszedł czas pierwszego sparingu. Mecz z jakąś inną drużyną pochodzącą z Ceuty to spokojne zwycięstwo 4-0. Sparing jak sparing, najbardziej martwi mnie bardzo słaba postawa jednego z napastników - Philippe Toledo podkreślona bezsensowną czerwoną kartką. Na plus gra dwóch nowych nabytków - Givestina N'Sukiego i Sergio Diaza, którzy zdobyli odpowiednio jedną i dwie bramki.
Po pierwszym sparingu praca kompletnie mnie wciągnęła. Starałem się zaglądać do baru, w którym miałem spotkać Rico, jednak z czasem chodziłem tam coraz rzadziej. W ogóle zrobił się spokój. Gabriel i prezes od kłótni starali unikać siebie nawzajem, chociaż chwilami widać było ich rywalizację. Trochę tego nie rozumiałem, ale nie mieszali mnie w to, więc się nie przejmowałem i z czasem przestałem widzieć cel w poszukiwaniach Rico. W ten sposób mijał okres przygotowawczy, udało mi się sprowadzić dziewięciu piłkarzy i już w połowie sierpnia kadra była właściwie zamknięta. Jedynie kilku grajków wystawiłem na listę transferową i to oni byli możliwymi zmianami w kadrze przed startem rozgrywek. Sztab szkoleniowy też zdążyłem skompletować. Łącznie sprowadziliśmy dziewięciu piłkarzy, aż siedmiu z wolnych transferów, w tym dwóch piłkarzy bardzo przyszłościowych, którzy na razie wzmocnili drużynę U19. Niestety z Ceuty odszedł tylko jeden piłkarz, w dodatku po rozwiązaniu kontraktu, żeby wyrobić się w budżecie płac. Co ciekawe udało się i budżet na wynagrodzenia wykorzystaliśmy co do jednego euro.
Drugi mecz w okresie przygotowawczym to mecz z Algeciras. Przeważaliśmy przez całe spotkanie, jednak padła tylko jedna bramka. Strzelił ją wprowadzony jako joker Givestin N'Suki, który wobec słabej formy rywali z ataku wydawał się być strzelbą numer jeden w nadchodzącym sezonie ligowym.
Następne spotkanie to zdecydowanie najgorsze w całym okresie przygotowawczym. Zostaliśmy rozbici na wyjeździe przez drużynę, która była największym rywalem Ceuty, a także przyszłym rywalem ligowym - Melillę, aż 0:3. W dodatku kontuzji nabawił się nowy nabytek - Sergio Diaz, który bardzo dobrze spisywał się w poprzednich meczach. Spotkanie to rozpoczęło czarną serię kontuzji w drużynie.
Kolejny mecz to już wyjazd na mecz ze skazywaną na pożarcie drużyną Arcos. N'Suki, N'Suki, Toledo i w końcu hat-tricka kompletuje N'Suki. W drugiej połowie role się odwróciły i Givestin powierzył rolę zdobywania bramek swojemu partnerowi z ataku. Toledo dwoma kolejnymi strzałami również skompletował hat-tricka. Do kolegów chciał dołączyć ofensywny pomocnik Anete, jednak zabrakło czasu i musiał zadowolić się jedną bramką. Nokaut, ale tak być musiało 0:7 i jedziemy dalej.
Następny mecz nudny jak flaki z olejem kończy się bezbramkowym remisem z MC Alger, pomimo tego, że od 42 minuty graliśmy z przewagą jednego piłkarza. Yohan Brouckaert po 36 minutach debiutu zakończył mecz opuszczając boisko z kontuzją, która jak się okazało wykluczyła go z rundy jesiennej. Zdecydowałem się nie rejestrować go na rundę jesienną bo to tylko strata jednego miejsca.
Teraz nadeszła chwila wytchnienia, bo do ostatniego sparingu został tydzień, a dwa poprzednie graliśmy w przeciągu trzech dni. Przeciwko drużynie U19 zagrali głównie piłkarze wymagający ogrania. Już w pierwszej minucie wynik otworzył Rodriguez. W 58 minucie żółtą kartkę zarobił Alvaro Baigorri - zastępca Sergio Diaza na pozycji lewego obrońcy. Minutę później na 2:0 podwyższył Anete, a po kolejnej minucie doigrał się Baigorri i zarobił drugą żółtą, czyli czerwoną kartkę. Żal mi komentować jego postawę. Od kiedy zaczął grać w pierwszym składzie prezentował się żałośnie, a w dodatku łapał głupie kartki i zachowywał się arogancko. Jak dobrze, że Diaz wraca na ligę. Wobec niedomiaru obrońców sytuacja i tak wygląda blado. W 87 minucie swoją drugą bramkę zdobył Anete i mogliśmy oczekiwać startu sezonu w spokoju.
Myślę, że drużyna jest mocniejsza po tym okienku transferowym. Tacy zawodnicy jak Oleguer czy Tyrone Loran powinni nam zapewnić przyzwoitą pozycję na koniec sezonu. Osobiście celuję w baraże o Segunda Division. Przeglądając transfery ligowych rywali doszedłem do wniosku, że żaden z tych zawodników, nie byłby w stanie załapać się do meczowej szesnastki naszej drużyny. Cieszy mnie fakt, że cel postawiony przez zarząd to jedynie "przyzwoite miejsce". Stać nas na więcej, ale mam czas na złożenie drużyny i nabranie doświadczenia. No cóż, sezon zweryfikuje moje plany. Co do Copa del Rey to chciałbym dojść jak najdalej, oszczędzając jednak pierwszoplanowych graczy. Kiedy tylko zmęczenie będzie zbyt duże, wtedy zagrają słabsi. Cel od zarządu to druga runda, ale jeżeli trafimy na łatwych przeciwników to spokojnie możemy dojść do czwartej. Chciałbym kiedyś trafić na kogoś z Primera Division i najlepiej uniknąć kompromitacji. Pieniądze się przydadzą, bo chociaż jesteśmy na plusie, to na koncie z każdym miesiącem coraz mniej.
***
P.S. A jednak napisałem, znalazłem jakieś natchnienie i zdecydowałem się, że będę dalej publikował. Teraz manifest może nie wygląda najlepiej, ale od szóstej części najprawdopodobniej zmieni się nieco formuła manifestowania - na lepsze. Do przeczytania!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ