Link do poprzedniej części
Nadszedł dzień meczu Red Bull Salzburg – Podbeskidzie Bielsko-Biała, przy obecności prawie 17 tys. widzów. Media mnie zjadły – wg nich już dawno nie było tak słabego mistrza Polski i grozi nam kompromitacja na arenie międzynarodowej. Wiedziałem, że spotkanie nie będzie łatwe, ale nie mieliśmy dużego wyboru – musieliśmy tam wyjść i zaprezentować im swoje umiejętności.
18 lip 2012, Red Bull Salzburg – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 2. runda kwalifikacji Ligi Mistrzów
Pawełek – Mierzejewski, Ben Amor, Loran, Calderoni – Koman, Kołodziej, Hagan, Derbali (62’ Malinowski), Wesołowski – Nwakaeme (74’ Boldinskyi)
Mecz o dziwo zaczął się dobrze dla nas. Wprawdzie gola nie zdobyliśmy, ale po strzałach Kołodzieja i Nwakaeme to bramkarz gospodarzy, Eddie
Gustafsson, był w opałach. Sytuacja szybko wróciła do normy i mistrzowie Austrii przeprowadzili w odpowiedzi dwie dobre akcje, w których musiał się wykazać Mariusz Pawełek. Polski bramkarz wydaje się być w formie, jak na razie gra bez zarzutów. Posiadanie piłki rozkładało się mniej więcej po równo, ale to mój zespół miał więcej oddanych strzałów na bramkę, jednak austriacki zespół robił to celnie. W 37’ z boiska musiał zejść najgroźniejszy napastnik Red Bulla,
Jonathan Soriano. Moja taktyka na ten mecz była prosta – długa piłka do napastnika i akcja powinna zostać zakończona strzałem. Może mało wyrafinowane, ale na nic lepszego w tym meczu nie było stać moich piłkarzy. Sprawdzało się to zarówno w pierwszej, jak i w drugiej odsłonie spotkania. O tyle, o ile wejście Malinowskiego nie zmieniło jakości gry, to już debiutant, Rustem
Boldinskyi,
mógł zostać bohaterem meczu, nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Wynik do końca meczu się nie zmienił, ale remis
0:0 odbierałem jako sukces – większość tak zwanych ekspertów skazywała nas na porażkę, a tymczasem to my byliśmy bliżej zwycięstwa. Wystarczy wspomnieć, że najlepszym piłkarzem meczu został wybrany bramkarz Salzburga. Za tydzień rewanż w Bielsku – jest nadzieja na awans.
Nim jednak przyjdzie mi ponownie zmierzyć się z austriacką drużyną, czeka mnie mecz o Superpuchar Polski z Legią Warszawa. Czy można sobie wyobrazić coś piękniejszego i bardziej mobilizującego, niż rozpoczęcie sezonu od triumfu? Jednak przeciwnik jest mocny i też będzie chciał wygrać. Legia miała jednak jeden dzień mniej przerwy od pucharowego meczu ze Sławią Sofia, zremisowanego 2:2. W składzie dojdzie do wielu zmian w porównaniu do poprzedniego meczu, chcę żeby piłkarze odpoczęli i nie złapali jakiejś zbędnej kontuzji.
22 lip 2012, Legia Warszawa – Podbeskidzie Bielsko-Biała, Superpuchar Polski
Pawełek – Nelson, Czekaj, Loran, Król – Ergić, Elmaliach (13’ Sokołowski), Malinowski, Valle (68’ Hagan), Boldinskiy - Nwakaeme
Mecz zaczął się źle – linia defensywy nie potrafiła sobie poradzić z warszawską młodzieżą.
Wolski wchodził w obronę jak w masło i to on otworzył wynik meczu. Przegrywałem 0:1, ale to był dopiero początek spotkania. Po bramce mecz odrobinę się wyrównał, ale niestety
Valle zmarnował doskonałą sytuację. W 35’ wyrównałem – Curtis
Nelson znalazł się w polu karnym rywaka i zdobył przepiękną bramkę z 16 metrów. Asystę zaliczył
Ergić, który biega dzisiaj z opaską kapitańską. Jeszcze przed przerwą mogłem wyjść na prowadzenie, ale tenże Serb trafił w słupek, zaś
Boldinskiy – w boczą siatkę. W drugiej połowie to Legia była więcej razy w opresji, ale Kuciak nie dał się pokonać. Tuż przed 90’ czerwoną kartkę obejrzał
Vrdoljak, za dwie żółte. Czasu na wykorzystanie przewagi liczebnej było jednak za mało i czekały nas rzuty karne. Tutaj bohaterem został bramkarz – ale nie ten Legii. Pawełek obronił dwie jedenastki i po strzale Boldinskiy’iego to Podbeskidzie mogło świętować. Zdobyliśmy
Superpuchar!
Nadszedł rewanż z Salzburgiem. Zapowiadało się niezwykle trudne spotkanie, ale cóż, to jest Liga Mistrzów. Są i pozytywy – jeżeli awansujemy, w 3. rundzie zmierzymy się ze zwycięzcą dwumeczu Qarabag Agdam (Azerbejdżan) – Sligo Rovers (Irlandia). W pierwszym starciu tych drużyn padł bezbramkowy remis.
25 lip 2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Red Bull Salzburg, 2. runda kwalifikacji Ligi Mistrzów
Pawełek – Mierzejewski, Ben Amor, Loran, Calderoni – Koman, Kołodziej, Hagan, Derbali (90’ Malinowski), Wesołowski – Curić (68’ Nwakaeme)
Spotkanie w Bielsku zaczęło się podobnie jak w Austrii. Dużo strzałów oddała moja drużyna, choć niekoniecznie najwyższej próby, ale na pewno zmuszających bramkarza do interwencji. W 45’ nastąpiło otwarcie wyniku dwumeczu –
Loran po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wpakował piłkę do siatki. Po pierwszej części spotkania prowadziłem 1:0 i to ja byłem bliżej dalszej gry. Do awansu do kolejnej rundy zostało mi tylko 45 minut. Początek drugiej połowy był niesamowity – pierwsze po rzucie rożnym blisko zdobycia swojej drugiej bramki był Loran, a chwilę później miało miejsce genialne podanie Hagana i
Derbali podwyższył wynik meczu –
2:0. Za ostatnie 40 minut należy pochwalić Pawełka, który bronił bezbłędnie. Wynik utrzymał się do końca i to Podbeskidzie gra dalej. Kolejny cel – mistrz Azerbejdżanu, powinno być łatwiej.
Pierwszy mecz miałem zagrać u siebie. Być może trochę lekceważę Azerów, ale patrząc na ich skład wydaje mi się, że możemy to rozstrzygnąć już na własnym stadionie. Moi piłkarze wydają się być w dobrej dyspozycji, natomiast rywale męczyli się w meczu ze słabymi Irlandczykami.
1 sie 2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała - Qarabag Agdam, 3. runda kwalifikacji Ligi Mistrzów
Pawełek – Mierzejewski, Nelson, Loran, Calderoni – Derbali (64' Malinowski), Kołodziej (60' Hagan), Ergić, Wesołowski – Curić, Boldinskiy (67' Nwakaeme)
Zaczęło się źle - po rzucie rożnym już w 5’ straciłem bramkę. Później grało nam się ciężko – Azerowie bronili się całą drużyną we własnym polu karnym. W 44’ Boldinskyi pokazał, że drzemie w nim nieprzeciętny talent i dograł wspaniałą piłkę
Curiciowi – może jednak obejdzie się bez kompromitacji? Do przerwy
1:1, ten wynik nas nie satysfakcjonował. W drugiej połowie więcej bramek nie padło – spotkanie zremisowaliśmy na boisku, ale przegraliśmy we własnych głowach. To był ciężki mecz, nie powinniśmy lekceważyć przyjezdnych. Na pewno jestem rozczarowany, ale czeka nas rewanż. Jeżeli chcemy awansować, musimy zagrać o niebo lepiej.
Wcześniej jednak czekało nas rozpoczęcie sezonu ligowego z Ruchem. Fajnie by było zacząć od zwycięstwa, ale to nie musiało być proste spotkanie – na początku sezonu forma nie jest jeszcze stabilna. W dodatku większość moich myśli, a pewnie też i zawodników, pochłania najbliższa podróż do Azerbejdżanu.
4 sie 2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Ruch Chorzów, 1. kolejka Ekstraklasy
Pawełek – Mierzejewski (45’ cz. k.), Nelson, Loran, Calderoni – Nather, Hagan, Sacha, Valle, Wesołowski (58’ Boldinskyi)– Nwakaeme (66’ Curić)
Mówiąc wprost – mecz był nudny. Ruch cofnął się do obrony i liczył na jedną akcję, a moi piłkarze nie potrafili sforsować niebieskiego muru. Nie pomógł mi w tym
Mierzejewski, który jeszcze przed przerwą skompletował dwie żółte kartki i całą drugą połowę musiałem grać w osłabieniu. Niedługo po wznowieniu gry zostałem zmuszony dokonać dwóch zmiany, ponieważ kontuzji doznali Nwakaeme i Wesołowski. Ruch zaatakował groźnie tylko raz i to wystarczyło na tak przetrzebione Podbeskidzie. Zieńczuk podał na wolne pole do
Niedzielana, ten pociągnął z piłką 20 metrów po czym strzelił w… Curtisa
Nelsona i piłka wpadła do bramki. Gol został uznany za samobójczy i mój najlepszy na boisku obrońca może pochwalić się trafieniem w debiucie. Szkoda tylko, że do własnej bramki. Do końca wynik się nie zmienił – przegrałem
0:1 w złym stylu, w dodatku kontuzji doznali dwaj ważni zawodnicy. Dobry prognostyk przed wyjazdem do Azerbejdżanu, prawda?
Przede mną bardzo ważny mecz – jak wygram, będę miał zapewnioną grę w fazie grupowej, co najmniej Ligi Europejskiej. Ale w dotychczasowych spotkaniach gram w kratkę - obok dobrych gier, jak rewanż z Salzburgiem, trafiają mi się wpadki, jak ta ostatnia z Ruchem. Natomiast Azerowie pokazali, że nie oddadzą meczu bez walki. Czeka mnie gorące 90 minut i obie drużyny liczą na awans.
Dotychczasowe transfery można oszacować na plus. Widać, że Mariusz Pawełek zostanie pierwszym bramkarzem. Umiarkowanie dobrze prezentują się Nelson i Boldinskyi, ale to są gracze sprowadzeni głównie z myślą o przyszłości. Nie odszedł też ani jeden kluczowy zawodnik – do klubu nie wpłynęła nawet oferta za żadnego piłkarza - i pozbyłem się zbędnego szrotu, który za mało wnosił do zespołu. Ale to jeszcze nie koniec, sierpień dopiero się rozpoczyna.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ