LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 660 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trofea: | Rok: |
III liga | 2015 |
Mistrzostwo | 2024, 2025, 2026 |
Superpuchar | 2024, 2025 |
2026/2027
Mistrzostwa Świata w Kanadzie, na które selekcjoner naszej reprezentacji Maciej Skorża powołał trzech piłkarzy Gwardii: Drągowskiego, Karbowiaka i Koka, przyniosły tradycyjny mecz otwarcia (0-2 z Portugalią), mecz o wszystko (0-3 z Meksykiem) i mecz o honor (1-3 z Brazylią). Ciężko było tak naprawdę osiągnąć coś w tej trudnej grupie. Mnie osobiście, jako trenera, cieszą występy Karbowiaka (pierwszy mecz z ławki, ostatni w pierwszym składzie) i Koka (ostatni w pierwszym składzie). Olek wciąż pisze więc swoją piękną historię - wychowanek Gwardii, od meczów na kartofliskach w Przodkowie czy Chwaszczynie, przez trzy awanse, debiut w ekstraklasie, zdobycie mistrzostwa, debiut w reprezentacji i Lidze Mistrzów, aż do występu na Mistrzostwach Świata... Awesome! Brakuje mu jeszcze gola w kadrze, lecz tego - mogę zdradzić - zdobędzie w trakcie trwania sezonu, dokładnie 13.10.2026 w starciu Ligi Narodów z Hiszpanią.
Mistrzostwa Świata dla naszych piłkarzy skończyły się bardzo szybko, więc wymieniona wyżej trójka mogła spokojnie skupić się na przygotowaniach do nowego sezonu. Sezonu, który zapowiada się wyjątkowo, z racji tego, że rozegramy go na zupełnie nowym, wybudowanym od zera, stadionie.
Głównym celem będzie oczywiście obrona mistrzowskiego tytułu i dostanie się do fazy grupowej elitarnej Ligi Mistrzów. Dzięki powstaniu naszego nowego obiektu ewentualne mecze grupowe będziemy mogli rozgrywać już w Koszalinie, a nie - jak dwa lata temu, w Szczecinie.
Okienko transferowe, pierwszy raz bodajże od początku mojej przygody, przebiegło stosunkowo spokojnie - dokonaliśmy zaledwie trzech transferów, jednak dwa z nich okazały się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Do klubu za darmo trafił stoper, z kilkoma spotkaniami w reprezentacji Grecji, Nikoloz Gogitidze, jak i skrzydłowy reprezentacji Szwajcarii Uwe Muller, który - biorąc pod uwagę jego cenę, a właściwie jej brak - wydawał się prawdziwą bombą. Ostatnim transferem okazało się sprowadzenie z Malmo za 650 tys. euro szwedzkiego napastnika Jonasa Norena. Skąd tak niska cena? Otóż na początku letniego okienka podpisałem z nim wstępny kontrakt (gdyż jego umowa wygasała dopiero w grudniu), po czym skorzystałem z opcji "kup teraz". Dzięki temu cena została znacznie zniwelowana, a my kupiliśmy naprawdę godnego uwagi killera.
Z klubu ubyła piątka zawodników - rozwiązałem kontrakt z wychowankiem Żukowskim, do Huddersfield, za niebotyczną wydawałoby się kwotę 3,6 mln, powędrował dotychczasowy zmiennik Suka, Jese zasilił U.Cluj kosztem 240 tys., jedyny podstawowy zawodnik, jednak z reguły rozczarowujący, Aziz po zakończeniu kontraktu postanowił wybrać inną drogę, zbytnio po nim nie płakałem. Ostatnim transferem było oddanie za 600 tys. Lewandowskiego do Nottingham Forest.
Powiem szczerze, że nieco się zdziwiłem tak dużym zarobkiem za 38-letniego Polaka, tymczasem okazało się, że gracz, który zbliżał się do końca kariery, niezbyt radził sobie w Gwardii (34 mecze/6 goli/8 asyst) przeżywa drugą młodość na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii!
Ostatni sezon utwierdził mnie w przekonaniu, że nasza taktyka wymaga odświeżenia - z rzeczy od razu zauważalnych zwrócicie zapewne uwagę na rozsunięcie dwójki środkowych pomocników (dotąd grali jeden nad drugim). Rolę pozostawiłem im takie same, te zmieniły się tylko w przypadku dwójki bocznych obrońców (od teraz mają się skupić tylko i wyłącznie na defensywie), lewoskrzydłowego, gdzie przesunąłem Koka, dając mu przy okazji praktycznie nieograniczoną swobodę w postaci Raumdeutera i na szpicy, gdzie lis pola karnego zastąpił wysuniętego napastnika.
Na pierwszy rzut oka widać, że zmiany były znacznie - podobnie działo się w kwestii poleceń indywidualnych. W porównaniu do zeszłego sezonu Muller zastąpił Camare (tak świetnego Camare) a Noren Aziza, którego już w klubie nie ma (Kok zmienił przy tym pozycję). Głowny nacisk postawiłem na to fenomenalne trio Muller-Noren-Kok, gdzie najwięcej swobody dostał - było czy nie było - jedyny Polak w wyjściowym składzie Edwin Kok.
Tyle, jeżeli chodzi o nowym graczy, poza tym bowiem w składzie doszło do kilku innych zmian, mających na celu odmłodzić ekipę - Maes zastąpił na bramce Drągowskiego, młodziutki Clement na prawej obornie Roya (który w zeszłym sezonie zaczął grać po odejściu Jokicia), a Silhavy jako defpom grał będzie za Chelebieva. Panowie, którzy stracili pierwszy skład, powędrowali na ławkę.
Mentalność także uległa zmianie - stawiamy na kontrolę, od teraz będziemy także grać elastycznie.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2026/2027:
Maes (Drągowski)
Clement (Roy) Bernauer (Kotorowski) Moukidis (Gogitidze) Ben Yahia (Hołowina)
Silhavy (Chelebiev)
van Arnheim (Górka)
Muller (Camara) van Dalen (Karbowiak) Kok (Usman)
Noren (van Dijk)
Rozgrywki:
Superpuchar Polski... Niemalże tradycyjnie, trzeci raz z rzędu, nie mamy absolutnie żadnych problemów ze zdobyciem trofeum w inaugurującym sezon meczu. Mecz, można powiedzieć, otworzył nasz nowy stadion.
Puchar Polski... Inaczej sprawa ma się z krajowym pucharem, gdzie ciąży na nas jakaś klątwa... Ani razu nie udało nam się jeszcze wznieść w geście triumfu tego pucharu... Ostatnio odpadliśmy w ćwierćfinale z Wisłą, tym razem na tym samym poziomie z Jagielonią. Nie potrafię zrozumieć, co stało się w domowym spotkaniu rewanżowym...
Liga... Trzy mistrzostwa z rzędu, więc w pewnym sensie zdominowaliśmy krajowe rozgrywki. Teraz wystarczy tylko rok w rok powtarzać ten sukces. Znamienne jest jednak, że nie zawsze przychodzi nam to łatwo - ponosimy dużo (zdecydowanie za dużo) porażek, co niewątpliwie trzeba zmienić.
Ciekawostka? W pięciu ostatnich sezonach do zdobycia mistrzostwa wystarczyło 47 punktów (tyle po razie miała Legia i Lech i ostatnio trzy razy z rzędu my). Tym razem 47 punktów (oczywiście wszystko po podziale) dało drugie miejsce...
Pierwszą rundę, nie przymierzając, roznieśliśmy! Legia jednak grała równie dobrze...
Do końca roku zagraliśmy jeszcze cztery spotkania. Nadal pozostawaliśmy bez porażki.
W nowym roku dalej kontynuacja dobrej serii z jedną jedyną większą wtopą - na Łazienkowskiej w Warszawie polegliśmy z Legią aż 1-5! Moim piłkarzom odcięło wtedy prąd - prowadziliśmy, ale - jakby to powiedzieć - nie utrzymaliśmy prowadzenia do końcowego gwiazdka... Poza tym przyzwoicie.
Pierwszy ważny mecz po podziale punktów graliśmy już w 1. kolejce - na nasz nowy Stadion Miejski przyjechała warszawska Legia. Moi głodni rewanżu zawodnicy rozprawili się ze stołecznymi (3-1), po czym po hat-tricku Norena wygrali na wyjeździe z Lechią. Wtedy mistrzostwo stało się niemal pewne. Do końca było już raczej dobrze, choć odnieśliśmy drugą w sezonie porażkę.
Liga Mistrzów... Dwa lata temu awans do fazy grupowej, przed rokiem koniec marzeń już w 3. rundzie eliminacyjnej. Tym razem zaczęło się od dwumeczu ze Skonto Ryga, które nie sprawiło naszym piłkarzom żadnych problemów - sprawa awansu rozstrzygnięta została w pierwszym meczu w Koszalinie, gdzie cztery bramki zapakował rywalom nasz nowy napastnik Noren. Na rewanż mogłem więc posłać rezerwowych, którzy po trafieniu van Dijka zwyciężyli skromnie 1-0.
Powiem szczerze, że nieco przestraszyłem się wyników losowania kolejnej rundy, gdyż przyszło nam zmierzyć się z Kopenhagą, która na papierze wydawała się mocna. Z drugiej strony jednak skoro chcemy awansować do fazy grupowej, musimy radzić sobie z tego typu rywalami. Pierwszy, wyjazdowy mecz, od razu przyniósł wiele emocji - już w 5. minucie za sprawą Koka objęliśmy prowadzenie! Na gola kilka minut później odpowiedzieli gospodarze... Po 45 minutach gry jednak prowadziliśmy, znów Kok! Ostatecznie gospodarze nie dali się pokonać na własnym terenie, lecz uważam, że remis 2-2 i tak należy traktować, jako pozytyw... Tym bardziej wiedząc, jak ciężko pokonać nas na własnym obiekcie - Duńczycy oczywiście także się o tym przekonali, wygraliśmy w rewanżu 3-0!
Na drodze do bram piłkarskiego raju stanęła jeszcze Sparta Praga - znów dużo obaw, niepewności, jednak jedziemy do Pragi i pomimo że pierwsi tracimy gola, wygrywamy 3-1! Rewanż okazał się formalnością - 3-0.
Co czeka nas w fazie grupowej? Przede wszystkim piękne stadiony Paris Saint Germain i Manchesteru United. Dodatkowo Anderlecht, z którym planowo mamy powalczyć o Ligę Europy.
Rozpoczynamy domowym starciem (oczywiście w Koszalinie, a nie w Szczecinie) z Anderlechtem Bruksela. Pierwszy mecz, prawdopodobnie kluczowy w kwestii zajęcia 3. miejsca w grupie, rozpoczął się znakomicie - od rzutu karnego, pewnie egzekwowanego przez Silhaviego! Dalej nie zwalniamy tempa - tuż przed przerwą prowadzenie podwyższa Noren! Na początku drugiej połowy kontaktową bramkę zdobyli rywale, zaczęło robić się nerwowo...
W kolejnym meczu mierzyliśmy się na Old Trafford z... Ekipą Czesława Michniewicza, o czym wspominałem już w poprzednim blogu. Mecz polskich trenerów w fazie grupowej Champions Leaque... Niestety Anglicy szybko chcieli pokazać, kto rządzi - po ośmiu minutach przegrywaliśmy już 0-2, jednak nie poddawaliśmy się i do przerwy, za sprawą Koka i Norena, doprowadziliśmy do remisu, coś niesamowitego! W drugiej połowie nabrałem nadziei, jednak musimy pamiętać, że to wciąż Old Trafford, wciąż Manchester United...
Na Old Trafford nie przynieśliśmy wstydu, co więcej - pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony! W następnej serii gier przyszedł czas na starcie na Parc des Princes z PSG. Bałem się okropnie, jednak... Znów zaprezentowaliśmy się wspaniale! Po początkowym naporze Paryżan udało nam się przeprowadzić akcję, po której objęliśmy prowadzenie!
Była 22 minuta - po kilku minutach w końcu wpadła bramka wyrównująca i kiedy wydawało mi się, że teraz PSG zapakuje nam kilka goli, okazało się, że... Nie z nami te numery!
Wyjazdy do Manchesteru i Paryża na ogromny plus!
Powiem szczerze, że po wyjazdowym remisie nabrałem ochotę na urwanie punktów PSG w kolejnym meczu. Rywale jednak, pomimo naszej dzielności, sprowadzili nas na ziemie, choć znów absolutnie wstydu nie było.
W piątej serii gier wybraliśmy się do Brukseli na starcie z miejscowym Anderlechtem. Bez owijania w bawełne - remis gwarantował nam pewną grę w Lidze Europy, zwycięstwo jakieś tam szanse, choć małe, na wyjście z grupy. Do przerwy bez goli, na otwarcie drugiej odsłony kontrowersyjna jedenastka dla gospodarzy i duże problemy...
Na szczęście zażegnane przez niesamowitego Norena...
Jak widzimy - ostatni mecz, z racji lepszego bilansu bezpośrednich spotkań z Anderlechtem, jest już teoretycznie o nic. Na nasz obiekt przyjeżdża jednak Michniewicz, warto dobrze się zaprezentować...
Z klasą! Każdy mecz graliśmy z klasą! Co prawda się nie, ale strzałów mieliśmy tyle samo - za rok na pewno będzie lepiej. Teraz ruszamy na podbój Ligi Europy...
Liga Europy... Los w 1/16 finału przydzielił nam Olympique Marsylia. Pierwszy mecz u siebie zapowiada się pasjonująco...
Podstawą było nie przegrać, choć nie ma co ukrywać, że bramkowy remis też nie byłby zbyt korzystny, w kontekście wyjazdowego rewanżu. Samo spotkanie zaczęło się super - w 4 minucie dostaliśmy karnego, którego na bramkę zamienił Silhavy, potem niestety przyszła pierwsza i druga stracona bramka... Całe szczęście, że mniej więcej po godzinie gry pięknym prostopadłym podaniem popisał się Górka a akcję wykończył Muller. Zostaliśmy jednak okradzeni...
Dramat w domowym starciu absolutnie nie zapowiadał dramatu, jaki rozegra się w Marsylii - Potrzebowaliśmy dwóch trafień, aby zapewnił sobie awans, co wydawało się mission impossible, jednak - ja nie traciłem nadziei! Wiedziałem bowiem, że stać nas na wiele - nie pomyliłem się! Od początku ruszyliśmy do ataku, co szybko zaowocowało pierwszą setką - do pustej bramki nie trafił Kok...
Jednak... Na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy dostaliśmy jedenastkę - Silhavy i 1-0! W drugiej połowie nie zwalnialiśmy tempa, ale czas nieubłaganie leciał. W końcu 80 minuta i dośrodkowanie z rzutu rożnego Mullera, zamieszanie, przedłużenie głową, bramkarz leży na murawie, strzał głową Bernauera i... Poprzeczka! Jak blisko!
Wydawało się, że to koniec, jednak... Nic z tego! Doliczony czas gry - Kok dostaje piłkę w okolicach jedenastego metra, obraca się, wydawało się, że za chwilę uderzy, jednak oddaje piłkę do Mullera...
GOOOL!
NIE, JEDNAK NIE! SPALONY...
Podsumowanie:
Jak blisko było awansu do 1/8 finału... Zadecydowały centymetry... Szkoda, jednak nie ma co załamywać rąk - zdominowaliśmy krajowe rozgrywki (prócz tego nieszczęsnego pucharu), a i w Europie pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy. Naprawdę bardzo dobry sezon.
Indywidualnie też wyglądało to wyśmienicie - solidnie wyglądała obrona, gdzie rozkwita młody prawy obrońca Clement, za którego po sezonie - co mogę zdradzić - przychodzą oferty rzędu 10 mln euro! Dobrze prezentował się środek, z kolei fantastycznie zawodnicy ofensywni... Masze czołowe trio według statystyk wyglądało następująco: Muller (51/18/23), Noren (51/28/19), Kok (50/20/10). Jonas Noren pobił nasz klubowy rekord ligowy zarówno jeżeli chodzi o gole (19), jak i asysty (16) - wszystko w jednym sezonie!
Przedstawię Wam teraz obecny wygląd Clementa, a następnie postanowiłem pokazać, wzorem Rozgrywki Mistrzów, statystyki wszystkich zawodników (z tym że według pozycji, a nie not):
Na koniec ciekawostka - dopiero zaczynam kurs na krajową licencję A (zaczynałem z krajową licencją C, nawet nie pamiętam, kiedy robiłem B...)
Jeszcze jedno - narzekacie, że nie mam w składzie Polaków? Otóż w wyżej zaprezentowanym ustawieniu jest ich dwóch - Kok i... Bernauer!
Nasz FrancuzPolak zadebiutował w kadrze 11 czerwca 2027 roku w półfinałowym starciu Ligi Narodów z Włochami. Wszedł na boisko z ławki, a Polacy wygrali po karnych.
Zagrał także w przegranym, choć po heroicznej walce, finale ze swoim, że tak powiem, byłym krajem - Francją.
Mamy więc dwóch Polaków w jedenastce ;)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ