Muszę się przyznać - na punkcie futbolu w Anglii jestem zwariowany. Może na starcie nie powinienem się tak spoufalać z publicznością, ale to i tak - prędzej czy później - by wyszło na jaw. Jestem w humorze wyśmienitym, przecież moja drużyna wygrała mistrzostwo (w "realu"), ale akurat to w tej historii będzie miało małe znaczenie. Zwłaszcza, że nie o Premiership i Chelsea chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć.
Oczywiście, to żaden wstyd grać swoim ulubionym zespołem w Football Managera. Tylu emocji, sezonów (przeżywając karierę w Chelsea czy Śląsku), niejeden z najwybitniejszych szkoleniowców by mi pozazdrościł. Rzecz jasna pozostawiając na boku fakt, że oni bawią się w to prawdziwymi piłkarzami, których umiejętności techniczne czy taktyczne nie są określone w liczbach od 1 do 20. Choć może zaglądając do jednej z wielu, wielu teczek osobowych Sir Alexa Fergusona, które Szkot zebrał przez te wszystkie lata na Old Trafford... Nie, on przecież ma po prostu talent i nosa do tej pracy!
Przygotowując się do występu przed Wami, musiałem wyznaczyć sobie kilka standardów, pamiętać o paru bardzo istotnych sprawach. Przecież nie wypowiadam się do kompletnych laików, ale osób, które raczej są w FM-owych tajnikach bardziej ogarnięci, pewnie osiągnęli więcej i szybciej, wynaleźli lepszych i młodszych, taktykę aplikując swoim wirtualnym podopiecznym skuteczniejszą i efektowniejszą. Dodatkowo pamiętając, że zachęcić tą wybredną i liczną brać do przeczytania tekstu poświęconego ich (i mojej) ukochanej grze nie będzie łatwo. Wymądrzając się pewnie tylko spaliłbym ten most, zanim tak naprawdę bym go... wybudował.
Gra w FM-a od pewnego czasu kojarzy mi się z prowadzeniem samochodu. Jako osoba posiadająca prawo jazdy od ładnych paru lat, pewne rzeczy wykonuję już machinalnie: wrzuć na luz, jedynka, dwójka, lusterko, kierunkowskaz, zmiana pasa. Niby banał, ale jednak trzeba do końca być uważnym, bo o wypadek w dzisiejszych czasach bardzo łatwo. Podobnie jest z FM-em - przecież już odruchowo patrzycie na umiejętności piłkarzy, których zamierzacie kupić, "idąc" na konferencję wiecie co powiedzieć o meczu z trudnym/łatwym rywalem, a ustawiając trening odpowiednio narzucacie obciążenie poszczególnym grupom. Ale, podobnie jak przy prowadzeniu auta, trzeba uważać, nie być jak zwykły automat, obserwować uważnie, śledzić ligę i rywali - o porażkę przecież wcale nie jest tak trudno, nawet z ostatnią drużyną w tabeli...
Jak już wspomniałem, kocham futbolową Anglię. Jednak w grze nie wybieram "wielkiego futbolu", a raczej piłkę lokalną, "non-league", nieraz prowadząc zespoły spoza szerokiej Football League. Z racji ograniczonych możliwości sprzętowych wciąż gram w wersję 2008, ale nie bawiąc się w aktualizację czy edytowanie piłkarzy (choć o tym będzie w następnym artykule). Jako nastolatka, brzydko mówiąc, "jarało" mnie wygrywanie europejskich pucharów, silnych lig, negocjowanie wielomilionowych transferów. Teraz szukam juniorów bez kontraktów, odmładzam zespoły, tworzę klub od podstaw, ratuję od bankructwa, poznaję FA Trophy i okazjonalnie biję mocniejszych w Pucharze Anglii. Wcześniej byłem menedżerem Blyth Spartans, potem Scunthorpe, a obecnie prowadzę Cambridge United. Czasem zawitam do Szkocji, ale także tej z niższych lig. Przebić się wyżej po tej skomplikowanej i długiej rankingowej drabinie jest cholernie trudno, a takie wyzwania to ja lubię.
Nienawidzę osób, które twierdzą, że ta gra jest nudna i łatwa. Nie rozumiem tych, którzy wyżej stawiają symulatory piłki nożnej typu FIFA czy PES. Zawsze ciekawiło mnie, jakimi kategoriami ci ludzie porównują tak różne produkcje. Nie klasyfikuję FM-a jako strategii, ale też nie jest to zręcznościówka czy klasyka gry sportowej. W ogóle nie pojmuję tego jako 'gry'. Dla mnie to zbyt dziecinne określenie programu, który przecież pozwala nam dogłębniej poznać futbol, zwrócić uwagę na aspekty wcześniej niedostrzegalne. We wspomnianych symulatorach nauczę się kilku ruchów na klawiaturze czy padzie i mogę pokonać każdego. Pomyślcie, czy posiadając umiejętność zaledwie trzech czy czterech manewrów osiągnelibyście tak wiele w wirtualnym świecie futbolu? No właśnie. I kto tu jest łatwy oraz nudny, 'Fifowcy', hm?
W naszych kolejnych spotkaniach nie zamierzam przedstawiać Wam swojej kariery w Śląsku, Chelsea, Cambridge United czy Blyth Spartans. Będzie o FM-ie, ale też o tym, jak wiąże się on z tym, co faktycznie dzieje się na boiskach. Obiecuję, że nie będę stroił się na guru tej serii, nie polecę Wam talentów, które wygrają dla Was Ligę Mistrzów, nie podam taktyki, dzięki której pokonacie United, Barcelonę czy Bayern. Gwarantuję jednak, że zawsze będziecie mogli liczyć na szczerą i pełną humoru opowieść o tym jak, ta 'gra', wbrew niekorzystnym opiniom krążącym w sieci, może nam wszystkim pomóc. Pomóc w czytaniu i kochaniu tej pięknej i prawdziwej wersji gry - futbolu.
Nazywam się Michał Zachodny i już od dawna jestem FM-oholikiem.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ