Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 939 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Zgodnie z obietnicą, po 20 spotkaniach przedstawię tabelę i wyróżniające się postaci z drużyny. Zacznę od grajków bo mniej pisania. Najwięcej spotkań, 20 (2) ma młody Bernardeschi, co może trochę dziwić. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że Ilicic jest wiecznie kontuzjowany, to przestaje to aż tak bardzo zaskakiwać (tutaj gdzieś powinien być przecinek, ale gdzie? ,,, łapcie trochę i sami sobie powklejajcie, bo ja nie nadążam, nie ogarniam, nie chce mi się myśleć, taki śpiący). Taka ilość występów dla 20-latka, to świetna możliwość rozwoju, na to stawiam (chyba, raczej nie, ale co tam, ładnie brzmi w biuletynie fiore, taka słomomowa).
Najwięcej bramek strzelonych, mają, o dziwo, Gom3z i Babacarabra. „Wschód Afryki” zagrał tylko 11 spotkań (pieprzone kontuzje i reprezentacje), przy 15 spotkaniach Niemca. Więc to Senegalczyk jest lepszy. Zjadłbym sobie pizzę, ot, taka dygresja. Najwięcej asystuje stary Joaquin, aż dziesięciokrotnie, także on najwięcej drybluje (3,52 dryblingu na mecz). Najcelniej (86%) podaje Badelj, który gra na defpomie, więc taktyczne pęta nakazują mu grać krótko, króciuteńko. To i wynik nie dziwi. Najwięcej odbiorów per mecz ma Pizarro (13,39). Najwyższą średnią ocen ma Babacarabra (7,92), najniższą Lazzari (którego po sezonie na bank odstrzelę). Reszta to szarzyzna.
Jeśli chodzi o tabelę. Przoduje oczywiście Juve, zebrali już 50 pkt strzelając przy tym 47 bramek. Dużo? Może i tak, jest jednak drużyna, która strzeliła więcej. To boska Fiorentina (53 bramki). Mamy 45 punktów i za plecami czujemy oddech Napoli i Milanu. Lekka zadyszka Romy powoli wyklucza ją z pościgu, to samo tyczy się Interu. Tabelę zamykają cieniasy, tacy jak Genoa (to takie trochę zaskoczenie), która ma całe 13 punktów, nie wiele więcej pokazało Chievo i Cagliari.
Oczy mi się (misie lubią dzieci, ewentualnie, oddaj misie/się) kleją. Jest późno, kcem spać. A tu buba. Bo przede mną mecz z Udine. Później się wyśpię. Odpalać. Ale tak sennie, bez emocji. Na spokojnie.
Zaczęło się jednak niezbyt leniwie, bo Savic wykorzystał wrzutkę z rożnego i wpakował głową piłkę do siatki w 8 minucie. A potem odpłynęliśmy w marzenia... aż do 39 minuty, gdy Di Natale został skoszony równo z trawą przez Basantę. Na moje nieszczęście, działo się to w polu karnych. Musiałem otworzyć półprzymknięte oczy, na szczęście Neto wybronił strzał pokrzywdzonego i śmiejąc mu się w twarz, graliśmy dalej. Tak minęła pierwsza połowa. Spokojnie prowadziliśmy, usypialiśmy rywala, mnie, publiczność. I takie tam. To wszystko musiało zirytować Badeljego (Badleję? Badelja?), bo strzelił swojaka. Zaraz potem Basanta zapolował na nogi rywala i graliśmy w 10. Przestaliśmy więc atakować, a Udine nie zaczęło. Nudny, senny remis. Jak flaki z olejem. Dodam skromnie, że i tak byliśmy lepsi.
Naprawdę chce mi się spać. Chciałem opowiedzieć śmieszną historię o rowerze, o mnie i mojej żonie i Holandii ale nie mam sił. Trudno, co zrobić, otwieram kupioną okazyjnie Alaskę (co to za wynalazek?). Pigwową, ma tylko 33%, ale to zawsze więcej niż zero. Oby coś się zadziało. Do zagryzki mam dziecięce biszkopty. Na bogato, czym chata bogata, tyle krawiec kraje. Zdróweńko, hop, gul gul... ach. Na czym to ja?
Ćwierćfinał Kupy Italii zbliżał się krokami wielkimi i miarowymi. Graliśmy na wyjeździe z Sassuolo, dam wykazać się chłopcom z ławeczki, co by nie mieli odparzeń. Ale tak na szybko, jeszcze jeden kielonek. Buum, uff, i już, po strachu.
Wiecie, że mam Giuseppe Rossiego w skaldzie? Właśnie sobie o nim przypomniałem. Na początku miał kontuzję na 7-8 miesiecy, to go nie wyciągnąłem z rezerw, teraz, podczas zgłaszania zawodników do LE, zaczął marudzić, że go nie zgłosiłem. Ale jaja, jak nie będzie chciał zbyt natarczywie odejść, to będę miał kim zastąpić Mario „ssę eurosy za szlugi” Gom3za. Problem solved, danke.
Wracając do Sassuolo, historia tej drużyny sięga, tak jak i moja ręka, po kieliszek tej niezbyt smacznej, mało procentowej, lekko schłodzonej Alaski. Znaczy się, chluśniem bo uśniem.
Mecz bez historii, ogoliliśmy frajerów, kiełbasy w górę, czy coś. Pełna kontrola spotkania. W 23' Gom3z, żałosny Lazzari w 28' (i tak nic cię nie uratuje!), potem zwieńczył w 50' Martin i pozamiatanie, półfinały, witajcie. Po co się rozpisywać, tylko tusz w Wordzie się marnuje. Żartowałem, nie stać mnie na Worda.
Tak czy siak, dalej gramy, tym razem w Serie A. Z bezpośrednim rywalem, czyli Napoli. Zawsze lubiłem ten klub, te powiązania z mafią wydawały mi się świetną podwaliną na karierę opartą na fabule. Muszę kiedyś spróbować. Nie wiem czy wiecie, ale stworzyłem swój własny świat, zasady i osadziłem to wszystko w realiach dzisiejszych. Jestem Tolkienem FM-a. Jeżeli ktoś kojarzy nazwę Euve, to ślę mu gorące pozdrowienia i wypiję teraz jego zdrowie. Szacuneczek kamracie, aż łezka się w oku kręci.
Go, go, go. Przecz z neapolitańczykami! Eaaaa, eaa. Tzn, chciałbym tak, jeśli można. Ale nie można. Wielki uczyniło smutki w sercu moim, te głupie Napoli zwycięstwem swoim. Otóż, Jorginho trafił w 9 minucie, burząc misterny plan. Potem jakiś Insigne (przydałby się taki niziołek w mojej tolkienowsko-efemeowej powieści). Potem Callejon (będę tak długo wymieniał). Odpowiedział Pasqual, to Callejon znowu nas skarał, odpowiedział Vargas (znany jako Telenovela), to dobił nas Gabbiadini (a miałem tego skurczybyka we FUCIE – bez dziwnych dowcipasków, podśmiechujków i innych drobiazgów). Smutna historia i smutna porażka. Napoli oddało 33 strzały. Jest mi wstyd, jest mi smutno, znowu moczę, jaka siara, będą się internety śmiały.
Na zakończenie dodam, że nie jestem już drugi w tabeli. I powiem szczerze, moje drużyny zawsze w lutym/marcu mają jakiś kryzys. Nie mam pojęcia jak temu zaradzić. Ale będę walczył o Ligę Mistrzów dla Fiore. Jestem to komuś winny. Do przeczytania.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ