Dostałem prezent. Gustownie opakowana książka została mi wręczona przez osoby, które jako ostatnie podejrzewałbym o czytanie dla przyjemności. Stawiałem na lekturę o piłce nożnej, wszak moi darczyńcy nie kryli się z tym, że prezent jest powiązany z pierwszą pracą w wymarzonym zawodzie. Niespodzianka udana. "Nad Niemnem" Orzeszkowej.
Dałem się zaskoczyć, ale moje zmysły intensywnie przeczuwały jakieś drugie dno tego prezentu. Nie myliłem się. Książka miała zaznaczone kilka fragmentów. Były to fragmenty opisujące... pracę u podstaw. Motyw literacki jako alegoria sytuacji w klubie, nieźle.
No cóż, trafili w sedno. Po kilku pierwszych treningach wiedziałem, że czeka nas mnóstwo pracy. Gierki techniczne, mówiąc eufemistycznie, nie wyszły najlepiej. Zabrałem im piłki. Niech biegają. Kondycja przede wszystkim.
Od razu po podpisaniu kontraktu skontaktowałem się ze znajomymi, którzy jeszcze niedawno tu grali. Pytałem o ich odczucia, a efektem rozmów była decyzja o totalnej przebudowie sztabu szkoleniowego. Muszę przyznać, że tak naprawdę nie dałem tym ludziom szansy do pokazania swoich umiejętności. Ich warsztat został zweryfikowany przez ich byłych podopiecznych.
Prezes dał mi wolną rękę w kompletowaniu współpracowników. Niestety, w budżecie transferowym pustka, więc musieliśmy się ograniczyć do bezrobotnych szkoleniowców. No dobra, i tak nikt rozsądny nie zmieniłby klubu na Otmęt Krapkowice, więc o czym w ogóle mowa.
Zwolniliśmy dotychczasowego scouta, fizjoterapeutę i asystenta. Asystent był jedyną osobą, która zajmowała się treningiem, ale prezes wspaniałomyślnie zgodził się na zatrudnienie łącznie dwóch osób odpowiedzialnych za tę kwestię. Na więcej nie mam co liczyć. No cóż, dobre i to.
Kilka dni spędziliśmy na poszukiwaniu odpowiednich kandydatów. Zgłaszali się głównie ludzie nowi w środowisku, bez doświadczenia. Trudno było porównać ze sobą dwie osoby bez obycia w piłkarskim świecie. Głównym wyznacznikiem umiejętności, stało się doświadczenie zawodowe. Obojętnie jakie. Po prostu, aby było.
Z miejsca posadę asystenta dostał Tomasz Strejlau, znany chociażby z pracy w... Legii.
Nowym trenerem został Dariusz Okoń. Ostatnio pracował jako trener w Radzionkowie, a niemal całą karierę piłkarską spędził w Polonii Bytom.
Posadę fizjoterapeuty obsadził Krzysztof Biskupski, który pracował niegdyś w Zniczu Pruszków.
Wszyscy panowie zdają się być o dwie klasy lepszymi fachowcami, niż ludzie, których tu zastałem. To jedni z nielicznych ludzi z doświadczeniem, którzy chcieli do nas dołączyć. Fakt, że we wspomnianych klubach pracowali kilka lat temu... Szczegół. Liznęli bardziej poważnej piłki i mam nadzieję, że będzie to widać w ich pracy.
Plan na przyszłość to poszerzenie sztabu szkoleniowego. Brakuje nam specjalisty odnośnie trenowania bramkarzy oraz fachowca kondycyjnego. Przydałoby się również poprawić warunki treningowe. Gorszych obiektów ze świecą szukać. Kluczem do tych zmian jest poprawa sytuacji finansowej i zmiana statusu klubu na zawodowy. Oznacza to, że wiele lat pracy przed nami, oczywiście zakłając stały progres sportowy.
Zatrudniłem też dwóch scoutów. Są nimi szerzej nieznani Rafał Kępa i Artur Sołecki. Ich obecność w sztabie to efekt wielu rozmów kwalifikacyjnych. W tym wypadku nie znalazł się żaden kandydat, którego CV mogłoby pod jakimkolwiek względem imponować, więc zaufałem pierwszemu wrażeniu. Obaj będą mieli sporo pracy z najbliższych tygodniach, bo trzeba znacząco wzmocnić naszą kadrę.
Jak już wspominałem, w klubowej kasie pustki. Na początku bardzo byłem z tego niezadowolony, bo kilka tysięcy pozwoliłoby wykonać solidne transfery. Szybko zostałem sprowadzony na ziemię - nikt z trwającym kontraktem, z wyższej ligi, ani myślał do nas przejść. Musimy ograniczyć się do wolnych transferów. Tutaj kolejny pstryczek w nos - scoutów mogę wysyłać tylko w nasze okolice, więc zasób piłkarskiego narybku, gotowego do zakontraktowania, jest niewielki. W dodatku mowa tutaj wyłącznie o młokosach. Plan zatrudnienia kilku wyjadaczy szybko spalił na panewce.
Sięgnąłem do niższych kategorii wiekowych w celu wyciągnięcia najbardziej utalentowanych graczy, którzy będą gotowi do gry w IV lidze. Jednocześnie nasi scouci pracowali w pocie czoła, a ja analizowałem kilka raportów dziennie, przyglądając się niektórym kandydatom osobiście. W międzyczasie rozegraliśmy kilka sparingów.
Początki był trudne. Najpierw wygrana, ledwo co, z własnymi rezerwami. Potem seria porażek z niby równorzędnymi rywalami. MKS Gogolin jest naszym ligowym rywalem, więc remis na wyjeździe jest bardzo obiecujący. Następnie seria zdecydowanie wygranych meczów z rezerwami, chociaż wyniki nie oddają naszej gry. Na koniec rezerwowy skład zaledwie zremisował z młodzikami... Moment. Pierwsza drużyna to przecież też młodzicy...
Sparingi udowodniły mi, jak bardzo się myliłem myśląc, że zdołamy wszystkich ogrywać, grając długimi piłkami, z kontry. W ogóle nie umieliśmy stwarzać sobie sytuacji. Dopiero po zmianie taktyki na bardziej ofensywną, z większym naciskiem na grę piłką, zaczęliśmy rozgrywać mecze pod nasze dyktando. Najlepszym odzwierciedleniem zmian, jakie zaszły w zespole w trakcie okresu przygotowawczego jest fakt, że w ostatecznej kadrze pozostało jedynie czterech piłkarzy, którzy występowali w pierwszym sparingu...
Wyklarowały się też moje oczekiwania na najbliższe lata. W bieżącym sezonie celujemy w bezpieczne miejsce w środku tabeli i pewne utrzymanie. Za rok chcemy zaliczać się do czołówki ligi, a awans powinien nadejść za dwa sezony. Musi być ciągły progres, bo co roku jest do rozdania tylko jeden bilet do wyższej ligi. W skrócie - trzeba kiedyś tę ligę wygrać, a potem gorliwie się modlić, bo różnica pomiędzy IV a III ligą jest wręcz kosmiczna.
Pozostaje jeszcze rzucić okiem na ligowych rywali. Przy okazji, poznaliśmy kolejne prognozy dotyczące tego sezonu. Jak widać, nie tylko ja nie wiem co tu się dzieje.
Wszyscy jednomyślnie typują nas w okolicy 11-13 miejsca. To jasny przekaz: będziemy się bić o utrzymanie. Jesteśmy beniaminkiem stąd takie przewidywania są do bólu klasyczne. Nie wiedzą na co nas stać, więc dają sobie furtkę - "a nuż się utrzymają", zdają się myśleć. Największy problem jest w tym, że ja tez nie wiem na co nas stać.
Łatwo nie będzie. Już po sparingach widzę, że zbyt optymistycznie podeszliśmy do presezonu. Jesteśmy totalnie nieprzygotowani kondycyjnie... Ups?
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ