Segunda Division B
2013/2014
JESIEŃ
Gdy przychodziłem do klubu, większość meczów kontrolnych była już zaklepana, dlatego musiałem nieco zmienić swoje podejście do przedsezonowych przygotowań. Zwykle ordynuję 6-cio tygodniowy okres przygotowawczy, gdzie pierwsze dwa tygodnie to ostra praca nad kondycją, a kolejne to głownie sparingi grane w czterodniowych odstępach oraz żmudne ogrywanie ze sobą zawodników.
Tym razem było nieco inaczej. Nad kondycją popracowaliśmy ledwie tydzień, a mecze kontrolne były nierównomiernie rozłożone w kalendarzu - w dodatku z przypadkowymi zespołami - więc przed pierwszym ligowym spotkaniem miałem prawo do obaw, szczególnie że oklepywanie półamatorów nie miało żadnej wartości merytorycznej.
Sparingi:
Przed swoim debiutem w roli menadżera Racing de Ferrol nie miałem kompletnie pojęcia czego spodziewać się - zarówno - po swoich zawodnikach - jak i - po rywalach, gdyż poziom Segunda Division B był dla mnie wielką zagadką. Na szczęście, miałem już w głowie opracowaną strategię pod każdy rodzaj przeciwnika, a moi współpracownicy zajmujący się researchem wyglądali na rzetelnych fachowców, których ocenie można zaufać.
Na mecz z ekipą Burgos postanowiłem wyjść nieco przyczajony. Uznałem, iż lepiej będzie zagrać ostrożniej i wybadać potencjał obu drużyn, niż ryzykować utratę kilku szybkich bramek, które załatwiłyby sprawę. Koncepcja okazała się słuszna i oto w debiucie poprowadziłem Racing de Ferrol do wymęczonego zwycięstwa nad wyżej notowanym przeciwnikiem przy akompaniamencie 2098 kibicowskich gardeł na A Malata.
Potem było już w kratkę i na kolejne ligowe zwycięstwo musieliśmy czekaś aż 6 spotkań.

Jednak na uwagę najbardziej zasługiwało - nie - dość pewne wyjazdowe zwycięztwo z Compostelą, a fantastyczna pogoń za będącą wówczas w czubie tabieli ekipą Aviles. Od szybkiego 3:0 w 10 minut doprowadziliśmy do stanu 3:3, a w doliczonym czasie gry Jorge Rodriguez trafił piłką w poprzeczkę po perfekcyjnie wyprowadzonym kontrataku. Pewni swego rywale mieli szczęście, że uratowali 1 punkt.
Tego typu imponujące zrywy, czy wygrana ze słabiutką ekipą Composteli nie zwiastowały jednak przelamania i kolejne 7 razy schodziliśmy do szatni bez zwycięstwa.
Poraz kolejny byliśmy blisko cudu. W spotaniu przeciwko ubiegłorocznemu spatkowiczowi z Liga Adelante Racingowi de Santander wyciągnęliśmy z 2:0 do przerwy na 2:2. Niestety, gdy już witaliśmy się z gąską, przepiękny strzał z dystansu jednego z rywali skradł nam marzenia o drugim już w tym sezonie powrocie z zaświatów.
Jak widać różnica potencjałów obu ekip nie była widoczna na boisku i przyznał to sam szkoleniowiec drużyny z El Sardinero.
Ostatnie 4 mecze rundy jesiennej to aż 3 zwycięstwa Racingu de Ferrol i to w całkiem dobrym stylu. Na rozkładzie mieliśmy m. in. Real Oviedo - głownego faworyta do awansu.
Dzięki tym zwycięstwom nasza sytuacja w tabeli nieco się poprawiła i na półmetku rozgrywek zajmowaliśmy 14 mejsce, czyli dokładnie tak jak przewidywali eksperci.
ANALIZA
Dwutygodniową przerwę świąteczną spędziłem na analizie wszystkich dotychczasowych meczów ligowych w celu znalezienia i wyeliminowania słabych punktów drużyny. Wiedziałem już na co stać Racing de Ferrol i gdzie popełniłem błędy. Nie obyło się też bez poszukiwania wzmocnień, Ale po kolei...
Przede wszystkim, przez całą rundę jesienną byliśmy w odwrocie, a nasza gra opierała się tylko i wyłącznie na szybkich skrzydłowych i napastniku wychodzącym do piłek zagrywanych na wolne pole, dlatego uznałem, iż nasz kapitan Manu Barreiro jest równie dobrym zawodnikiem, co niepotrzebnym, gdyż silny odgrywający może mieć kluczową rolę jedynie w meczach, w których trzeba staranować autobus zaparkowany w polu karnym przeciwnika.
Takich meczów praktycznie nie graliśmy, więc Manu Barreiro bez żalu został umieszczony na liście transferowej. W jego miejsce sprowadziłem napastnika o podobnej charakterystyce co Jorge Rodriguez - szybki, zwinny, dobrze wychodzący na pozycję.

Uri przyszedł do nas za darmo z ekipy Olot, niestety, kompletnie nieprzygotowany kondycyjnie, dlatego większość rundy wiosennej spędził przyspawany do ławki rezerwowych.
Kolejnym zadaniem było wzmocnienie formacji defensywnej. W oko wpadł mi boczny obrońca Realu Sociedad Alberto Morgano, który był znacznie lepszy od rezerwowego Jose Manuela Pereza.
Niechciany w baskijskim klubie zawodnik nie wykazał jednak inicjatywy do ratowania swej piłkarskiej kariery w Racingu de Ferrol, dlatego równie szybko stracił miejsce w podstawowym składzie, co je zyskał. Na szczęście był tylko wypożyczony i choć chciałem podpisać z nim promessę kontraktową, coś mnie tknęło, by tego nie robić - i słusznie!
Do kadry dołączył też rezerwowy bramkarz Alex Perez, który był znacznie lepsza alternatywą niż Marcos Souto.

Z klubem pożegnali się w/w Jose Manuel Perez i Marcos Souto. Obaj: Pontevedra(za darmo). Nie udało się, natomiast, pozbyć spisanego na straty Manu Barreiro, gdyż oferta złożona przez ekipę S.D. Noja przyszła po zamknięciu zimowego okienka transferowego. Nasz były kapitan podpisał w prawdzie kontrakt z naszymi rywalami, jednak zamelduje się u nich dopiero w przyszłym sezonie. Przede wszystkim, był to coś dla naszego - i tak już zszarganego - budżetu płacowego, gdyż Manu Barreiro był jednym z najlepiej zarabiających zawodników w klubie.
WIOSNA
Rundę wiosenną rozpoczęliśmy od dwóch skromnych zwycięstw nad wyżej notowanymi rywalami.
Gdy wszystko zdawało się zmierzać w dobrym kierunku, wpadliśmy pod bardzo zimny prysznic.
Kompromitująca liczba 6 porażek w 8 meczach zdawała się przekreślać nasze szanse na uniknięcie krwiożerczej walki o utrzymanie do ostatniej kolejki. Przyczyną tego stanu była z pewnością ponad dwumiesięczna kontuzja podstawowego bramkarza Marcosa Valina oraz zamieszanie związane ze nieoczekiwaną zmianą kapitana drużyny, przez co morale zawodników nieco opadły, a razem z nimi niezła forma piłkarska.
Na szczęscie, naszym głównym rywalom w walce o utrzymanie w Segunda Division B szło w tym sezonie jeszcze gorzej, dlatego kilka dobrych meczów pod koniec w zupełności wystarczyło do pozostania na trzecim szczeblu rozgrywek piłkarskich w Hiszpanii.
Tabela końcowa sezonu 2013/2014 prezentowała się tak:

PODSUMOWANIE
Przez cały sezon graliśmy poniżej przeciętnej. Pojedyńcze zrywy to zdecydowanie za mało, byśmy mogli włączyć się do walki o wyższe cele. Na szczęście rywale nas rozpieszczali, dzięki czemu uniknęliśmy horroru boju o przetrwanie. Przed nowym sezonem czekało nas jednak wiele pracy, gdyż miałem ambicje, by pokusić się o coś więcej niż wegetacja w dolnych rejonach tabeli. Czy to się udało? Przekonacie się w następnym odcinku!
P.S. Kto w górę, a kto ku dołowi?
Awans do Liga Adelante: Real Oviedo
Spadek do IV ligi: Noja, Compostela, Celta "B", Sporting "B", Salamanca AC
APPENDIX
COPA DEL REY
W rozgrywkach Pucharu Króla zdołaliśmy przebrnąć przez dwie pierwsze rundy, w których zmierzyliśmy się z nikomu nie znanymi półamatorami.
1. Runda
Ekipę Tuilla pokonaliśmy skromnie - w dodatku - po dogrywce, z czego nie byłem szczególnie zadowolony, gdyż tego typu drużyny powinniśmy odprawiać z kwitkiem po 30 minutach. Koniec końców graliśmy dalej i tylko to się liczyło.
2. Runda
Lleida Esportiu postawiła nam twarde warunki, jednak to my wyszliśmy z tego starcia zwycięsko. Solidne rozpracowanie rywala i dobór odpowiedniej strategii meczowej sprawił, że lepiej grający rywale schodzili po 90-ciu minutach z bagażem 3 bramek, które wpakowaliśmy im po kontrach. Awans do dalszej rundy stał się faktem.
3. Runda


Zdegradowany do IV ligi za niewypłacalność finansową Xerez nie pozostawił nam żadnych złudzeń, kto powinien grać dalej w Copa del Rey. Momentami łudziłem się, że możemy doprowadzić do dogrywki, jednak nie udało się i polegliśmy zasłużenie. Nie mogłem być zły na swoich podopiecznych, gdyż kilka miesięcy temu rywale z powodzeniem walczyli w Liga Adelante.
PODSUMOWANIE
Mimo rozegrania ledwie trzech meczów, rozgrywki Pucharu Króla były dla nas fantastyczną przygodą i odskocznią od ciężkich ligowych bojów. Szkoda, że nie udało się zajść dalej, bo w kolejnych rundach moglibyśmy zmierzyć się z największymi piłkarskimi klubami, co - z pewnością - byłoby niezapomnianym przeżyciem dla piłkarzy, kibiców i sztabu szkoleniowego Racingu de Ferrol. Jestem przekonany, że jeszcze tu wrócimy!
P.S. Zwycięzcy.
Zapraszam do komentowania i oceniania oraz udziału w sondzie!
Pozdrawiam!
P.S. Aż 50% czytelników uznało, iż stać beniaminka Racing de Ferrol na walkę o górną część tabeli. Cieszę się, że istnieje wiara wśród kibiców, wszak to jest najważniejsze! ;)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ