Wszystko szło świetnie. Wręcz zajebiście.
Przejechaliśmy się po Widzewie,
zremisowaliśmy z mocnym Bełchatowem. Po raz wtóry rozpoczęliśmy sezon od budowania serii zwycięstw. Jednak w końcu trafiła kosa na kamień, a raczej na obramowanie bramki. Już w meczu z Niecieczą moi zawodnicy urządzili sobie zabawę w "obij poprzeczkę". Było to przy stanie 2-0 dla nas, więc pozostawałem opanowany i uśmiechnięty- aż do momentu gdy Nieciecza w 4 minuty wyrównała stan rywalizacji i straciliśmy 2 punkty. To jednak nie koniec tej zabawy, niedługo podejmowaliśmy lidera (tak, dwa remisy zrzuciły nas z fotela), Podbeskidzie. Dwa słupki, dwie poprzeczki,
0-3. Bielszczanie byli lepsi, ale co mnie to obchodzi?! Zacznijmy trafiać w światło bramki- jak powtarzał mój trener: "Widzicie ten prostokącik na końcu pola karnego przeciwnika? Macie w niego trafić! Proste."
Niestety, nie. Po świetnym starcie sezonu, teraz w 4 meczach zdobyliśmy tylko 3 punkty (czyli straciliśmy 9), nie wygraliśmy, daliśmy sobie 9 razy wpakować piłkę do siatki. Tym czwartym spotkaniem była potyczka ze Stomilem, która miała być dobrą okazją do przełamania. Nic z tego, głupi wślizg w polu karnym dał pretekst pozerowi z gwizdkiem do podyktowania jedenastki ("k**wa cymbał" jakby to określił pewien znawca), faulowany mikrut z Ukrainy Koval wykorzystał karnego, potem moja obrona znowu zaprezentowała piłkofobię, znaną jeszcze z 4 poziomu rozgrywek i pozwoliła mikrutowi strzelić po raz kolejny. Dopiero wtedy coś w grajkach drgnęło i... zaczęli go faulować na potęgę. Czekam na spotkanie, w którym przez kontuzje i zawieszenia nie będę miał do dyspozycji 18 zawodników. Aha, przy okazji wyrównali, ale marne to pocieszenie. Jeszcze na konferencji dowiedziałem się, że według trenera rywali zasłużyliśmy na wyrównanie. I ja z takimi "fachowcami"
remisuję.
No nie, po prostu nie wytrzymam! Pajace nie piłkarze. Straciliśmy szybko gola, nakazałem ofensywę. Wszystko fajnie, dwie bramki, prowadzenie. Ale nie, moi zawodnicy celowali w kolejne 2-2. Nie rozumiał tego tylko słowacki genialny 17-latek, który wyprowadził nas na 3-2. 3-3... Brak słów... Przynajmniej ten Timko wypożyczony z Żyliny wygląda naprawdę nieźle i gra świetnie.
Udało mi się jeszcze za psie pieniądze wyciągnąć
Misiaka z Legii Warszawa. Ciekawy zawodnik, dodatkowo uniwersalny, ale jak dotąd nic wielkiego nie pokazał, i upodobał sobie gabinet(y) lekarskie w Muszynie.
Remis z Jagą był jednym z pięciu Z RZĘDU (po wcześniejszej jednej porażce). Zebrałem więc zespół i powiedziałem im, żeby wzięli się w garść, dołki i słaba gra zdarzają się wszystkim, ale teraz musi być lepiej. No to obrazili się na mnie... i przegrali z GKS Tychy. Mateusz Orzechowski (defpom), chwalony w III Lidze, teraz prezentuje się fatalnie, zarabia kartki, nie trzyma środka pola. W jednym ze spotkań złapał drugą czerwoną kartkę w sezonie, łapiąc beznadziejne żółte. Ukarałem go zatrzymaniem tygodniówki. I co? Obraził się...
Na szczęście potem przyszło szczęśliwe przełamanie z Pogonią Szczecin- ale przełamanie tylko z nazwy, gdyż gra to nadal padaka. A sezon zaczął się tak świetnie.
Wpływ na słabą dyspozycję na pewno ma wąska kadra i problemy, które generuje. Kontuzje i zawieszenia niosą zbyt często bardzo poważne konsekwencje, do tego zawodnicy faulują w polu karnym, a Waszkiewicz ni spisuje się, krótko mówiąc. Doszło do tego, że w jednym ze spotkań JEDYNYMI nominalnymi środkowymi pomocnikami byli 16- i 17-latek... Tak czy siak, Poprad potrzebuje wzmocnień. Jesteśmy w kryzysie, a ja zaczynam myśleć o przejściu do mojej bodaj ulubionej taktyki do słabszych klubów- 4-1-4-1. Tyle, że cały środek pomocy prezentuje fatalną wręcz formę i na razie byle do zimy. To samo chyba siedzi w głowach moich piłkarzy, którzy grając w przewadze przez 80 minut z Puszczą (na początku sezonu 5-1), nie potrafili zwyciężyć. Masakra.
Na poprawienie humoru na koniec rundy zastosowaliśmy niezłą grę. Akurat gdy wszyscy się wyleczyli,
ograliśmy Arkę na wyjeździe, to na ekranie głównym wyświetliła mi się morowa informacja: "następny mecz: Chrobry, 112 dni". Nie żebym nie lubił końca grudnia, szukania wzmocnień i tych spraw, ale ponad 3 miesiące potrafią człowieka zmorzyć.
A ten znowu o tym. Tak, znowu o tym. Sytuacja naszego klubu jest po prostu zła. O kadrze i zawodnikach piszę co chwila- brakuje nam głębi składu, zbyt często brakuje umiejętności. Mam już kilka celów transferowych na zimę (to znaczy na prawo Bosmana), ale niewykluczone, że wszyscy albo odmówią rozmowy albo zawołają 8 tysięcy tygodniowo, by potem pójść zbierać kapustę w Wypizdowie za 2. Tak czy inaczej, do znudzenia: lewa obrona, środek pomocy, środek obrony, atak, bok pomocy. Dwa pierwsze to absolutne priorytety, na lewej gramy wypożyczonym z jakichś Czech czy Słowacji anonimowym Brazylijczykiem, a rezerwowy jest na kontrakcie tymczasowym. Natomiast jeśli chodzi o środek pola, to pisałem wyżej, że w jednym z meczów tworzyli go juniorzy. Nic dodać.
Ale sytuacja jest zła wielopłaszczynowo- kolejny element to finanse. Swoje mecze rozgrywamy w Krośnie, gdyż Stadion Popradzki ma tylko 700 miejsc. Dlatego zarząd wziął się za jego rozbudowę. Słusznie- powiecie. Może i tak, ale pieniędzy na spłacanie pożyczki po prostu nie ma, klub generował straty już w II Lidze. Mamy ogromny jak na nasze warunki debet i nic nie wskazuje na to aby miało się to zmienić. Co więcej, planowane 2000 miejsc to chyba będzie nadal za mało na ewentualną Ekstraklasę. Co wtedy- sprzedamy Muszynę Czechom lub Słowakom żeby sfinansować dalszą rozbudowę? Problemy z pieniędzmi przyprawiają mnie o multum kolejnych niedogodności. Na mój kurs nie ma, na wyższe pensje dla sztabu nie ma, na rozszerzenie zasięgu scoutingu nie ma, na podwyższenie standardu bazy czy siatki wyszukiwania juniorów nie ma. Żeby tylko decydentom nie zachciało się obniżyć budżetu płacowego przed kolejnym sezonem (po cichu liczę na wyższy, ale to takie trochę niebieskie migdały).
Cóż, przynajmniej oczekiwania nie są wysokie- wyjątkowo "neither do mine" (lubię to słowo- neither)- a morale i owszem. Nikt nie narzeka na brak gry, grają młodzi, żyć nie umierać. Tyle, że cel to Ekstraklasa.
Aby jeszcze trochę zredukować moje możliwości manewru, los postanowił pomóc Polańskiemu przestać istnieć. Młoda gwiazda III Ligi, nieregularny strzelec w II, nieskuteczny w I, ale ja wierzyłem w niego i traktowałem jak jokera.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ