Rodzi się potęga cz. 4
Przed trzecim sezonem wiadome było od jakiegoś czasu, że 1 lipca na "Prawie Bosmana" trafią do nas trzej zawodnicy. Przede wszystkim solidny, 29-letni obrońca Torino, Fabio Galante (DC), przed którym największe wyzwanie. Pozostali dwaj, to 26-letni boczny pomocnik Verony, Włoch o argentyńskich korzeniach, Mauro Camoranesi (AM RL) oraz 23-letni ofensywny pomocnik, rodem z Portugalii, Hugo Leal, który wyrobił już sobie markę, występując w Paris SG.
Ważą się też losy kolejnych transferowych wzmocnień. Klub podpisał także ze mną nowy kontrakt menedżerski. Cele zostały określone w sposób jasny. Ujmując to jednym zdaniem: "great success in every area".
Co do oczekiwań zarządu, to nie jestem zaskoczony, ale po tym jak lokalne władze zablokowały nasze plany rozbudowy stadionu, wiadomo, że z forsą nie będzie za dobrze.
Wprawdzie nie mam prawa narzekać, gdyż na wydatki zarząd przeznaczył około 25 milionów funtów, ale gdyby w trakcie sezonu pojawiła się nagła konieczność pozyskania jakiegoś klasowego zawodnika, to boję się, że kasa może już być wówczas pusta.
Wracając do mojego kontraktu menedżerskiego, to na najbliższy rok umowa przewiduje (wg hierarchii ważności):
1. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów!
To jest cel numer jeden i marzenie zarządu. Szefostwo chce byśmy za rok o tej porze, byli najlepszym klubem Europy. W przypadku nie zakwalifikowania się przynajmniej do ćwierćfinału - automatycznie tracę pracę.
2. Pierwsze lub drugie miejsce w Serie A.
W przypadku wygrania Ligi Mistrzów, uratuję posadę zajmując nawet drugie lub trzecie miejsce. Choć tak właściwie, to co do trzeciego miejsca w lidze brak jakiegokolwiek zapisu - mówię do prezydenta. Jednak boss, w rozmowie prywatnej zapewnił mnie, że trzecie miejsce w lidze też mnie ratuje.
Z kolei, w przypadku nie wygrania Ligi Mistrzów, muszę zapewnić Atalancie mistrzostwo. Czytając umowę - tuż przed podpisaniem - pomyślałem sobie, że szkoda tylko, iż finał Ligi Mistrzów odbywa się po zakończeniu rozgrywek ligowych...
3. Puchar Włoch - wrzucony do kontraktu "na doczepkę". Tutaj brak jakichś konkretów, co do konkretnego szczebla. Zamiast jasno określonego celu, tylko masa ogólników, które sprowadzają się w zasadzie do tego, byśmy się nie skompromitowali odpadnięciem z jakimś drugoligowym klubem. A najlepiej byśmy dotarli choćby do półfinału - powiedział mi prezydent w tej samej, prywatnej rozmowie.
*** REUTERS' HEADLINES ***
28 milionów funtów Bayern oferuje za najdroższego piłkarza świata, 26-letniego napastnika Atalanty Bergamo, Gianni Comandiniego. Władze Atalanty odparły, że nie są zainteresowane ofertą monachijskiego klubu, a sam zawodnik jest zadowolony ze swojego statusu w Bergamo.
Rzeczywistość była trochę inna, bo zaproponowałem Niemcom przeprowadzenie transferu, ale za kwotę 51 milionów funtów! Oczywiście - po niespełna tygodniu - przysłali odpowiedź, że już nie są zainteresowani tym tematem. I dobrze, bo Gianni ma dopiero 26 lat, zatem dopiero właśnie wchodzi w najlepszy okres dla napastnika. Po prostu nie zamierzam się go pozbyć, nawet za rekordowe kwoty. Oczywiste powinno także być, że podpisując taki kontrakt menedżerski jak wyżej, nie mogę się pozbywać najlepszych zawodników. Chyba, że mówimy o pięćdziesięciu bańkach...
W sprawach transferowych przesądzone zostało odejście kilku młodych zawodników z drużyny rezerw, którzy w ciągu minionych dwóch lat nie poczynili zadowalających postępów. Z klubem pożegnali się zatem: bramkarz Agazzi, obrońca Natali, pomocnik Elpys Jose Espinal oraz napastnik Inacio Jose.
Przesądzone zostało również, iż nie przedłużymy umowy z 39-letnim Carrerą oraz z Markiem Koźmińskim, który już szuka sobie nowego klubu.
Po małym
wahaniu uznałem też, że nie ma sensu trzymać w klubie Manningera. Nie ma się sensu oszukiwać - nie byłem zadowolony z jego postawy w poprzednim sezonie. Etatowy bramkarz reprezentacji Austrii, odszedł za symboliczne 675 tysięcy funtów do londyńskiego Charlton. W jego miejsce wypożyczyłem na cały sezon obiecującego Francuza, 22-letniego Mickaela Landreau, który jednak nie będzie mógł bronić w Champions League. W Lidze Mistrzów rezerwowym bramkarzem będzie zatem 19-latek Lorenzo Bucchi, zakupiony z Ternany, za 725 tysięcy funtów. Dlaczego właśnie on? To aktualny reprezentant włoskiej kadry U-21. Wreszcie, odszedł Calderoni, także za 675 tysięcy funtów, tyle, że do Salernitany.
Jeżeli chodzi o ruchy transferowe w obronie, to najistotniejsze jest bez wątpienia odejście Ukraińca Holovki do Parmy, za blisko 5 milionów funtów. W rozmowie z zawodnikiem wyklarowałem jasno, że choć podciągnął się trochę z językiem, to jednak nie jestem do końca zadowolony z jego postawy w 39 meczach poprzedniego sezonu. Oświadczyłem mu, że nie mogę mu zagwarantować miejsca w wyjściowej jedenastce na nadchodzący sezon, że jest ciekawa dla klubu oferta z Parmy i teraz wszystko zależy od niego. Ukrainiec był trochę rozczarowany tym, co ode mnie usłyszał, ale chyba nie do końca, bo w 3 dni ustalił warunki indywidualnego kontraktu z Parmą. Nie ukrywam, iż najzwyczajniej w świecie, doszedłem do wniosku, że nie jest to zawodnik, który zapewni bezpieczeństwo na tyłach. W szczególności, gdy (mam nadzieję) będziemy walczyć o najwyższe trofea w Europie.
Mamy za to Galante, choć nie był on naszym celem numer jeden. Byłego zawodnika Torino nie byłoby u nas, gdyby nie fakt, że nie udały się próby zaangażowania znakomitego Anglika, Johna Terry'ego z Chelsea. Oferowałem za niego 7.5 miliona funtów. Gdy było jasne, że Ranieri z Batesem nie puszczą swojej największej nadziei, spróbowałem zasięgnąć języka w sprawie Dean'a Richardsa z Tottenhamu, za którego z kolei zaoferowałem tylko pół miliona mniej. Niestety, też się nie udało, gdyż ex-zawodnik Southampton jest dla klubu z White Hart Lane "unavailable for transfer".
Być może będę jeszcze rozmawiał z Interem, w sprawie transferu bramkostrzelnego Marco Materazziego, ale tutaj wstępne zainteresowanie zgłosiła także Roma, z którą raczej nie będziemy mieli szans. W końcu istnieje też możliwość pozyskania Nathana Clarke'a z Huddersfield, skautowanego przez nas od 2 lat. W perspektywie zbliżającego się sezonu, możliwe także jest, że na środku obrony będzie grał Bellini.
Niestety, ale ani Głowacki ani Bonera nie czynią spodziewanych postępów i w nadchodzącym sezonie mogą liczyć co najwyżej na grę w Pucharze Włoch.
Na bokach występować będą kluczowi zawodnicy pierwszej jedenastki: Zauri i Zenoni. Zabezpieczyłem się jednak na wypadek kontuzji lub wykluczenia jednego z nich, ściągając do Bergamo 33-letniego Francuza Lizarazu, z Bayernu Monachium za 4.1 miliona funtów. Francuski-Bask potrzebował nowego wyzwania i postanowiłem dać mu szansę na realizację jego planów w Bergamo.
Szalenie zadowolony jestem z pozyskania za małe pieniądze (2.3 miliona funtów) Seana Davisa (DM RC), niezwykle uzdolnionego wychowanka Fulham, który ostatnio był graczem Celtiku Glasgow. Szykuję go na piwota (DM C) lub - ewentualnie - na prawą stronę. Podstawowym piwotem będzie zapewne Radek Kałużny, do którego mam jednak jedno poważne zastrzeżenie. Dotyczy ono jego zbyt brutalnej gry. Zapowiedziałem mu, że wynik: 2 czerwone kartki oraz 12 żółtych z poprzedniego sezonu, nie ma prawa się powtórzyć. Radek odparł: "da się zrobić", ale jakoś do końca mu nie wierzę, bo agresję ma we krwi.
Co do zawodników drugiej linii, to odejście Boskovicia do Leverkusen za 7 milionów funtów jest z pewnością znakomitym biznesem. Nie da się tego powiedzieć o transferze Duńczyka Jensena, który odszedł za skromne 100 tysięcy do klubu, który zagwarantował mu miejsce w pierwszej jedenastce. Umożliwiłem mu odejście z klubu, a jego oczekiwania zaspokoił menedżer Monzy. Wreszcie, karierę nieco w zapomnieniu zakończył Roberto Baggio, któremu
władze Fiorentiny postanowiły zorganizować benefisowy mecz.
Właśnie lukę spowodowaną odejściem Baggio, Boskovicia i Jensena, mają zapełnić Hugo Leal i Camoranesi.
Z napastnikami nie ma problemu i nigdy dotąd w zasadzie nie było. Jednak wciąż pamiętam załamanie formy Rossiniego w połowie minionego sezonu. Aby zabezpieczyć suę na tego typu ewentualność, postanowiliśmy pozyskać jakiegoś doświadczonego zawodnika, mającego na koncie występy w dobrej reprezentacji, jak również w europejskich pucharach. Zastanawiałem się nad zawodnikami niezbyt drogimi, doświadczonymi, którzy zakończyli już reprezentacyjną karierę. Myślałem o Bergkampie, ale on przecież nie lata samolotem! Ostatecznie padło na Alana Shearera z Newcastle, który w minionym sezonie zdobył 20 goli dla Newcastle, w 42 meczach. Zaproponowaliśmy prezesowi Shepherdowi okrągłe 6 milionów funtów i sprawa została zaklepana w tydzień. Shearer jest zadowolony, że znów będzie mógł zagrać w Lidze Mistrzów, w której dotąd za bardzo nie miał okazji się pokazać.
Sprzedaliśmy też 23-letniego Corrado Colombo, który nie widział dla siebie przyszłości w Bergamo. Nie czyniłem chłopakowi trudności i za skromne półtora miliona funtów odszedł do Ascoli.
Nieoczekiwanie 63-letni skaut Mauro Bartoli porzucił pracę! Zachciało mu się emerytury. Nowym skautem zostanie najprawdopodobniej Marcin Adamczyk ze Śląska Wrocław (12 tysięcy funtów odstępnego), z którym jestem już po słowie. Dołączy do nas także Ryszard Szul z Wisły, który zajmie stanowisko trzeciego fizjoterapeuty. Wiadomo, zależy mi na tym, by kontuzji było jak najmniej, a kontuzjowani zawodnicy wracali do pełnej sprawności jak najszybciej.
Na turniej 'Atleti Cup' zaprosiliśmy po raz trzeci Hearts of Oak, ponownie Atletico Madryt i po raz pierwszy australijski Perth Glory.
Francuski L'Equipe przedstawił swoją listę najdroższych piłkarzy świata.
W turnieju nie mogłem skorzystać z reprezentantów, którzy pojechali na Puchar Konfederacji. Z Włochów załapali się do kadry: Rustico, Zenoni (zawodnicy pierwszej jedenastki), Rossini, Comandini, Pinardi, Zauri, Bellini. Pojechał też Lizarazu, ale on wrócił wcześniej. Włosi grali dłużej, bo doszli do finału, w którym pokonali 1-0 Tunezję, wygrywając całą imprezę.
Turniej zaczęliśmy meczem z Perth Glory, zremisowanym 1-1 (bramka młodego Francuza Rantiera). Później lepiej wykorzystaliśmy karne (5-4). Wystawiłem bardzo głębokie rezerwy: Pagano, Cinquetti, Ouchene, Kilicaslan, Bianchi, Nerratini.
Z Heats of Oak, którzy pierwszy mecz przegrali 1-2 z Atletico Madryt, zagraliśmy już mocną paczką, choć dalej bez reprezentantów. Zadebiutował udanie młody bramkarz Bucchi. Błysnęła para napastników: Shearer - Saudati. Pierwszy asystował, drugi strzelał. Ostatecznie wygraliśmy 4-0.
W meczu o pierwsze miejsce zmierzyliśmy się zatem z Atletico Madryt, które wygrało oba dotychczasowe mecze.
Turniej wygraliśmy dzięki bramce Rantiera, który zaprezentował w turnieju bardzo dobrą formę. Jego szanse na występy w pierwszej jedenastce pozostają jednak iluzoryczne. Zadowolony jestem także z postawy kilku innych młodych zawodników. Młodzi z pewnością dostaną szansę w Pucharze Włoch.
Nie wiedzieć czemu, Comandini zaczął się obawiać o swoją pozycję w kadrze. Najśmieszniejsze, że zawodnikiem, który rzekomo miałby mu zagrozić, a właściwie, to zastąpić go - w jego własnym mniemaniu - jest czeski wieżowiec Janek Koller!!? Nie pozostawiłem nerwusowi złudzeń, że zostanie u nas, jak również, że nie jestem zainteresowany zakupem jakiegoś nowego napastnika, a Jana Kollera w szczególności!
Sezon zaczynamy tym razem dość wcześnie. Wszystko za sprawą meczu o Superpuchar Włoch, w którym spotkamy się z Fiorentiną. Jesteśmy absolutnym faworytem. W porównaniu z poprzednim sezonem, w wyjściowej jedenastce nastąpią tylko dwie
zmiany. Za Belliniego zagra młody Anglik Sean Davis i w miejsce Holovki, oczywiście Fabio Galante. Nasz skład: Taibi - Rustico [c], Galante - Zauri, Kałużny, Davis, Zenoni - Espinal - Pinardi - Comandini, Rossini.
Na przedmeczowej rozgrzewce pechowego urazu doznał Zauri i w ostatniej chwili w jego miejsce wskoczył Lizarazu.
Zaczęło się wręcz wyśmienicie: 1 minuta i gol Rossiniego!!! W 35 minucie poprawił Kałużny, a potem już żadne gole nie padły. Fiorentina nie istniała, ale też trzeba przyznać, że znakomicie bronił Taglialatela.
Po zdobyciu Superpucharu, mamy trzy tygodnie wolnego do startu Serie A. Czas ten wykorzystaliśmy m.in. na pozyskanie jeszcze jednego zawodnika. Anderlecht - ku zdumieniu całej Europy - nie przedłużył kontraktu z 25-letnim Walterem Baseggio, obiecującym defensywnym pomocnikiem, który już siedem razy wystąpił w reprezentacji Belgii. Zawodnikowi zaoferowałem 2-letnią umowę. Zajmie miejsce na ławce rezerwowych, dotąd okupowane przez Cavallego, który otrzymał wolną rękę w szukaniu nowego klubu.
Przydzielone zostały numery nowym zawodnikom. Galante dostał nr 4, Sean Davis nr 7, Hugo Leal nr 8, Camoranesi nr 13, Lizarazu nr 14, Bucchi nr 16, Baseggio nr 22 i na koniec nasza nowa - dotąd wolna - dziewiątka, czyli Alan Shearer.
Tak przy okazji - Rossini gra z nr 20, a Comandini z nr 11.
Wiele kontrowersji i spekulacji wzbudziło przybycie Alana Shearera. Były kapitan reprezentacji Anglii został zakupiony z myślą o Lidze Mistrzów i w tych rozgrywkach będzie grał w wyjściowej jedenastce. W lidze będę stawiał na dotychczasową parę Rossini - Comandini.
"Dobrze, tylko kto z pary Rossini - Comandini, będzie zaczynał z ławki, w meczach Ligi Mistrzów" - pyta prasa. Na to pytanie nie udzieliłem jednak odpowiedzi, wykręcając stwierdzeniem: "Ten, który będzie w formie".
Nieprawdopodobnie zaczął się sezon. Prasa "siedzi" na mnie, bo najpierw ulegliśmy 2-3 w Lecce, rozpaczliwie goniąc wynik, bramkami rezerwowego Saudatiego, w 81 minucie oraz - najlepszego na boisku - Zenoniego w 89 minucie. Katastrofalną formę zaprezentował Taibi i miałem po tym meczu sporo pretensji do Jacka Kazimierskiego, że nienależycie ocenił formę bramkarzy. Ten jednak odparł, że zauważył obniżkę formy u Taibiego, ale i tak jest jego zdaniem najlepszym bramkarzem Atalanty.
Po meczu z FC Kopenhaga, w ramach Ligi Mistrzów, prawie "wyszedłem z siebie". Shearer uratował dla nas remis w 83 minucie. Do tego czasu goście niespodziewanie prowadzili 2-1 u nas na Atleti. Dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale kiedy w 61 minucie wyrównał Rossini, wszyscy sądzili, że już będzie wszystko dobrze. Jednak po raz kolejny fatalnie zachował się Taibi i znów przegrywaliśmy, do wspomnianego "equalisera" autorstwa Shearera.
W połowie września, spłynęła na mnie zewsząd potężna fala krytyki. Znów nie potrafiliśmy sobie poradzić w meczu u siebie. Tym razem z Bolonią. Remis 0-0, to nasza kolejna porażka. W strzałach było 12-1 dla nas, a na dodatek goście kończyli mecz w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Nervo w 77 minucie. Jakby tego było mało, teraz musimy sobie radzić bez Belliniego, który doznał poważnej kontuzji i zdaniem Ryszarda Szula nie zagra przez najbliższy miesiąc.
W Lidze Mistrzów oprócz FC Kopenhaga wylosowaliśmy także Panathinaikos oraz Celtic. Kiedy z Grekami wygraliśmy 3-1 w Atenach i objęliśmy 1 miejsce grupie, humory nieco poprawiły się. Jeszcze lepsza atmosfera zrobiła się cztery dni później. Wygraliśmy kolejny mecz, też tylko 1-0, z beniaminkiem Ascoli w ramach Serie A. Dwa zwycięstwa sprawiły jednak, że z wielkim nadziejami oczekiwaliśmy potyczki z Celtikiem.
Zdecydowałem niemal w ostatniej chwili, że partnerem skutecznego Shearera w ataku, będzie Comandini, który jeszcze w tym sezonie nie zdobył gola. Liczę, że się w końcu przełamie. Najlepiej gdyby miało to nastąpić w jakimś ważnym meczu. Martin O'Neil ustawił Celtic dość defensywnie, więc wszyscy spodziewają się meczu na jedną bramkę.
Rzeczywistość okazała się jednak inna. Wprawdzie do przerwy powinniśmy rozwalić
Celtic 3-0, ale napastnikom zabrakło skuteczności. Wariant z Shearerem i Comandinim się nie sprawdził. Obaj grali zbyt egoistycznie, nie podając sobie w dogodnych okazjach.
W drugiej części goście przejęli inicjatywę i wystarczył im drugi strzał na naszą bramkę, by zdobyć gola (Lennon 60'). Wprowadziłem trzech ofensywnych zawodników: Suardiego, Hugo Leala i Rossiniego, lecz wynik nie uległ już zmianie. Czyżby efekt "yo-yo"?
To nie tak miało być. Robi mi się ciepło. Jeszcze nie gorąco, ale już stołek zaczyna mnie parzyć i patrzę w przyszłość z pewnym niepokojem.
Akurat kiedy złapaliśmy dołek mamy mecz z aktualnym liderem Serie A. Milan - bo o nim mowa - wygrał wszystkie dotychczasowe mecze. Zdecydowałem się jeszcze nie dokonywać rewolucji kadrowej, ale jeżeli nie pokonamy Milanu, to nie wiem, czy zdążę jeszcze cokolwiek zmienić! W ostatnich dwóch latach wygrywaliśmy z mediolańczykami wysoko: 3-0 i 4-0, a sam Rossini strzelił w nich Abbiatiemu 3 gole. Jak będzie w tym roku? Sam chciałbym wiedzieć.
Okazało się, że tym razem zadecydowała pierwsza połowa. Wprawdzie w 1 minucie arbiter nie uznał bramki Rossiniego, ale już w 13 minucie (Davis) oraz 22 minucie (Comandini) nie miał wyjścia. Prowadziliśmy 2-0, ale Shevchenko strzelił "na kontakt" w 39 minucie, po błędzie obrony.
W drugiej części nie padły bramki, w czym duża zasługa Radka Kałużnego - nazywanego ostatnio "Mister 16 milionów funtów" z uwagi na wycenę jakiej dokonano w stosunku do niego we włoskiej prasie. Radek znakomicie spisał się w destrukcji, a szefostwo - po raz pierwszy w tym sezonie - jest naprawdę zadowolone z naszej postawy. Co innego prasa, która nadal się nad nami pastwi, grymasząc na słabą postawę Espinala i Pinardiego.
Jakby na złość wszystkim pismakom, Espinal w meczu z Fiorentiną zdobywa dwa gole, w 2 i 8 minucie, przesądzając w zasadzie nasz sukces w tym meczu. Fiorentina zagrała jeszcze słabiej niż w meczu o Superpuchar. Po "swojej" bramce zdobyli także Rossini i Comandini, więc skończyło się 4-0.
Chyba wreszcie maszyna zaskoczyła. Zresztą zaraz się o tym przekonamy, bo za 10 dni gramy ligowy mecz z Juventusem.
Właśnie te dziesięć dni przerwy, poświęciłem na większe zaangażowanie się w sprawy drużyny, na których na co dzień nie mam czasu się skupić. Przeanalizowałem jeszcze raz ustalone przed sezonem założenia treningowe i... szok! Wszystko jasne, już wiem, co było przyczyną naszego kryzysu. To zwykłe nieporozumienie właśnie w kwestiach treningowych. Moi współpracownicy mylnie zrozumieli zalecenia w zakresie obciążeń treningowych. A właściwie, to "zapomnieli" wrócić do normalnego reżimu treningowego po międzysezonowej przerwie. Mówiąc jeszcze prościej - wszyscy ćwiczyli na "Light".
Ech, przecież mogłem to przypłacić utratą pracy! Mam nadzieję, że te 10 dni wystarczy, by wszystko wróciło do normy.
Remis 1-1 w Turynie nie dał jednak odpowiedzi na kluczowe pytanie. Dało ją dopiero wyjazdowe zwycięstwo 3-0 z Celtikiem, w Lidze Mistrzów.
"They're back!" - podał angielskojęzyczny serwis agencyjny. Tak, to prawda. Znów jesteśmy na fali, znów jedną z bramek strzelił Shearer. Tę pierwszą, najważniejszą. Potem Douglasa pokonali jeszcze Pinardi i Baseggio, któremu dałem szansę od pierwszej minuty, sadzając na ławce Seana Davisa.
Po 4 kolejce strasznie się zagmatwała sytuacja w tabeli. Prowadzi... FC Kopenhaga z 8 pkt (jeszcze bez porażki). My mamy tyle punktów co Celtic (7) i jesteśmy drudzy. Panathinaikos zamyka tabelę bez punktów. Jeszcze będzie ciekawie.
Wiele rozstrzygnął nasz mecz w Kopenhadze. Bardzo pewnie wygraliśmy 3-0 i wszyscy obserwatorzy uznali, że na dobre wróciła "prawdziwa" Atalanta. Najlepszym potwierdzeniem są wyniki kolejnych meczów: 4-1 Perugia H, 3-0 Brescia A, 3-1 Panathinaikos 3-1 A.
Paradoksalnie obawiam się jednak, czy wielka forma nie przyszła trochę za wcześnie.
W Champions League obyło się
bez sensacji i ostatecznie obok nas awansował Celtic. Otrzymaliśmy trochę ponad milion funtów za awans do II fazy grupowej i czekaliśmy na to, kogo nam los przydzieli do grupy.
Niestety, tym razem los nie był dla nas łaskawy. Atalanta Bergamo, Arsenal Londyn, Bayern Monachium i PSV Eindhoven - to obsada grupy A Ligi Mistrzów. Wszyscy w klubie straszliwie przeklinają losowanie. Arsenal na pewno będzie mocny, ale najwięcej respektu mamy dla Bayernu Monachium. PSV Eindhoven, to zespół nieobliczalny, który możemy pokonać 5-0, jak i w takich samych rozmiarach ulec.
Z drugiej takie losowanie pozwoliło mi na uzyskanie dodatkowych pieniędzy na transfery. Wprowadzony został także aneks do mojego kontraktu menedżerskiego. Prezydent Ruggeri stanowczo zastrzegł także, że mamy chrzanić dokumentnie Puchar Włoch, a lidze dbać tylko o to, by czołówka (pierwsza trójka) nie odjechała za daleko. Liga Mistrzów - to jest podstawa w tym sezonie.
Niejako "na życzenie" prezydenta Ruggeriego odpadliśmy z Pucharu Włoch. 0-1 H i 0-0 A z Lecce sprawiło, że jedne rozgrywki mamy już z głowy. Swoją drogą, nie leży nam Lecce.
Zagospodarowałem kolejne środki otrzymane od prezydenta. W końcu pozyskaliśmy Nathana Clarke'a (DC) z Huddersfield i jeszcze jednego zawodnika.
Niewiarygodne, ale prawdziwe. Pablo Aimar od 2 stycznia 2004 r. będzie zawodnikiem Atalanty Bergamo. Argentyńczyk stracił miejsce w wyjściowej jedenastce klubu z Mestalla, więc stało się, że szybko odejdzie. Konkurencja wbrew pozorom nie była za duża. Spośród wszystkich zainteresowanych zespołów, my zaproponowaliśmy najmniej klubowi, ale zdecydowanie najwięcej zawodnikowi. I to przesądziło.
Po zwycięstwie 3-1 w Parmie (Suardi x2, Comandini) zajmujemy 3 miejsce w Serie A, za Romą (strata 5 pkt) i Bologną (strata 2 pkt).
Na inaugurację II fazy grupowej Ligi Mistrzów jedziemy do Londynu. Arsenal ostatnio dostaje się do Ligi Mistrzów jako czwarty (2001/2) lub trzeci (2002/3) klub Premiership i nie prezentuje tej klasy co jeszcze przed 2-3 laty. Od 1998 nie wygrał żadnego trofeum. Nic dziwnego skoro zdążyli już pozbyć się Wiltorda, Piresa i Vieiry. W tym czasie pozyskali tylko jednego wartościowego zawodnika, Joe Cole'a. W tym sezonie Arsene "Wągier" stara się jakoś ratować sytuację, bo pozyskał Cambiasso i Emersona. "Czy to jednak wystarczy na Atalantę?" - pyta felietonista Sunday Mirror. Londyńczycy grają niezmiennie czwórką w obronie: Van Bronckhorst lub Ashely Cole, Jonsson (Szwed pozyskany w miejsce Tony'ego Adamsa), Campbell oraz Lauren. W pomocy też czwórka (od lewej): Joe Cole - schodzący czasem do środka, Emerson - jako następca Vieiry, Parlour oraz Ljungberg. W ataku niepodważalną pozycję ma Henry, z którym najczęściej gra w parze Kanu albo Bergkamp. Nie ukrywam, że w kadrze Arsenalu interesuje mnie jeden młody zawodnik. Mowa o 20-letnim napastniku francuskim, Jeremim Aliardiere. Zapowiada się na nowego Henry'ego.
W meczu z nami Wenger postawił w obronie na Cole'a, więc Van Bronckhorst został przesunięty do drugiej linii w miejsce Emersona. W ataku Kanu - Henry. Obawiam się trochę Ljungberga, ale generalnie cieszę się, że nie ma w ich składzie profesora Bergkampa.
My zagramy bez kontuzjowanych Zauriego, Galante oraz - po raz pierwszy w tym sezonie - z Rossinim i Comandinim w ataku. Nikt się tego nie spodziewał, że dobrze dotąd spisujący się Shearer zasiądzie na ławce, tym bardziej, że "setki" razy grał przeciwko Arsenalowi czy to w barwach So'ton (kiedy debiutował w Premiership w 1987 r. uzyskując hat-trick!), czy Blackburn czy też Newcastle. Nie mam złudzeń, że jeżeli nie osiągniemy dobrego wyniku, to na drugi dzień prasa włoska mnie zniszczy za te "numery".
Do przerwy 1-0 dla Arsenalu (Van Bronckhorst 17') i kiepska gra z naszej strony. Jednak w miarę upływu czasu gramy coraz lepiej. Efekty przyszły po przerwie. Zenoni w 48 minucie oraz Espinal w 51 minucie wyprowadzili nas na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. Radość z
sukcesu była duża, bo w Arsenal jest powszechnie uważany za naszego największego rywala w grupie do miejsca numer 2.
Zdecydowanym faworytem bukmacherów jest bowiem Bayern Monachium, który w ostatnich dwóch sezonach pozyskał takich zawodników jak Maldini, Babbel (Ł9m), Deisler, Rivaldo (Ł20m), Ballack, a przed obecnym sezonem dokonał kosmicznych transferów. Przybyli: Mendieta za 26.5 miliona funtów, Nesta za 30.5 miliona funtów, Fabio Cannavaro za 18 milionów funtów, Ventolę i Hakana Sukura (obaj z Parmy) za łączną kwotę 16.5 miliona funtów. Łącznie Bayern w przerwie międzysezonowej wydał 93 miliony funtów na nowe zakupy!!! Coś nieprawdopodobnego...
My wydaliśmy tylko 13 milionów i to było widać na boisku. Bayern szybko zdobył prowadzenie po bramce Salihamidzicia. Potem wszyscy spodziewali się, że ruszymy do ataku i zdołamy wyrównać. W końcu jesteśmy finalistą Ligi Mistrzów sprzed roku. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie i nawet Bayern był bliższy strzelenia drugiej bramki niż my wyrównania.
W drugiej połowie pojawił się na boisku Ventola i potrzebował 8 minut by zdobyć drugiego gola dla gości. Jesteśmy jacyś dziwnie sparaliżowani, akcje się nie kleją. Wreszcie rezerwowy Espinal strzela kontaktowego gola w 82 minucie, ale to wszystko na co było na stać. Bayern kontrolował sytuację do końca. Jesteśmy rozczarowani. Bardzo. Mimo tego nie jest źle, bo PSV tylko remisuje 1-1 z Arsenalem i utrzymujemy 2 miejsce w tabeli.
Teraz nastąpi dłuższa przerwa i dobrze, bo ta jesień była mordercza. Nie omijały nas także drobne kontuzje. Ostatnio dotknęły w największym stopniu "Szirę". A jeszcze do rozegrania trzy ciężkie mecze ligowe: Inter H, Lazio H, Torino A.
Z Interem mamy u siebie znakomity bilans z ostatnich trzech spotkań: 2-0, 5-1, 4-1. W ogóle przegraliśmy z nimi tylko raz w ciągu ostatnich 3 lat. Mediolańczycy ciągle prezentują się poniżej oczekiwań, choć kadrowo są bardzo mocni.
Kiedy w 19 zdobył gola Vieri, kibice gości uwierzyli, że w końcu przełamią kompleks naszego stadionu. Złudzeń mieli całe 10 minut, bo w 30 minucie już prowadzimy 3-1, a na listę strzelców wpisali się: Comandini 24, Espinal 28 oraz Rossini 30. Jednak Inter nie rezygnuje i w 39 minucie Emre strzela na 3-2.
W przerwie udzieliłem krótkiego wywiadu stacji RAI, w którym zapowiedziałem, że będziemy grali nadal swoje, bo gra na utrzymanie wyniku, z takim przeciwnikiem jak Inter, byłaby samobójstwem.
I tak zagraliśmy. Taktyka okazała się skuteczna, zdobyliśmy kolejne dwa gole, a ich strzelcami napastnicy. Inter nie był w stanie nawiązać walki w drugiej połowie i wyglądało na to, jakby już w przerwie się poddał.
Trzy dni później przyjechało Lazio i wszyscy liczyli na "powtórkę z rozrywki". W 25 minucie bliski zdobycia gola był Pinardi, ale 18-letni bramkarz Lazio, Mauro Prosperi, nie dał się zaskoczyć. Tuż przed przerwą znakomitą akcję przeprowadzili Bellini i Espinal, strzelał Comandini, strzelał Rossini i nic.
Po przerwie pierwsza akcja gości i 0-1! Centrował Castroman, fatalnie interweniował Taibi i Crespo nie zmarnował okazji. Pojawili się na boisku Suardi, Shearer i Lizarazu. Jedyne, co się wydarzyło, to czerwona kartka dla Diego Simeone. Bramka dla nas jest tylko kwestią czasu.
Dziesięć minut później Lazio w dziewiątkę! Wyleciał tym razem kolejny Argentyńczyk - Sorin. Mamy 15 minut. Siedzimy na połowie Lazio, ale piłka nie chce wpaść do bramki Prosperiego. Próbują Pinardi, Shearer, Rossini, ale nic.
Wreszcie ostatnia minuta meczu, oko w oko z Prosperim staje Rossini... zbliża się do bramkarza gości... najpierw markuje strzał... potem strzela!... ponad bramką! Nieeee! Końcowy gwizdek, rzucam bidonem o ziemię. Wychodzę. Jestem wściekły...
Pozostaje mi wierzyć, że to tylko wypadek przy pracy. Bramkarz gości miał "mecz życia" i to zadecydowało.
Ostatni mecz w 2003 roku zagraliśmy w Turynie i jestem bardziej zadowolony z wyniku (3-2
do przodu) niż z gry. Może coś zmieni przyjście Aimara, bo pomocnicy, Espinal, a szczególnie Pinardi, grają poniżej oczekiwań. Liczę też, że szybko wprowadzi się do drużyny młody Nathan Clarke (DC), bo Galante nie okazał się pewnym punktem defensywy. Zdecydowałem też, że wystawię na listę transferową 14-krotnego reprezentanta Polski, Arkadiusza Głowackiego. Arek nie ma najmniejszych szans by zaistnieć w Bergamo.
Nowy rok rozpoczynamy meczem w Genui, z Sampdorią. Wyszliśmy w składzie: Taibi - Rustico [c], Galante - Zauri, Bellini, Kałużny, Zenoni - Espinal - Aimar - Shearer, Rossini.
Shearer z Espinalem postarali się o gole w pierwszej połowie, a że Taibi i obrońcy nie dali się zaskoczyć, zachowaliśmy czyste konto. Po przerwie pod tym względem nic się nie zmieniło. Trzeciego gola dorzucił Rossini. Clarke cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, a Aimar zaliczył w debiucie asystę przy golu Espinala.
Jakieś bliżej nieokreślone układziki doprowadziły do tego, że w naszej drużynie znalazł się Amerykanin Josh Wolff. Nie zabiegałem o ten transfer, a o tym, że Wolff jest zawodnikiem Atalanty poinformował klubowy rzecznik. Domyślam się, że jakieś układy zawiązały się, kiedy przyjeżdżali do nas na turniej 'Atleti Cup' Chicago Fire. Wolff, 21-krotny reprezentant USA, dołączył do nas właśnie z drużyny "Strażaków". Zawodnikowi postawiłem sprawę jasno - do rezerw!
"Walec przejechał przez Florencję"
"Atalanta na właściwym kursie"
"Zabójczy trójkąt: Shearer - Aimar - Rossini"
"Będzie wielki sezon"
- oto tylko niektóre nagłówki prasowe, jakie ukazały się we włoskich dziennikach po naszym zwycięstwie 6-1 we Florencji z Fiorentiną. Wszystko na trzy dni przed meczem z... Romą!!!
Rzymianie zdecydowanie prowadzą w lidze i mają aż osiem punktów przewagi nad nami. Nasza porażka w meczu z Romą, w zasadzie minimalizuje nasze szanse na tytuł. Scudetto wprawdzie nie jest naszym priorytetem w tym sezonie, ale jestem daleki od tego, by stwierdzić, że nam kompletnie wisi. Wiadomo, że ja nie będę mógł skorzystać z usług Espinala a Capello z Cafu. Zatem w osłabieniach na remis. Składy:
ATALANTA (1-2-4-1-1-2):
Taibi - Rustico [c], Galante - Lizarazu, Davis, Kałużny, Zenoni - Pinardi - Aimar - Shearer, Rossini.
Ławka: Belotti, Zauri, Suardi, Saudati, Pagano, Camoranesi, Clarke
ROMA(1-5-3-1-1) :
Pelizzolli - Candela, Samuel, Siviglia, Lassissi, Bovo - Firmani, Emerson, Tommasi - Totti - Delvecchio.
Ławka: Antonioli, Cassano, Assuncao, Guigou, Lima, Vryzas, Ferronetti.
Roma gra antyfutbol do kwadratu. Nic dziwnego, że nasi przeciwnicy stracili dotąd w 17 meczach tylko 6 bramek i są jedynym klubem niepokonanym w Serie A. Goście nie przegrali od 18 meczów. Ale dość pierdół. Czas zacząć mecz!
Roma cofnięta, schowana za podwójną gardą. My hasamy sobie po 3/4 boiska, ale nic z tego nie wynika. Kiedy wszyscy powoli myśleli o przerwie, klasę pokazał Shearer. Strzałem głową, wykorzystując znakomitą centrę Lizarazu, zdobył gola "do szatni" w 44 minucie.
W międzyczasie, w drużynie Capello, kontuzji doznał Siviglia, a na boisko wszedł Guigou. Roma się przepoczwarzyła na twór bardziej ofensywny. Wszedł też Cassano za Emersona.
Po przerwie - szok! W dziesięć minut straciliśmy trzy gole i... szanse na tytuł. Kompromitujący występ zanotował w drugiej części Galante, zmieniony po godzinie gry przez debiutanta, Nathana Clarke'a. Niewiele lepszy mecz miał Taibi. Cassano strzelił w 50 i 51 minucie po golu, a w 59 minucie na 1-3 strzelił Firmani i z moich podopiecznych uszło powietrze. Tylko Kałużny, Shearer, Davis, Aimar oraz Lizarazu z Zenonim walczyli do końca.
Po meczu było coś, czego dawno nie było słychać na Atleti. Mimo, że przegraliśmy już w tym sezonie dwa razy u siebie z Lecce, to jednak dopiero teraz zabrzmiały gwizdy i buczenie.
11 punktów , to strata kolosalna i przy takiej klasie drużyn nie do odrobienia. Zostaje nam walka o wicemistrzostwo i przede wszystkim w Lidze Mistrzów.
Liczę, że dobrze wprowadzą się Aimar i Clarke. Galante zapowiedziałem, że jeszcze jeden taki mecz i wyrzucam go z klubu. Mam w tym zakresie poparcie prezydenta Ruggeriego, który po meczu nie krył swojego niezadowolenia z postawy ex-defensora Torino.
Koniecznie chcieliśmy odbić sobie niepowodzenie z Romą na Lecce, ale nie do końca nam to wyszło. Wystawiłem Comandiniego, który w 21 minucie złapał kontuzję i teraz będzie przez miesiąc pauzował. Potem sędzia nie uznał gola Rossiniego. W 22 minucie nie miał jednak wyboru i musiał uznać bramkę Kałużnego, najlepszego zawodnika na boisku. Była to jedyna bramka meczu. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo z Parmy doszły nas wieści, że gospodarze pokonali 1-0 Romę, chociaż od 35 minuty grali w dziesiątkę! Nie do przejścia dla rzymskich napastników był Martin Laursen, były gracz m.in. Milanu. "Cholernicy" z Rzymu są już jednak jedną nogą w finale Coppa Italia, bo wygrali pierwszy półfinał 2-0 z Interem, z którym zmierzą się także w najbliższej kolejce ligowej.
Cholera. Do 74 minuty w Rzymie było 0-0, ale właśnie wówczas wyleciał z boiska Toldo, rzut karny, 1-0 Totti i w końcówce jeszcze dwa gole dla fuksiarzy z Romy. A my? Wieczorem gramy z Bolonią, z którą zremisowaliśmy ostatnie cztery mecze ligowe!
Zanosiło się na bezbramkową pierwszą połowę, kiedy Taibi sfaulował w polu karnym idącego z nim sam na sam Magallanesa! Taibi sent off!!! Do diabła! Jak w meczu Roma - Inter tyle, że to nie nasz bramkarz miał dostać czerwoną kartkę! Wszedł młody Belloti i nie dał rady obronić karnego wykonywanego przez Locatellego.
W przerwie ustawiłem zespół ofensywnie, choć tylko z samym Rossinim na szpicy. Nasz "Headkiller" jest jednak na tyle klasowym graczem, że nawet osamotniony z przodu jest bardzo groźny. Przekonali się o tym gospodarze, kiedy wyrównał w 68 minucie. Kiedy wyglądało na to, że mecz zakończy się remisem, dokonałem w 88 minucie dwóch zmian i zmiany taktyki. Wszedł Saudati za Rossiniego oraz Camoranesi za Zenoniego. Bocznych defensywnych pomocników przesunąłem do przodu. Jest 90 minuta i... Aimar... sent off!!! Argentyńczyk dał się sprowokować Zaccardo i dodatkowo osłabił zespół. Jeszcze tylko Bellini wypatrzył w szesnastce Camoranesiego, który minął obrońcę i strzelił gola... Zaraz, zaraz! Goool! To naprawdę gol dla nas! Miałem nosa! Ale jaja, nie mogę uwierzyć. Nie tylko ja, gracze Bolonii także. Wygraliśmy w dziewiątkę. Camoranesi ledwo przeżył rzucających się na niego kolegów z drużyny. Amok totalny!
W finale Coppa Italia Roma zagra z Bolonią. Inter nie dał rady. Tylko 0-0 w Mediolanie.
Roma remisuje 0-0 w Turynie z Torino, a nas ponownie ratuje Camoranesi! Pojawił się na boisku w 83 minucie przy stanie 0-0 i zdążył 5 minut później zaliczyć znakomitą asystę przy jedynym golu w meczu, autorstwa Rossiniego! "Nic dwa razy się nie zdarza" - to nieprawda!
Ascoli pokonane z wielkim trudem. W bramce zagrał dobry mecz Landreau. Teraz Liga Mistrzów i wyjazd do PSV, ale bez Aimara, który grał już w europejskich pucharach, w tym sezonie w barwach Valencii. O tym jednak wiedziałem już wcześniej, a Argentyńczyk kupiony wprawdzie z myślą o Lidze Mistrzów, ale w tym sensie, by grać w lidze i odciążać duet Espinal - Pinardi, charakteryzujący się nienajlepszą staminą.
Niestety, przegrywamy 0-1 w Eindhoven, tracąc gola w 81 minucie (Bruggink). Wielka presja ciąży na nas przed rewanżem, który bezwzględnie musimy wygrać. Real już odskoczył. Arsenal się nie liczy.
W międzyczasie cudem zremisowaliśmy w Mediolanie z Milanem 1-1. Milan miał przewagę, prowadził 1-0, ale w 73 minucie wyrównał Zenoni. Znakomity mecz zagrał Taibi. Nic w tej chwili nie jest w normie. Znakomicie grają ci, którzy dotąd nawalali, ale generalnie punkty zdobywamy z wielkim trudem. Shearer, który miał znakomity początek sezonu, teraz trapiony przez kontuzje, nie może się przebić nawet w rezerwach. W takich okolicznościach, przychodzi nam grać w Lidze Mistrzów mecz o "wszystko" z PSV. Shearera
włączam jednak do meczowej kadry, trzeba zaufać weteranowi.
Rewanż z PSV zaczął się tragicznie. W 9 minucie goście objęli prowadzenie po bramce Hoflanda. W pierwszej fazie meczu goście przedostają się na nasze przedpole bez większego problemu. Słabo grają piwoci. Pod nieobecność Kałużnego zagrał Davis z Bellinim. Winę za utratę bramki ponosi jednak przede wszystkim Taibi, który spóźnił się z interwencją. Czyżby wszystko wracało do normy?
Do przerwy 0-1, ale zmian nie robię. W 50 minucie muszę jednak dokonać zmianę. Za kontuzjowanego Davisa wszedł Lizarazu i trochę rozruszał podupadły już na duchu zespół. Porażka wyrzuca nas za burtę Ligi Mistrzów, a mnie... z pracy! W 68 minucie wynik bez zmian - robię podwójną zmianę. Nie ma na co czekać. Wchodzą Camoranesi za Zauriego oraz Clarke za niepewnego Galante.
Kilka udanych interwencji defensywy sprawiło, że poczuliśmy się pewniej. Rozegrał się Espinal, który wyrównał stan meczu z 75 minucie. Remis nic nam nie daje. Kamery coraz częściej pokazują mnie, jak gestykuluję i pokazuję drużynie jak ma grać. Komentatorzy zastanawiają się, czy chłopcy zagrają dla mnie ten ostatni kwadrans i zdobędą jeszcze jednego gola. Teoretycznie jest to możliwe, tylko nikt za bardzo nie wie, kto miałby być tym strzelcem. Ja jeszcze wierzę, choć też nie jestem w stanie wskazać męża opatrznościowego. 85 minuta: 1-1.
Niestety, pojawiają się pierwsze oznaki zwątpienia. Goście nie stanowią już zagrożenia, ale zmęczeni bronią się całą jedenastką. Niespożyte siły ma tylko Espinal. Starają się walczyć napastnicy. Aktywny jest Lizarazu, ale zanosi się na remis. Ale... remisu nie będzie! Bo...
W ostatniej akcji meczu zwróciło się 6 milionów funtów, które wydałem na Shearera. Alan próbował dwukrotnie i za drugim razem, po centrze Lizarazu, udało się! "Szira", z uniesioną do góry prawą ręką, biegnie w stronę naszych kibiców. Ci szaleją. Wszyscy szalejemy. Awans sprawą otwartą.
W lidze czeka nas mecz z Juventusem, który zajmuje 3 miejsce, tracąc do nas 5 pkt. Zwycięstwo praktycznie zapewni nam tytuł wicemistrzowski. W związku z kontuzją Davisa i Kałużnego, swoją szansę dostał Pagano, rekomendowany mocno przed Darka Wdowczyka. Od pierwszej minuty zagra też Clarke, w parze z Rustico. Zdecydowałem się dać mu szansę w ważnym meczu, bo chciałbym bardzo, by na stałe wskoczył do jedenastki za Galante, który generalnie mnie rozczarowuje. Oczywiście zagra też Aimar, w miejsce Pinardiego.
Po spotkaniu nie kryłem swojego zachwytu z postawy Clarke'a. Para moich środkowych obrońców zagrała kapitalne spotkanie. Zaczynam żałować, że tak późno zdecydowałem się postawić na Clarke'a. O klasie Aimara, Shearera i Rossiniego przekonałem się już wielokrotnie. Cieszy mnie bardzo, że wszyscy są w formie, bo w perspektywie czekają kolejne, ważne, najważniejsze mecze.
Kiedy w 85 minucie Aimar zdobył gola w meczu z Lazio, na Olimpico, byliśmy w domciu. Radość trwała jednak tylko minutę, bo gapiostwo obrońców wykorzystał Siemone i mecz skończył się niezasłużonym remisem 1-1. Niezasłużonym, bo byliśmy zdecydowanie lepsi, tylko brakło trochę szczęścia. W ostatnich 12 minutach pojawił się rekonwalescent Comandini, ale nie zdołał za wiele zdziałać.
Roma przegrywała do przerwy 0-1 we Florencji, ale ostatecznie wygrała 2-1. Oni są niesamowici. Ciekawe, jakie środki zażywają?
Arsenal może się już nie liczy, ale to bardzo groźna drużyna. Wenger ustawił zespół ofensywnie, zagrają z kontry.
Jednak Rossiniemu udało się ich przełamać, już w 22 minucie. Całe szczęscie, bo nie wytrzymałbym długo tej nerwówki. Najgorsze dla nas, że PSV prowadzi u siebie 1-0 z Bayernem! Niech to! Do przerwy bez zmian.
Po przerwie Arsenal zaczął grać ofensywniej, a Bayern nie może sobie poradzić z PSV. Sytuacja u nas wygląda niezbyt dobrze, ale przynajmniej znakomicie dowodzi
defensywą Rustico. Ostatecznie wygraliśmy 1-0, podobnie jak PSV i o wszystkim rozstrzygnie ostatnia kolejka, kiedy pojedziemy do Monachium, a PSV do Londynu.
Szczerze powiedziawszy liczę na to, że nawet jak polegniemy w Monachium, to Arsenal zmobilizuje się z PSV, by wygrać choć jeden mecz w II fazie grupowej.
Żyjemy tylko meczem z Bayernem. Po drodze wygraliśmy 1-0 z Perugią, ale mało kto pamięta, że taki mecz był. Nie mogę przeboleć, że wciąż kontuzjowany jest Kałużny. Bayern może skorzystać z całego swojego, włosko - hiszpańskiego, zaciągu. Przeraża mnie lekko także, iż gotów do gry jest Rivaldo, zbierający w tym sezonie znakomite notowania.
Pół godziny trzymaliśmy się dzielnie i posypało się: 29' Rivaldo, 32' Salihamidzić, 39 Mendieta. Jest po meczu - od razu szybki podgląd na to, co w Londynie. Do przerwy w meczu Arsenal - PSV 0-0 i jesteśmy za burtą LM! W 57 minucie nasi kibice zgromadzeni na stadionie Olimpijskim w Monachium wznieśli okrzyk radości, choć wcale nie zdobyliśmy bramki. To Arsenal prowadzi 1-0 z PSV, po bramce Emersona! Spowodowało to także przypływ woli walki u moich zawodników, którzy postarali się o kontaktową bramkę w 65 minucie (Pinardi). Oby tylko Arsenal wytrzymał i dowiózł to prowadzenie. 75 minuta: Bayern - Atalanta 3-1, Arsenal - PSV 1-0. W 78' minucie Gerets wpuszcza młodego napastnika Robbena, a Wenger nie robi zmian. Dlaczego?! 88 minuta wyrównuje... Robben - jest po nas. Wenger wpuszcza jeszcze na boisko napastnika Jeffersa, ale jest pozamiatane. Odpadamy z Ligi Mistrzów.
Na drugi dzień odbyło się w klubie spotkanie, w którym udział wzięli: prezydent Atalanty Ruggeri, dyrektorzy Piceni, Marotta oraz Mascetti, ja oraz Darek Wdowczyk. Spotkanie dotyczyło przyszłości klubu. W rzeczywistości dotyczyło mojej przyszłości w klubie. Z Ruggerim jakoś bym się jeszcze dogadał, ale dyrektorstwo konsekwentnie domaga się wypełnienia kontraktu menedżerskiego, co w praktyce oznacza, że tyłek może mi uratować tylko... tytuł mistrzowski w lidze, co jest zadaniem niewykonalnym, choć jeszcze sporo kolejek do końca. Musiałyby jakieś kontuzje dopaść kluczowych zawodników Romy lub musiałoby opuścić ich szczęście, którego mieli dotąd sporo.
W kolejnych czterech meczach ligowych, trzykrotnie graliśmy u siebie, więc jasne było, że trzeba zdobyć komplet punktów. W meczu z Brescią wrócił Radek Kałużny i od razu zdobył gola. Drugiego dołożył Rossini, znów znajdujący się w wyśmienitej formie.
Z Udinese zawsze dobrze się nam grało. Kiedy w 48 minucie Aimar zdobył w końcu prowadzenie, byłem przekonany, wraz z 27 tysiącami naszych fanów, że wszystko jest OK i zaraz będą następne gole. Jednak w 79 minucie goście wyrównują! Wpuszczam Saudatiego i liczę na cud. Znakomity mecz rozgrywa Belg Baseggio i młody Pagano, którzy grają jako dwaj piwoci. Znakomita gra wspomnianej dwójki, w końcówce meczu sprawiła, że Udinese nie było w stanie rozegrać jakiejkolwiek akcji, a my byliśmy w nieustannym ataku, który przyniósł powodzenie w 91 minucie! Trzy punkty zapewnił nam Zenoni, po akcji Espinala. Ufff....
Z Parmą (H) i Chievo (A) wygrywamy po 1-0, a w obu przypadkach strzelcem gola, powracający do formy, Comandini. Najważniejsze jednak, że w tym czasie potraciła punkty Roma! 4-1 przegrała w Bolonii i 2-2 zremisowała z Lazio, w derby Rzymu.
Minęło 30 kolejek. Za sprawą wspomnianych wpadek Romy, walka o scudetto toczy się od nowa! Roma prowadzi z 74 pkt, a my mamy tylko 3 pkt mniej. Trzeci Inter się już nie liczy, bo nazbierał raptem 60 pkt. Jak prezentuje się lista przeciwników kandydatów do tytułu?
ATALANTA: Inter (A), Torino (H), Roma (A), Sampdoria (H)
ROMA: Genoa (A), Perugia (A), Atalanta (H), Udinese (A).
Zatem mamy trudniejszy rozkład, ale Roma gra więcej wyjazdów. U siebie tylko z nami i w zgodnej opinii fachowców ten mecz zadecyduje o mistrzostwie. Tylko nasza wygrana w Rzymie da nam szanse na mistrzostwo - wszyscy są co do tego zgodni. Wiele będzie już wiadomo po najbliższej kolejce i
wyniku jaki osiągniemy w Mediolanie. Znakomita wiadomość dla nas, to kontuzja Vieriego. Z drugiej strony, nie mogę skorzystać z Espinala i Zenoniego.
Postawiłem na trochę nietypową jedenastkę, z Zaurim z prawej strony, Lizarazu z lewej, Aimarem na środku pomocy (M C) i Pinardim na miejscu Aimara (AM C). W ataku Comandini i Rossini. Na nich liczę najbardziej.
Roma - niestety- ale pewnie wygrała 3-0 z Genuą, a my ledwo zremisowaliśmy 1-1 na San Siro, choć powinniśmy wygrać. Dobre zmiany Suardiego, Saudatiego i Camoranesiego pozwoliły na zdobycie wyrównującego gola w 75 minucie przez Galante. Inter prowadził od 60 minuty, kiedy gola zdobył Conceicao. Z Torino nie zagra Radek Kałużny (kartki).
Nie mogę przeboleć tego remisu. Toldo bronił znakomicie strzały napastników i był tego dnia prawie nie do pokonania. W takich okolicznościach zdobycie wyrównującego gola należy uznać za sukces.
W ćwierćfinale Ligi Mistrzów poradziły sobie ekipy Bayernu, Romy (tfu, tfu), PSV (wyeliminowali Barcelonę 3-0, 0-1) oraz Borussi Dortmund (wyeliminowała Real Madryt!).
Kiedy w 11 minucie meczu z Torino wyleciał z boiska Zauri, pomyślałem sobie: "no to mamy po mistrzostwie". Jednak do przerwy dwukrotnie klasę pokazał Rossini. W drugiej części goście pod koniec zdobyli kontaktowego gola, ale nie było ich stać na więcej.
Roma przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatnich 30 minutach, kiedy zdobyła dwie bramki, ostatecznie pokonując Perugię 4-2. To są dopiero farciarze.
Sądziłem, że większe emocje będą się wiązały z naszym spotkaniem z Romą, ale jakby już nikt nie wierzył, że w dwóch ostatnich kolejkach możemy odrobić 5 pkt. Szczerze powiedziawszy ja też nie wierzę, że możemy ich przegonić, ale zrównać się punktami - czemu nie! Oni ciągną ciągle Ligę Mistrzów i tu upatruję naszej szansy. Niestety, ale z Romą zagramy bez - pauzujących za kartki - kapitana Rustico i Zauriego. Wróci za to z "bana" Radek Kałużny.
Od pierwszej minuty ostro ruszyła Roma. Gdyby nie znakomity dziś w destrukcji Zenoni (kapitan pod nieobecność Rustico), to przegrywalibyśmy już po kwadransie. Zupełnie nie radzi sobie Aimar, którego zmieniłem już w 26 minucie. Wszedł Pinardi i jest lepiej, ale nadal Roma ma przewagę. Kiedy powoli zastanawiałem się kto z dwójki Shearer - Saudati zmieni w przerwie Comandiniego, właśnie Gianni zrobił coś nieprawdopodobnego. Mimo asysty dwóch obrońców skierował piłkę do siatki, obok bezradnego Pelizzoliego! Prowadzimy 1-0, choć był to dopiero nasz drugi strzał na bramkę Romy, wobec dziesięciu gospodarzy! W końcu do nas się uśmiechnęło szczęście.
Po przerwie zdecydowałem, że zagramy Long Ballem i przyniosło to pewne efekty. Niestety, ale nie bramkowe. Udało się odciążyć trochę obrońców (Galante - Clarke), którzy przez pierwsze 45 minut byli pod ciągłą presją. Muszę też pochwalić Taibiego, który wybronił kilka arcytrudnych piłek. Miał też trochę szczęścia.
Na ostatni kwadrans wszedł Shearer za Comandiniego i miał swoją okazję. Niestety jej nie wykorzystał, ale co tam! Dowieźliśmy 1-0 do końca i wciąż mamy szansę na tytuł! Zawodnikiem meczu prasa wybrała Zenoniego. Rzeczywiście, nasz kapitan pokazał klasę. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o Lizarazu, grającym po lewej stronie, który notorycznie przegrywał pojedynki z Cafu.
Półfinały Ligi Mistrzów:
Bayern - PSV 1-0
Roma - Dortmund 3-0
Ubolewam, że w walce o scudetto nie wszystko zależy od nas. Wiele zależy bowiem od graczy Udinese. Liczę, że wobec absencji Samuela i Bovo, będzie Muzziemu i spółce łatwiej o bramki. Tym bardziej, że grają u siebie, gdzie ostatnio wygrali 1-0 i zremisowali 1-1 z Romą. Nadzieja zatem jest.
W ostatniej kolejce, z Sampdorią, postawiłem na następującą jedenastkę: Taibi - Rustico, Galante - Lizarazu, Bellini, Kałużny, Zenoni - Hugo Leal - Pinardi - Comandini, Rossini. Panowie! Dopóki piłka w grze...
2 minuta: Atalanta - Sampdoria 1-0 (Comandini)
3 minuta: Udinese - Roma 1-0 (Cozza) !!!!!!!!!!!
nNie wytrzymałem. Ozłocę was chłopaki, tylko strzelcie jeszcze drugą do przerwy. Amok na Atleti. Szaleństwo nieprawdopodobne, ale to dopiero 3 minuta!
12 minuta: Atalanta - Sampdoria 2-0 (Comandini)
No to wyjaśniliśmy sprawę u siebie. Zrobiliśmy co do nas należy.
Tak do przerwy. Sampdoria nawet zdobyła gola, który jednak nie został uznany.
53 minuta: Atalanta - Sampdoria 3-0 (Zenoni)
Ale wszyscy czekają na wieści z Romy, a tam dalej 1-0 dla gospodarzy!
75 minuta: Udinese - Roma 1-1 (Emerson)
Kurna! Co to ma być! Sprzedawczyki! Pasiaki - musicie dać radę! Choćby nie wiem co! Nie róbcie mi tego teraz! Pliz!!!
90 minuta: Atalanta - Sampdoria 3-0 - wynik końcowy.
A w Udine ciągle grają! "Panie Turek kończ pan ten mecz" - krzyczą fani Romy
91 minuta: Udinese - Roma 2-1 (Sosa)
Taaaaaak! Jeeeest! Nie możemy w to uwierzyć. Udało się to, w co nikt nie wierzył! Atalanta Bergamo broni tytuł mistrzowski! Nie będzie nawet baraży! Feta na Atelti nieprawdopodobna. Skompromitowali się tylko klubowi włodarze, którzy chyba nie do końca byli przygotowani na taką ewentualność. Trochę mało petard, świateł, laserów. Wszyscy w totalnym amoku. Radość nieprawdopodobna. Sam nie mogę w to uwierzyć. [w takim momencie naprawdę można mieć satysfakcję, że się wygrywa i nie dogrywa...].
Końcowa tabela Serie A:
1. Atalanta - 81 pkt
2. Roma - 80 pkt
3. Inter - 70 pkt
Oczywiście zostaję w klubie na następny sezon, to jedyna pewna rzecz tycząca się mojej osoby. Szefostwo jest bardzo zadowolone ze stylu w jakim sięgnęliśmy po mistrzostwo. Nabrali do mnie więcej zaufania, choć przecież mieliśmy w końcówce przede wszystkim dużo szczęścia.
W kolejnym sezonie za punkt honoru postawiłem sobie pokonanie Romy na Atleti. Ostatnie bowiem trzy mecze u siebie przegraliśmy z Rzymianami: 0-1, 0-1 i 1-3. Żeby było ciekawiej, na Olimpico trzy ostatnie wygraliśmy: 2-1, 3-2 i 1-0 w tym roku, a cztery gole w tych wyjazdach zdobył Comandini.
Rewanżowe mecze półfinałowe Ligi Mistrzów:
Dortmund - Roma 2-0 (0-3, awans Roma)
PSV - Bayern 2-1 (0-1, awans Bayern)
Puchar Włoch:
Bologna - Roma 0-0 (0-3 w pierwszym meczu, puchar dla Romy)
Finał Pucharu UEFA:
AEK - Inter 1-2
Finał Ligi Mistrzów:
Bayern - Roma 0-1 (Vryzas 14'); mimo tego, że Roma 50 minut grała w dziesiątkę po wykluczeniu Bovo w 40 minucie. Roma triumfowała po raz trzeci z rzędu!
Światowe plebiscyty:
Najlepszy piłkarz świata - Raul Gonzalez (Real Madryt)
Najlepszy piłkarz wg FIFA - Amoroso (Dortmund), po raz drugi w ciągu ostatnich 3 lat.
Najlepszy bramkarz Europy: 1. Taibi (Atalanta, ktoś tu zwariował!), 2. Pelizzoli (Roma), 3. Kahn (Bayern)
Najlepszy pomocnik Europy: 1. Totti (Roma), 2. Figo (Real Madryt), 3. Pinardi (Atalanta)
Najlepszy napastnik Europy: 1. Larsson (Roma), 2. Jancker (Bayern), 3. Rossini (Atalanta)
... i we Włoszech:
Menedżer Roku: 1. Capello (Roma), 2. Cuper (Inter), 3. Suchacki (Atalanta) - czyli jak przed rokiem.
Najlepszy piłkarz Serie A: 1. Crespo, 2. Rossini
Najlepszy młody piłkarz Serie A: 1. Marchioni (Juventus), 2. Espinal (Atalanta)
Król strzelców Serie A: 1. Crespo - 22 gole, 2. Rossini - 19 goli
Najlepszy włoski piłkarz Serie A: 1. Rossini (jak przed 2 laty)
11 sezonu Serie A:
TAIBI (Atalanta, po raz trzeci!) - Candela (Roma), Roque Junior (Milan), Akassou (Torino, 29 lat Wybrzeże Kości Słoniowej), Cafu (Roma) - Zambrotta (Juventus), KAŁUŻNY (Atalanta), Del Piero (Juventus), Totti (Roma) - Crespo (Lazio), ROSSINI (Atalanta). Na rezerwie znalazło się miejsce dla Zenoniego.
Na mistrzostwa Europy do włoskiej kadry załapało się ośmiu zawodników Atalanty: Bellini, Comandini, Pinardi, Rossini, Rustico, Taibi, Zauri oraz Zenoni. Roma ma tylko trzech kadrowiczów! Co tam mistrzostwa Europy, czas pomyśleć o kolejnym sezonie. Może w końcu (u)rodzi się ta potęga!
BARTOSH!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ