Rodzi się potęga - sezon 4
Wprawdzie sezon 2004/05 za pasem, ale tytułem reminiscencji związanych z sezonem 2003/04 oto mój osobisty ranking zawodników za miniony sezon.
1. Taibi
48 meczów, 40 puszczonych goli, AvR 7.35
Stale na niego narzekam, ale prawda jest jednak taka, że miniony sezon miał bardzo dobry. Szczególnie w końcówce, gdy walnie przyczynił się do tego, że udało nam się obronić tytuł. Mimo tego, że gramy tylko dwójką klasycznych, środkowych obrońców, puścił mniej bramek niż rozegrał meczów, a to jest dla mnie wielka sprawa.
2. Rossini
48 meczów, 25 goli, 11 asyst, 8 MOM, AvR 8.13
Kolejny wielki sezon ulubieńca kibiców z Atleti (trzy razy z rzędu). Po raz trzeci przekroczył w sezonie średnią not 8.00. Wyborny w powietrzu, piekielnie silny i niesłychanie precyzyjny (procentowy wskaźnik podań ok. 75%).
3. Kałużny
32 mecze, 3 gole, 12 asyst, 4 MOM, AvR 7.97.
Wprawdzie tyle samo żółtych kartek co przed rokiem (12), ale żadnej czerwonej i to go ratuje. Miał znakomity start do sezonu. Potem kontuzje sprawiły, że nie mogłem z niego skorzystać w ważnych meczach, które decydowały o naszym być albo nie być w Champions League. W końcówce wrócił i zachwycił całe Włochy, w istotny sposób przyczyniając się do zdobycia scudetto.
4. Rustico
45 meczów, 3 asysty, 2 MOM, AvR 7.42, 5.4 tck/mecz.
Dziś już 12-krotny reprezentant Włoch, poczynił dalszy postępy. Znakomicie wywiązywał się z roli kapitana zespołu. Ostoja defensywy, to także dzięki niemu Taibi puścił tylko 40 goli w całym sezonie.
5. Zenoni
41 meczów, 8 goli, 7 asyst, 5 MOM, AvR 7.83
Aktualnie niezastąpiony w reprezentacji. Z każdym sezonem poprawia swoje indywidualne osiągnięcia. Trochę za słabo radził sobie w Lidze Mistrzów, ale najlepsze lata jeszcze przed tym, 27-letnim zawodnikiem. Z prawej strony absolutny lider.
(...)
Siedząc w swoim ulubionym fotelu, przerzucam futbolowe czasopisma. Postanowiłem rzucić okiem na to, co dzieje się na świecie. A tam jest bardzo ciekawie. Przecież odbywają się Mistrzostwa Europy!
Półfinały Euro 2004
Szwecja - Hiszpania 1-4; fenomenalny mecz Diego Tristana. Przesunąłem Hiszpana od razu do góry na mojej liście życzeń.
Włochy - Francja 1-2; grali Rustico, Zenoni, Zauri, Pinardi i Rossini - wszyscy nota 7; mecz zawalił Włochom Buffon (nota 5).
Finał Euro 2004:
Francja - Hiszpania 1:1, karne: 3-4. MOM Barthez. "Pajac" zrobił swoje. Ten bramkarz mnie jednak nie interesuje.
Król strzelców: 4 gole: Shevchenko, Cassano, Diego Tristan, Joao Pinto
Najwięcej asyst: 4 asysty - Robert (Francja)
Tuż po Euro 2004 otrzymaliśmy wielce niepomyślną wiadomość. W sytuacji, gdy największym problemem klubu jest nienajlepsza sytuacja finansowa, w zasadniczej mierze wynikająca z tego, że mamy za małe wpływy z biletów w stosunku do tego, ile zarabiają klubowe gwiazdy, to informacja o kolejnym zablokowaniu przez władze miasta planów rozbudowy stadionu, jest dla nas wszystkich na Atleti ciężkim ciosem w plecy. A ile zarabiają nasze gwiazdy? Od razu proszę przygotować się na pewne niespodzianki:
Ł80,000 - SALAS
Ł75,000 - Kałużny
Ł70,000 - Rossini
Ł65,000 - Comandini, Zenoni
Ł60,000 - Zauri
Ł55,000 - Bellini, Rustico, MUZZI
Ł50,000 - Aimar, Pinardi
Ł45,000 - Shearer
Ł40,000 - ERIBERTO, Galante, Lizarazu
Ł39,000 - MALDINI
Ł30,000 - Saudati
Ł28,000 - Taibi
Ł23,500 - Espinal
Ł20,000 - NIKIFORENKO, Cavalli
Ł16,000 - DECO
Ł14,000 - Bonera, Baseggio
Ł12,500 - Fabiano
Ł10,500 - Suardi
Ł8,500 - Wolff
Ł8,000 - Davis
Ł6,500 - Clarke
...
Ł1,000 - Głowacki
Wszystko jasne. Salas, Muzzi, Eriberto, Maldini oraz Nikiforenko (ci wymienieni wyżej drukowanymi literami) nowymi zawodnikami Atalanty. Co, jak, kiedy i dlaczego?
Marcelo Salas, prześladowany ostatnio przez kontuzje i młodego włoskiego napastnika Ciprianiego, który robi furorę w Juve i reprezentacji, zdecydował się nie
przedłużyć umowy ze Starą Damą, więc capnęliśmy go "na Bosmanie". 71 meczów - 38 bramek, to jego bilans z ostatnich 3 sezonów.
Roberto Muzzi, od 5 lat ostoja Udinese, ostatnio w każdym sezonie zaliczał minimum 13 bramek. Zakupiłem tego ofensywnego zawodnika (F RLC) z myślą o pozycji łącznika ataku (AM C), bo jestem generalnie niezadowolony z postawy Aimara oraz Pinardiego, który znakomicie gra tylko w reprezentacji. Konkurencja młodemu Włochowi się przyda. Muzzi trafił do nas także na Prawie Bosmana.
Eriberto. Brazylijczyk, już 18-krtony reprezentant kraju, będzie - mam nadzieję - znakomitą alternatywą dla Zenoniego. Camoranesi po znakomitym początku, kiedy był znakomitym zmiennikiem, później spuścił z tonu, a jak już przyszło mu grać od początku - było gorzej niż źle. Kolejny "Bosman".
Maldini. Ciągle nie mogę poukładać defensywy od A do Z. Galante jednak poniżej oczekiwań, Clarke gra zrywami i musi się jeszcze dużo uczyć, Za duże wahania formy młodego Anglika, skłoniły mnie ku pozyskaniu doświadczonego Włocha. Maldini, który miał już dość Monachium, postanowił przed emeryturą jeszcze trochę pograć w Serie A. Umożliwiłem mu to.
Białorusin Nikiforenko. Naprawdę wielkie kluby biły się o tego zawodnika. Znakomity zarówno w roli ofensywnego pomocnika jak i w ataku. Nieoczekiwany król strzelców Serie A przedostatniego sezonu, w barwach Chievo. W poprzednim sezonie 12 goli i znów wielka forma. Bez niego i Eriberto Chievo będzie się ciężko utrzymać w Serie A.
Deco. 26-letni Brazylijczyk z portugalskim paszportem, nie za bardzo radził sobie w Porto, więc dlaczego miałby się załapać w Atalancie? Szczerze powiedziawszy... sam nie wiem. Uznałem jednak, że za 16 tysięcy funtów tygodniowo, warto go sprawdzić. Kolejny "Bosman".
Pożegnałem się na razie tylko z młodym Cinquettim, kolejnym z tych, którzy nie zrobili spodziewanych postępów. W jego ślady pójdzie Lizarazu, który wprawdzie miał dobry sezon, ale w nadchodzącym sezonie postanowiłem, że dublerami Zauriego będą klubowi wychowankowie: Perico, Padoin, a także w miarę potrzeby Bellini lub... Pinardi. Odejdzie też Aimar - jego wyniki nie były złe, ale nie takie miały być. Z Jego strony spodziewałem się czegoś więcej niż 4 gole i 1 asysta w 16 meczach!
Landreau zaliczył dobry sezon w rezerwach, ale nie zdecydowałem się go kupić, bo... mnie nie stać! Rezerwowym bramkarzem będzie jeden z dwóch młodych golkiperów. Chyba Bucchi. Na siedemdziesiąt procent z klubu odejdzie także Hugo Leal, który nic nie wniósł do zespołu.
Z zawodników, których pożegnaliśmy przed rokiem, Marek Koźmiński zagrał sezon w Ruchu Chorzów i znów jest na bezrobociu. Holovko zaliczył udany sezon w Parmie, Boskovic robił furorę w Leverkusen (28 meczów, 9 goli, 7 asyst), Carrera jest asystentem menedżera w Pescarze, Manninger zaliczył pełny sezon w Charlton, z którym wrócił do Premiership jako wicemistrz D1. 10 bramek Colombo nie uratowało Ascoli i teraz klub naszego byłego napastnika, będzie walczył o szybki powrót do Serie A.
Podpisanie nowego kontraktu menedżerskiego odłożyliśmy na później, tzn. kiedy już będzie wiadomo jakim składem będę dysponował. Na razie klub wspiera mnie we wszelkich staraniach o nowych zawodników.
Kiedy rozprawiałem o nowym sezonie w klubowym budynku, w towarzystwie Darków i Jacka Kazimierskiego, przyszedł faks z Mediolanu. Ciekawe kto? Inter czy Milan i kogo chcą? - pierwsze moje myśli.
Jednak Inter. W czym rzecz...
Nie mogło być mowy o tym, bym sprzedał Zenoniego. 30 milionów funtów nie zrobiło w tym przypadku na mnie żadnego wrażenia. Coś podobnego jak przed rokiem, kiedy Bayern wyłożył 28 milionów funtów za Comandiniego. Sprawę ukróciłem od razu, nie decydując się na jakiekolwiek negocjacje.
Luca Cavalli, 26-letni defensywny pomocnik w pierwszym moim sezonie w Atalancie rozegrał 20 meczów i był jedną z ważniejszych postaci w kadrze. Rok później już tylko 11 razy wyszedł na murawę w koszulce klubu z Bergamo. A ponieważ w minionym sezonie uczynił to tylko
jeden raz, uznałem że oferty z Parmy (4.6 miliona funtów) i Fiorentiny (4.7 miliona funtów) są warte rozważenia. Parmie zaproponowałem wymianę na obrońcę Martina Laursena, a na propozycję Fiorentiny się zgodziłem.
Ostatecznie Parma zaproponowała milion funtów mniej, więc jasne stało się, że Cavalli już praktycznie jest zawodnikiem Fiorentiny.
Z Aimarem akcja była szybka. Po wystawieniu Argentyńczyka na listę transferową, zostaliśmy zasypani różnymi ofertami. Najkorzystniejszą złożyło Deportivo La Coruna (12.25 miliona funtów), więc Aimar wrócił do Hiszpanii, a naszą klubową kasę wypełniła jakże potrzebna gotówka.
Hitem jest jednak operacja, którą dokonaliśmy z Camoranesim. Wystawiłem na listę transferową tego wycenianego na ok. 2-2.5 miliona funtów pomocnika, a kilka dni później przychodzi faks z Venezii, która oferuje za niego... 6.5 miliona funtów! Nie zastanawiałem się choćby przez ułamek sekundy. Osobiście napisałem odpowiedź i od razu wysłałem.
Tym razem rozpisaliśmy ankietę wśród kibiców, kogo chcieliby, byśmy zaprosili na nasz coroczny turniej 'Atleti Cup'. Wynik głosowania wyglądają tak:
1. PSV Eindhoven - 22%
2. Bayern Monachium - 16% [w tym głos red. Romana Kołtonia]
3. Barcelona - 12%
4. Roma (!?) - 11%
5. Man Utd - 10%
6. Real Madryt - 4% [w tym trzy głosy red. Mateusza Borka]
inne kluby - pozostałe 25%
Wysłaliśmy zaproszenia do pierwszej trójki i czekamy na odpowiedź.
Przydzieliliśmy numery nowym zawodnikom. Muzzi dostał nr 14, Salas nr 30 (tyle lat skończy w ciągu najbliższego sezonu), Eriberto nr 13 (trochę się wzdrygał), Maldini nr 36 (tyle lat ma skończonych), Nikiforenko nr 8 (co miałoby sugerować, że będzie grał w pierwszym składzie), Deco nr 26 (po raz kolejny zadecydował wiek) oraz nasz najnowszy i ostatni nabytek przedsezonowy, z Romy!!! - argentyński obrońca Cufre, który wybrał nr 33.
Na drugi dzień są już odpowiedzi na nasze zaproszenia do turnieju. Wszyscy zaproszeni zgodzili się przyjechać! To nasz duży sukces. Ściągnąć w jednym czasie Barcelonę, Bayern i PSV, nie jest przecież łatwym zadaniem. Jednak udało się. Postanowione zostało, że po turnieju klub podpisze ze mną nowy kontrakt menedżerski i przedstawi swoje oczekiwania.
Pierwszy mecz zagramy z Bayernem. Ustaliłem na ten mecz następującą jedenastkę:
Bucchi - Rustico [c], Maldini - Zauri, Baseggio, Kałużny, Eriberto - Deco - Nikiforenko - Salas, Muzzi.
Bayern wystawił swoją 'armatę' z Kahnem, Cannavaro, Nestą, Ballackiem i... Kluivertem! na czele. Holender został zakupiony niecały miesiąc temu, za 25 milionów funtów. Zobaczymy co pokaże w nowym klubie.
Mecz z Bayernem był bardzo wyrównany, ale wygraliśmy 1-0, dzięki bramce Nikiforenki, który wykorzystał znakomite podanie Zauriego. Niestety, straciliśmy też Muzziego, który doznał poważnej kontuzji i nie zagra przez 2 miesiące! W drugim meczu PSV pewnie wygrało 3-1 z Barceloną.
Drugą serię spotkań rozpoczął mecz PSV - Bayern, zakończony pewnym zwycięstwem Holendrów, celujących w zwycięstwo w całej imprezie. Już po meczu świat obiegła nowina, że Bayern zakupił Filippo Inzaghiego z Milanu za 15 milionów funtów! Ci to kupują...
Z Barceloną zdecydowałem się postawić na następującą jedenastkę:
Belotti - Rustico [c], Maldini - Pinardi, Pagano, Davis, Eriberto - Suardi - Nikiforenko - Salas, Rossini.
Wygląda na to, że z Nikiforenką strzeliliśmy w dziesiątkę. Znów zdobył gola! Drugiego dołożył Salas i pewnie pokonaliśmy Barcę 2-0.
Barca była zdecydowanie najsłabszym zespołem turnieju. Pokazał to mecz z Bayernem, który pokonał Katalończyków 3-1. Dwa gole zdobył świeżo zakupiony Inzaghi. Honor Barcy ratował Saviola.
No i finał Atleti Cup AD 2004: Atalanta - PSV.
Nasz skład: Taibi - Rustico [c], Cufre - Padoin, Breviario, Pagano, Zenoni - Espinal - Kilicaslan - Salas, Comandini.
Krótko: wygraliśmy turniej! W ostatnim meczu 2-1 z PSV, po bramkach Comandiniego i Espinala. Nie da się ukryć, że dobra postawa w turnieju, nie pod każdym względem jest korzystna dla mnie.
Szczególnie w perspektywie moich negocjacji, w sprawie nowego kontraktu menedżerskiego, na kolejny(e) sezon(y).
15 sierpnia spotkałem się w hotelu "Successo" razem z wszystkimi grubymi rybami Atalanty, którym przewodził mój przyjaciel, prezydent Ruggeri. Biznes to jednak biznes i sprawy przyjaźni muszą zejść na plan dalszy. Obawiam się najgorszego, czyli że zaraz Ruggeri wypowie pięć następujących wyrazów: "great success in every area". Jednak gadka, jaką mnie prezydent uraczył na wstępie, sugeruje coś innego. Zaczęło się od tego, że klub jest świadom tego, iż nie możemy sprzedawać najlepszych graczy, jeżeli cały czas chcemy się zaliczać do czołówki i tym bardziej, jeżeli chcemy zawalczyć coś w Europie. Poza tym, trudna sytuacja finansowa nie pozwoliła także na dokonanie spektakularnych transferów, które są niezbędne, jeżeli klub chce walczyć na kilku frontach i to skutecznie. W związku z tym, w ocenie klubowego zarządu, satysfakcjonujące będzie, jeżeli w najbliższym sezonie osiągniemy miejsce gwarantujące... chwila pauzy... wstrzymałem oddech... "european qualification". Odetchnąłem... Na mojej twarzy pojawił się także lekki uśmiech.
Jestem w szoku! Tego się nie spodziewałem. Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie, byśmy nie mieli zająć miejsca przynajmniej w Top 3. Ale skoro tak, to... nie ma sprawy! Kontrakt podpisałem nie na rok, ale na 2 lata. W tym czasie zarząd liczy, że uda się w końcu uzyskać zgodę władz miasta na rozbudowę stadionu. Ja też nie byłem zainteresowany dłuższą umową, bo jeżeli tej zgody nie będzie, to obawiam się, że praca w Bergamo nie będzie w stanie zaspokoić moich ambicji. Chcę, by na mecze mojej drużyny, przychodziło co tydzień jakieś 50 tysięcy kibiców, a nie 30-tysięczna "garstka".
Tydzień po podpisaniu nowej umowy gramy już pierwszy mecz sezonu 2004/5. Gramy z Romą o Superpuchar Włoch. Nie mogę skorzystać z Zauriego (jeszcze 6 meczów kartkowego "bana") oraz kontuzjowanych: Muzziego i Cufre. Na drobne urazy narzekają Galante i Shearer. Ostatecznie postawiłem na jedenastkę:
Taibi - Rustico [c], Maldini - Pinardi, Bellini, Kałużny, Zenoni - Espinal - Nikiforenko - Comandini, Rossini.
W pierwszej połowie nic się nie działo. Mieliśmy lekką przewagę, ale nic się nie wydarzyło istotnego. Futbol wakacyjny, mówiąc krótko. W drugiej połowie Roma przycisnęła. Wszedł na boisko w 59 minucie Ventola, którego Roma pozyskała za 11 milionów funtów i w 79 oraz 82 minucie rozstrzygnął losy meczu. Tym razem znów zbieramy lanie od Romy i jestem bardzo niepocieszony. Słabiutko zaprezentował się Nikiforenko. Nie wiem co mam o tym sądzić. Może czas zmienić taktykę na mecze z Romą?
Postanowiłem, że liczącą zwykle 18-20 zawodników kadrę pierwszego zespołu, w tym sezonie poszerzę do 24 zawodników. Wszystko z myślą o walce "in every area". Chcę, byśmy w tym roku zagrali dobrze na wszystkich frontach. Nic nie odpuszczamy!
W I fazie grupowej Ligi Mistrzów zagramy z Liverpoolem, Odd Grenland i Rangersami z Glasgow. Bukmacherzy Williama Hilla tak płacą za postawienie na poszczególne kluby, w kwestii awansu do II fazy.
Atalanta - 5 funciaków/ za 2 postawione
Liverpool - 3/1
Glasgow Rangers - 10/1
Odd Grenland - 20/1
Superpuchar Europy dla - wiadomo - Romy (2-0 z Interem).
Rozgrywki Serie A zainaugurował mecz Milanu z Genuą, zakończony zwycięstwem gospodarzy 2-1. My jedziemy do Parmy i postanowiłem, że zagramy tym samym składem co z Romą. Chcę poznać prawdę o moim zespole.
No i poznałem. Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, by w mojej drużynie najniższą notą była ósemka. Zagraliśmy znakomity mecz. Gospodarze wcale nie grali źle, ale po prostu my byliśmy tego dnia nie do pokonania. Krytykowany po Superpucharze Nikiforenko, został wybrany piłkarzem meczu. Myślę, że Parma zrobiła ten sam błąd co my z Romą. Wystawiła zbyt wielu nowych graczy już w pierwszym meczu. Trzeba jednak przyznać, że w większości byli to klasowi gracze (Guilherme, Frick). Parma wydała przed sezonem 38
milionów funtów na nowych zawodników i z pewnością będzie się liczyć. Tym bardziej cieszę się, że zagraliśmy z nimi tak szybko i tak dobrze. Roma zaczęła od 1-0 z Lecce.
W Lidze Mistrzów liczę na wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Na Liverpoolu liczę, że zrobimy 4 pkt, a na pozostałych drużynach po 6 pkt. Mam też nadzieję, że w końcu uda się sprzedać Lizarazu, którego nikt nie chce kupić. Do następnego meczu (z Juventusem w Serie A) mamy 13 dni, więc jest czas na transferowe pertraktacje.
No i sprzedaliśmy w końcu Lizarazu za pół miliona funtów do Bordeaux, odrzucając oferty Lazio i Interu z wiadomych powodów. Po tym transferze na klubowym koncie mamy 18 milionów funtów, które postanowiłem przeznaczyć na przedłużenie transferów z niektórymi zawodnikami. Poza tym oszczędzamy, bo mam nadzieję, że w końcu uda nam się rozbudować ten cholerny stadion.
Z Juventusem po raz trzeci wystąpił ten sam skład. Było ciężko, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy.
Taki mecz na 3 dni przed Ligą Mistrzów nastraja optymistycznie. Co się stało, że nagle zaczęliśmy grać? W 71 minucie wszedł Eriberto i rozkręcił towarzystwo na maksa.
Początek w Lidze Mistrzów udany. Dudek przez blisko godzinę dokonywał cudów, ale w końcu musiał się poddać. Napór był za silny. Najpierw trafił Espinal, a potem Comandini. Ciekawostką był występ Owena w tym meczu. Dlaczego? Prasa zastanawiała się, czy kiedykolwiek wcześniej zagrał gorzej.
W wyjazdowym meczu z Odd Grenland, zagramy w eksperymentalnym składzie. Muszę oszczędzać najlepszych, jeżeli chcemy w tym sezonie zawalczyć wszystko co się da. Zagrają: Taibi - Cufre, Clarke - Zauri, Davis, Bellini, Zenoni [c] - Deco - Eriberto - Shearer, Salas.
W drugiej połowie pojawił się jeszcze 20-letni Niemiec Kilicaslan, który w 84 minucie zdobył gola na 3-0. Wcześniej dwa razy trafił Salas. Skończyło się 3-1, bo w ostatniej minucie gospodarze wykorzystali rzut karny. Idziemy jak burza.
Fiorentina wystartowała trzema zwycięstwami i trzeba przyznać, że na boisku działo się wszystko co tylko możliwe, by również na nas zdobyła 3 pkt. Najpierw kontuzja Espinala w 14 minucie. Potem Zenoni przestrzelił karnego, a kiedy drugi raz stajemy przed szansą zdobycia gola z 11 metrów, faulowany w szesnastce Deco, sam wymierza sprawiedliwość rywalowi, za co oczywiście wylatuje z boiska! Zatem karny dla nas, ale gramy w dziesiątkę! Za drugim razem Zenoni nie pudłuje.
Na drugie 45 minut nastawiłem zespół ofensywnie. W ten sposób Radek Kałużny strzelił na 2-0 w 54 minucie, ale to nie koniec podpieprzania, bo wcześniej z boiska musiał zejść kontuzjowany Nikiforenko! Na dodatek w 86 minucie Di Vaio strzela na 2-1 i w końcówce robi się ciepło. Jednak skończyło się na strachu. Liderujemy Serie A po 4 kolejkach.
Pomyślne wiadomości z Olimpiady. Włosi wygrywają turniej piłkarski. W finale 2-1 z Holandią. Podstawowymi zawodnikami włoskiej ekipy byli dwaj moi podopieczni: Suardi i Pagano.
Kolejne dwa tygodnie wolnego, wykorzystaliśmy z Darkiem Wdowczykiem na podróże po Europie i obserwowanie potencjalnych nowych zawodników Atalanty Bergamo. Gdy byliśmy w drodze do Londynu obejrzeć Ashley'a Cole'a, którego kontrakt nie jest już chroniony, otrzymałem wiadomość, że Roma interesuje się Radkiem Kałużnym. Tego typu rewelacje opublikował "Tuttosport". W oficjalnym oświadczeniu stanowczo zaprzeczyłem, jakoby Radek był na sprzedaż.
W czasie europejskich wojaży poznałem Giorgosa Pomaskiego, 58-letniego gentlemana, który pracuje w greckim Olympiakosie jako trener. Od słowa do słowa zaproponowałem mu posadę trenera w Atalancie. Wszystko wzięło się stąd, że postanowił odejść Federico Corno, dla którego wrzawa, jaka jest ostatnio wokół klubu, stała się nie do zniesienia. Nie czyniłem mu przeszkód.
Wykupienie kontraktu Pomaskiego z Olympiakosu kosztowało nas tylko 75 tysięcy funtów, więc nie ma nawet o czym mówić.
Reprezentacyjne wycieczki skończyły się dla Rustico poważnym urazem. Nasz kapitan przez miesiąc będzie musiał odpocząć sobie od futbolu i częściej przebywać z naszymi specami od "zdrowienia". Jego miejsce w podstawowej jedenastce zajmie 20-letni reprezentant Anglii U-21 Nathan Clarke. To będzie druga szansa dla ambitnego Anglika. Mam nadzieję, że ją wykorzysta.
Ashley Cole potwierdził w czasie naszych obserwacji, że jest zawodnikiem wartym zachodu. Wprawdzie w klubie mam na jego pozycji klasowego zawodnika (Zauri), ale 4.5 miliona funtów za takiego zawodnika jak Ashley Cole, to tyle co nic. Włączyliśmy się zatem do wyścigu o tego piłkarza.
Prezydent Interu Moratti minionego lata znowu zaczął szaleć na rynku transferowym. Odkupił z Realu Zanettiego za 14 milionów funtów. Z Dortmund ściągnął za taką samą sumę, znającego doskonale realia panujące w Serie A, Nedveda i z Lazio wykupił znakomitego technika Mendietę, za 17 milionów funtów. Wszystko z myślą o włączeniu się do walki o scudetto. Na marne. Przyjechaliśmy bowiem na San Siro i znów pokonaliśmy Inter. Tym razem 2-1, po bramkach Clarke'a i Rossiniego ze stałych fragmentów gry. Honor Interu ratował niezawodny Vieri. Po 6 kolejkach Inter traci do nas już 9 pkt, więc na mistrzostwo raczej nie ma co liczyć. Było to nasze 9 kolejne zwycięstwo! Rekord klubu. A Roma traci pierwsze punkty w Turynie, remisując z Juventusem 1-1. Lazio idzie z nami łeb w łeb - 6 meczów - 6 zwycięstw. Świetny Crespo.
Zabrzmi to niewiarygodnie, ale minęło 11 dni od naszego zwycięstwa 2-1 na San Siro, a w Lidze Mistrzów zdążyliśmy dwukrotnie przegrać na Wyspach! Pierwszą drużyną, która zapewniła sobie awans do II fazy jest Liverpool, a my do ostatniej kolejki nie jesteśmy pewni swego, choć trudno przypuszczać, byśmy nie wygrali u siebie z Norwegami.
Z Liverpoolem i Rangersami przegraliśmy po 1-2, choć oba mecze powinniśmy wygrać przynajmniej dwoma bramkami. Z Anglikami bramkę na 1-2 straciliśmy w 91 minucie, po strzale Kolumbijczyka Angela. Kapitalnie bronił Dżezi.
Nie daliśmy też rady w rywalizacji o zaangażowanie Ashley'a Cole'a. Z forsą jaką daje Bayern nie mamy szans rywalizować.
I fazę grupową Ligi Mistrzów zakończyliśmy jednak na pierwszym miejscu, choć - jak już wspomniałem - nie jako pierwsi zapewniliśmy sobie awans. Walka trwała do końca. Rangersi walczyli dzielnie i pokonali Liverpool. Mieliśmy trochę stresu, bo wprawdzie Nikiforenko w 18 minucie dał nam prowadzenie, ale goście wyrównali w 21 minucie! Ich pierwszy strzał na bramkę okazał się celny.
Pucharze Włoch wylosowaliśmy... A kogo moglibyśmy wylosować?! Lecce. Tym razem złoimy im dupsko, że hej! - panuje zgodna opinia w klubie.
Lazio, Roma i Atalanta - te trzy zespoły rozstrzygną między sobą walkę tytuł. Lazio dalej idzie z nami łeb w łeb - odniosło 9 kolejnych zwycięstw. W 10 kolejce derby Rzymu.
Po 10 kolejce wreszcie jesteśmy samotnymi liderami. Wygraliśmy swój mecz 4-1 z Perugią, a w derby Rzymu Lazio uległo Romie 0-1 i teraz Roma jest druga, a Lazio trzecie.
W II fazie grupowej trafiliśmy do koszmarnej grupy z Man Utd, Bordeaux i Bayernem Monachium. Już pierwszy mecz rozbroił mnie dokumentnie.
W 25 minucie Deco wyprowadził nas na prowadzenie, a potem 60 minut bicia głową w angielski mur. Ostatnie 5 minut dla gości i wyrównanie Beckhama w 89 minucie. Niech to szlag trafi!
15 listopada 2004 Roma zdobyła 15 tytuł w ostatnich 3 latach - Puchar Interkontynentalny, po 1-0 z Vasco.
Sezon nabrał tempa. Gramy co 3-4 dni. Doszedł jeszcze Puchar Włoch, w którym na razie uporaliśmy się w II rundzie z pierwszą przeszkodą, czyli z Lecce (2-1, 0-0). Teraz czeka nas Bologna. Stosuję system rotacyjny. Trochę rozczarowuje mnie
Salas, ale jeszcze za wcześnie na głębsze wnioski i poważniejsze decyzje.
W 13 kolejce tracimy pierwsze punkty w Serie A. Remis z Veroną 1-1 (stracony gol w 90 minucie!) sprawił, że Roma zrównała się z nami punktami. Znów zapowiada się horror. Lazio spuchło, traci do nas aż 9 pkt. Z czterech ostatnich meczów przegrało aż trzy.
W Lidze Mistrzów przywieźliśmy remis z Bordeaux, choć powinniśmy wygrać. Znakomicie bronił bramkarz gospodarzy Rame. Mimo tego jesteśmy na 2 miejscu, bo Man Utd też zremisował: 0-0 z Bayernem. Szkoda, że nie wygraliśmy z Francuzami. Wtedy mielibyśmy duże szanse na awans. Musimy choć raz pokonać Bayern.
Do końca roku jeszcze dwa mecze, a potem dwa tygodnie wolnego. Dwa mecze, ale jakie! Najpierw puchar z Bologną, a potem przyjeżdża do nas Roma, która wciąż interesuje się Kałużnym.
Oczywiście z Bologną musiałem oszczędzać gwiazdy, ale i tak bez problemu wygraliśmy wyjazdowy mecz 2-1. Gole zdobyli Salas i Shearer. Szeroka ława przynosi spodziewane profity.
Wiedziałem, że Capello "na dzień dobry" zastosuje swoje ultra-defensywne ustawienie, więc ważne było, by strzelić gola, zanim Roma przepoczwarzy się w ten ofensywniejszy twór.
My oczywiście zagramy swoim, tradycyjnym ustawieniem z Taibim na bramce, Rustico [c] i Maldinim na środku obrony, Zaurim z lewej oraz Zenonim z prawej, dwójką piwotów: Bellini - Kałużny, środkowym pomocnikiem Espinalem, ofensywnym pomocnikiem Nikiforenką oraz dwójką napastników: Rossini i... Salas! Comandini ma słaby sezon (16 meczów i tylko 4 gole), więc siada na ławkę. Dostanie szansę ze słabszymi przeciwnikami, by się w końcu przełamać.
Od początku ruszyliśmy do ataku, ale znakomicie broni Pelizzoli. Roma próbuje się odgryzać, ale jesteśmy lepsi! Niestety, ale nie potrafimy tego udokumentować bramką. Darek Wdowczyk sugeruje, bym wpuścił Baseggio, bo Bellini jakby trochę wolny. Do przerwy 0-0 i nie robię zmian. Darek kręci nosem.
W drugiej części Roma się przepoczwarzyła, ale nadal mamy inicjatywę. Kiedy zostało 20 minut do końca...
Tak, tak, tak. Mamy ich! Oszaleliśmy z radości. Straciłem głos. Teraz Darek Wdowczyk krzyczy i instruuje zawodników co mają robić. Nie zdecydowałem się na zmiany, bo w zasadzie nie ma potrzeby. Szczerze powiedziawszy widzę, że dziś jesteśmy lepsi i dowieziemy to zwycięstwo.
Tak też się stało! Znów samotnie przewodzimy Serie A. Lecę na święta do Polski!
(...)
Święta, święta i po świętach. Czas wrócić w wir pracy. I pierwsze problemy: nie jestem zachwycony faktem, że w meczu z Milanem, na San Siro, nie będę mógł skorzystać z Kałużnego i Rustico - dwóch podstawowych zawodników w destrukcji. Zastąpią ich Baseggio i Clarke. Liczę też, że będzie wielki powrót Paolo Maldiniego na stadion, na którym spędził prawie całą swoją piłkarską karierę. Zaczynał jeszcze przed erą Holendrów. Potem, w czasach holenderskiego Milanu, biegał między Rijkaardem i Baresim. Teraz wraca, w barwach innej drużyny, jako 122-krotny reprezentant Włoch.
Początek dla Milanu, ale znakomicie broni Taibi. Po przerwie sytuacja bez zmian. Wreszcie jedna z nielicznych naszych kontr przynosi powodzenie! Strzelcem gola Comandini. Maldini ciepło przyjęty przez kibiców spisuje się przeciętnie. Czyżby 36-letniego faceta usztywniła trema? Dobrze, że nie usztywniła go na tle, by popełnił jakiś głupi błąd. Milan próbował do samego końca wyrównać, ale znakomicie bronił najlepszy na boisku Taibi. Roma tylko zremisowała 0-0 w Genui i traci do nas już 5 punktów!
Po weekendzie świat obiegła szokująca informacja:
Muszę przyznać, że kiedy dowiedziałem się, że poleciał ze stołka Wenger, czyli gość, który wielu osobom - w tym także mi - wydawał się nie do ruszenia - ogarnął mnie dekadencki nastrój. Przestraszyłem się sam nie wiem czego. Przecież nic nie wskazuje na to, bym miał stracić pracę.
Jednak pewnie tak samo jeszcze tydzień temu myślał Wenger, kiedy jego zespół zremisował 1-1 na Old Trafford z odwiecznym rywalem.
Jeszcze gorzej się poczułem, kiedy zerknąłem na nasz terminarz: Parma (H), Inter (A) w pucharze, Juventus (A) liga, Lazio (H) liga, potem łatwizna z Pescarą (H) i pucharowy rewanż z Interem (H).
No i ładnie wystartowaliśmy do tego serialu. Parma w zasadzie nie istniała, ale miała na bramce gościa, który był dziś nie do pokonania. Frey, bo o nim mowa, bronił znakomicie strzały Rossiniego oraz Nikiforenki.
To kolejny mecz, po którym człowieka może ogarnąć... no, mniejsza z tym co. Tegoż dnia doszło też do losowania Klubowych Mistrzostw Świata.
Szczerze powiedziawszy nie za wiele myślimy o tej imprezie, choć jesteśmy bardzo zaskoczeni, że w ogóle weźmiemy udział w tej imprezie. Wszak nie było to takie oczywiste. Ale co tam mistrzostwa, liczy się liga.
Z Mediolanu wywieźliśmy bezbramkowy remis i muszę być z tego wyniku zadowolony. Swojej szansy nie wykorzystał Galante (nota 5), który w ten sposób doczekał się wystawienia na listę transferową. Wyjątkowo kiepsko nastawione celowniki mieli także Salas i Muzzi. Niewidoczni byli Nikiforenko oraz Deco. Na tle zawodników często grywających w podstawowej jedenastce, wysoko oceniam postawę bramkarza Bucchiego, który nie dał się zaskoczyć napastnikom "rossonerich".
Po zwycięstwie 3-2 z Juventusem w Turynie, poczuliśmy się chyba zbyt pewnie, bo przyjechało Lazio i po nonszalanckiej grze w ofensywie, tylko zremisowaliśmy bezbramkowo. Kolejnym potwierdzeniem tezy o rozprężeniu jest następny remis u siebie. Tym razem z Piacenzą, którą rozwaliliśmy przecież 4-1 na wyjeździe. Faktem jest, że wystawiłem eksperymentalny skład, z fatalnym tego dnia Padoinem oraz Pagano, Ubbialim, Suardim, Kilicaslanem oraz Shearerem i Rantierem w ataku. Jednak skład składem, ale straciliśmy 2 pkt na własne życzenie. Oba gole zdobył dla nas Suardi i nawet pojawienie się na murawie Zauriego, Perico oraz Saudatiego nic nie zmieniło. Słabo zagrał też Taibi, spóźniony przy obu golach dla gości.
Nie będzie finału Roma - Atalanta w Coppa Italia. Przegraliśmy bowiem 1-2 z Interem, bo Toldo dokonywał cudów w bramce, a Rossini, Salas i Muzzi marnowali dogodne okazje. Z drugiej strony super skuteczni okazali się Vieri i Kallon, którzy wykorzystali swoje okazje. Z kolei Roma, która wygrała wyjazd 1-0 z Brescią, u siebie przegrała w takim samym stosunku i potem gorzej wykonywała karne! W ten sposób dwie niespodzianki w Pucharze Włoch stały się faktem.
Dzięki ci cudny Milanie za 1-0 z Romą - pomyślałem sobie, kiedy dowiedziałem się o tym, że mediolańczycy pokonali ekipę Capello. Ale co z tego, skoro my tylko zremisowaliśmy 2-2 we Florencji. Dodajmy do razu - szczęśliwie, bo gospodarze do przerwy prowadzili 2-0!
Ale już żyjemy Bayernem. Zapowiedziałem, że w Monachium kibice zobaczą inną Atalantę od tej sprzed roku, kiedy gładko ulegliśmy 1-3. I rzeczywiście początek meczu dla nas, ale fenomenalnie broni Kahn. Na dodatek PIERWSZA AKCJA BAYERNU I GOL RIVALDO. Niech to k**wa szlag trafi. F**k, f**k, f**k. Jestem tak wk***iony do ch**a pana, że trudno mi się opanować. Kiedy Bayern strzelił na 2-0 wyszedłem ze stadionu.
Nie wytrzymałem. W ogóle jakiś nerwowy się zrobiłem. Klnę co chwila i nie wytrzymuję już powoli tego stresu. Mamy jednak więcej szczęścia niż rozumu, bo mimo porażki 0-2 w Monachium, nasze szanse na awans są nadal realne, bo Man Utd (po raz trzeci) zremisował i jest na 2 miejscu, mając punkt więcej od nas i Bordeaux.
Co z tego, że mamy na koncie 38 meczów bez porażki, skoro jesteśmy na 2 miejscu i 2 pkt tracimy do Romy, która pewnie wygrała 3-0 z Bologną. Tak się kończy walka na wszystkich frontach... System rotacyjny początkowo się sprawdzał, ale kontuzje zrobiły swoje. Trochę za słabi jesteśmy w ofensywie. Muzzi i Shearer myślą już o emeryturze, a Comandini jest bez formy
od początku sezonu. Za to młodzi jednak jeszcze odstają od tych najlepszych.
W dniu rewanżu z Bayernem poważnej kontuzji na rozgrzewce doznał Zauri. "I tak im dokopiemy" - zapowiedziałem ostro w prasie. Ostatnio nikt mnie nie poznaje. Mówią, że staram się nadrabiać nasze niedoskonałości i brak formy dobrą miną i krzykiem. Co oni tam wiedzą. Człowiek buduje zespół od zera, a ten jakby stanął w miejscu i nie może wyjść ponad pewien poziom. Wprawdzie byliśmy już finalistami Ligi Mistrzów, ale więcej w tym było przypadku i szczęścia niż rzeczywistych umiejętności - słusznie zauważa jeden z felietonistów. Czas to zmienić! Tylko jak?
Kiedy już chciałem powiedzieć do Darka Wdowczyka, że Kahna się nie da się dziś pokonać, znakomitą akcję przeprowadzili Kałużny z Espinalem. Ten drugi dał nam prowadzenie! Gol do szatni - wymarzony dla mnie scenariusz. Podniecony straszliwie poszedłem do szatni, gdzie wszyscy przebijają sobie piątki i żartują z Espinala, mówiąc: "nareszcie! chyba ci zeszła co?".
Po przerwie plan zakładał szybko zdobyć drugą bramkę, ale niestety nic z tego nie wyszło. Na dodatek Bayern podkręcił tempo. Robię zmiany: Eriberto za Zenoniego i Salas za Comandiniego. Kwadrans do końca: 1-0 dla nas. Dziesięć minut do końca: 1-0 dla nas. 83 minuta Santa Cruz i remis! Ja pie**ole! No nie mogę! All Out Attack! 90 minuta: Santa Cruz 2-1 dla Bayernu!!! Miarka się przebrała. Trzeba coś zrobić z tym zespołem! Co oni robią do cholery! Salas do rezerw, wszyscy k**wa do rezerw!
Na pomeczowej konferencji pełen "wersal" z mojej strony. "Bayern był dziś lepszy, choć sprawiedliwszy byłby chyba remis. Nie wiem jeszcze jakie będą konsekwencje tej porażki. Na pewno walczymy do końca. Zagramy o 3 punkty na Old Trafford i liczymy, że w ostatniej kolejce Bayern poważnie potraktuje u siebie Anglików" - oto, co powiedziałem zaraz po meczu.
Tabela naszej grupy wygląda na razie tak:
1. Bayern - 10 pkt
2. Man Utd - 6 pkt
3. Atalanta - 2 pkt
4. Bordeaux - 2 pkt
Mamy znakomitą okazję, by szybko podbudować morale, gdyż w lidze już czekają Lazio i Inter. Wszystko na przestrzeni 10 dni, łącznie z meczem z Man Utd. W zasadzie omijają nas teraz kontuzje i problemy kartkowe, stąd skład pierwszej jedenastki zmienia się tylko, o ile pojawią się jakieś problemy fitnessowe.
W Rzymie szczęśliwe 0-0 i jakkolwiek mogliśmy ten mecz wygrać, to z remisu się cieszę. Morale i forma nieco wzrosły, ale to jeszcze nie to.
Z Interem zagraliśmy w ofensywnym ustawieniu z Pinardim z lewej strony. Nie zagrał Rustico, który musiał pauzować za kartki po meczu z Interem. Maldini i Clarke zagrali znakomicie. Najlepsi na boisku byli jednak Nikiforenko (gol, MOM) oraz Kałużny, który dobił Inter w 45 i 49 minucie. Wcześniej prowadziliśmy 1-0 po golu Białorusina, a Kallon wyrównał.
Plan przed Man Utd zatem wykonany, choć Roma w tabeli już nas ma, bo oczywiście wykorzystuje każde nasze potknięcie. Lidze Mistrzów Rzymianie radzą sobie również znakomicie. W najważniejszym meczu sezonu mistrza Włoch reprezentować będą:
Taibi - Rustico [c], Maldini - Pinardi, Bellini, Kałużny, Zenoni - Deco - Nikiforenko - Comandini, Rossini.
Były ostre naciski na mnie, by wystawić jako parę obrońców Rustico - Clarke, gdyż Anglik ostatnio prezentował się rewelacyjnie. Uznałem jednak, że w takim meczu potrzebne będzie większe doświadczenie. Podobnie w ataku sugerowano mi Salasa zamiast Comandiniego, ale uznałem, że skoro Gianni i Fausto znają się jak dwie łyse..., to postawienie na tę właśnie dwójkę, będzie posunięciem najlepszym. Espinal z ławki, z uwagi na fitness po Interze, a poza tym Deco w Europie gra lepiej od reprezentanta Dominikany. Man Utd swoim 4-4-2 z van Nistelrooy'em i Yorkiem w ataku.
W 5 minucie musiałem zjeść żabę, bo Yorke z van Nistelrooyem w dziecinny sposób ograli Maldiniego i marzenia o dobrym wyniku prysły niczym bańka mydlana. Niby gramy jak równy z równym, ale to gospodarze w 29 minucie zdobywają drugiego gola. Fatalna postawa Deco i
Comandiniego spowodowała, że jeszcze przed przerwą dokonałem dwóch zmian. Już na nic nie liczę! Chcę byśmy tylko odpadli z honorem. No i jest! W 44 minucie Rossini zdobywa kontaktowego gola! Pojawiła się iskierka nadziei. I tak szybko jak się pojawiła, tak szybko zgasła, bo tuż przed gwizdkiem na przerwę Beckham strzelił na 3-1. Kompromitująco gra Maldini, ale szkoda mi ostatniej zmiany na zmianę obrońcy. Kiedy w 57 minucie Carbone strzelił na 4-1, już spokojnie, ale wk***iony na maksa usiadłem na ławce. No to koniec... Wpuściłem jeszcze tylko Davisa za Kałużnego, który też wyczyniał dziś cuda. Rossini jeszcze zmniejszył rozmiary porażki w 67 minucie, ale to wszystko na co było nas stać.
Na konferencji prasowej obyło się bez scen. Powiedziałem, że niestety, ale dziś nie był nasz dzień; że przez większość spotkania toczyliśmy wyrównany pojedynek, ale kiepsko było ze skutecznością. Jeden z włoskich dziennikarzy spytał prowokacyjnie, czy nie uważam, że dotychczasowa formuła się już wyczerpała, czy nie potrzeba przewietrzyć klubową kadrę - odparłem, że klub jest prowadzony w sposób profesjonalny (i to jest prawda), ale do tego, by grać o najwyższe cele, Atalanta potrzebuje wsparcia ze strony władz miasta, a przede wszystkim zgody na rozbudowę stadionu. Z niespełna 30 tysięcznym stadionem nie mamy co szukać w Europie. Takie są realia. Jeden raz na jakiś czas mamy szansę się wybić, ale to wszystko.
Większość włoskich dzienników przyznaje mi rację, ale to i tak nie zmienia mojego fatalnego nastroju. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak poirytowany. Kiedy wróciliśmy do Bergamo, poszedłem z Darkiem Wdowczykiem na browca. Przypadkowo spotkaliśmy dobrych znajomych, a konkretnie Feanora, odholowującego do domu kompletnie schlanego Dremova.
Co robicie w Bergamo? - spytałem Feanora, który był również na lekkim rauszu.
Pijemy! - odpowiedział i ruszył w kierunku postoju taksówek.
No tak, pomyślałem sobie. Że też zadaję takie pytania...
Ostatecznie z Darkiem wylądowaliśmy w naszej ulubionej knajpie "Calcio di rigore" (Rzut karny), w której często przesiadują piłkarze i kibice Atalanty. Knajpa należy zresztą do prezydenta Ruggeriego i za rachunki płacić tutaj nie musimy. Potrzebowałem tego spotkania, bo wszystko zaczęło mnie wkurzać. Dopadł mnie jakiś kryzys. Znowu nie udało nam się w Lidze Mistrzów. Szczerze powiedziawszy odpaść po II fazie grupowej, to koszmar. Setki razy bardziej wolałbym zająć 3 miejsce po I fazie grupowej i potem grać w Pucharze UEFA. Być może gdyby tak się stało w naszym przypadku, mielibyśmy już na koncie Puchar UEFA.
Darek przyprowadził mnie jednak do normalności kilkoma sensownymi zdaniami. "Stary, miało być "European qualification" i ani słowa o Lidze Mistrzów!. Przecież w lidze nie przegraliśmy od 40 meczów, wliczając końcówkę poprzedniego sezonu. Mamy już tytuł wicemistrza pewny, a jeszcze rozegramy wiele meczów i może zdołamy zostawić w tyle Romę. A jak nie damy rady, to do cholery miało być "European qualification"!!! Głuchy jesteś! - "European qualification", a nie "great success in every area", czy też "championship challege".
Ja mu na to wszystko, że wiem, ale niedosyt pozostaje. Obgadaliśmy dokładnie sprawę, że niezłą wtopę zaliczyliśmy z Salasem. Muzzi, to solidny rezerwowy, ale za dużo podaje i za mało sam strzela. Maldini też zaczął puchnąć z końcem sezonu. Generalnie, spotkanie zakończyliśmy po kulturalnych trzech browcach i w ogólnie dobrych humorach.
Tego dobrego humoru nie popsuł nawet remis z Bordeaux, w ostatnim naszym meczu w Lidze Mistrzów sezonu 2004/5. 0-0, bo nikomu się nie chciało grać. Teraz liczy się tylko liga.
W Serie A nasza seria spotkań bez porażki wynosi już 45 meczów! Po 29 kolejkach jesteśmy jednak tylko wiceliderami, choć zmniejszyliśmy ostatnio stratę punktową do Romy i obecnie wynosi ona 1 pkt. W zgodnej opinii obserwatorów, rozstrzygające będzie bezpośrednie spotkanie na Olimpico w 32 kolejce. W ostatniej kolejce wygraliśmy 1-0 z Genoą 1-0 (Rossini 87'), a
wielką przysługę oddał nam Inter, pewnie pokonując Romę 3-1 na San Siro.
Aktualna czołówka tabeli po 29 kolejkach:
1. Roma - 74 pkt, 24-2-3 (zw, rem, por)
2. Atalanta - 73 pkt, 22-7-0
3. Lazio - 58 pkt, 17-7-5
30 kolejka:
Roma - Piacenza 3-0
Lecce - Atalanta 0-0 i czerwona kartka dla Baseggio w 70 minucie. Szczęśliwy remis i cieszymy się z 1 punktu.
31 kolejka:
Atalanta - Verona 5-2
Udinese - Roma 0-1
Przed meczem sezonu przesądzona została sprawa odejścia Arkadiusza Głowackiego. Nie udało mu się w Atalancie i teraz prawdopodobnie będzie grał w Belgii. Aktualnie wypożyczony jest do Górnika Zabrze, gdzie ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Znakomita rzecz, to fakt, że Roma 3 dni po meczu z nami zagra z Man Utd, w 1/2 finału Ligi Mistrzów. Będą się musieli trochę oszczędzać, jeżeli chcą po raz n-ty wygrać Champions League.
Ciekawostką jest, że na dwanaście naszych ostatnich konfrontacji, żadna nie zakończyła się remisem! Nie wiem dlaczego, ale wyczuwam w powietrzu remis, który absolutnie nic nam nie daje, skoro mamy 3 punkty straty.
Jaki skład? Taibi w bramce, para środkowych obrońców: Rustico [c] - na pewno, a ten drugi? Clarke. Zastanawiałem się nad Maldinim, ale jednak nie. Zagra młody. Z lewej Zauri, z prawej Zenoni - czyli elementarz. Piwoci: Kałużny i...? Davis! Bellini ławka, bo Anglik jest w znakomitej formie. oby tylko załamanie nie przypadło na najbliższy mecz. Środek pomocy: Espinal i Nikiforenko - w zasadzie jedyny możliwy wybór. Atak: Rossini i Comandini, który z Veroną zdobył swoją 10 (dopiero!) bramkę w sezonie i wraca do najwyższej formy. Salas przyczai się na ławce.
Zadecydowała jedna akcja w 10 minucie: Tommasi 1-0 dla Romy. Tak zostało do końca, choć dokonywałem cudów taktycznych. Przyczyna porażki? Zenoni, Zauri i Nikiforenko zagrali na "piątki". Kluczowi zawodnicy zachowali się jak ostatnie łajzy.
Po meczu przesądziłem, że obecny sezon będzie ostatnim w Atalancie dla Zauriego i Comandiniego! Czas na zmiany. W ostatnich dwóch meczach swoją szansę otrzymają klubowi wychowankowie, którzy od 4 lat dzielnie radzą sobie w rezerwach.
W przedostatniej kolejce z Milanem hat-trick Rossiniego dał nam zwycięstwo 3-0. Zagrali w podstawowej jedenastce Bonera, Kilicaslan, Rantier, Ouchene, Suardi i inni młodzi zawodnicy.
W półfinałach Ligi Mistrzów:
Man Utd - ROMA 2-2 i 0-2
Real Madryt - BAYERN 0-0 i 0-1
Zatem w finale zagrają ekipy, z którymi przegraliśmy walkę o scudetto i Europę. Nie ma się czego wstydzić, przegraliśmy z najlepszymi. Tylko dlaczego wciąż to właśnie nie my jesteśmy najlepsi...
W ostatniej kolejce Bologna zagrała najlepszy mecz w sezonie i zasłużenie wygrała 2-0 z moją młodzieżą, choć cały mecz, to my mieliśmy inicjatywę.
Skończył się niesamowicie frustrujący sezon. Cieszę się, że to już koniec. Czas zabrać się za porządki w klubie. Zastanawiam się jeszcze tylko, czy nie przywrócić do łask Zauriego i Comandiniego. Wiele myśli ciśnie mi się do głowy, ale nie chcę podejmować pochopnych decyzji. Jest czas na refleksję. Wszelkie ważne decyzje podejmę po 21 czerwca. Na koniec sezonu trochę statystyk.
Końcowa tabela Serie A:
1. Roma - 87 pkt
2. Atalanta - 80 pkt
3. Lazio - 68 pkt
Finał Pucharu UEFA:
Milan - Inter 4-1
Finał Ligi Mistrzów:
Roma - Bayern 1-0 (Lima 5')
Plebiscyty 2004/5:
Najlepszy piłkarz świata - Van Nistelrooy
Najlepszy piłkarz wg FIFA - Ronaldo
Tym razem nie zmieściłem się do top 3 najlepszych menedżerów we Włoszech.
Najlepszy piłkarz Serie A: 1. Rossini, który wykręcił kosmiczną średnią not.
Najlepszy bramkarz Serie A: 1. Taibi, po raz kolejny!!!
Król strzelców Serie A: 1. Crespo (Lazio) - 23, 2. Rossini - 22.
Najlepszy włoski piłkarz Serie A: 1. Rossini
Po raz czwarty ulubieńcem kibiców z Atleti - Fausto Rossini.
XI sezonu Serie A 2004/5
BARTOSH! >
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ