środowe, słoneczne popołudnie, 25 dzień czerwca, 2014 roku. To właśnie tego dnia zmierzałem w kierunku siedziby
Boavisty Porto na wcześniej umówione spotkanie z prezesem klubu,
Manuelem Maio. Na jego biurku czekał już na mnie roczny kontrakt z "Panterami".
Do podjęcia tej pracy skłoniło mnie przede wszystkim to, że niczym Robin Hood, lubię pomagać biednym :w tym momencie należy uronić łezkę, chlip chlip: Kłopoty portugalskiego klubu zaczęły się w roku 2007/2008, kiedy to z powodu korupcji (działacze mieli dopuścić się przekupstwa i zastraszania sędziów) został zdegradowany do drugiej ligi. Tam długo miejsca nie zagrzał, bo zajmując przedostatnie miejsce, zleciał o kolejną klasę rozgrywkową niżej. W trzeciej lidze Boavista ugrzęzła na dobre, niczym Idzikowski w Warcie Sieradź. Nic nie zapowiadało poprawy sytuacji, a Boavista wciąż walczyła o oczyszczenie z zarzutów i boom! W końcu się wybieliła, niczym Murzynek Bambo wchodzący do kąpieli. W 2013 roku najwyższy organ odwoławczy federacji uznał pierwotną decyzję za nieważną i przywrócił "Pantery" do portugalskiej Ekstraklasy. Sytuacja kadrowa nie wyglądała zbyt kolorowo (w końcu to przeskok z trzeciego poziomu na pierwszy), a w klubowej skarbonce brzęczały tylko miedziane monety. W gablocie z pucharami osiem trofeów, większość z dość odległych czasów. "Najświeższe" to Mistrzostwo Portugalii z sezonu 2000/2001, roku w którym urodziła się Aiko, księżniczka Toshi, córka następcy tronu Japonii księcia Naruhito. Mam nadzieję, że to wydarzenia zobrazowało Wam to, jak dawno miało to miejsce. Do tego Puchar Portugalii zdobyty w sezonach 1974/75, 1975/76, 1978/79... dobra, pieprzyć to, bo i tak Wam się nie będzie chciało czytać jakiś przygłupich cyferek. Puchar Portugalii zdobyty pięć razy i dwa Superpuchary, tyle. Koniec pitu pitu, zapraszamy na reklamy.
<reklamy>
</reklamy>
Po złożeniu podpisu na kontrakcie spotkałem się z dotychczasowym sztabem szkoleniowym. Okazało się, że wśród moich współpracowników jest dziewięciu kasztanów i trener bramkarzy. Złapałem się za głowę. Najchętniej zasadziłbym im kopa na rozpęd, Żeby jak najszybciej zniknęli mi z oczu, ale sytuacja finansowa klubu mi na to nie pozwalała. Niestety byłem skazany na pracę z tym gamoniami przez najbliższy rok.
Zabrałem się za robotę i kompletowanie kadry... tfu... przegląd kadry, bo na spotkaniu z prezesem dowiedziałem się, że nowym zawodnikom mogę zaproponować MAKSYMALNIE (!) 500zł (!!) tygodniowo (tak, gram na ZŁOTÓWKI i nazwij mnie CEBULĄ... ojro srojro, europejczycy wielcy).
KADRA NA SEZON 2014/2015 WYGLĄDA NASTĘPUJĄCO:
BR:
Daniel Monllor
Mika
Mamadou
OB L:
Anderson Correia
Marek Cech
OB Ś:
Philipe
Fabio Ervoes
Carlos Santos
Lucas Rocha
OB P:
Joao Dias
Brayan Beckeles
P L:
Ze Manuel
Quincy
Julian
P Ś:
Yoro Lamine
Diego Lima
Ancelmo
Tengarrinha
Anderson Carvalho
Miguel Cid
Idris
P P:
Leozinho
Brito
N:
Fary
Christian Pouga
Douglas Abner
Bobo
Michael Uchebo
Miałem w składzie jeszcze jednego ananasa:
Ale jak widać już sama twarz nieskalana jest inteligencją, a doszły do tego umiejętności rodem z reprezentacji Mikronezji, więc
Eddy został zesłany do drużyny U-19 i może sobie szukać nowego klubu.
Jeśli chodzi o nasz przygotowania, to plan sparingów wyglądał następująco:
(PS. Nie obrzucajcie mnie błotem Mordeczki o brak loga CSKA Moskwa, mirror nie działa:*)
Na początek chciałem sprawdzić swoich zawodników pod względem fizycznym i zależało mi na organizacji sparingu z solidną, angielską drużyną, ale niestety plan bombowego otwarcia przygotowań legł w gruzach.
No cóż, jak to mówią - "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".
Przyszedł czas na pierwsze starcie. Sparing z hiszpańska
Ponferradiną.
ROUND 1, FIGHT!
W przerwie meczu została wymieniona cała jedenastka i było widać efekty. Teoretycznie lepszy zespół spisał się gorzej i dało mi to sporo do myślenia...
...więc idę myśleć.
CDN.