Informacje o blogu

Manifest użytkownika German

Manifesty użytkownika German przeczytało już 54974 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

Ostatnie publikacje

***



Za oknem śnieg, polana, krowy, trochę samotnych i bezlistnych drzew, obok Robertas, a za mną dwudziestu chłopaków. Pędziliśmy właśnie starym autobusem do Szawli, na drugi ligowy mecz. Zła pogoda, wracała jak mantra. Mimo przeciwności natury, nasze nastroje były dobre, i podróż spędziliśmy w przyjemnej atmosferze.

-Piętnaście kilometrów do Szawli! – krzyknął kierowca

-Eh! No nareszcie, od rana nie stałem- powiedział, rozciągając się na boki Pankratjev.

-Pieprzycie, całkiem przyjemna podróż. Igor nalej mi kawy, tam w termosie powinna jeszcze być- zagadał Jasaitis

-Endrju, chcesz kawy?- zapytał z błyskiem w oczach Igor.

-Ta, lej- Po wypiciu kawy, przeszedłem się wzdłuż ,,korytarza’’ po czym sprawdziłem liczebność i ogólny stan morale zawodników.


Będąc w centrum Szawli, zdjąłem swoją bluzę, i przez okna podziwiałem tutejszą zabudowę. Minęło chyba z osiem lat odkąd ostatnio byłem tutaj wespół z ojcem. Pamiętam, że odwiedziliśmy wówczas sławną górę krzyży. Nie ukrywam, że gdybyśmy mieli trochę czasu, to po zakończonym meczu, odwiedzilibyśmy to miejsce jeszcze raz.

Mijając katedrę św. Pawła i Piotra, dojechaliśmy na boisko, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywała miejscowa drużyna. Obiekt mimo, że otulony puchem był całkiem przyjazny, jeden z największych licząc pojemność, na Litwie. Wspaniała trybuna i lekko zamazany napis
FC SIAULAI na krzesełkach. Stylem nawiązywał do naszego, był jednak zdecydowanie obszerniejszy. Na boisku kilku młodych pomagierów odśnieżało pozostałości murawy. Wybiła godzina trzynasta. Dzwon z kościoła przypomniał mi o wypakowaniu swoich bagaży z autobusu. Przed wejściem do szatni poznaliśmy jeszcze tutejszego kierownika. Zapewnił nas, że mecz może odbyć się z lekkim poślizgiem, głownie ze względu na murawę, oraz na trudy jakie panowały na drodze tego dnia. Siedmio stopniowy mróz dawał się we znaki nawet w ogrzewanej garderobie.  Z tym sobie radziliśmy jednak coraz lepiej. Gracze przebrani, a skład dobrany. Zabrakło jedynie Paulauskasa i Renusasa którzy zostali w Wilnie z powodu poważniejszych kontuzji. Na trybunach, mimo okropnego zimna i śniegu pojawiło się paru obserwatorów. Mroźna niedziela wraz z gwizdkiem rozpoczęta. Niedługo stanie się to dla mnie tradycją.

Skład: D.Normantas (k), Baguzis, Jefisov, Biskys, Pinkevicius, Rackus, Stanikaitis, Bogdanavicius, T. Rackus, K. Stonkus, M. Lukosevicius




Zaczęliśmy. Mecz mógł przypominać bitwę na śnieżki. Do ataku wzięli się jednak gospodarze, wzmocnieni kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny. Wiedziałem, że w pierwszym składzie wybiegło nawet dwóch reprezentantów.  Zespół mimo, ze ustawiony na kontry nie dawał sobie rady po śliskiej murawie.  Mimo ogromnej przewagi gospodarzy daliśmy wbić sobie tylko jedną bramkę po głębokim dośrodkowaniu na głowę Tomasa Birskysa. Druga połowa nieco aktywniejsza z naszej strony nie przynosiła nic, prócz obicia dwukrotnie poprzeczki i raz słupka. Aktywny był Stonkus. Po wprowadzeniu na boisko Arlauskisa i Petkeviciusa, zamiast przypieczętować którąś z akcji, straciliśmy kolejną bramkę. Będąc tak głęboko cofniętym, rywale urządzili sobie niemałą tikitakę przed moim polem karnym wymieniając się podaniami jakby byli na treningu. Jedno kluczowe podanie, przeciwnik wychodzi na pozycję idealną do strzelenia gola, Normantas broni, piłka odbita od jego rękawic turla się jednak wprost pod stopę napastnika rywali, no i mamy bramkę. Na ławce rezerwowych spore rozczarowanie, na boisku kilka przekleństw. Zdążyliśmy załapać jeszcze kontakt, 15 minut przed końcem spotkania. Dośrodkowanie Arlauskisa wykorzystuje Stonkus, 2:1. Mimo wysłania zespołu pod pole karne przeciwników, nie zdążyliśmy strzelić drugiej, dającej remis bramki. Trudno. To był pierwszy wyjazd, i pierwsze stracone punkty. Wiedziałem, że za wszelką cenę muszę odegrać się w trzecim spotkaniu z Sveikatą. W szatni co prawda nie było wielkiej konsternacji, ale czuć było niezadowolenie wśród zawodników. Pocieszał nas Igor, mówiąc, że do końca sezonu i tak zostało jeszcze wiele spotkań i na pewno, kolejnym razem pójdzie nam lepiej. Też w to wierzyłem. Może udało mi się zaszczepić wolę szybkiego awansu?




***
 




 
Skład: D.Normantas (k), Baguzis, Jefisov, Biskys, Pinkevicius, Rackus, Stanikaitis (85'Arlauskis), Bogdanavicius (70' Maziliauskas) , T. Rackus, Paulauskas, Klimavicius 

Do końca miesiąca rozegraliśmy jeszcze jedno spotkanie. Sveikata Kibartai, to klub który do miejsca naszego stadionu miał ponad 200 kilometrów. Była to więc kolejna sposobność do zdobycia kompletu punktów, tym bardziej, że graliśmy u siebie i byliśmy głodni rekompensaty. Kadra w większości opierała się na wychowankach, chociaż zaglądając do skarbu kibica, natknąłem się na kilku graczy, grających dotychczas w lidze drugiej. Treningi przez cały czas odbywały się niemalże regularnie, z małą przerwą na święto narodowe i zbyt intensywne opady śniegu. Martwić mnie mogła jedynie dyspozycja poniektórych zawodników, ale i tak liczyłem na pozytywne drgnięcie w najbliższym spotkaniu. Wynik: 2:1. Może i nie idealny, ale co najważniejsze- Zwycięski. Spotkanie obfitowało w liczne faule, i kontuzje zawodników z obu stron. Miejmy tylko nadzieję, że kontuzjowani gracze wrócą czym prędzej. Piękne gole Tautvydasa Rackusa zapamiętam na długo. Niezwykle szybki i błyskotliwy, został bohaterem i zgodnie z tradycją, zaprosił wszystkich na trunek zwycięzców.





Będąc w domu, moja kolekcja płyt DVD powiększyła się o kolejne trzy krążki. Akmene, Szawle, Sveikata. Zdecydowałem, że obejrzę sobie je wspólnie ze sztabem, tym bardziej, że mieliśmy spotkać się w środku tygodnia, na małym posiedzeniu.  



 
***   Rozgrywki II Lygi(trzeci poziom rozgrywek) przechodziły w tym sezonie wielką rewolucję. Liga została podzielona na 4 grupy, bez klasyfikacji regionalnej co miało zwiększyć konkurencję o prymat już w lidze pierwszej....
*** Pogoda, razem z czasem wydawała się odpuszczać nieco na zimnie, i ostatnie treningi odbywały się na tyle spokojnie, że nie trzeba było już targać ze sobą łopat i przecierać oczu od wszędzie wiejącego, przenikliwego...
*** Dwa dni przed premierowym spotkaniem poznałem Martyna Jefisova, zawodnika  którego gorąco rekomendował mi Robert. Po wymieniu ze sobą kilku zdań, stwierdziłem, że to ambitny i inteligentny jak na swój wiek zawodnik. Na...
*** Po załatwieniu kilku spraw i w jednostce i w komisie, zawitałem na Park Vingisa. Śnieg przestał padać, ale i tak wiatr był na tyle przenikliwy, że moja kurtałka nie była w stanie obronić mnie przed chłodem. Oczywiście...
Zimno. Pizgawica. Śnieg. Ja, zacisznie siedząc w domu oglądałem z nudów amerykańskie kreskówki. Futbolu w telewizji na próżno było szukać. 1/8 finału Ligi Mistrzów miała startować dopiero za tydzień, a liga litewska odbywała...
***   W głowie dziesiątki karier, tysiące rozegranych meczy od awansu do pierwszej ligi albańskiej po finał Ligi Mistrzów na Wembley. Żadne nie opisane. Setki rozegranych godzin i rozmyślań nad taktyką i najbliższymi...

Strona

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.