W Football Managerze 2012 pierwszy raz zacząłem używać nowego systemu taktycznego. Porzuciłem suwaki na rzecz poleceń i ról. Dalej trzymam się tego, co kiedyś napisałem tutaj, a niektórych oburzyło –
taktyka niekoniecznie jest najważniejsza w FM-ie i straciła dużo na znaczeniu w ostatnich latach.
Football Manager wreszcie stał się Football Managerem, a nie przede wszystkim
menedżerem taktyki i transferów. Teraz prowadząc Borussię Dortmund przez kilka sezonów (kariery, które pamiętam umieściłem w profilu) zastanawiałem się nad znaczeniem ustawień formacji i sposobu gry. Jest takie powiedzenie Briana Clougha, że o
taktyce często wypowiadają się ludzie, którzy nie wiedzieliby jak wygrać w domino. Dalej trzymam się tego, że przede wszystkim
zawodzą piłkarze, a nie ustawienia taktyczne. Bardzo ciekawi mnie
podejście komputerowych rywali do kwestii taktyki – jakiej dokładnie używają, co zmieniają, co robią z nią.
Piotr Sebastian rozkładał tutaj kiedyś taktykę na części pierwsze. Nie wątpię, że to znakomity specjalista od tego w Football Managerze, którego brakuje dzisiaj na polskiej scenie. Jednak mam wrażenie, że myśli o taktyce w bardziej matematyczny sposób niż filozoficzny. To raczej
analityk niż strateg. Suwaki są przede wszystkim matematyczne! Jeśli ktoś analizuje suwaki, to myśli o grze, o taktyce matematycznie.
Nie będę zastanawiał się nad odwiecznym dylematem – czy dopasowywać piłkarzy do taktyki, czy taktykę do piłkarzy? To zależy od możliwości i wielu czynników. Wybór jednego czy drugiego bez zastanowienia i omówienia warunków, w których to się dzieje wydaje mi się wskazaniem jednoznacznym, ale ignoranta.
Czy menedżer może być ignorantem?
W Football Managerze
staram się grać atrakcyjnie. Taktyka to dla mnie bardziej filozofia, w tym potocznym rozumieniu niż coś do szczegółowej analizy. Gra jest dla mnie raczej
zbiorem ról, które mam pełnić niż wskazaniem jednej konkretnej. Lubię gole, ale lubię też dryblingi i strzały z dystansu. Trudno ocenić mi co cenię wyżej – czy sukcesy czy styl. To musi być chyba powiązane, żebym mógł być usatysfakcjonowany. Przynajmniej.
Zabijanie piłki nie jest dla mnie. Wolę przegrać jak Barcelona czy Brazylia (jeśli możemy przyjąć, że grają widowiskowo) niż wygrywać jak Chelsea (jeśli przyjmujemy, że to przede wszystkim „gra na wynik”). Jednocześnie staram się, aby gablota z pucharami była jak… najprzyjemniejsza. W drużynach, które prowadzę wygrywam około 70-75 % meczów. To wynik docelowy, do którego czasem długo dążę.
Nie chcę oceniać stylów drużyn, przykłady powyżej podałem tylko dla zobrazowania wypowiedzi. Jeśli razi was to, że w jednym miejscu jest Barcelona i Brazylia, a w innym Chelsea, to możecie zamieniać nazwami. Chodzi mi o podejścia. Nie gram w niższych ligach, bo mnie to męczy. Nie chcę przez kilka sezonów patrzeć na partaczy, których nie znam.
Podyskutujmy o tym
czym dla Ciebie jest taktyka w Football Managerze?
Zachęcam do śledzenia mnie na Twitterze