Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 929 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Kiedyś jeździł po podstawówkach człowiek z misją (szczery szacunek dla niego), który puentował swój monolog tak: „lepsi piją pepsi”. Ot.
Tabela prezentuje się następująco. Mam trzy punkty. Piękne, okrąglutkie punktciki. Zwycięstwo nad Milanem na pewno doda nam otuchy i pewności przed kolejnym spotkaniem. Z Udinese. Oczywiście, najpierw przerwa na reprezentacje, czyli czeka mnie ustawowe 14 dni klepania spacji. Nie będę komentował, że właśnie w tym okresie następuje nawał wiadomości, średnio każdy dzień, to trzy przerwy. Jak łatwo policzyć, jest to wiele kliknięć, co zawsze, zawsze doprowadza mnie do pasji. Szewskiej.
Tym razem gramy na wyjeździe, co wprowadza nutkę niepokoju. Krzyżykiem (ehe, metafora muzyczna) jest fakt, że Udine zmiażdżyło Cagliari 4-1 na wyjeździe. Bohaterem tamtego spotkania został lewy boczny wysunięty obrońca Pasquale (ha, też mam takiego). Co to oznacza dla mnie? Nie wiem, nie zastanawiałem się, mam to gdzieś. Gram swoje i tyle.
Wietrzny, choć ciepły dzień. Tralalalala. Rozpoczęło się brzydko, no ale do przerwy prowadziłem po golach Babacara i Martina całe 2-2, bo najpierw w 9' strzelił mi gola Guilherme a później Di Natale. Wszystko to ciągnęło się długo i niemiłosiernie, aż... pewien napastnik o dziwnym imieniu i śmiesznym nazwisku wziął się do pracy i bum, bach, trach... pozamiatał. Nie, nie pozamiatał, on
POZAMIATAŁ ©*
Zgasił w Udine światło, pomachał kibicom, cmoknął ustami w stronę kontuzjowanego Gomeza i zatańczył senegalska sambę (tym się rożni od innych samb, że tańczy ją ktoś z Senegalu – niespodzianka!).
Krotko licząc mam 6 pkt, Gomez ma poważnego konkurenta, a Fiore jeszcze w tym sezonie nie przegrała (huhuhhu, 2/2)
Jedziem dalej, prosto przed siebie. Na horyzoncie majaczy (był kiedyś taki piłkarz, Majak Sławomir, ale kto to dzisiaj pamięta) Liga Europy. Jako że mam awansować z grupy, to może najpierw ją przedstawię. My z pierwszego koszyka, dalej Standard z Belgii, jakiś Ludogorec i Dinamo Moskwa.
Standard(owo) jest do ogrania sądzę, bo z Belgii kojarzę tylko frytki i czekoladę. Bułgarzy chyba nawet mieli zwycięski remis z Realem w rzeczywistości zaokiennej, no ale jeżeli to jest największy sukces klubu, to powinniśmy ich rozwałkować. Dinamo Moskwa to klub zagadka dla mnie, bo tyle tych drużyn z Moskwy jest i nigdy nie wiem, która jest najlepsza. Spojrzałem w skład i to chyba oni będą się z nami bić o awans z pierwszego miejsca (śmieszniej będzie, jak będę przegrywał, co nie?)
Do Bułgarii jedziemy by sklepać tyłek temu zespołowi o dziwnej nazwie. Gomez wraca do gry, ale grzeje ławkę. Grać będzie ten Babacarabra.
Powiem tak, miałem w tym manifeście nie przeklinać, żeby nikt nie musiał na mnie donosić, a moderatorzy nie musieli udawać, że im umknąłem. Nie chciałem zostać skazany na karzący enter modów, nie chciałem zbudzić dzikiej, szalonej, trzygłowej bestii (rednacza pienistego). No ale panowie, KURWA MAĆ!
Powtórzę, za polskimi klubami, teraz w Europie nie ma słabych drużyn. Mieliśmy ich zwalcować, no ale to oni nas zbolcowali. Wstyd. Jeszcze bramkę strzelił nam Marcelinek. Do kroćset.
Mógłbym napisać, że się nie przejmuję, no ale przede mną mecz z Napoli (u siebie o tyle). Morale na ziemi rozbite leży, Europa śmieje się z mojej drużyny (internauci nie zawiedli), moje zdjęcie gdy w przerwie jem hot doga obiega cały świat, a Oprah zaprasza mnie na rozmowę pod hasłem przewodnim: ”jak się z kogoś śmiać, a potem zostać brutalnie zgwałconym”. Szczerze nie wiem jak to się stało. Dobrze że to nie dwumecz, ale spotkanie w grupie. Bo byłbym umoczon.
Przed meczem Napoli robiło sobie z nas heheszki, ja na nich wystawię Gomeza. Babacar „nie trafiam do bramki w Bułgarii, bo wypiłem za dużo Sophijijiiji” siądzie grzecznie Nawałce (na ławce, na ławce! Boże, jaki dramat, nie pisz więcej dowcipów -dop. mózg). Oby nas nie zmasakrowali, bo morale będę zbierał z piwnicy, albo wykopywał z ogródka.
Z ciekawostek przed meczem powiem tylko, że Juve w trzech spotkaniach zdobył 13 bramek, stracił jedną. Fajniusio grają.
Aha, połamał mi się Neto. Grać będzie Rumun. Dzięki ci o FM-ie, mistrzu wkur....(złe licho patrzy)...zenia.
Tak jak się spodziewałem. Napoli hasało na naszej połowie, już w 12 minucie bramkę władował Gonzalo „nie lubiany przeze mnie” Higuain. Potem karnego strzelił Jorginho i poszedłem na fajkę (nie wspomnę o dwóch kontuzjach, bo i po co). Wracam a tu psikus. Gomez 44 minuta, a młodzik Bernardeschi 46'. Yeah. I co teraz malutcy neapolitańczyki? Haha. Usiadłem i rokoszowałem się widowiskiem (trzecią zmianę wykorzystałem w 49 minucie, fajnie, kontuzję dostał Gomez, znowu). Gdy Fernandez podwyższył wynik i zacząłem w końcu prowadzić, szczerzyłem zęby, zwycięstwo, zwycięstwo.
Jednak nie.
Gonzalo „teraz to już naprawdę bardzo go nie lubię” Higuain wyrównał w 82 minucie.
Zasłużyłem na przegraną, a szkoda mi remisu. Futbol. FM. Tak pięknie.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ