Ten manifest użytkownika jmk przeczytało już 1547 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Czy w milczeniu białych haniebnych flag
Zejść z barykady?
Czy podobnym być do skały
Posypując solą ból?
Takim cytatem zacznę swoje kolejne wypociny. Może nie powinny one ujrzeć światła dziennego, może tak samo żadna z poprzednich części nie powinna zostać opublikowana - dzisiaj już tego nie wiem, ale skoro już są, to trzeba to kontynuować, bądź skończyć. Właściwie to dzisiaj nic nie wiem. A przyszedł czas na przemyślenia, mam 5 dni, by zastanowić się nad sobą, swoim dalszym życiem.
Jak wiecie, los nie raz mnie kopał w tyłek, upadałem, wstawałem i szedłem dalej, po czym z innej strony wymierzono we mnie następny cios. Ostatni marsz trwał jednak 11 miesięcy i był chyba jednym z najpiękniejszych okresów w moim życiu. W połowie września po wyjściu ze szpitala wiecie co się ze mną działo, opisywałem już to - powolne rozpoczynanie chodzenia na Pogoń, wyjazd do Poznania na mini zlot fanów CM-a.
Żyło mi się dobrze, ćwiczenia pozwoliły mi wracać do sprawności, chodziłem na uczelnie, zaliczyłem pierwszy semestr II roku bez problemu. Przez rundę wiosenną opuściłem tylko jeden mecz domowy Pogoni - rozgrywany w Wielkanoc, kiedy nie było mnie w Szczecinie. Zaliczyłem też dwa mecze wyjazdowe. Było pięknie...
Prywatnie - wciąż byłem jestem i będę ze swoją ukochaną, która wciąż przy mnie trwa. Właśnie z nią przełamałem kolejne bariery - przeszedłem szlak w parku linowym.
Zbliżały się wakacje, wszyscy moi kumple pisali pracę licencjacką, a ja na tym cholernym II roku, karnie powtarzanym... Zaczęła się sesja, szukałem pracy na wakacje, bardzo szybko znalazłem. Dostałem ofertę trzech miesięcy pracy, dostosowanej do osoby chorej, jaką jestem - czyli 1/2 etatu, 6h dziennie, 30 minut przerwy.
Powodów do dumy z tego, jaka to praca nie mam, wiem, że sporo ludzi się teraz będzie śmiało, ale taki los - przebierać w ofertach nie mogę, bo nie mam takiej możliwości. Zostałem doradcą klienta w sklepie z damskimi butami.
Okres sesji połączonej z pracą był dla mnie bardzo ciężki - rano jeździłem na zaliczenia/wpisy/egzaminy, a wieczorem do pracy. Mimo, że nie jest to ciężka, fizyczna praca - dla mnie było trudno się przyzwyczaić. W końcu ostatnia moja praca była jeszcze przed chorobą - również w wakacje, pracowałem jako kamieniarz.
Zarobki? Trzeba było jakoś dorobić, by mieć za co zacząć i skończyć ten III rok. 0,5 etatu i renta dawały niezłą sumę. Sesja skończona, przywykłem już do pracy - nie było łatwo, ale dawałem radę.
Pojechałem na ZLOT. Bałem się, czy to nie jest ponad moje siły, ale z dnia na dzień uświadamiałem sobie, że wcale taką 'pipą' nie jestem i potrafię funkcjonować jak inni. 4km spacerów na boisko i powrót, a także granie w piłkę nie robiły na mnie większego wrażenia, niż u innych. Wiadomo, że po graniu mnie wszystko bolało, ale do tego to akurat jestem przyzwyczajony.
Wróciłem i na drugi dzień poszedłem do pracy. To była niedziela, w poniedziałek w nocy miałem 40 stopni temperatury. We wtorek byłem już u lekarza rodzinnego, dostałem 10 dni L4, antybiotyk - infekcja + przemęczenie. Okej...
Jednak dwa dni później nie potrafiłem się ruszyć z łóżka, bóle, ale to dosłownie bóle wszystkiego, co jest w organizmie, wysokie temperatury. Zdecydowałem się podjąć męską decyzję. Była bardzo trudna, bo nienawidziłem tego miejsca, za te koszmary z przeszłości, za te rypane 5 miesięcy tu spędzonych, ale jednak się zdecydowałem. Ledwo co doszedłem do izby przyjęć szpitala klinicznego. Tam odesłano mnie na oddział ratowniczy, nie miałem skierowania do szpitala, więc nie chciano mnie przyjąć, a rozwalił mnie tekst 'Nie może pan podejść do rodzinnego?". Na ratowniczy mnie nie wezmą, bo ja jestem 'chory na dziwne choroby' i oni nie wiedzą jak takiego kogoś leczyć, gdzie trzymać czy izolować itp. Zrezygnowany powiedziałem, że spoko, przyjdę jutro, ale teraz posiedzę tutaj chwilę, bo nie mam siły się ruszyć.
Jakiś ratownik zareagował, położył mnie na łóżko, podzwonił gdzie trzeba i zaraz badał mnie lekarz hematolog. 10 minut i była decyzja - zabieramy na oddział. 3h mnie ratowali na ratunkowym, potem już miałem swoje łóżko, na 'swoim' starym oddziale. Historia zatoczyła koło...
To było 4 sierpnia. Dziś jest 18 sierpnia. Na 22/23 sierpnia planowany jest mój powrót do domu. Mówiłem więc, że mam 5 dni by zastanowić się... jak żyć?
Jeśli miałbym żyć zgodnie z zalezeniami lekarzy, to byłbym na wiecznej diecie, siedząc w domu, chodząc tylko na zaliczenia na uczelnię, musiałbym unikać tłumów, a więc praca w galerii handlowej odpada, odpadają również mecze, szczególnie te wyjazdowe. O graniu w piłkę powinienem zapomnieć.
Jednak żyłem tak dwa lata temu. Żyłem i tak czy siak leżałem w szpitalu. Teraz żyłem pełnią życia - 11 miesięcy przerwy.
Muszę jednak pogodzić się z tym, że jakbym nie żył i tak tutaj trafię. Prędzej czy później.
Tymczasem, ja już wybrałem swoją drogę.Białą flagę już dawno zdeptałem, więc nawet nie przystoi mi się po nią schylać.
I'll never give up.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ