Informacje o blogu

Bez taryfy ulgowej

Hiszpania

sezon 2010

Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 2254 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

 W tekście : powrót na klepiska Ekstraklasy.

 

[ w poprzednim odcinku ]

 

 

 

Jestem już zmęczony. Wszystkim, jak leci. Podróżami, reprezentacją Hiszpanii, Zniczem Pruszków, podatkami, śmierdzącą wodą z kranu i lejącym się z nieba deszczem. Drażni mnie każda czynność jaką wykonuję, denerwują mnie dziennikarze zadający pytania, kibice którzy drą ryja oraz ci którzy stoją i tylko patrzą. Jem z wielkim obrzydzeniem to, co jeszcze tydzień temu pałaszowałem ze smakiem. Śmierdzą mi te perfumy, których wcześniej używałem z wielkim zadowoleniem. Drażnią mnie skarpetki rozrzucone po pokoju, wkurwiam się słysząc jak szczeka pies sąsiada, krew mi uderza do głowy jak patrzę na sposób parkowania blondyny spod dziewiątki. Cholera. Wychodzi na to, że jestem kobietą. W dodatku wersją zapłodnioną przez nieznanego mi bliżej sprawcę. A, chrzanić. Uderzę w szkło, to chociaż usnę bez problemu. Tylko co ja mam, kurwa, wypić?

 

15.10.2010 budynek klubowy, Pruszków

 

Powrót do zniczowego grajdoła wzmocnił jedynie ból głowy, jaki się pojawił po wczorajszym piciu whiskey. Poważnie muszę sobie zadać pytanie, czy naprawdę mam wciąż ochotę grać na dwa fronty. Jeździć tam i nazad, przestawiać się mentalnie ze światowego poziomu piłki nożnej na buractwo i biedę naszej krajowej (s)kopanej. Cholera jasna, jak ja marudzę ostatnimi czasy...

 

Wkroczyłem do budynku i już w drzwiach natknąłem się na mojego asystenta. Pape Fall minę miał zdziwioną i nieco smutną jednocześnie. Kiwnął mi głową na powitanie i bez słowa minął, by wyjść na zewnątrz.

  - Hej! - krzyknąłem za nim. - Co jest grane?

  - Kurwa, padlina śmierdzi, że oko najwyższe widzi co nie ma - odparł Fall i nie zwalniając skierował się w kierunku boiska treningowego.

  - O ja pierniczę - mruknąłem do siebie. Oko najwyższe to prezes klubu, pan Marek Śliwiński. Widzi co nie ma? To chyba oznacza, że prezes znowu duma nad awansem do pucharów europejskich. Czyli będzie stękanie, męczenie wora i inne psychiczne tortury, skierowane, co chyba oczywiste, na moją osobę. Po dziewięciu kolejkach zajmujemy w tabeli czwarte miejsce i już podniosły się głosy, że idziemy na mistrza, że mamy szansę na awans do Ligi Mistrzów, że będzie cudownie, słodziutko i palec z miodem w ryju.

  - Może jeszcze Messiego kupię - warknąłem pod nosem i ruszyłem korytarzem w lewo, by po chwili siedzieć już w fotelu w swoim przytulnym pokoiku. Po krótkim zastanowieniu chwyciłem za telefon.

  - Niech Witkowski ruszy do mnie swoją rzyć - burknąłem do słuchawki. Czas najwyższy by pomyśleć o jutrzejszym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. I awansie do Ligi Mistrzów, dodałem w myślach, już uśmiechnięty.

 

* * *

 

Kamil Witkowski, człowiek odpowiedzialny za rozpracowywanie rywali, wtoczył się do mojego biura punktualnie jak pociągi PKP. Nie dość, że spóźnił się ponad dwadzieścia minut, to jeszcze zapomniał zapukać i nie wytarł buciorów. Spojrzałem bez słowa na kałużę na środku pokoju, po czym skierowałem wzrok na Witkowskiego. Wytrzymał moje spojrzenie i nic sobie z niego nie robiąc usadowił swoją rzyć w fotelu.

  - Się panu chyba w dekielku coś popierdoliło, panie Witkowski - uniosłem się nieco nad biurkiem. - Spóźniasz się pan, wbijasz do mojego biura jak do burdelu i jeszcze przynosisz pan ze sobą pół podwórka.

  - E? - zdziwił się Witkowski.

  - Błoto, idioto - wyjaśniłem.

  - A - mruknął Witkowski.

  - To, że alfabet pan zna na wyrywki, to ja wiem, panie Witkowski - usiadłem zrezygnowany. - Gadaj pan co ze Śląskiem i spieprzaj dziadu, bo nerwów to ja dzisiaj nie posiadam.

  - Jasne, panie szefie - Witkowski odchrząknął. - Aktualnie Śląsk spisuje się nijako i zajmuje dziewiąte miejsce w Ekstraklasie. Mają dobry skład, ale menedżer Tarasiewicz nie do końca chyba wie, jak ten swój inwentarz poukładać na boisku. Na nasze szczęście, oczywiście.

  - To się okaże - zacząłem się bawić ołówkiem. - Ostatni mecz?

  - Domowa porażka z Ruchem Chorzów, ale dość nieszczęśliwa moim zdaniem. Śląsk złej piłki nie grał, to Ruch zagrał po prostu lepszą.

  - Błyskotliwa dedukcja, mój drogi Witkowski. Genialne - trochę ironii mu nie zaszkodzi, pomyślałem.

  -  Dziękuję, panie szefie - Witkowski uśmiechnął się szeroko, czym potwierdził moje luźne przypuszczenie, że nie stał ów Witkowski w kolejce po rozum. - Przez całe spotkanie to Śląsk miał przewagę, ale niestety dla nich w 43 minucie Sobczak wziął i strzelił. Celnie, ma się rozumieć. Śląsk wyszedł na ten mecz w ustawieniu 4-4-2, klasycznie.

  - Co grał Ruch? - zapytałem. Witkowski zaszeleścił papierami.

  - Bardzo defensywnie. 4-2-1-2-1, cała sfora grała na Sobczaka. Moim zdaniem to dość rozsądnie zagrali, ponieważ wszystkie ataki Śląska rozbijały się na murze defensywnym, a głównie na dwóch defensywnych pomocnikach. Za to skrzydła Ruchu miały sporo swobody.

  - Cholera. Jak zmienię formację, to nasze bolki znowu zapomną jak się gra w piłkę - mruknąłem i podrapałem się ołówkiem za uchem. - Trudno, zagramy to samo co z Bełchatowem. Dziękuję, panie Witkowski, to wszystko.

  - Ok, panie szefie. Przepraszam za błoto.

  - Nic nie szkodzi - uśmiechnąłem się szeroko. - A teraz niech pan skoczy po szmatę i miotłę.

 

 

 16.10.2010 stadion MZOS, szatnia gospodarzy.

 

  - Panowie, proszę o chwilę uwagi - rzekłem już w drzwiach szatni. - Nie będę dziś prawił wam kazań, nie będę rozgadywał się godzinami nad ustawieniem przeciwnika. Wszystko co miałem do powiedzenia usłyszeliście na wczorajszym treningu. Wyrażam wielką chęć byście dziś ugrali trzy punkty i nic ponad to. Śląsk to mocna ekipa, ale to nie Barcelona za czasów Romario. Nie bać się, grać swoje i człon z tym, że pada. Pada, to grajcie dokładniej, proste. Oni nie mają lepiej pod tym względem, pogoda nie psuje szyków tylko nam. Nie życzę sobie takich tłumaczeń po przegranym meczu. Że to pogoda, że boisko źle przygotowane, że podatki wysokie, że to, że tamto, że stramto. Prosta sprawa. Warunki do gry macie identyczne, do cholery jasnej! Wyłazić na plac i dać z siebie wszystko, tyle dziś od was wymagam. Powodzenia!

 

Ustawienie Znicza Pruszków i Śląska Wrocław

  

 

 

 

  - Ze stadionu MZOS w Pruszkowie, gdzie już za chwilę odbędzie się spotkanie dziewiątej kolejki Ekstraklasy, w te jakże niesłoneczne popołudnie wita państwa Euzebiusz Bencarek...

  - ... oraz Jarosław Prawadłoń. Mamy dziś na tapecie spotkanie dwóch walecznych zespołów, Znicza Pruszków prowadzonego przez Piotra Zacharowa, oraz Śląska Wrocław, który poprowadzi Ryszard Tarasewicz.

  - Z nieba zamiast żaru leje się woda, ale mamy gorącą nadzieję, że nie przeszkodzi to w obejrzeniu ciekawego meczu.

  - Tak - Prawadłoń spojrzał w notatki. - Zgodnie z przewidywaniami, Znicz wyszedł na boisko w dobrze nam znanym ustawieniu i składzie. Również Śląsk nie szokuje w tym względzie.

  - Nie ma sensu zmieniać tego, co dobre - Bencarek pokiwał głową. - Liczymy na to, że piłkarze obu drużyn dadzą dziś z siebie wszystko, a nawet i więcej.

  - Jeśli dadzą więcej, niż się spodziewamy że dadzą, to jest spora szansa na to, że nie obejrzymy dziś niestety zbyt wiele goli.

  - Mam nadzieję, że się mylisz, drogi kolego - uśmiechnął się Bencarek. - Sędzia tego spotkania, pan Paweł Gil, patrzy na zegarek i... Daje sygnał do rozpoczęcia meczu.

  - Usiądźmy więc wygodnie i z uwagą obserwujmy to, co się dzieje na boisku - Prawadłoń poprawił okulary. - Pierwsza akcja meczu, przy piłce zawodnicy gości. Wymiana podań w środkowej części boiska. Faul! Ekwueme brutalnie powstrzymuje Sebastiana Milę.

  - Oj, mam wrażenie, że dziś będziemy oglądać sporo takich pojedynków. Mila odzyskuje formę po kontuzji i już widać, że wraca do pełni zdrowia.

  - Masz rację, Euzebiusz.

  - Wiem, Jarosławie.

 

* * *

 

  - Za nami pierwszy kwadrans spotkania. Zbliża się szesnasta minuta meczu. Przy piłce Mila. Mila... Zagrywa piłkę do Bilińskiego, ten rozgląda się... Widzi Madeja, piłka do niego. Madej w polu karnym, Madej... Goool! Proszę państwa, gooool! Madej spokojnie mierzy tuż przy słupku, Białkowski bez szans!

  - Ten Białkowski to największy koszmar Zacharowa - Bencarek pokręcił głową. - Ten piłkarz miał być wielkim wzmocnieniem dla Znicza, a okazuje się być piętą Achillesa.

  - Już nawet najwierniejsi kibice pruszkowskiego zespołu mówią o nim nie inaczej jak Dziurawiec.

  - To naprawdę przykra sprawa. Ale zostawmy już Dziurawca, przepraszam - Bencarek chrząknął. - Białkowskiego. I zobaczmy tę sytuację jeszcze raz.

 

 

 

  - Za nami drugi kwadrans meczu Znicz Pruszków-Śląsk Wrocław. Goście wciąż prowadzą jeden do zera, po golu Łukasza Madeja - Bencarek spojrzał na zegarek. - Czas upływa nieubłaganie, ciekawe co zrobi menedżer Zacharow.

  - Nie wiem co zrobi, ale wiem co robi - odparł Prawadłoń. - Siedzi na ławce i zastanawia się, po co brał się za prowadzenie Znicza. Przecież to selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, na co mu nasza liga?

  - Tego się nie dowiemy, kolego. Spójrzmy lepiej na boisko, aut dla Śląska na wysokości pola karnego gospodarzy. Wyrzut z autu Pawelca. Piłka do Sotirovica. Ten wkręca w ziemię Daoudę i odnajduje Milę. Dobre, dokładne podanie. Mila centruje w pole karne, Madej... Goooool! Proszę państwa, co za niespodzianka! Śląsk prowadzi już dwa do zera, strzelcem drugiej bramki ponownie Łukasz Madej! Niesamowite, po prostu niesamowite!

  - Tak, tego nikt się nie spodziewał, co najlepiej było widać po kursie bukmacherskim. Ależ zły jest teraz Zacharow. Wybiegł z boksu i energicznie gestykuluje.

  - Ciekawe co takiego mówi swoim zawodnikom?

  - Tego nie dałoby się raczej powtórzyć na wizji - uśmiechnął się Prawadłoń. - Obejrzyjmy powtórkę tej akcji.

 

 

  - Ale spójrzmy, drodzy telewidzowie, co się teraz dzieje. Znicz przy piłce, prowadzi ją Osoliński. Podanie na skrzydło do Pasteura. Pasteur ciągnie kilka metrów... Centruje na długi słupek... Chałas i... gooooool! Tak jest, Znicz Pruszków strzela bramkę kontaktową!

  - W rzeczy samej, Jarosławie. Świetna akcja Znicza, bardzo przytomne zachowanie Pasteura. Kto by pomyślał, że dogra piłkę tak dokładnie, jak rasowy skrzydłowy.

  - Być może menedżer Zacharow zacznie myśleć o przekwalifikowaniu tego zawodnika. Zobaczmy powtórkę tej akcji.

 

 

 

  - Zegar pokazuje, że kończy się pierwsza minuta doliczonego czasu gry pierwszej połowy meczu. Kaczmarek podaje do Chałasa. Ten biegnie zupełnie niepilnowany. Jest już na wysokości pola karnego, podaje piłkę do Pasteura... Goooool! Mamy remis! Proszę państwa, mamy remis! Pasteur zdobywa piękną bramkę!

  - Świetny rajd Chałasa zakończony celnym podaniem do Mbei Pasteura, a ten nie zwykł marnować takich sytuacji! Mamy wyrównanie i cieszyć się należy, że oglądamy już czwartą bramkę dzisiaj. Zobaczmy to jeszcze raz.

 

 

 

* * *

 

  - Zbliża się koniec spotkania, na tablicy wyników wciąż oglądamy dwie dwójeczki. Liczyłem na ciekawszą drugą połowę, Jarosławie.

  - Tak, pierwsza część spotkania bardzo zaostrzyła nam apetyt. Działo się wiele, padły cztery bramki, lecz ostatnie trzy kwadranse to ostrożna gra z obu stron. Śląsk cofnął się do obrony, zaś Znicz nie był w stanie przeprowadzić choćby jednej składnej akcji.

  - Sędzia Gil gwiżdże, koniec spotkania! Ze stadionu MZOS w Pruszkowie komentowali mecz dla państwa...

  - Euzebiusz Bencarek...

  - Oraz Jarosław Prawadłoń. Dziękujemy za uwagę i przenosimy się do naszego studia w Warszawie.

 

 

 

 

Nie udało nam się zdobyć kompletu puntków, ale na szczęście nie doszło również do blamażu na własnym stadionie. Kompletnie zawiodła dziś linia defensywna, a to, co pokazał Udvari, to było zupełne zaprzeczenie gry dobrego defensora. Świetnie zaprezentował się Pasteur, niewiele gorzej Tomek Chałas. W tabeli wędrujemy na miejsce trzecie, co zapewne ucieszy naszego prezesa. W XI kolejce czeka nas niezwykle trudny mecz wyjazdowy z Wisłą Kraków. Trzeba się wziąść do pracy, Liga Mistrzów czeka.

 


 

 

W następnym odcinku : Przeprawa przez Wisłę.

 


 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.