Informacje o blogu

Bez taryfy ulgowej

Bałtyk Gdynia

Polska II Liga

Polska, 2014/2015

Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 1250 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG





Gdynia. Dzisiaj.
 
 
  - Gratuluję - Boss uśmiechnął się i uścisnął moją dłoń. - Świetna robota w meczu z Wartą. 
  - Dziękuję - odparłem, lecz i tak rozejrzałem się uważnie, czy to nie jakiś prank w wykonaniu naszego menago. - Chłopaki dały radę, rywal zagrał piach, niewiele w tym mojej zasługi.
  - Rozmawiałem z prezesem, być może podwyżki będą - uśmiech Bossa jeszcze się poszerzył. - Niech pan nie będzie tak zdziwiony, panie asystencie. Ja również jestem człowiekiem, potrafię docenić zaangażowanie i dobrze wykonaną pracę.
  - Miło mnie to słyszeć, szefie, naprawdę. Jakieś plany co do meczu z Jarotą?
  - Nic nadzwyczajnego - Zacharow spojrzał w papiery. - Dzisiejszy trening poprowadzimy razem, lecz ja muszę się urwać z klubu nieco szybciej. Tutaj jest wypisana wyjściowa jedenastka na jutro, oraz wstępne założenia co do taktyki. Proszę mi jedynie przygotować i wysłać na mail kilka najważniejszych informacji na temat Jaroty, to co zwykle, ma się rozumieć. Ogarnąłem to co prawda już wcześniej, lecz mogłem coś przeoczyć. Trzeba także przygotować wyjazd. Mietek jest?
  - Tak, wyszedł ze szpitala i od wczoraj pomownie się szwenda po klubie.
  - Niech ogarnie fatałaszki dla zawodników i co to tam trzeba. A, panie asystencie. Przypilnuj go pan, co by czasem nie przemycił czego do autokaru. Ostatnio czułem z przodu ten fuzel którym się raczył razem z... kto to był, ten koleżka?
  - Kazimierz, wyjątkowa sytuacja, musiał się z nami zabrać. Jasne, przetrzepię Mietka przed wejściem do Jumbo. 
  - Świetnie. To wszystko na teraz, widzimy się na treningu - Boss wyszedł, drzwi trzasnęły, nie za głośno. Pół godziny później, po intensywnych rozmyślaniach wciąż byłem w sporym szoku. Zabrałem się do ogarnięcia danych na temat najbliższego rywala, Jaroty Jarocin. Czeka nas jutro prawie 360 kilometrów drogi, by spotkać się na boisku z wiceliderem drugiej ligi. 

 

 
  - Nie wystawię jutro Wiśniewskiego w pierwszym - mruknął Boss i wykreślił coś w notatniku. - Zobacz pan jak się ustawia w polu karnym, jak ostatni tard. Kuźwa z tym napastnikami. Wystawimy w pierwszym Szostka, ale to też już nie ten sam chłopak co w zeszłym sezonie.
  - W zeszłym sezonie graliśmy ligę niżej - wzruszyłem ramionami.
  - Wziąłem to również pod uwagę - Boss uśmiechnął się krzywo. - Nie mamy wielkiego wyboru, ciężko było na rynku wyszarpać kogoś wartego uwagi. W dodatku za kasę jaką wykłada nam prezes. 
  - Jeszcze jakieś zmiany w wyjściówce? - zapytałem.
  - Nie sądzę. Mamy problemy głównie ze szpicą - Zacharow dopisał coś jeszcze w notatniku. - Co tam z Kamilem Kursem?
  - Tak jak podejrzewał łapiduch, siedem tygodni na wylocie, nadwyrężone więzadła kolanowe. Psychicznie ok, choć mocno wkurwiony.
  - Nie ma co się dziwić. Jest atmosfera, wyniki, pierwszy plac, zaczynają chłopaki wierzyć w awans. Słyszałem za to - Boss zamrugał szybko. - Słyszałem za to, że pozwoliłeś sobie wejść na głowę?
  - Był chwilowy problem tego typu - wzruszyłem ramionami. - Temat już dawno zaorany i zamieciony, nie ma o czym mówić.
  - Yhm - mruknął Zacharow. - Nie powiem, zaniepokoiła mnie ta sytuacja i chciałem podjąć pewne, hmm, kroki. Skoro jednak nie ma tematu, to nie ma tematu, tak trzymać. Powiem panu, panie Martyniuk, że nie trzeba robić z klubu obozu dla więźniów. Należy jednak trzymać bandę odpowiednio krótko. Dasz trochę luzu, to się zawiążą różne grupki wzajemnej adoracji, które zaczną szczekać na lewo i prawo. Po chwili pojawią się inne ugrupowania oszołomów i zaczną się podjazdy, najazdy oraz zwykłe skurwysyństwo. Owszem, niech są w miarę sztywne podziały na starą gwardię i młodzików, to nikomu nie wadzi, jeżeli nie przekracza to pewnych norm. 
  - Aye - skinąłem potwierdzająco. - Jestem tego samego zdania, dlatego wszelkie objawy takiego dziadostwa staram się ucinać już na początku. 
  - I to się chwali, panie Martyniuk. To się chwali... Szostek, kurwa, szybciej! Z pierwszej, jasna cholera! Co ten Szostek odstawia. Od początku sezonu wbija mu się do bani, by grał na kontakt, to on po swojemu. Każdą piłkę holuje, tuli, mizia. Znalazł się kurwa artysta futbolu - mruknął Boss. - SZOSTEK, PIERWSZĄ GRAJ!
  - Więc może jednak Wiśniewski w wyjściowej szpicy?
  - Nie. Wolę takiego Szostka, niż wiśnię w formie. Zostawiamy tak jak było. 
 
 


XXIV kolejka II Ligi Polskiej - Grupa Zachodnia
 
 
  Jumbo Jet krztusił się, parskał, lecz jakimś cudem dotyrał do Jarocina przed godziną jedenastą jeszcze. Boss wysiadł z autokaru pierwszy; wściekły jakby go szerszeń użarł. Wygramoliłem się tuż za nim.
  - Jasna kurwa z tym złomem. Ile można prezesowi pisać mailów i mówić, żeby coś z tym zrobił - powiedział i ruszył szybko do szatni dla gości. 
  - Lewą nogą wstał? - Mietek wychylił się z autokaru i wskazał kciukiem za oddalającą się sylwetką Bossa.
 - Rację ma - mruknąłem. - Wali spalinami w całym pudle, klekocze i tłucze w nim wszystko co tylko możliwe. Wątrobę to mi na lewą stronę wywróciło. 
  - No, luksus to nie jest - Mietek podrapał się w łysinę. - Myśli pan, asystentu, że prezes wysupła coś po ewentualnym awansie?
  - Cholera go tam wie, Mietek. Cholera wie - pchnąłem drzwi od szatni. - Kto prowadzi rozgrzewkę, szefie?
 - Ogarnij to, Martyniuk, ja mam trochę zaległej papierówki do załatwienia. Rozgrzewka i odprawa przedmeczowa na twojej głowie, bo się cholera nie wyrobię do jutra z tym bałaganem.
  - Jasne, szefie. 
 
* * *

  - Przeczytam wam zaraz rozpiskę meczową, chłopaki. W wyjściowej jedna zmiana, na szpicę Szostak, Wiśniewski ława. Taktycznie bez fanaberii, choć Boss zażyczył sobie by lekko podkręcić tempo gry, więcej piłki na kontakt, lecz jednocześnie zielone światło na rajdy skrzydłem. Jarota zabawi się pewnie w autobus czy też małego murarza, lecz dla was to żaden problem, założymy zameczek, wyklepiemy ich z pierwszej. Wiadomo. Dobra. Skład wyjściowy, dla przypomnienia. Słupki podpiera Osama, tutaj żadnej niespodzianki. Obrona Kiełb, Wasielewski, Kokosińki i Kowol. W pomocy Żmijewski, Pietrycha i Rasmus, skrzydła Foe i Bułka, na szpicy Szostek, reszta podgrzewa siedziska. Przypominam, że Boss zażyczył sobie dzisiaj składnej gry. Macie pokazać Jarocie, że pierwsze miejsce zajmujemy nieprzypadkowo. Mietek ma dla Was nowe koszulki, prezes się szarpnął na polecenie Bossa, więc będziecie wyglądać ładnie, czysto i schludnie do zdjęcia przed meczem. Jakieś pytania? - rozejrzałem się. - Nie? To świetnie. Wypad na plac i cisnąć ogórców.

 


  - Deszcz nie pada - to była moja pierwsza myśl tuż po pierwszym gwizdku arbitra dzisiejszych zawodów, pana Gajewskiego. Nic wielkiego, lecz przyprawiło mnie to o zdecydowanie pozytywne myśli. Boss przybiegł tuż przed początkiem meczu. Zasapany, lecz zadowolony, więc jest znikoma szansa na spokojne obserwowanie boiskowych poczynań. Znaczy tak - na pewno wyskoczy z boksu przy pierwszej lepszej spieprzonej okazji w wykonaniu chłopaków. To jest pewne jak w banku. Po prostu jest szansa na to, że będzie dziś bardziej na luzie, rozmowny i generalnie taki... ludzki. 

  - Zobacz no, Martyniuk. Ledwie się mecz zaczął, a lokalesi już nas golą po piszczelach. Sędzia, kurwa mać, oczy! Oczy, patrzymy no! - zgodnie z moimi przewidywaniami Boss zagotował się tradycyjnie szybko. - Gajewski, no. Typowe klapy na oczach, kurwa no.
  - Można było przewidzieć - mruknąłem. 
  - No można, można... Piłką na szybko, Szostek! Na szybko!

  Minuty mijają, klepanina się przesuwa przed naszymi oczyma - z lewej strony na prawą, z prawej na lewą. Coś ponad pół tysiąca kibiców milczy, okazjonalnie rzuci ktoś z trybun tradycyjne "sędzia chuj", "precz z komuną", "pezetpeen jebać jebać" - ot, folklor. Senność trwała przez pierwszy kwadrans, lecz wtedy wyszliśmy na prowadzenie po naprawdę kuriozalnym zachowaniu bramkarza gospodarzy, Simona Krawczyka. Próbując wprowadzić piłkę do gry tak niefortunnie dokonał zamachu, że futbolówka trafiła pod nogi Foe. Ten popisał się przytomnością umysłu i nie zastanawiając się zbyt długo zapodał loba tak, że wrzucił golkiperowi piłkę za kołnierz. 1:0!
  - Co to było?! - roześmiał się Boss. - Co ja widziałem właśnie? Brawo Janek! Brawo!


 

  Po golu znowu gra siadła. Oddaliśmy kilka strzałów, lecz piłka za cel obrała wszystko, tylko nie światło bramki. Rugby Fest - Jarocin 2015. Boss się oczywiście zagotował po raz kolejny i już nie wrócił na ławkę. 
  - Szostek! Osłabiasz mnie dzisiaj! Szostek, schodź do boku trochę, luka! Luka jest kurwa! - w tym momencie stojąca obok ławki butelka z wodą otrzymała kopa i zaczęła wchodzić na orbitę okołoziemską. Niską, bo niską, ale jednak wyczyn. - Martyniuk, przypomnij mi w szatni, bym mu powiedział kilka słów komentarza.
  - Aye, szef.

  Do przerwy wynik się już nie zmienia, punktualnie po trzech kwadransach pan Gajewski zasygnalizował koniec pierwszej połowy. W szatni Furia Poziom Szeset.
  - Nie mogę z wami, panowie! - kop w szafkę. - Wiem, że prowadzimy, świetnie, z prezentu kurwa. Szostek, śpisz. Znowu grasz piach a nawet i mniej. Widzisz, że Foe spóźniony z obrony przesuwa się do przodu i jest luka, to zbiegnij na skrzydło, zakryj lukę, do chuja! Ciężko to zaobserwować? Tyle razy powtarzam na treningach o wzajemnej asekuracji i wymienności funkcji, to nie. Truptasz do pola karnego i stajesz jak ostatni pizdofon, na oklaski czekasz?!
  - No nie, trenerze - Szostek spuścił głowę i wbił wzrok w kafle szatni.
  - To się ogarnij w końcu! W 58. minucie będą dwie zmiany, wstępnie mówię. Jeszcze nie wiem kto zejdzie z placu, lecz na pierwsze miejsce listy oczekujących na to wyróżnienie wbijasz się ty, Szostek. Rasmus, ty też dzisiaj z głową w chmurach. Więc się poprzytulasz na ławie z Szostkiem. Wyłazić mi teraz na plac i grać coś w końcu, bo nie ręczę za siebie.

* * *

  Druga połowa zaczęła się i skończyła męczarnią. Do chłopaków niby coś w przerwie dotarło, lecz nie w takim stopniu w jakim by sobie życzył Boss. Co prawda w 53. minucie na 2:0 wynik podwyższył po rzucie rożnym Wasielewski, lecz był to kolejny gol po błędzie gospodarzy, coś na zasadzie "więcej szczęścia niż rozumu". Boss oczywiście szalał, lecz Mietek przezornie usunął wszelkie przedmioty zalegające na murawie w zasięgu butów szefa. Chwilę później boisko opuścili Szostek i Rasmus, a w ich miejsce weszli do gry Rusinek i Wiśniewski, lecz niewiele to zmieniło w obrazie boiskowej niemocy naszego Bałtyku. Do tego kilka minut później rozsypał się właśnie Rusinek i chcąc nie chcąc trzeba było dokonać trzeciej, ostatniej już zmiany. Na placu gry zameldował się Krajnyk. Szopka po prostu i ciąg niefortunnych zdarzeń. 

  Gdy sędzia Gajewski kończył zawody, to na trybunach dało się słyszeć jedynie przeciągły jęk wielkiej, niewysłowionej wprost ulgi. Boss udał się od razu do autokaru, milczący i zły. W szatni również panowała atmosfera przygnębienia raczej, niż radości z kolejnych trzech punktów. Droga do Gdyni była wyjątkowo długa. I jeden jedyny Mietek patrzył na to wszystko z wesołymi ognikami w oczach. Będę musiał go wypytać, cóż takiego się urodziło i dlaczego miałem wrażenie, że wlał w siebie jakieś procenty w trakcie meczu, choć uprzedzałem go kilkukrotnie, że za chlańsko załatwię mu relegację do sprzątania klubowych toalet. Miałem go co prawda przetrzepać zanim wyruszymy, lecz zupełnie wyleciało mi to z głowy.
 



Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution