Po wczorajszej wygranej 2-0 z Dundalk, Legia Warszawa ma fazę grupową Ligi Mistrzów na wyciągnięcie ręki. To co dotychczas było możliwe tylko w Football Managerze ma niebywałą szansę wydarzyć się już niedługo w rzeczywistości. Gracze w wirtualnym świecie do tych elitarnych rozgrywek wprowadzali różne kluby; od Warty Sieradz i Podbeskidzia począwszy, przez Polonię Warszawa czy Widzew Łódź, na Legii, Lechu oraz Wiśle skończywszy. Po osiągnięciu korzystnego wyniku w rewanżu szanse na prawdziwą Ligę Mistrzów ma właśnie warszawska Legia.
Nie każdy jest jednak z takiego obrotu spraw zadowolony. Wydawałoby się nie do pomyślenia, że tak możliwy awans do fazy grupowej LM po 20-stu latach może kogoś nie ucieszyć. A jednak na portalach społecznościowych można odnaleźć sporą grupę użytkowników, których wcale wyniki Legii nie zadowalają. Kibicowanie przeciwnikowi oraz wyzywanie Legii w komentarzach to typowe zachowanie w/w społeczności. Teraz pojawia się tylko na pozór banalne pytanie: Czemu? Wpływ na to ma wiele czynników.
Na początek weźmy pod lupę fanów warszawskiej drużyny oraz ich mentalność wraz z zachowaniami. Wypowiedzi nieprzychylne ich klubowi nazywane są z reguły przez legionistów "kompleksem Warszawy". Warto jednak zauważyć, że za Legią, delikatnie mówiąc, duża część kibicowskiej Polski "nie przepada". Lech, Polonia, Stomil, Śląsk, Lechia, Arka, cała Łódź (nie chodzi mi tu o to, że Kowalski spod 5 kibicuje Legii, albo że kilka osób tworzy jakiś tam fanclub. Bardziej o to, że idąc przez Łódź w barwach Legii nie ma szans aby nie zostać zaczepionym i zapoznanym z lokalną gościnnością), cały Kraków, Górnik, Ruch, Jagiellonia... a to zapewne jeszcze nie wszystkie kluby, które mają jakieś awersje do "wojskowych". Stąd też teksty kibiców Legii typu "jesteśmy waszą stolicą", "byłeś kiedyś w Warszawie?" oraz inne wypowiedzi mające stawiać Warszawę i Legię na piedestał (a często są to teksty dosyć... płytkie, +do tego zła ortografia i mieszanka wybuchowa gotowa) tylko prowokują kibiców innych drużyn. W dodatku gdy sukcesy osiąga drużyna nielubiana przez większą część kibicowskiej mapy Polski, działa to na nich płachta na byka. Sam jako mieszkaniec Warszawy mam w znajomych różne typy kibiców Legii. Od typowych Sebków którzy dumnie pozują z eLką i Królewskim do zdjęcia do naprawdę normalnych kibiców, którzy na wieść, że pan X z którym siedzą akurat przy stole kibicuje dajmy na to Lechowi, nie zaczynają pluć jadem tylko rozmawia z nim kulturalnie o piłce. I takich właśnie kibiców jest najmniej w internecie.
Innym problemem jest mentalność kibiców złorzeczących Legii. O ile na krajowym podwórku w pełni usprawiedliwione jest opluwanie się jadem, to o tyle nie bardzo rozumiem komentarze typu "Dundalk jazda z kurwami!" na arenie międzynarodowej. Każde zwycięstwo czy remis Legii, Zagłębia bądź kogokolwiek innego to cenne punkty do współczynników, które decydują o ilości miejsc pucharowych dla kraju. Myślę, że nie muszę tłumaczyć tego zjawiska, bo jest doskonale znane z Football Managera. Poza tym czasami ten "kompleks Warszawy" często objawia się z niezrozumiałą dla mnie siłą. Kiedy widzę artykuł w którym jest jakaś wzmianka o graczu Legii, który jest przymierzany do innej drużyny a koleś wyskakuje w komentarzu z "jebać Legię" to pukam się często w głowę. Jako kraj, w którym klubowa piłka najlepsze lata ma już za sobą, powinniśmy się cieszyć, że po tylu latach w końcu może zawitać do Polski Liga Mistrzów. Nawet jeśli Legia z tak fatalnym stylem gry nie ma zbyt wielu szans na ugranie czegokolwiek. Po tylu nieudanych próbach wreszcie pojawia się niepowtarzalna szansa a ludzie dalej narzekają?
A co będą mieć z braku awansu Legii ci, którzy tego nie chcieli? Kiedyś spotkałem się z wypowiedzią "każdy inny klub tylko nie Legia". No ok, ale po co schodzić na dół góry skoro prawie jest się na samym szczycie? A po drugie, najbardziej doświadczone w pucharach Lech i Wisła okupują dolną część tabeli. Wprawdzie Legia też gra piach i to także duża zasługa szczęścia, że zaszła tak daleko, ale inne drużyny, które mogłyby coś w pucharach ugrać nie grają wcale lepiej. A za rok nie ma zbyt dużych szans aby trafić na tak łatwych rywali na jakich trafiła obecnie Legia (bo nie oszukujmy się, ale Dundalk trzeba takim mianem określić). Czyli wychodzi na to, że z braku awansu Legii będziemy mieć tylko zapewne kolejne lata czekania.
Oczywiście niechęć do Legii ma też podłoże historyczne, lokalizacyjne czy po prostu jest ona przekazywana z ojca na syna. Osobiście uważam, że można na Legię kurwić ile się chce, można jej nienawidzić ale na międzynarodowej arenie mimo wszystko kibicować. Od czasu niesamowitych bojów Lecha w LE kiedy to wygrywał z Manchesterem City, czy walczył jak równy z równym przeciwko Juventusowi to dawno nie mieliśmy możliwości oglądania piłki na takim poziomie. Zawsze jest jednak lepiej zagrać przeciwko tuzom i przegrać niż nie wyjść z grupy w LE mając tam przeciętnych rywali z Cypru czy Danii. Nawet jeśli Legia nie ugra nawet punkcika (a z taką grą na to się zanosi) to jednak będzie to doświadczenie, punkty we współczynnikach dla Polski i przede wszystkim koniec pompowania balonika o nazwie "Polski klub w fazie grupowej Ligi Mistrzów". No ale najpierw trzeba do niej awansować, pozostał jeszcze rewanż z Dundalk!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ