Lata |
Zespół |
Trofea |
23.06.2035-obecnie |
Jaguares (Meksyk) |
Brak |
2036/2037
Minione rozgrywki przedstawiłem jako pełne emocji i trzymające w napięciu do samego końca. Tak też się zdarzyło, jednak w porównaniu z opisywanymi właśnie grami to było nic! Sezon 2036/2037 klikukrotnie niósł za sobą bagaż znacznie większych emocji a przecież z logicznego punktu widzenia nie miało prawa tak się zdarzyć - po raz kolejny udowodniono jednak, że logika nie zawsze wiąże się z piłką nożną. Nasz zespół przed startem sezonu borykał się bowiem z ogromnymi problemami finansowymi, odbiło się to przede wszystkim na ruchach transferowych, jednak miało to jeszcze więcej swoich negatywnych stron... Fatalna atmosfera, problemy z kontraktami, wypożyczeniami... Jak się za chwilę jednak przekonacie potrafiliśmy się temu wszystkiemu przeciwstawić i rozegrać - jak na nasze możliwości i sytuację - bardzo dobry sezon.
Sztab/Transfery:
Zgodnie z tym co mogliście przeczytać wyżej zbyt dużego ruchu w tym miejscu nie odnotowaliśmy. Udało mi się wzmocnić sztab szkoleniowy kilkoma przyzwoitymi personami, lecz w przypadku piłkarzy skończyło się na braku jakiegokolwiek transferu. Po otrzymaniu praktycznie zerowego budżetu transferowego powstało duże zamieszanie - prawdopodobna stała się wizja utraty dwóch wypożyczonych do nas kluczowych zawodników: Noriego i Floreza z Clubu America. Na szczęście za ponowne korzystanie z usług Noriego zapłaciliśmy groszę a Florez miał - niespodziewanie - zapisane dwuletnie wypożyczenie, więc będzie u nas jeszcze rok!
Tak naprawdę na tym mógłbym skończyć, ponieważ dwa ostatnie ruchy były marginalne, jednak nie wypada o nich zapomnieć; Z klubem pożegnali się stoper Barajos i napastnik Garcia, ich miejsce zajęli gracze rezerw - Padilla i Castro. Przede wszystkim ten pierwszy prezentuje się ciekawie. Napastnik musi jeszcze popracować, ale również ma potencjał.
Ustawienie taktyczne i wykonawcy:
Kadrowo zespół się nie zmienił, więc żadnych roszad nie uświadczyliśmy również w tym aspekcie. Tym razem zaczynamy jednak z innego pułapu aniżeli sezon wcześniej - jesteśmy zgrani, w stu procentach rozumiemy taktykę, więc tak koszmarne początki nie mają prawa się nam przydarzyć. Tego błędu już nie popełnimy, nie ma szans!
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2036/2037:
Sanchez (Asghari)
Cruz (Marroquin) Pelaez (Padilla) Ross (Hernandez) Villasenor (Meisel)
Florez (Sanchez)
Cruzalta (Martinez) Noriego (Bakari) Ramirez (Sheppard) Ayala (Echeverria)
Herrera (Torres, Castro)
Rozgrywki:
Apertura - faza otwarcia
Puchar Meksyku... Faza grupowa tradycyjnie składała się z dwóch drugoligowców (Altamira, Corrececaminos) i przedstawiciela naszej ligi (Xolos Tijuana). W grupie zagraliśmy pewnie odnosząc cztery zwyciestwa, raz remisując i raz ulegając rywalom. Z każdą z ekip wygraliśmy dwumecze, więc łącznie jako premie otrzymaliśmy trzy dodatkowe punkty, bez problemu przechodząc dalej. Tabela
Ćwierćfinałowym rywalem był zespół Monterrey. Nadal kontynuowałem moją filozofię dotyczącą krajowych pucharów w Meksyku - grali przede wszystkim rezerwowi, nieznacznie wzmocnieni graczami pierwszego wyboru. Mecz rozgrywany na naszym stadionie był bardzo niemrawy, spotkanie otworzyło dopiero trafienie rywali z 56 minuty. Nie składaliśmy jednak broni co przyniosło skutek kilaknaście minut później, kiedy to do wyrównania doprowadził Ayala. Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia, potrzebne były rzuty karne...
Jaguares - Monterrey
Szczęście było tym razem po naszej stronie. Półfinałowy rywal UdeG został wyjaśniony już na samym początku - celne strzały Martineza w 15 i Castro w 16 minucie pozwoliły nam grać spokojnie już do końca. Nie przeszkodziło nam nawet trafienie przeciwników tuż po przerwie, wygraliśmy 2-1 meldując się w finale.
Decydujące starcie przyszło nam grać na wyjeździe. Rywal, Santos Laguna, w półfinale odprawił zdecydowanego faworyta Chivas. Wiedziałem więc, że nie ma żartów i zdecydowałem się posłać do boju podstawową jedenastkę. M.in. po raz pierwszy bronił Sanchez, który odciążył naszego podstawowego pucharowego goalkeepera, legendę tej kariery Asghariego. Od początku zaznaczyliśmy swoją przewagę, jednak dość szybko straciliśmy bramkę. Próby odpowiedzi kończyły się marnie, przełamał je jednak Torres golem w 52 mniucie. Do końca nic się nie zmieniło... Znów rzuty karne!
Santos Laguna - Jaguares
Liga... Celem był rzecz jasna znacznie lepszy początek niż w fazie otwarcia i zamknięcia sezon temu a także spokojny awans do czołowej ósemki, gwarantujący grę w fazie play-off.
Wszystko zaczęło się dobrze - dziesięć punktów w pierwszych czterech meczach musiało nastrajać optymistycznie (dla porównania sezon temu w Aperturze były to trzy oczka a w Clausurze zero!). Następnie co prawda odnieśliśmy niespodziewaną domową porażkę z Queretaro, lecz bezbramkowy remis na ciężkim terenie w Pumas umocnił moralne w drużynie. Sezon toczył się dalej... Pokonaliśmy 2-0 Cruz Azul i przede wszystkim wywieźliśmy punkt z Laguny, gdzie miejscowy Santos stracił prowadzenie w siódmej minucie doliczonego czasu gry! Później przyszła pora na dziesięć punktów w czterech meczach, po których przyszła mała zadyszka - porażka z Club America i remis z Chivas (aczkolwiek bardzo dramatyczny - jak i cały ten sezon). Ostatnie trzy kolejki to już nasz popis - 3-1 z Monterrey, 1-0 z Xalos Tijuana i spotkanie z Tigres na zakończenie, cóż to był za mecz!...
Na kolejkę przed końcem plasujemy się na pozycji lidera, Tigres jest drugie i traci do nas punkt - o wygraniu fazy zasadniczej zadecydować ma ten właśnie mecz... Prawdopodobnie tylko zwycięsca zajmie pierwsze miejsce, gdyż w walce liczy się jeszcze Pumas... Spotkanie było dramatyczne, pełne walki - zaczęliśmy nieprawdopodobnie zmotywowani, jednak rywale szybciukto spuścili z nas powietrze dwukrotnie dziurawiąc naszą siatkę. Do przerwy zupełnie nic nam nie wychodziło, no prawie nic... Mieliśmy bowiem małe przebłyski, jeden z nich zakończył się nawet trafieniem Cruzalty, kontaktowy gol pozwolił nam mieć nadzieję w drugiej połowie, do przerwy 1-2.
W drugiej odsłonie rywale jednak solidnie się bronili, aż w końcu stał się cud... 76 minuta to druga żółta kartka dla naszego stopera Peleza... z kolei w 81 minucie trafił Martinez, remis! Szybko spoglądam na inne wyniki, niestety nie daje nam to lidera, trzeba jeszcze zaatakować! Cztery minuty później w chmurce pojawił się komunikat, że Pumas traci prowadzenie, w tym samym niemal momencie piłkę do siatki pakuje Herrera. Już nic nie zabierze nam pozycji lidera! Co za mecz, ta czerwona kartka okazała się, paradoksalnie, kluczowa!
Jaguares - Tigres
Tabela końcowa
Ależ trzeba mieć szczęście, żeby wygrać fazę zasadniczą i trafić na Club America. No nic - trzeba grać...
Jako wyżej rozstawiony zespół pierwszy mecz gramy na wyjeździe. Do przerwy ostrożna gra i bezbramkowy remis, po zmianie stron jakby coś ruszyło... Wreszcie w 70 minucie zdecydowałem się wprowadzić na boisko Martineza, który zastąpił Ayalę. Zmiana była kluczowa - zawodnik ten dwie minuty później zaliczył asystę do Torresa, prowadzimy 1-0! Trzy minuty później niestety odpowiedź rywali, lecz w ostatnich minutach znów dał o sobie znać super rezerwowy - piłka tafiła do Cruzalty, ten niespodziewanie uderzył z pierwszej piłki na bramkę trafiając w słupek, z dobitką pośpieszył Martinez i zapewnił nam zwycięstwo! 2-1!
Club America - Jaguares
Rewanż to zdeterminowana postawa Clubu America, która niestety przyniosła dla nich trafienie po nieco ponad dwóch kwadransach gry... Wynik 0-1 utrzymywał się bardzo długo, w końcu wybiła 90 minuta, do końca pozostało sto dwadzieścia, tymczasem zawodnik rywali rozpoczyna z rzutu rożnego... Byłem przekonany, że za chwilę ktoś skieruje piłkę do bramki i pozbawi nas awasnu, na szczęście jednak nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Przejęliśmy piłkę, wyszliśmy z kontrą, Cruzalta w sytuacji jeden na jeden trafił w bramkarza, lecz później futbolówka wróciło pod jego nogi, spokojnie minął goalkeepera i kilku przeszkadzających zawodników, po czym dał nam remis. 1-1, półfinał nasz.
Jaguares - Club America
Tam rywalem Chivas, mocny rywal, lecz również rozczarowanie fazy zasadniczej (siódme miejsce). Ten dwumecz to jednak przede wszystkim potężne emocje...
Znów rozpoczęliśmy od wyjazdu. Gra ruszyła dopiero w drugiej połowie, wtedy padły też bramki - około 70 minuty doszło do niecodziennej sytuacji. Chivas stworzyło sobie świetną szansę, trafiło w słupek, jednak z akcji poszła kontra i to my za sprawą Ayali objęliśmy prowadzienie. Niesamowite! Niestety w tym meczu padły bramki a nie bramka... Na trzy minuty przed końcem fantastyczne uderzenie zza pola karnego oddał zawodnik rywali - ostatecznie 1-1, dobra sytuacja przed rewanżem...
Chivas - Jaguares
... W którym jednak działy się cuda! Od razu powiem tak - mecz graliśmy trzy dni po pierwszym, przy klikaniu prostokąta w prawym górnym roku pośpieszyłem się i zrobiłem o jedno kliknięcie za dużo, przez co nie mogłem zmienić podmęczonego składu! Takie rzeczy też się zdarzają... Na dodatek w pierwszych sekundach straciliśmy bramkę po golu bezpośrednio z rzutu wolnego, byłem wściekły! W dodatku w 51 minucie rzut karny dla gości, gdyby trafili potrzebowalibyśmy aż trzech goli, nie trafili... Udało się wyrównać Torresowi, nominalnemu rezerwowemu napastnikowi, który jednak często (w fazie play nawet częściej niz Herrera) wychodził w pierwszym składzie na szpicy. Do końca meczu wynik się nie zmienił, 1-1.
Jaguares - Chivas
Nie znałem dokładnie zasad, czekałem na dogrywkę/karne, tymczasem mecz się kończy! Rozmowa motywacyjna na koniec, "przejdź do podsumowania", "wyjdź", więc wychodzę, zaglądam w wiadomości a tam... "Jaguares awasnuje jako wyżej rozstawiona drużyna"! Niesamowite! To tylko tutaj mogło się wydarzyć. Gramy w finale!
W finale piąta w fazie zasadniczej Toluca, kadrowo rzecz jasna faworyt. Jeżeli wydaje Wam się, że limit emocji już się wyczerpał to... Źle się Wam wydaje ;)
Pierwszy mecz znów w delegacji. I co znamienne w tych barażowych wyjazdach - do przerwy bez goli. Prawdziwa gra zaczyna się później - ostatecznie wymiana ciosów w pierwszym meczu finałowym kończy się naszą porażką...
Toluca - Jaguares
Gol zdobyty na wyjeździe daje jednak nadzieję. Nadzieję zgubną można było pomyśleć, kiedy napastnik gości Cid pakował piłkę do siatki w 37 minucie , dając im prowadzenie do przerwy. Nie pozostało mi nic innego jak tylko raz jeszcze zmotywować moich piłkarzy do większego wysiłku i zaangażowania, triumf jest w zasięgu ręki! Dwadzieścia minut drugiej odsony a tu nic... W końcu świetna sytuacja Torresa, ale nie ma! Jednak po strzale znów przyjął piłkę i został sfaulowany, jedenastka! Ross... 1-1! Rzuciliśmy się do morderczego ataku i w końcu się udało... W 80 minucie Ayala z kilkunastu metrów huknął w samo okienko, cóź to był za strzał! Euforia trwała nadal - 84 minuta i Flores na 3-1, mistrzostwo o krok, szał na trybunach i... Cisza. Tak nagle po prostu cisza. Dał o sobie znać Cid, który na minutę przed końcem trafił na 3-2. Koniec, wygrywamy, ale właśnie przenosimy się z nieba do piekła... 4-4 w dwumeczu i mniej bramke na wyjeździe...
Tymczasem powtórze raz jeszcze - to się mogło wydarzyć tylko tutaj! Nie liczą się bramki na wyjeździe, DOGRYWKA!
Nawet przeprowadziłem rozmowę po meczu w których skrytykowalem zawodników, kliknąłem na prawy górny róg i... Znów zaczęli grać...
Dogrywka należało już tylko do nas...
Jaguares - Toluca
Tutaj możecie zobaczyć bramki z tego niesamowitego spotkanie: o tutaj
Co ja mogę jeszcze dodać? Coś niesamowitego! Cóż za baraże - co za ćwierćfinał, co za półfinał, co za finał... Zagramy w przyszłym roku w Lidze Mistrzów. Sensacja!
Clausura - faza zamknięcia
Puchar... Druga pucharowa odsłona w sezonie zakończyła się tym razem gorszym rezultatem. Po pewnym awasnie z grupy zmierzyliśmy się u UdeG (co ciekawe byli naszymi grupowymi rywalami). Po dwóch kwadransach objęliśmy prowadzenie, jednak potem zrobiło się nieciekawie - czerwona kartka Echeverii i późniejsza kontuzja Ayali przy braku zmian zmusiła nas do gry w dziewięciu. Przez prawie pół godziny dzielnie stawialiśmy czoło rywalom, jednak ci raz znaleźli drogę do bramki. Ostatecznie doprowadzenie do dogrywki było dla nas sukcesem, jednak tam pomyliliśmy się jeden jedyny raz, w dziewiątej próbie...
Liga... Zdawałem sobie sprawę, że powtórzenie wyników i emocji sprzed roku jest praktycznie niewykonalne, jednak od zespołu, który będzie reprezentował Meksyk na arenie międzynarodowej wymagać powinno się dużo.
Jednak nawet ja nie zdawałem sobie sprawy, że jesteśmy w stanie osiągnąć aż tak wiele - wygraliśmy bowiem jedenaście meczów z rzędu, tracąc przy tym zaledwie pięć bramek! Na rozkładzie mieliśmy m.in. Atlas, Pumas czy Pachuce. Zatrzymał nas dopiero Club America. Od tamtego momentu końcówkę graliśmy w kratkę, lecz i tak zaprezentowaliśmy się fenomenalnie!
Tabela końcowa
Warto zwrócić uwagę na "postawę" Clubu America...
Tak jak się spodziewałem - play off-y nie przyniosły aż takich emocji jak ostatnio, jednak działo się w nich całkiem sporo. Po pewnym pokonaniu Pachucy (2-0, 1-1) nie daliśmy szans Tigres, choć wynik bardzo długo był na styku (0-0, 2-0). Finał z Santos Laguna, tak więc wydawałoby się stosunkowo łatwym rywalem, to mecze o których nawet nie chce mi się wspominać. Mieliśmy zrewanżować się im za finał pucharu z fazy otwarcia, tymczasem...
Santos laguna - Jaguares
Jaguares - Santos Laguna
Podsumowanie:
Ten wspaniały sezon miał dwie odsłony - pierwsza pełna emocji, dramaturgii, zakończona happy end-em nawet pomimo porażki w pucharze, liga fantastycznie nam to zrekompensowała. Emocje przyniosła przede wszystkim faza play-off - najpierw w ćwierćfinale ze znacznymi problemami uporaliśmy się z Clubem America, następnie po dwóch remisach 1-1 wyeliminowaliśmy Chivas tylko i wyłącznie dzięki lepszej pozycji po fazie zasadniczej a na koniec okazało się, że bramki na wyjeździe się nie liczą, przez co mogliśmy zagrać dogrywkę z Tolucą, a tam już pewnie ich pokonać. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że o sytuacjach z dwóch ostatnich rund nie wiedziałem!
Druga odsłona była już zdecydowanie bardziej pechowa - porażka po karnych w ćwierćfinale pucharu (wcześniej po karnych w finale...) i ten nieszczęsny finał... Patrząc jednak z drugiej strony to i tak spore osiągnięca a łącząc je z tymi z otwarcia można powiedzieć, że zagraliśmy świetny sezon, znacznie ponad oczekiwania moje i zarządu.
Przyczynili się do tego wspaniali zawodnicy, którym udało mi się nie przeszkodzić. W jedenastce sezonu znalazło się miejsce dla Cruza i Ayali. Władze ligi wyróżniły właśnie ich, ja wyróżnie całą drużynę - świetna defensywa wraz z bramkarzem, solidna pomoc i wreszcie w miarę skuteczni napastnicy (Torres, Herrera). To wszystko złożyło się na sukces - zagramy w Lidze Mistrzów.
Na koniec oczywiście trochę mniej miły akcent - finanase nie poprawiły się prawie w ogóle a wypożyczenia się kończą, pracowite lato przede mną...
W ostatnim blogu pokazałem filmik jeszcze z czasów gry w Oceanii zawierający gol przewrotką, tym razem stała się kolejna rzecz, która jeszcze nigdy nie przytrafiła mi się w FM-ie... Zagranie ręką w polu karnym rywali podczas jednego z meczów tego sezonu!
Zagranie ręką
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ