Stan permanentnego znudzenia FM-em minął. Jak co dzień, rozpocząłem pracę od przeglądnięcia
Suflera, najpopularniejszego polskiego portalu na O, Allegro i jeszcze kilku innych stron. Postanowiłem nie omijać też strony głównej Rewolucji i aż zamarłem... Niczym w lustrzance cyfrowej, moim oczom ukazały się ostre cyferki 8.0.2, reszta była tylko rozmytym, nieostrym tłem. Zapominając o stosie dokumentów dokładnie pokrywających moje biurko, rozpocząłem pobieranie pliku (każda sekunda była minutą, a minuta godziną). Nadzieja na rozbudzenie uczuć do
FM 2008 powróciła. Nie pragnąłem odgrzewanego kotleta, tylko wielkiego żaru, który na długie godziny przywiąże mnie do komputera, uczucia silniejszego niż obowiązki, kontakty interpersonalne i zdrowy rozsądek. Niebieski pasek zbliżał się ku końcowi, a ja nie przestawałem w niego patrzeć. Konieczność przygotowania kilku umów zostałaby odsunięta na dalszy plan, gdyby nie zdecydowany głos mojego dyrektora... Jakże żałowałem, że w wieczór walentynkowy nie znalazłem nawet chwili na odpalenie internetu... Wreszcie pobieranie dobiegło końca. Niecierpliwie kręcąc się na krześle, oczekując przy tym na wyjście szefa, szargałem sobie nerwy wyobrażeniami tak długo oczekiwanego pliku... Wreszcie zostałem sam na sam z laptopem, szybka instalacja, odpalenie
Blue Square South i urlop do pierwszego ligowego spotkania.
O ile żywsze niż dotychczas kolory i bardziej płynne rozgrywanie piłki mogło być spowodowane efektem placebo, o tyle wygrana 1:0 mile mnie zaskoczyła. Tak samo jak kolejne, różnicą dwóch, czasem trzech bramek. Rozsądnie poruszająca się obrona, wreszcie wykorzystywane sytuacje sam na sam i miłość do gry powraca! Znowu siedzę, przeglądam składy, szukam trenerów i marzę o transferach na które na razie nie mam szans.
Przeglądając opinie innych graczy zauważyć można, że Ci którzy najbardziej bronili wersji 8.0.1 zaczynają narzekać na łatwość i nudę, a Ci, którym trudności doskwierały zaczynają z entuzjazmem opowiadać o tym, że znowu grają. Być może jest to właśnie ta chwila, na którą czekaliśmy wszyscy: zwolennicy miodności i trudności. Może wreszcie w pewien sposób mamy wybór poziomu trudności? Być może tacy jak ja, którzy po prostu chcą cieszyć się grą, nie bawiąc się w szachy przeciwko komputerowi, będą cieszyć się łatką, a osoby chętne i gotowe na hardcore'owe zmagania pozostaną z wersją 8.0.1. Nie do końca rozumiem pojawiające się narzekania, że za łatwo strzelić bramkę z rzutu rożnego. W tym wypadku jeśli strzelasz za dużo, zostaw rogi defaultowe. O wiele gorsza dla mnie byłaby sytuacja, gdyby strzelić się z rogu w żaden sposób nie dało. To samo dotyczy rzutów wolnych - jeśli moi zawodnicy będą w sposób ponadprzeciętny wykonywać taki stały fragment z pewnością zmienię im sposób rozegrania. Killer taktyki, killer rogi,
Save & Load, edytory, zęwnętrzne scouty, wszak to narzędzia których wielu używa. Właśnie prawo wyboru potrafi dać taką satysfakcję, jaką są w stanie zrozumieć tylko Ci, którzy się im opierają. To właśnie piękna strona FM, którą uznać można za sekretny poziom wtajemniczenia. Nie da się tego znaleźć, jak jakiegoś portalu w Diablo, nie da się opanować, jak tricków w Fifie. Da się poznać, ale trzeba się wykazać. Gorąco polecam....
Kolejny zarzut wobec łatki: hokejowe wyniki. Trudno mi się odnieść, bo zagrałem dopiero kilka meczy w lidze, wcześniej kilka sparingów, cudów nie widziałem. Jest to na tyle poważny zarzut, że SI zapowiada łatkę do łatki, więc być może problem zostanie rozwiązany. Jednak, tak jak
pisze Perez w
"Wiecu Myśli", może być to działanie zamierzone. Jednak ja nie mam nic przeciwko próbom wyprodukowania dzieła, które sprawi mi naprawdę sporo frajdy. Kiedy pisałem swój pierwszy tekst
"Miodność albo śmierć", pojawiały się głosy, żebym sobie zagrał w Fifę jak lubię grę łatwą i przyjemną. Jeśli komuś więc teraz jest za łatwo proponuję wyzwanie: zacząć grę w najniższej lidze angielskiej, wyprowadzić drużynę na salony europejskiej piłki, następnie zdobyć i obronić 3 razy LM. Wydaje mi się, że ani rożne, ani wolne, ani super taktyka nie sprawią, że szybko z tym zadaniem ktokolwiek sobie poradzi. Kończąc moje euforyczne rozważania na temat łatki chciałbym poruszyć jeszcze sprawę rozwoju serii. Dyskusja pod ostatnim przystankiem umarła śmiercią naturalną, niemniej wywołany przez Pereza do tablicy, korzystam z prawa do odpowiedzi. Ja jednak widzę różnicę między sprzedawaniem hot-dogów, a inwestowaniem w sztab trenerski. I sądzę, że rozwój tego aspektu na pewno nie zepsułby przyjemności grania. Tym bardziej, że grę trzeba jednak rozwijać o coś więcej, niż w miarę aktualne składy. Skoro mamy już rzeczywiście mało potrzebny, "tuningowy" kalendarz, "wypasione", bezużyteczne centrum transferowe, może jednak warto spróbować coś zrobić ze sztabem. Być może wyjdzie jak zawsze, ale próbować można, a nawet należy. Tymczasem postój na przystanku dobiega końca, wsiadam w nadjeżdżający autobus z wielkim napisem "Nowa kariera w FM-ie". Gdzie mnie dowiezie? Z pewnością dowiecie się za 2 tygodnie.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ