Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Rikulec przeczytało już 906 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Serce waliło mi jak młot, kiedy jechałem w stronę St Mary's Stadium. Udało się?! W końcu po coś jadę do siedziby klubu. Nie sądzę, żeby Cortese był na tyle wredny, aby wołać mnie tylko po to, żebym popatrzył na innego trenera podpisującego kontrakt z klubem. Po dwudziestu minutach jazdy dotarłem na miejsce. Przed budynkiem dostrzegłem już dwóch mężczyzn z wizytówkami prasowymi. Poprawiając krawat, skierowałem swe kroki w stronę gabinetu prezesa. Ten powitał mnie z otwartymi ramionami.
- Panie Burton, nie będę owijał w bawełnę. Oferuję panu tysiąc dziewięćset funtów tygodniowo przez dwa lata, ale w zamian musi pan w tym sezonie wprowadzić Southampton do Championship. Odpowiadają panu takie warunki?
Zaniemówiłem. Tysiąc dziewięćset funtów? Tygodniowo?! Przecież to kupa szmalu. I pomyśleć, że prawie nic z tej sumy nie trafi do mojej kieszeni. Szlag by to.
- Oczywiście, to bardzo ciekawa propozycja.
W tym momencie dostrzegłem leżący na biurku dokument. Był to już gotowy kontrakt, na którym brakowało tylko mojego podpisu. Prezes obrócił papier w moją stronę, a ja bez namysłu podpisałem się w odpowiednim miejscu, czym wywołałem szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Za pół godziny ma pan prezentację, zresztą media są już chyba na miejscu. Na dole czeka na pana moja sekretarka, która pokaże panu biuro. Gratuluję, został pan oficjalnym trenerem Southampton!
Byłem oszołomiony. Cały czas nie docierało do mnie to, co się stało. Człowiek bez jakiejkolwiek futbolowej wiedzy został profesjonalnym trenerem dość znanego w kraju klubu. Koniec świata - pomyślałem, kierując się po schodach w dół. Po chwili znów byłem na piętrze, tym razem już w swoim gabinecie. Na drzwiach była tabliczka z moim nazwiskiem. Poczułem dumę. Szczególnie w momencie, kiedy już znalazłem się w środku. Moje biuro wyglądało naprawdę imponująco! Na biurku czekał już na mnie służbowy laptop oraz telefon komórkowy. Ściany - podobnie jak u prezesa - pełne były różnorakich zdjęć związanych z klubem. Przesiedziałem w pomieszczeniu kilkanaście minut, po czym zszedłem na dół, do dziennikarzy. Zająłem miejsce, a głos zabrał pan Cortese.
- Witam państwa serdecznie na konferencji prasowej, jest z nami nowy szkoleniowiec klubu - pan Scott Burton.
Skinąłem lekko głową, szeroko się uśmiechając.
- Pan Burton godzinę temu zgodził się podpisać dwuletni kontrakt z klubem, więcej informacji jeszcze dziś pojawi się na naszej stronie internetowej. A teraz proszę o pytania.
Jeden z dziennikarzy uniósł dłoń do góry.
- Panie Burton, zjawił się pan tutaj w roli nowego trenera Southampton. Czy ta praca jest dla pana spełnieniem marzeń? - zapytał.
- Oczywiście cieszę się, że pan prezes zdecydował się powierzyć mi tę funkcję. - odparłem bez namysłu.
- Czy zdecydował pan już, którzy zawodnicy się panu spodobali, a z których nie jest pan do końca zadowolony?
Zdziwiłem się nieco tym pytaniem, przecież nawet nie widziałem jeszcze swoich piłkarzy na oczy.
- Nie miałem jeszcze okazji spotkać się ze swoimi podopiecznymi, więc nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie.
- Jak bardzo zamierza się pan angażować w codzienne sprawy klubu?
- Chciałbym mieć możliwie duży wpływ na jego funkcjonowanie, dlatego będę angażować się tak aktywnie, na ile tylko pozwoli mi czas.
- Niektórzy menedżerowie starają się mieć wszystko pod absolutną kontrolą, podczas gdy inni zostawiają swoim zawodnikom trochę więcej przestrzeni. Jak oceniłby pan swój sposób prowadzenia drużyny?
- Chcę, żeby moi piłkarze wiedzieli, że mogą przyjść do mnie z każdym problemem.
Zacząłem odczuwać irytację. Czułem, że ci wszyscy dziennikarze zamęczą mnie pytaniami. Miałem już dość, ale oni - wręcz przeciwnie.
- Czego możemy się spodziewać po panu w kwestii transferów?
- Nie mam określonych preferencji, do każdego kontraktu będę podchodził indywidualnie.
- Jak opisałby pan swoje podejście do stylu gry zespołu?
- Lubię atrakcyjny futbol i do tego będę zachęcać moich zawodników.
Właśnie w tym momencie konferencja dobiegła końca. Ufff! Miałem już serdecznie dość tych wszystkich hien, które chciałyby od razu wszystko wiedzieć. Dziennikarze bardzo szybko opuścili budynek klubowy, w końcu nie mieli już w nim czego szukać.
- O siódmej wieczorem masz spotkanie ze sztabem szkoleniowym, a jutro o dziesiątej pierwszy trening. Nie spóźnij się. - rzucił prezes, odchodząc w kierunku swojego gabinetu.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ