Informacje o blogu

Why so serious?

Arsenal FC

Premier League

Anglia, 2015/2016

Blog użytkownika Kolazontha przeczytało już 125169 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

Ostatnie publikacje

Ku mojemu zdziweniu, piękna nieznajoma przyjęła moją propozycję pomocy. Więc przez najbliższy tydzień miałem być szoferem i kamerdynerem pięknej Nicole. Codziennie rano przynosiłem jej zakupy i bukiet kwiatów. Każdego popołudnia zabierałem ją do pobliskiej knajpki na obiad. Każdego dnia, aż do czwartej doby naszej znajomości. Wtedy Nicole trafiła na artykuł w gazecie poświęcony mojej skromnej osobie. Jakiś pismak opisał w nim moje rzekome kontakty z sycylijską mafią. Rzekome, bo jeszcze nikt poza Waltem i tą pieprzoną zdzirą niczego mi nie udowodnił. Jednak nie potrafię kłamać w rozmowie z kobietą i oczywiście potwierdziłem prawdziwość domysłów tego dziennikarzyny. Cóż, zachowałem się jak głupek, ale lepiej żeby to wyszło teraz niż po jakimś czasie. Nie chciałbym, żeby skończyło się to jak w przypadku Sophie. Nicole przyjęła te rewelacje do wiadomości, ale widać było po niej, że nie jest zbytnio zadowolona z mojej prawdziwej profesji. Stanowczo, acz kulturalnie poprosiła mnie, żebym zniknął jej z oczu na jakiś czas i dał jej możliowość zastanowienia się nad naszą ewentualną dalszą znajomością. Jako że nigdy nie potrafiłem odmówić pięknej kobiecie, pożegnałem się i wyszedłem. Mam nadzieję, że Nicole jednak nie będzie przeszkadzał mój sposób życia i będzie nam dane spróbowac ułożyć sobie razem życie. Szczególnie, że z jej oczu bił jakiś dziwny blask. Tymczasem zbliżał się termin wylotu do Brazylii.

Początek brazylijskiego zgrupowania.

Na całe szczęście nie trafiliśmy na jakieś wielkie upały. Temperatura prognozowana na turniej to 25-30 stopni - jak na Brazylię to nie najgorzej. Cały szkopuł to dość wilgotne powietrze. Ale Patałachów nie pokona nikt, więc i aurze się nie damy. Jednak na pierwszym treningu nie obyło się bez narzekań.
- Szefie, a my naprawdę musieliśmy tu przylatywać? - jęczał Giorgio - Jakbym chciał lecieć na wakacje, to pojechałbym z żoną, a nie z tymi pedałami.
- Ja Ci kurwa dam pedała - oburzył się Pirlo - w przeciwieństwie do Ciebie i Buffona nie robię sobie maseczek i nie latam do kosmetyczki.
- Panowie, spokój - wkroczyłem do akcji - nie przyjechaliśmy tutaj, żeby sobie wzajemnie dogryzać, tylko po to, aby zobaczyć jak dajemy sobie radę w takich warunkach pogodowych. Poza tym, dobrze jest poznać boiska, na których w przyszłym roku będziemy walczyć o mistrzostwo.
- Carlo, a skąd wiesz, że za rok tu przyjedziemy? - zapytał Federico, który dopiero co skończył nakładać sobie żel na włosy.
- Fedo, ale ty jesteś kumaty - odpowiedziałem z wyraźnym zniesmaczeniem - przecież wygraliście jak na razie wszystkie mecze w eliminacjach, idioto. Pozostałe cztery musielibyście przegrać, a na to się chyba nie zanosi.
- A tak w ogóle to z kim gramy na tym turnieju? - kontynował Macheda.
- Misiu, nie pogrążaj się. Aż tak nie czaisz bazy? - zapytałem - Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to gramy z Maroko, Hondurasem i gospodarzami Pucharu, czyli...
- Brazylią? - wypalił Fedo.
- Brawo misiu. Jednak coś kumasz. A teraz wypierdalać na boisko.

20 czerwca 2013, Włochy - Maroko.

- Gigi, czy Tobie naprawdę coś jebnęło się pod kopułką? Czy to tylko uboczny efekt odstawienia solarium? - grzmiałem, a Buffon siedział na ławce i gibał się jak osierocone dziecko.
- Szefie, ale ja tylko chciałem zobaczyć czy umiem bronić z karata tak jak mój idol z Japonii - wymruczał pod nosem Gigi.
- No to ustaliliśmy już dlaczego straciliśmy pierwszą bramkę. A co do kurwy nędzy z pozostałymi dwiema? Po kiego wała zakładałeś tą opaskę na oczy?
- No bo chciałem zobaczyć, czy jestem w stanie złapać piłkę posługując się tylko słuchem.
- Gigi, masz Ty kurwa szczęście, że reszta Twoich kolegów nie bawiła się w mnichów z Shaolin i zagrała normalnie, przeciągając tych Beduinów szósteczką...
- Też się cieszę...
- Nie przerywaj jak do Ciebie rozmawiam - mój poziom szału osiągnał poziom zenitu - jeszcze raz odwalisz podobna akcję to wyślę Cię na urlop do Mashkowa. Na pewno ucieszy się z dodatkowej pary rąk do pracy.

Po meczu powiedzeli.

Andrzej L., znany zbóż na tory wysypywacz:

Ale Panie redaktorze, ja wcale nie mam owłosionych pleców. A, o sporcie miało być? No to ładnie kopali tę piłkę, ładnie. Ciekawe, czy jakbym dał im szpadle to tak samo ładnie by kopali na moich czystu hektarach polów i łąków

 

Narrator pewnej kreskówki z Polonii 1

W poprzednim odcinku Chamakh dostał podanie. W dzisiejszym zobaczymy jak odwraca się z piłką i rusza w kierunku bramki, przypominając sobie jak zrobił to na zawodach juniorskich w wieku 8 lat. A przy sprzyjącących wiatrach i małej ilości reklam za dwa odcinki powinien ujrzeć wyłaniąjącą sie zza horyzontu bramkę.

 

22 czerwca, Honduras - Włochy.


Jakie szczęście, że De Rossi to nie jakiś ułomek i miał głowę twardszą niż Battiston. Sędzia tym razem nie był pobłażliwy dla głupoty bramkarza i wywalił Turciosa z boiska. Chłopaki, oszczedzając siły na mecz z Brazylią nie gonili specjalnie wyniku i zadowololi się czwóreczką. Honduras też nam życie zbytnio nie utrudniał, więc Gigi na jego szczęście nie miał za dużo roboty. Teraz czekało nas dużo trudniejsze zadanie.

 

Po meczu swoje zdanie wyraził jeden z redaktorów, którego nazwiska nie jestem w stanie sobie przypomnieć.

Moim obowiązkiem jest wypowiadać się po meczu. Ale mój stosunek do tego obowiązku jest moją osobistą i prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wygłaszania jakichkolwiek opinii, komentarzy, wywodów i czort wie czego jeszcze. Odmaszerować.

 

24 czerwca, Włochy - Brazylia.

Przed meczem podszedłem do trenera Kanarków i łamanym portugeszem zapytałem: "Jogo de divertimento?". Ten tylko parsknął śmiechem i przecząco pokręcił głową. Nie chcesz pograć dla zabawy? To ja Ci kurwa pokażę, jak się bawimy na Sycylii!

 

Dawno nie widziałem tak zaciętego meczu w wykonaniu moich Patałachów. Nawet finał EURO z Angolami nie dostarczył mi tylu emocji. Gdy po golu Chielliniego doprowadziliśmy do remisu to wiedziałem, że tego meczu już nie przegramy. A gdy w doliczonym czasie Candreva strzelił na 4:3 to czułem się jakbyśmy wygrali mistrzostwo świata.

Radek M.

A ja idę w dens na sambodromie, tralilalala sambodrom gra! Gdy mnie ktoś denerwuję sambodrom miażdzy go, a kiedy ja bansuje to każdy krzyczy "go"


Spalony brazylijskim słońcem Wacek Zmoch

Kanarynjos zagrali bardzo ładnie, jak na pincetkrotnych miszczów świata przystało. Ale Włosi też zagrali ładnie, ale jakoś tak bez polotu i kompotu. A Andreja Pirlon chyba bardzo chciał być w dzieciństwie Brazylijczykiem, bo szczelił do własnej bramki. Pewnie koledzy po meczu chcieli mu coś urwać, hehe.

 

Wieczorem okazało się, że półfinał będziemy grali z Paragwajem, a Brazylia zmierzy się z Portugalią. Ciekawe, czy znowu pojedziemy Kanarków czy też będziemy kosić kolegów Krystyny.

Tak się złożyło, że w trakcie mojego pobytu w kraju kawy wypadały kolejne urodziny Padre. Więc skoro ja nie mogłem przyjechać do szefa, to don przyjechał do mnie. Wynajął apartament w najdroższym hotelu w Rio i zrobił taką imprezę, że mucha nie siada. Tancereczki, kelnereczki, hektolitry drinków i beczki rumu. Jak to mówią - na bogato. Gorzej było następnego dnia rano - obudziłem się na plaży, w towarzystwie roznegliżowanych Brazylijek, z potwornym bólem głowy. Zrobiło się jeszcze gorzej, gdy dowiedziałem się, że balowaliśmy dwa dni, a nie jeden. Kurwa, ominął mnie trening. Mam nadzieję, że Mauro jakoś sobie poradził beze mnie. W końcu zostawiłem mu materiały w pokoju. A może nie zostawiłem? Ale nie ma się co martwić - przecież to tylko Paragwaj.

W kolejnym odcinku:
- mecz z Paragwajem,
- kolejny mecz w Pucharze Konfederacji
- wiadomość ze Wschodu.

Urlop w Polsce powoli się kończył. Zbliżał się początek czerwca i kolejne mecze eliminacyjne. Niestety dalej byłem uroczym, łysym singlem. Poznałem wprawdzie kilka całkiem fajnych laseczek, ale żadna nie potrafiła mnie do siebie...
5 listopada 2012, parking przed San Siro.Piździło jak w kieleckiem. Kurwa, Tassotti mógłby skończyć te pogaduchy z Berlusconim, pomyślałem próbująć zapalić szluga. W końcu z budynku zaczęli wychodzić jacyś ludzie. Od razu...
Zostałem przykuty do kaloryfera,ogarnęła mnie jasna cholera.Sophie z Waltem przy stole siedziała,głośno i szyderczo się śmiała.Powiedziała, że to już mój koniec,i będę siedział w bardzo zacnym gronie.Rzekłem: "Zamknij się suko...
Gdzieś na Sycylii.Nie jest źle. Mistrzostwa wygrane, laska odzyskana, Padre zadowolony. Czego chcieć więcej, pomyślałem bujając się w hamaku. Może czas najwyższy zasadzić drzewo, zbudować dom i tak dalej. Z błogich rozmyślań...
Z pamiętnika Sophie.Mój kochany pamiętniczku, znów jestem z moim koffanym misiaczkiem. Przez tyle lat czekałam na niego i się doczekałam. To wspaniałe uczucie móc poprzytulać się do jego umięśnionego, nagiego torsu. Opowiem Ci...
Hotel "Pod Pakernym Misiaczkiem", Kijów.- I jak Ci się podoba na Ukrainie, szefie? - zapytałem.- Ładne, bardzo ładne widoki tu macie - odpowiedział Padre, na chwilę odrywając się od lornetki, którą lustrował przechodniów.- Teraz...
Gdzieś na Sycylii.- To co, Carlo, kiedy lecisz do Polski? - wymamrotał Alberto, przeżuwając kolejny porcję makaronu.- Zgrupowanie zaczyna się za tydzień, ale chyba polecę jutro - powiedziałem - odwiedzę sobie paru starych...
Pogoń za sławą i pieniędzmi - to nieodłączny element życia każdego współczesnego człowieka. Choć od tej niechlubnej reguły zdarzają się wyjątki. Wyjątki takie jak Stanisław Farion. Znający trzy języki obce emerytowany magister...

25 maja 2012, gdzieś w sycylijskich lasach.Wędka, spławik i robaczek. Jak dobrze czasem się wyciszyć i zamoczyć kija. Na krzesełku obok przysypiał Alberto, dla którego wstawanie o 4 rano było obce jak mongolski balet. Zza drzew...
Otworzyłem oczy. Biało. Spojrzałem w lewo - biało. W prawo - tak samo. Zajebiście, trafiłem do nieba. Tylko, kurwa, za jakie grzechy? - pomyślałem. I w tym momencie usłyszałem głos:- No, misiu, jednak do nas wróciłeś - głos...
  I Ty, userze CMREVucoś zniżył się na poziom chlewui bronisz swoich wątłych racji,innych prowadząc do nerwacji.Ripostom Twoim końca ni ma,choć żadna sensu się nie ima.Zamknijże wreszcie człeku papę! I Ty, co zwykle na...

Autorem oryginalnego artykułu "Statistics only tell less than 51% the story" jest Gareth "Millie" Millward. LINK Wielu graczy będzie twierdzić, że coś tu jest nie tak, skoro ich drużyna dominuje w statystykach, a i tak...

Plank. Operating system has not been detected. Trzeci raz w ciągu 24h?? Coś mi tu nie gra. F4, przywracamy system z kopii zapasowej. Kopia zapasowa nie została znaleziona. No kurwa, to już przesada. Trudno, jedziemy z płytą...
Autorem oryginalnego artykułu „How to play a simple 4-4-2” jest Gareth „Millie” Millward.LINKWielu menadżerów twierdzi, że chce grać w prosty, nieskomplikowany sposób. Nie szukają oni kolejnych udziwnień i nie zależy im na byciu...

Strona

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.