Cholera. Ten Football Manager jest niesamowity. Tak niesamowicie niedorzeczny, że aż trudno mi uwierzyć. Zawsze, co roku, był dla mnie klub, który podchodził mi jak pizza z salami. Ale w edycji 2013 zrobiono wszystko, żeby mnie od grania odrzucić. Za wszelką cenę.
Nie mam wielkic wymagań. W miarę grosza na transfery. Milion, dwa, może trzy, to już byłoby marzenie! Niezły skład, z którym można awansować, jakiś talent, gracze na wyższą ligę już w zespole, w miarę ogarnięty sztab szkoleniowy, aby uniknąć jakiejś rozpierduchy. Wiadomo - czym lepsza baza i stadion tym lepiej, żadnych długów. Nie przeczę - wymagania nie są małe. Ale już podstawowego krytierium - przyzwoitej drużyny, nie da się w żaden sposób spełnić.
Jak pragnę szczęścia, tak Cottbus to skończone dno. Mogę szukac pozytywów. Kruska, Fenin, beznadziejny Sanogo, ale kiedyś przecież grał w Werderze Brema czy HSV. Całkiem dobry bramkarz - Kirschbaum. Zero talentów, dno z obiektami, marnie z finansami. Beznadzieja z rozgrywającym. Po prostu dno. Sytuacje ratuje nieco Farina, który wygląda na całkiem rozsądnego skrzydłowego, który potrafi zrobić różnicę. Pomimo transferów po pierwszym sparingu wiedziałem, awansu z nimi nie zrobię. Zatem odpuściłem.
A transfery były naprawdę dobre. Atouba, Vanden Borre, który po tym co zagrał z drugoligowcem z Austrii, na pozycji środkowego pomocnika... rozwiał moje wątpliwości, dlaczego grając w Genk dorabiał na taksówce. Był tam ktoś jeszcze. Ale za cholerę nie wiem kto w tym zespole miałby strzelać gole? Fenin? Kapitalny gość. Messi się przy nim chowa, potrafił ograć 5 rywali podbiec do bramki i... strzelić prosto w bandy z reklamami. Niezwykły przypadek.
Polecam ten klub serdecznie każdemu kto uznał 13-tkę za grę zbyt łatwą. Zróbcie nimi awans, macie mistrza.
A niemiecka liga byłaby kapitalna dla mojego beniaminka z Chociebuża. Już widziałem, oczami wyobraźni, jak bohatersko odbijam Leo Bittencourta. A on potem zostaje wielkim piłkarzem. Bo właściwie jestem pewien, że w BVB takiej szansy nie otrzyma. Zbyt silna konkurencja.
A to całe Le Havre? Mogłoby być naprawdę ciekawie. Na dyrektora sportowego dało się wielkiego Erica z Manchesteru. Cantona - brzmi dumnie. A na asystenta byłego selekcjonera Tricolores. Jacques Santini to również uznane nazwisko. Dobry taktyk. W tymże klubie jest też kilku ciekawych zawodników, nowy stadion, całkiem spory. No i Benjamin Mendy. Spory talent, który wespół z Boucherem mógłby być nadzieją na lepsze jutro.
Ostatecznie spróbuję swoich sił gdzie indziej. Liga portugalska to dobre miejsce, Nacional Madeira, to właściwy klub. Zawsze pamiętałem ich jako ten prosperujący do wielkości obok Guimaraes czy nawet Maritimo. Wiadomo - Porto, Benfica, dwa Sportingi... trudna konkurencja. Ale muszę przyznać, że do takiego Maritimo chce przejść sporo lepszych piłkarzy, jest nawet Liga Europy. Tylko, że to już ten international level. Byłoby za łatwo. No i ten stadion na nieco ponad 4 tysiące? To już wolę Nacional. Skład jest przyzwoity. Dobra pomoc, dwóch świetnych napastników, beznadziejna linia defensywna i bramkarz. Są fundamenty, czas zacząć zalewać posadzki. A potem tylko ściany, strop, znów ściany i konstrukcja dachowa, która miejmy nadzieje skończy się w Lidze Mistrzów.
Pragnienia? Mam kilku zawodników, których chciałbym widzieć u siebie. Cirigliano, Ademilson, Denswil, Fischer czy Romario. Sam jestem ciekaw czy mi się uda i jak daleko zajadę.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ