La Liga Santander
Ten manifest użytkownika Mlody_Trener przeczytało już 2213 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Rozdział II - Oni się cieszą...
Po tych nie miłych słowach zrozumiałem, że nie jestem tutaj lubiany. Coś czuję, że ciężko będzie mi się tutaj zaaklimatyzować. Dowiedziałem się, że trening jest dopiero pojutrze, więc mam jeszcze czas na analizę rynku transferowego. Jest dużo szerszy wybór zawodników. Już w głowie miałem małą listę życzeń. Bardzo dużo czasu poświęciłem na „badanie terenu”. Poprosiłem Bakero, by wstąpił do mojego mieszkania. Razem omawialiśmy nasz plan na cały rok. Coraz bardziej dogadywałem się z nim. Pomagał mi początkowo. Byłem przyzwyczajony odnajdywać talenty, teraz muszę pomyśleć o czymś innym
- Jak myślisz damy radę z obecnym składem dostać się do Pucharu UEFA? – zacząłem
- Możemy dać radę, ale chyba myślimy o czymś więcej
- No tak. Siedzisz z tym składem już jakiś czas. Jakie formacje są najgorsze?
- Musimy mieć drugiego bramkarza. Canizares powoli myśli o końcu kariery, a my musimy się zabezpieczyć, bo on jest ważnym punktem zespołu. Obrona wygląda dobrze, może trochę lewa strona jest słaba. Gra tam Del Horno, który jest po ciężkich przeżyciach ze Stamford Bridge. Pomoc to zdecydowanie nasza najlepsza formacja. Jedynie przydałby się nam jakiś rezerwowy skrzydłowy, który mógłby grać na lewej i prawej stronie. W ataku jest tylko jeden problem. Mamy mało napastników. Jest tylko Villa i Morientes. Musimy się wzmocnić w tej formacji przynajmniej jednym zawodnikiem.
- Dzięki za raport „mistrzu” – powiedziałem z wdzięcznością
- Nie ma sprawy. Na mnie możesz liczyć.
- Infrastruktura jak wygląda?
- Bardzo dobrze. Jesteśmy chyba na 4 miejscu jeżeli chodzi o infrastrukturę. Przed nami jest tylko Atletico i oczywiście Real i Barcelona. Mamy 4 boiska treningowe. Jedno z tych boisk ma sztuczną nawierzchnię. Mamy też dwa boiska halowe. Mamy 3 siłownię i 2 salony odnowy biologicznej.
- To bardzo dobrze. A jak szkółka młodzieżowa się prezentuje?
- Trochę gorzej. Trzeba to rozbudować. – odpowiedział zawiedziony asystent
- Trudno, jakoś damy radę.
- Jeszcze jedno… 1.07.09 przenosimy się na Neuvo Mestalla.
- To bardzo dobrze, nowy stadion mile widziany.
- Na początku będzie problem z zawodnikami. Pewnie będą się obawiać, że niedoświadczony menadżer przeszkodzi im w zdobywaniu najwyższych celów. Będziesz musiał zdobyć ich poparcie. Gdy polubią Cię: Canizares, Villa i Silva to resztą zawodników się nie martw. Ci trzej zawodnicy mają najwięcej do powiedzenia.
- Będę pamiętał.
Po tych słowach pożegnaliśmy się, a Bakero pojechał swoim Porsche do domu w centrum Valencii. Nazajutrz miałem dowiedzieć się jakimi umiejętnościami dysponują moi zawodnicy. Poczynania ich jak dotąd oglądałem tylko w telewizorze. Teraz zobaczę jak naprawdę grają. Ciągle zadawałem sobie pytanie jak z nimi postępować. Czy być dla nich ostry? Czy może być łagodny i dać sobie wejść na głowę? Nie wiedziałem czy poradzę sobie przy zawodnikach takiej klasy.
Nadszedł ten dzień. Pierwszy trening z zespołem zbliżał się nieubłaganie. Stres coraz bardziej mnie zżerał chociaż to tylko trening. W końcu dotarłem na boisko położone niedaleko Estadio Mestalla. Tam czekał już na mnie Bakero. Podpowiedział mi, żebym się nie martwił i od razu narzucił swój styl trenerski. Tak też zrobiłem. Wszedłem do szatni pewny siebie, ale pokojowo nastawiony. Przywitałem się i opowiedziałem coś o sobie. Piłkarze trochę z niepewnością na mnie patrzyli. Nie przejmowałem się jednak tym, miałem w końcu jakąś misję do wykonania tu. Starszym piłkarzom pozwoliłem do siebie mówić po imieniu. Po niespełna 15 minutach rozmowy z piłkarzami, poznawania się i omówienia paru spraw wyszliśmy na boisko. Na pierwszy trening przybyli wszyscy. Nie było problemu z kontuzjami. Miałem do dyspozycji 21 zawodników:
Bramkarze:
- Butelle
Obrońcy:
- Alexis
- Moretti
- Albiol
- Marchena
- Maduro
- Miguel
Pomocnicy:
- Albelda
- Edu
- Baraja
- Silva
- Angulo
- Joaquin
- Mata
- Vicente
Napastnicy:
- Villa
Skład od początku wydawał mi się mocny. Numer 1 w bramce oczywiście Canizares, chociaż Butelle nie jest zły i na pewno nie podda się bez walki. Obrona to oczywiście Albiol i Miguel, którzy znani są na całym świecie. Do nich dojdzie najprawdopodobniej Marchena, a o miejsce na lewej stronie będzie walczył Del Horno i Moretti. Młodzi Alexis i Maduro najprawdopodobniej, albo zasiądą na ławce, albo zostaną wypożyczeni. Klasowa pomoc będzie na pewno naszym mocnym punktem. Po prawej znakomity i przebojowy Joaquin, po przeciwnej stronie najprawdopodobniej gwiazda młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii, Mata. W środku playmaker Edu i kapitalny pod każdym względem, niezawodny, znakomicie wyszkolony technicznie… Silva. W ataku mam tylko dwóch zawodników i tu trzeba będzie przeprowadzić przynajmniej jeden jak nie dwa transfery. Villa to kapitalny zawodnik, szybki, dobry technicznie i świetnie odnajdujący się w polu karnym. Morientes to typowy król pola karnego. Znakomicie gra w powietrzu i to będę się starał wykorzystać. Trening przebiegł sprawnie. Mam już uformowaną pierwszą jedenastkę, ale wszystko się najprawdopodobniej zmieni.
Następnego dnia załatwiłem dużo spraw. Po pierwsze, zorganizowałem dla naszego zespołu 10 i 12 lipca mecze z drużynami z Libii, czyli Al-Ittihad i Al-Achdar. Ponadto dowiedziałem się też jakie zespoły są naszymi filialnymi klubami, mamy ich aktualnie cztery:
- Charlton Athletic ( Anglia )
- Mouscron ( Belgia )
- Waseda Univesity ( Japonia )
- Racing Santander ( Hiszpania )
Od razu poprosiłem zarząd o jeszcze jeden klub filialny, do którego będę mógł wysyłać moich zawodników na wypożyczenia. Zatrudniłem też pracodawców do sztabu szkoleniowego. Mój klub zasiliło 2 scoutów, 2 trenerów i jeden fizjoterapeuta. Pomogą mi oni jeszcze lepiej przygotować drużynę do sezonu.
Już trzy dni po objęciu stanowiska w klubie z Valencii, razem z Andre Vilas Boasem i Jose Marią Bakero uzgodniliśmy dwa transfery. Do klubu przyszli:
- Miguel Ramos – 18-letni prawy pomocnik z Kolumbii. Przyszła gwiazda Kolumbii i całej Ameryki Południowej. Być może już w tym roku będzie zmiennikiem Joaquina.
- Robert Janukiewicz – 23-letni Polski bramkarz, który piętnastokrotnie reprezentował młodzieżówkę naszej reprezentacji. Solidny bramkarz, który może powalczyć o miano „dwójki”.
Następnego dnia wysłałem moich „zwiadowców” na różne krańce świata:
- Chorwacja
- Polska
- Urugwaj
- Hiszpania
- Holandia
- Argentyna
- Azerbejdżan
- Malezja
Jeszcze tego samego dnia podpisałem kontrakty z:
- Ailtonem – Doświadczony napastnik. Lata świetności ma już za sobą, lecz ja postaram się je przywrócić
- Gustavem Svenssonem – Młody reprezentant Szwecji, w którym ja i Bakero widzieliśmy gwiazdę światowego formatu. Za rok lub dwa lata będzie z niego wielki pożytek na pomocy.
Piątego dnia mojej pracy mało się działo. Do Charltonu został wypożyczony Butelle czyli 24-letni bramkarz. W takim razie „dwójką” w moim składzie został Robert Janukiewicz. Do zespołu przybył też z River Plate bramkarz Juan Ojeda. Został on jednak wypożyczony do Mouscron, w którym będzie kształcił swój nieprzeciętny talent.
Pierwszy mecz z Al-Ittihad już niedługo. Przygotowujemy się pełną parą. Niektórzy zawodnicy już przyzwyczaili się do mojej osoby, lecz jest to tylko garstka moich graczy. Postanowiłem, że do Libii wylecimy 7.07 wieczorem, by zrobić jeden trening w kraju Afryki. Nowy nabytek Svensson został wypożyczony do Charltonu Athletic. Będzie tam rozwijał swój talent. Wypożyczyłem go z nadzieją, że znajdzie sobie miejsce w składzie w drugoligowym angielskim klubie. Gdy pakowałem się do wyjazdu do Libii dowiedziałem się, że kontrakt sfinalizował Diego Buonanotte, w którym widziałem już talent jak byłem trenerem w Elche. Nie miałem jednak wtedy funduszy, by go wykupić. Teraz przeszedł do mojego klubu za niecałe 110tys.E. co jest strasznie małą kwotą. Odbyłem też w tym dniu rozmowę z dyrektorem do spraw finansów Josepho Estefano:
- Witam. Prosił mnie Pan? – zapytałem choć znałem odpowiedz
- Tak. Proszę siadać. – powiedział bardzo zachrypniętym głosem
- Jak wie Pan nasz klub od dłuższego czasu jest zadłużony. Nasz stan konta wynosi 11mlnE. co na hiszpańskie warunki bardzo mało. Zrobił Pan ostatnio dużo transferów i o ile się nie mylę to nie skończy Pan na nich. Muszę Panu niestety powiedzieć, że poniżej 10mlnE. nie może Pan zejść. Jest to granica, w której musimy utrzymać klub. Oczywiście nie zabraniam Panu kupować nowych zawodników, tylko proszę o to by utrzymywał się Pan w tej kwocie. Mam nadzieje, że ma Pan jakiś plan finansowy na najbliższe miesiące.
- Tak, oczywiście, że mam.
- W takim razie proszę mi go przybliżyć.
- Już mówię. Będę starał się jak najmniej wydawać na pensję. Jeżeli się zgodzą będę dawał im jak najmniej pieniędzy. Ograniczę też premię za występy i bramki. Zatrudnię specjalistów, którzy będą śledzili stano konta i codziennie informowali mnie co powinienem zrobić, by ten stan konta podwyższyć. Chciałbym też organizować turnieje pomiędzy znanymi drużynami, w których nasza drużyna mogłaby się sprawdzić. Dodatkowo zarobilibyśmy sporą sumę na sprzedaży pamiątek i biletów. Coraz więcej pieniędzy przybywa z Japonii, gdzie dzięki naszemu filialnemu zespołowi jesteśmy coraz bardziej znani na tamtejszym rynku. To na razie cały mój plan. Mam nadzieje, że coś jeszcze wymyślę. – odpowiedziałem konsekwentnie.
- Kapitalnie Pan to ujął. Naprawdę wierzę, że będę miał w końcu do czynienia z fachowcem nie tylko w wydawaniu pieniędzy, ale też w ich zbieraniu. A teraz nie przeszkadzam Panu. Życzę powodzenia na zgrupowaniu.
- Do widzenia. – odpowiedziałem i wyruszyłem w drogę po korytarzu.
Do Libii wyleciałem o godzinie 21:30 z 25 piłkarzami. W sparingach w Libii sprawdzę czterech nowych piłkarzy, którzy na dniach dołączyli do mojego zespołu. Dolecieliśmy sprawnie, przespaliśmy się, a o godzinie 19:15 zrobiliśmy krótki trening techniczny na hali. Na treningu świetnie spisywał się Silva, Villa i Buonanotte. Cieszy mnie szczególnie postawa tego trzeciego, bo to on dołączył do nas jako ostatni. Być może ten 19-letni Argentyńczyk ściągnięty z River Plate za 110tys.E okaże się wzmocnieniem. Następnego dnia, czyli dzień przed pierwszym sparingiem rozegraliśmy w 35 stopniowej temperaturze trening na boisku gdzie jutro rozegram z moją drużyną pierwszy sparing. Graliśmy tylko godzinę, ale moi zawodnicy odczuli to jakby grali co najmniej cztery. Zobaczymy jak jutro sobie z tym poradzimy.
Nadszedł ten dzień. Pierwszy sparing pod wodzą niedoświadczonego trenera z Polski. Bakero oznajmił mi, że nie mam się czym przejmować.
- Słuchaj, przecież nic Ci nie zrobią nawet jak przegrasz.
- Wiesz co, nie udało Ci się mnie podbudować. Jestem za bardzo zestresowany. Muszę trochę ochłonąć. Może masz jakieś raporty od scoutów lub kogoś? – zapytałem, by nie myśleć o meczu.
- Mam trzy wiadomości. Podpisaliśmy kontrakt z Rivaldo i Henri Saivet. Ten pierwszy jest już od godziny tutaj, zaraz będzie u nas. Jak wiesz ten drugi jest uważany za największą gwiazdę ataku w całej Francji, a nawet Europy. Jest porównywany do Henry’ego. Druga wiadomość to taka, że nasz scout znalazł jakąś super gwiazdę w Polsce, a mianowicie Roberta Lewandowskiego. Będzie Cię kosztować około 1,9 mln.E jego przyjście. Trzecią wiadomością jest to, że udało nam się przedłużyć kontrakty z dziesięcioma zawodnikami, przy czym obniżyliśmy ich pensje.
- Bardzo dobre wiadomości. Co do tego Lewandowskiego, to znałem go jeszcze z występów w Zniczu Pruszków. Trzeba się jemu bliżej przyjrzeć. Wyślij jakiegoś scouta by zrobił dla mnie raport jak wygląda jego gra w sparingach i jakie on prezentuje umiejętności. Muszę znać jego słabe i mocne strony.
- Dobrze, zaraz zadzwonię do Vilasa, by zrobił dla Ciebie ten raport.
Na mecz wystawiłem taki skład:
Valencia: Canizares – Miguel, Del Horno, Marchena, Albiol – Joaquin, Silva, Rivaldo, Edu – Villa, Ailton
Od początku narzuciliśmy takie tempo gry jakie ćwiczyliśmy na treningach. Już w pierwszej minucie na bramkę uderzał Silva, lecz piłka trafiła w słupek. Co się odwlecze to nie uciecze. W 3 minucie meczu do siatki trafił nowy nabytek Ailton. Poczułem ulgę wraz ze strzelonym golem. Kazałem chłopakom więcej grać podaniami w środku boiska i częściej szukać podań prostopadłych. I opłacało się… w 10 minucie pięknym podaniem popisał się Edu, a niezawodny Villa dryblingiem oszukał bramkarza i strzelił do pustej bramki. Uspokoiliśmy trochę grę. Graliśmy więcej podaniami i częściej szukaliśmy strzałów na bramkę. I w 20 minucie jednym z wielu strzałów popisał się Ailton. Strzelił on gola z 16 metrów. Dwie następne bramki dołożył Villa i było już 5:0. W 38 minucie zakończyliśmy strzelanie w pierwszej połowie. Pięknym strzałem z 30 metrów popisał się Edu. I tak z wynikiem 6:0 zakończyliśmy pierwszą połowę meczu. W drugiej połowie zmieniłem ośmiu zawodników. Chciałem zobaczyć jak inni spisują się. Moi gracze w drugiej połowie grali efektownie, lecz nie efektywnie. W 60 minucie bramkę głową strzelił Morientes. Ładna kombinacyjna akcja i dośrodkowanie ze strony Miguel Ramos, który oczarował mnie swoją elegancją na boisku. Oczywiście dobrze spisujący się na treningach Buonanotte też musiał się popisać. W 73 minucie rozpoczął swój raj na środku boiska, minął 3 rywali i strzałem z 25 metrów pokonał Abbuda. Do końca graliśmy konsekwentnie, ale bramek już nie zobaczyłem. Mecz zakończył się wynikiem 8:0. Jestem bardzo zadowolony z wyniku.
Za dwa dni miał się odbyć mecz z drugim zespołem z Libii Al-Achdar. Dałem odpocząć moim graczom i nie zrobiłem ani jednego treningu. Na mecz wyszedłem w takim składzie:
Canizares – Miguel, Del Horno, Marchena, Albiol – Joaquin, Silva, Rivaldo, Edu – Villa, Ailton
Od początku tego meczu gra nam się nie kleiła. Boki grały na dość wysokim poziomie, za to środek nadawał się najwyżej do ligi Libijskiej. Najlepiej od początku grali dwaj boczni obrońcy Del Horno na lewej i Miguel na prawej stronie boiska. Przez całą połowę przeważaliśmy lecz nie potrafiliśmy tego udokumentować bramką. Pierwsza połowa zakończyła się remisem bezbramkowym, a ja zmieniłem całą drużynę z wyjątkiem dwóch bocznych obrońców. Od początku drugiej połowy atakowaliśmy z jeszcze większym impetem. W przerwie trochę na nich wskoczyłem i powiedziałem, że mają wygrać. Strzelanie rozpoczął Fernandes, który strzelił swoim atomowym „kopem” z 25 metrów bramkę. Już siedem minut później było dwa do zera. Bramkę po kapitalnym prostopadłym podaniu od Buonanotte strzelił 16-letni Henri Saivet. Zaledwie po dwóch minutach było już 3:0. Swój cudowny występ Miguel ukoronował piękną bramką zza linii pola karnego. Pod koniec meczu swoją drugą bramkę z 25 metrów strzelił Fernandes, tym samym ustalając wynik meczu na 4:0.
Po przyjeździe do Hiszpanii o wywiad poprosił mnie dziennikarz Soccer-Spain, Raul Tomades:
R.T - Dzień dobry. Nazywam się Raul Tomades i jestem dziennikarzem Soccer-Spain. Mam do Pana parę pytań. Odpowie Pan na nie?
D.L – Oczywiście, z przyjemnością.
R.T – Jak wiemy jest Pan nieznanym trenerem z Polski. Czy czuje Pan jakąś większą presję i czy boi się Pan, że nie podoła Pan pracy z taką drużyną.
D.L – Na tym polega właśnie praca Trenera. Każdy musi od czegoś zacząć. Ja akurat zacząłem od Valencii. Wiem, że każdy kto jest fanem Valencii będzie chciał tego bym zdobywał jak najwięcej. Ja się muszę o to postarać i myślę, że jeżeli będę pracować z moją drużyną solidnie to podołamy wyzwaniu. Czuję oczywiście presję, ale to dlatego, że znalazłem się tak szybko w takim wielkim klubie. Trzeba się będzie przyzwyczaić do tego.
R.T – Dokonał Pan już transferów. Do klubu przyszli młodzi i starsi. Dlaczego taka różnica?
D.L – Mamy bardzo młody zespół porównując nasz klub z innymi z Primera Division. Kupiłem dwóch bardzo doświadczonych piłkarzy, którzy będą mam nadzieje dawać coś od siebie. Młodzi są nadzieją na następne lata. To oni tworzą świat piłkarski. Każdy był kiedyś młody i marzył o grze w takim klubie jak Valencia. Oni dostali tą szansę.
R.T – Właśnie wrócił Pan ze zgrupowania w Libii. Jak Pan ocenia grę swoich zawodników.
D.L – Pierwszy mecz zagraliśmy kapitalnie. 8:0 to znakomity wynik, tym bardziej, że mogliśmy wygrać więcej. Graliśmy w gorszych warunkach niż u nas. W Hiszpanii na treningach mieliśmy ciepły wiatr i około 20-23 stopni. Tam graliśmy w upałach po 35 stopni. Nie da się tego porównać. W drugim meczu wyraźnie byliśmy osłabieni. Nic nie kleiło się nam. Nasze występy oceniam na 5-.
R.T – Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia
D.L – Również dziękuję.
Dzień później wielka gwiazda Polskiej piłki Robert Lewandowski dołączył do mojej drużyny za 1,8mlnE. Mam nadzieje, że za rok będzie pierwszoplanową postacią w mojej drużynie, a razem z Villą stworzą dream team na wagę mistrzostwa Hiszpanii. Jeszcze tego samego dnia udało mi się zorganizować turniej „Valencia Cup #1”. Na turnieju zagrają:
- Bayern Monachium
- Valencia U18
- Fenerbache Stambuł
Zespoły na dobrym poziomie, grające w europejskich pucharach. Po tych meczach będę już mógł ocenić czy moja drużyna naprawdę jest dobra. W końcu Bayern Monachium to jedna z najlepszych drużyn w europie grająca w Lidze Mistrzów. Fenerbache Stambuł to największy klub Turcji. Sięgał już kilkakrotnie po mistrzostwo Turcji. Gra w tym roku w Pucharze UEFA, więc możemy się z nimi spotkać w następnych rundach. Turniej zostanie rozegrany od 16 do 18 lipca. Pierwszy mecz zagramy z Bayernem, drugi z Valencią U18, a trzeci z mistrzem Turcji Fenerbache.
Na mecz z Bayern, który był tak naprawdę pierwszym poważnym sprawdzianem wyszedłem w takim składzie:
Canizares – Miguel, Del Horno, Marchena, Albiol – Joaquin, Silva, Rivaldo, Edu – Villa, Ailton
Bayern był faworytem w tym meczu. Media były przekonane, że mistrz Niemiec i uczestnik Ligi Mistrzów wygra to spotkanie. Ja natomiast chciałem pokazać, że możemy powalczyć z każdą drużyną. Spotkanie było od początku dość nudne. Ani oni, ani my nie potrafiliśmy poważnie zagrozić bramce. Od początku para środkowych obrońców Marchena i Albiol nie dawali szans napastnikom drużyny przeciwnej przedostać się pod nasze pole karne. Cudownie rozgrywaliśmy piłkę w środku, lecz nic nie wychodziło z przodu. Do przerwy 0:0, a komentatorzy narzekali na spotkanie. W drugiej połowie mało się zmieniło. Jedyną mała zmianą było to, że Bayern zaczął przeważać. Miał parę akcji, ale żadne nie były w stanie pokonać dobrze dysponowanego Canizaresa. Mecz zakończył się wynikiem 0:0, a my schodziliśmy do szatni z uśmiechem.
W dzień meczu z Valencią u-18 dowiedziałem się, że dostałem propozycję od Le Mans w sprawie klubu filialnego. Oczywiście zgodziłem się, ponieważ jest to klub z pierwszej ligi walczący o utrzymanie. Moi zawodnicy na pewno tam zawitają.
Na mecz z rezerwami naszego klubu wystawiłem taki skład:
Canizares – Miguel, Del Horno, Marchena, Albiol – Joaquin, Silva, Rivaldo, Edu – Villa, Ailton
Od początku narzuciliśmy tempo gry. W pierwszych dziesięciu minutach mieliśmy bardzo dużo okazji do tego by strzelić gola. Udało się dopiero w 14 minucie za sprawą Silvy, który z ostrego kąta pięknym strzałem pokonał bramkarza przeciwników. Przez następne minuty mało się działo i dopiero w 23 minucie David Villa wykorzystał piękne podanie Rivaldo i podwyższył na 2:0. Zaledwie pięć minut później było już 3:0. Sam na sam z bramkarzem wykorzystał 34-letni Ailton dla którego była to trzecia bramka w sparingach. Do przerwy mieliśmy jeszcze parę okazji, lecz żadnej nie zamieniliśmy na bramkę. Początek drugiej połowy był nudny, a obudził ją Manuel Fernandes, który pięknym strzałem z 30 metrów podwyższył nasze prowadzenie do 4:0. Sześć minut później było już 5:0 a bramkę samobójczą strzelił Riesgo. Do końca meczu mało się działo i zakończyliśmy mecz wygraną 5:0.
Ostatni mecz na turnieju zagraliśmy z Fenerbache Stambuł. Siły równe, ale my mieliśmy 12 zawodnika czyli kibiców. Ten mecz miał mi uświadomić jak nasz zespół wypada na tle innych drużyn występujących w Pucharze UEFA. Na mecz wyszliśmy w takim składzie:
Janukiewicz – Miguel, Del Horno, Marchena, Albiol – Miguel Ramos, Silva, Buonanotte, Edu – Villa, Lewnadowski
Już pierwszy atak dał nam bramkę. Pięknym rajdem popisał się zawodnik, który przybył do nas za 110 tys.E. czyli Buonanotte. Minął dwóch rywali i strzałem z 20 metrów pokonał Volkana Demirela. Piłka przed wejściem do bramki odbiła się od wewnętrznej części słupka. Przeważaliśmy pod każdym względem. Cudownie grała pomoc z 18-letnim Miguelem Ramosem na czele, który rozgrywał kapitalne spotkanie. W 20 minucie meczu Villa wykorzystał podanie Silvy i pokonał po raz drugi bramkarza z Turcji. Już dwie minuty później było 3:0. Piękną bramką popisał się Edu. Do końca meczu wynik się nie zmienił choć dwa razy w słupek trafiał Silva.
Turniej zakończyliśmy na pierwszym miejscu przed Bayernem Monachium. Fenerbache zajęło trzecie miejsce, a nasza drużyna juniorów z zerowym dorobkiem punktów zajęła ostatnie 4 miejsce. Zarobiliśmy też na tym turnieju dużo pieniędzy.
Nie straciliśmy żadnej bramki, zajęliśmy 1 miejsce na turnieju choć były tam drużyny takie jak Bayern Monachium. Pierwszy raz na trybunach usłyszałem skandowanie mojego nazwiska…
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ