Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 1486 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nie chcę i nie będę ukrywał tego, iż w tzw. sieciówce jestem nowicjuszem. Prawda jest również taka, że zakochałem się w onlajnowym eFeMie i tryb single już zwyczajnie mnie nudzi (o rozgrywce sieciowej z kolegami z CM Rev możecie przeczytać tutaj : Lubińskie spojrzenie na sieć!, W sieci FM-a 2010 - relacja z Bełchatowa oraz W sieci Football Managera 2010 - i to dosłownie). A czemuż chcę opisać mecz z Gilbertem? Ano dlatego, że od kilku lat żadne spotkanie w Football Managerze nie wprawiło mnie w taki nastrój ekscytacji, jak to poniżej opisane. Tyle tytułem wstępu, zapraszam do lektury.
7.10.2009, godzina 19:00. Pan Trofimiec wypuszcza powietrze z płuc uruchamiając tym samym gwizdek - rozpoczyna się kolejny mecz w Ekstraklasie. Naprzeciwko siebie stają jedenastki GKS-u Bełchatów oraz Lechii Gdańsk.
Wyjściowa jedenastka i formacja GKS-u Bełchatów.
Wyjściowa jedenastka i formacja Lechii Gdańsk.
Mecz rozpoczął się szybką akcją Lechii - Buzała wypuścił w bój Kowalczyka, ale ten uderzył prosto w Sapelę, będąc w dodatku na pozycji spalonej. W tym momencie Gilbert westchnął z ulgą. Jak pokazała powtórka - o spalonym nie mogło być mowy, akcja została przeprowadzona prawidłowo. Oho, pomyślałem, szykują się wałki.
3 minuta spotkania - Bełchatów z szybką kontrą. Piękna, kombinacyjna akcja Nakoulmy z Górskim, zakończona strzałem tuż przy słupku. Kapsa wyciąga się jak struna i broni. Jęk zawodu na trybunach, to powinna być bramka!
Kolejne minuty to nieustające ataki Bełchatowa. Fala za falą, z potężną mocą. Moi piłkarze zostali zepchnięci do głębokiej defensywy. Próbowałem zmienić nieco styl gry, ale bez rezultatu. Linia ofensywna przestała istnieć, środek boiska zdominowali gospodarze. Liczne błędy mojej obrony pozwoliły zawodnikom GKS-u poczynać sobie coraz to śmielej. Górski z Nakoulmą zdawali się być nie do powstrzymania. Bąk i Wołąkiewicz zachowywali się jak muchy w smole. Pełna ociężałość, niemalże zerowa motoryka.
16 minuta meczu. Górski wkręca w ziemię Bąka i strzela obok spóźnionego w interwencji Wołąkiewicza. Sekunda lotu i piłka furkocze w siatce! GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1:0, na trybunach fiesta!
16 minuta meczu, Maciej Górski strzela bramkę dla Bełchatowa.
Gilbert w ekstazie, ja wprost przeciwnie. Patrzę na statystyki - 68% posiadania piłki przez Bełchatów. Nokaut, inaczej tego nazwać nie można. Do tego pięć oddanych strzałów (mój zespół - zero), przewaga w wygranych górnych piłkach, celnych wślizgach i podaniach. Zupełna dominacja Bełchatowa.
Mijają kolejne sekundy, minuty. GKS wciąż w ofensywie, ospała Lechia się broni. Nakoulma z Górskim ostrzeliwują bramkę której broni Kapsa, na szczęście dla mnie mają problemy z celnością. Do czasu.
27 minuta spotkania. Cetnarski na prawym skrzydle ogrywa Nowaka i zagrywa piłkę na środek boiska. Przyjmuje ją Janus i rusza w tango. Akcja na pełnej prędkości, szarża ułańska z maksymalną fantazją. Za nic ma asystę Freidgemasa, Kowalczyka i Surmy. Wpada w pole karne i mocno uderza na bramkę. Kapsa nie sięga piłki i mamy 2:0 dla Bełchatowa! Lechia ośmieszona.
Po 27 minutach GKS Bełchatów prowadzi z Lechią już 2:0.
Chciałbym w tym miejscu napisać, że po tej bramce obudzili się moi zawodnicy - zapomnijcie, nic z tych rzeczy. Bełchatów jeszcze mocniej przykręcił nam śrubę. Moi kopacze zupełnie opadli z sił, uszło z nich powietrze. GKS grał swoje, ja starałem się nie przegrać wyżej.
W 39 minucie dokonałem pierwszych zmian - Mąka z Rogalskim zmienili bezproduktywnego Nowaka i zupełnie niewidocznego w pierwszej połowie Kaczmarka.
Zakończyła się pierwsza połowa meczu. Statystyki aż krzyczały "GKS rozniesie Lechię w pył!". Strzały : GKS 9, Lechia 2. Posiadanie piłki : 63% do 37%. Celne podania : 76% do 56%. Wygrane górne piłki : 68 % do 47%.
46 minuta, pierwsza składna akcja Lechii w tym meczu. Piłka krąży między zawodnikami jak po sznurku, lecz fatalnie zachowuje się Rogalski, oddając lekki strzał prosto w Sapelę.
Minutę później świetną, stuprocentową akcję, marnuje Nakoulma. Przyjął zagraną z połowy boiska piłkę tuż przed polem karnym, skleił ją i nie namyślając się długo huknął... prosto w Kapsę. Pozwolę sobie tutaj NIE przytoczyć komentarza Gilberta dotyczącego tej akcji. W każdym bądź razie - był bardzo krótki.
Moja Lechia otrząsnęła się już z szoku i jej gra zaczęła przypominać moje wyobrażenie na ten temat, a mianowicie - akcje zaczęły się zazębiać, obrona przestała być dziurawa jak sito, atak przestał być schematyczny.
Stało się. 52 minuta spotkania, Piątek zagrywa piłkę do stojącego w polu karnym Buzały, ten przyjmuje ją bez problemu, ogrywa obrońcę Bełchatowa i technicznym strzałem pokonuje Sapelę. GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 2:1 ! Jest bramka kontaktowa dla Lechii!
Świetne zachowanie Buzały. Sapela bez szans. 2:1!
57 minuta. Piłka po strzale Bąka ląduje na poprzeczce i wychodzi za linię końcową boiska. Kończy się na strachu dla Gilberta.
61 minuta, rzut rożny dla Lechii. Piłkę w narożniku boiska ustawia Surma. Szybkie spojrzenie na boisko i centra - do piłki wyskakuje Bąk i trafia ją głową. Piłka uderza w kryjącego słupek Szyndrowskiego, następnie rykoszetem odbija się od Tosika i wpada do siatki. Gol!!! Mamy remis! GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 2:2!
Remis! Bąk w siódmym niebie, choć bramka zaliczona na konto Tosika!
61 minuta - statystyka wciąż po stronie Bełchatowa.
65 minuta - Emmanuel Olisadebe zmienia Prejuce'a Nakoulmę. Gilbert popisał się iście menedżerskim nosem, ale nie uprzedzajmy faktów, jak mawiał Wołoszański.
66 minuta. Olisadebe otrzymuje piłkę tuż przed polem karnym. Uruchamia swoje zręczne szkitki i zaczyna sambę jak za dawnych, dobrych czasów w reprezentacji Polski. Bąk i Wołąkiewicz zostają zaczarowani krótką serią zwodów, po czym Oli uderza silnie po ziemi. Kapsa bez szans. GKS prowadzi z Lechią 3:2!!!
Oli wraca na boiska Ekstraklasy w wielkim stylu! Piękny taniec w polu karnym!
Miało być tak pięknie. Mój zespół zdawał się łapać wiatr w żagle, ale jedna akcja Bełchatowa ponownie wypuściła z nas powietrze. W 68 minucie minimalnie chybia Buzała - piłka o kilkanaście centymetrów mija poprzeczkę, Gilbert znowu może odetchnąć z ulgą.
71 minuta, Buzała potężnie uderza w poprzeczkę! Mógł paść gol, lecz zabrakło odrobiny szczęścia! Coraz mocniej zaciskam pięści w geście bezsilności.
75 minuta - statystyki się nieco wyrównują.
Do końca spotkania walka toczyła się głównie w środku boiska. Arbiter spotkania nie miał w zasadzie co robić, gra była czysta, choć oba zespoły grały twardo i ambitnie. Końcowy gwizdek ucieszył Gilberta, mnie było żal zmarnowanych sytuacji, a dokładniej dwóch uderzeń w poprzeczkę i jednego w słupek. Rozluźniłem spięte z emocji mięśnie dłoni i wcisnąłem kontynuuj.
Gdy teraz, na spokojnie, oglądam ten mecz, to nie mogę się nadziwić jak udało mi się go przegrać. Widzę błędy w moim postępowaniu, opieszałość w przeprowadzeniu zmian, zbytni pośpiech w rozgrywaniu piłki. Gilbert okazał się być fachowcem pełną gębą, a trzeba przecież dodać, iż zespół przejął już w trakcie sezonu. Największym zaskoczeniem była dla mnie gra Górskiego i Olisadebe. Zwłaszcza ten pierwszy rozegrał świetne spotkanie, szarpał, walczył, był wszędzie po prostu. Rewanż z Gilbertem zapowiada się niezwykle emocjonująco i już się nie mogę doczekać tego wydarzenia. Poniżej wynik oraz pozostałe statystyki. Do przeczytania!
Jeśli chcecie śledzić nasze onlajnowe zmagania to zapraszam do kącika Ekstraklasa-Onlajn na fejsbuku. Tam znajdziecie krótkie wpisy z rozgrywki którą prowadzę z Bolsonem, Gilbertem i Pomstiboriusem.
Ekstraklasa-Onlajn na fejsbuku
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ