Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 2848 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pierwszy dzień marca 2010 przyniósł wielkie zmiany. Zmiany w mojej ukochanej grze i, co zdziwiło mnie ogromnie, zmiany również w moim podejściu do niej. Wcześniej, przed ukazaniem się "pacza" 10.3, grałem w FM10 lekko na zasadzie "samograja". Ustawiałem taktykę, kupowałem ludków i wciskałem "kontynuuj", nie zwracając w sumie uwagi na nic innego. Taktykę modziłem na chybcika, rzadko reagowałem na sytuację boiskową - ot, pykanie dla sportu i delikatnej radości, trochę już w sumie z przyzwyczajenia.
Aż przyszedł wspomniany już dzień 1 marca, a wraz z nim długo wyczekiwany patch. Listę zmian które ów wprowadził ledwie musnąłem wzrokiem - najbardziej zależało mi na ograniczeniu liczby zwiech, krasz dampów i innego szitu w tym stylu. Z wielką więc nadzieją usiadłem do nowego-starego FMa. Szybkie ściągnięcie poprawki, reinstalka (ot, na wszelki wypadek) eFeMa i - zagwozdka - cóż tu wybrać? Hiszpańczyki póki piszę (a mam zaległości) odpadły już na początku. Z pomocą przyszedł Kolazontha - wymodził propozycję, by pykać jednocześnie, tym samym klubem, z identycznymi ustawieniami - a wybór padł na Ajax Amsterdam, klub nieco dziś "zakurzony", ale bardzo ważny dla światowej piłki (talenty, talenty, talenty).
Zaczęliśmy więc rozgrywkę AjA, ale z braku czasu Kola musiał odłożyć sobie granie na później, a ja, żeby się za bardzo nie rozpędzać, postanowiłem spróbować swoich sił w Lechu Poznań. Wybrałem ten klub ze względu na osobę Krivetsa - gdy zobaczyłem jego statystyki pomyślałem - muszę go sprawdzić w praniu. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.
Dnia 2 marca 2010 wujek Zach objął Lech poznań i zabrał się do modzenia. Na początek ogarnięcie bajzlu, tj. wywalenie ustalonych wcześniej sparingów, załatwienie nowych, kilka zmian w sztabie szkoleniowym, zmniejszenie intensywności treningu. Wziąłem się również za wzmocnienie składu nowymi graczami - poniżej lista transferowa, już po zamknięciu okienka.
Jak widać - szału nie ma. Ale taki Macho, Kalou czy Olembe to znane, choć nieco już zakurzone, nazwiska. Więcej ludków nie zdążyłem wyszperać, za bardzo mnie ciągnęło do gry. Szczegółowy opis sparingów ominę, ale poniżej ich lista wraz z wynikami.
W czasie rozgrywania sparingów troszeczkę pozmieniałem taktykę którą "zbudowałem" na potrzeby Ajaxu. Nowa "taksa" była koniecznością - ponieważ ta, którą stosowałem grając na patchu 10.2, zupełnie się w AjA nie sprawdziła ( "Zniczowy Sztywniak", którą stosowałem w "Hiszpańczykach"). Szczegóły ustawień taktycznych pominę, poniżej zaś przedstawiam ustawienie graczy na boisku oraz ogólne polecenia dla drużyny.
Ustawiwszy już to co trzeba, przystąpiłem do spotkania z Wisłą Kraków - zmierzyliśmy się o Superpuchar Polski. Nie będę się rozpisywał o przebiegu spotkania, przedstawię tylko wynik i statystyki meczowe.
O spotkaniu nie chcę się rozpisywać z jednego powodu - mecz ten rozegrałem w swoim stylu - ot, samograj. Ustawić taktykę, ludków - i pyk - kontynuuj. W czasie meczu zmiany, żeby na pyski nie popadali. I to wszystko. Kolejne spotkania - to samo. Skład, troszku dłubania w taktyce - ale bez żadnego "wżerania" się w grę, bez "smakowania" jej możliwości. Po cóż, przecie fajnie się klika kontynuuj.
Już po grze AjA dotarło do mnie, że drastycznie spadła liczba bramek które padają w spotkaniach. Ludki z SI ambitnie pogmerali w silniczku meczowym - trudniej było teraz o wyniki (w spotkaniach które rozegrałem ja, nie komp) hokejowe. Zazwyczaj wygrywałem, owszem, ale po męczarniach - jedną bramką, dwiema to już od święta. W sparingu z jakimiś ogórcami pojechałem co prawda 17:0, ale raz - był to sparing, a dwa - przeciwnik typu żenuła.
Wracając do Lecha. Do meczu z Jagą pipałem sobie ambitnie kontynuuj, kontynuuj i wtedy przyszło natchnienie, orzeźwienie - cholera wie co jeszcze, na początku pod postacią wylosowania w 4 rundzie kwalifikacyjnej PE zespołu AS Roma. Cudnie, myślę sobie, to sobie pograłem w LE. Z wielkim smutkiem odpaliłem więc mecz, zespół ustawiając na placu tak jak wcześniej, za to sporo zmieniając w poleceniach - zarówno zespołowych jak i indywidualnych. Po raz pierwszy, odkąd gram w FM10, postanowiłem zagrać na ustawieniu długości meczu ROZSZERZONE, jak grywałem w FM09. Uznałem że przy takim meczu warto popuścić wodze fantazji i faktycznie "wejść" w skórę menedżera piłkarskiego. Po długiej przerwie znowu wczuć się w grę do granic możliwości, przeżyć ten mecz tak prawdziwie, jak tylko się da.
Czas powoli upływał, tablica wyników wskazywała remis 0:0, ja szalałem, cały czas na bieżąco dokonując zmian w ustawieniach taktycznych. Zacząłem jeszcze częściej korzystać z "poleceń z ławki" , reagując zgodnie z wydarzeniami boiskowymi. Roma gra szerzej? To i my szerzej. Szybciej? To ja zwalniałem nieco, by za moment również przyspieszyć tempo. Oni klepą, my ostrzej. I tak całe spotkanie. Roma gniotła nas niesamowicie, tłamsiła, my dzielnie się broniliśmy i odliczaliśmy minuty do końcowego gwizdka. Dość powiedzieć iż mój zespół oddał jeden (jeden!) strzał w tym meczu, w dodatku z dystansu i w trybuny stadionu Olimpijskiego w Rzymie. Ale czy to ważne, skoro zremisowaliśmy, bezbramkowo, na wyjeździe, z AS ROMA?! Szczęście? Czemu nie - fart również jest potrzebny. Ale założę się że pomogliśmy temu szczęściu ile się dało. Po meczu musiałem zapalić - tak bardzo przeżyłem to, wirtualne przecież, spotkanie. Poniżej statsy meczowe.
W kolejnym meczu (wyjazd do Krakowa, na spotkanie z Cracovią) nie poszło zbyt dobrze, ponieważ musiałem wystawić rezerwowy skład - ot, pokłosie wyczerpującej potyczki z rzymianami. Zabrakło skuteczności, świeżości i, przyznaję się bez bicia, pomysłu na grę. Niezbyt mnie to ucieszyło oczywiście, tym bardziej iż mieliśmy teraz zagrać rewanż z AS Roma.
Przyszedł wreszcie ten dzień, do Wronek zajechała ekipa z innej planety, a dokładniej z Rzymu. I zagraliśmy... Rany bose, emocje z pierwszego spotkania to przy tym jest pikuś. Trzy razy pauzowałem grę, ponieważ koniecznie musiałem zapalić. Inaczej bym nie usiedział. Spocone palce walczyły z myszką i klawiaturą, kciuki bolały od zaciskania. Mocno, jak najmocniej!
Roma zajechała wściekła jak diabli, próbowała atakować, ale z wielkim zdziwieniem odbijała się od naszej obrony! Ustawiłem zespół na kontrę, na wolne tempo, by grali jak najdokładniej się da. I to przyniosło skutek! 36 minuta, lecimy z kontry, Peszko popyla wzdłuż linii, zagrywa piłkę w pole karne, tam wybija ją zbyt krótko obrońca Romy i trafia ona pod nogi nadbiegającego Hichama Mahdoufiego - strzał z powietrza i 1:0! Roma w szoku, ja wcale nie mniej. W 41 minucie rzut karny dla nas marnuje Chrapek! Dlaczego Chrapek? Ponieważ uznałem iż wolę mieć Lewandowskiego w rezerwie, na końcówkę meczu. W 49 minucie bramkę (po rzucie rożnym) strzela Bosacki i prowadzimy już 2:0! Stwierdziłem wtedy iż warto się nieco cofnąć, zwolnić tempo, grać jeszcze ostrożniej. I to się sprawdzało! Moi zawodnicy zaczęli idealnie wykonywać moje polecenia! Cudowność po prostu! Roma co prawda wrzeniła nam bramkę, gola strzelił w 52 minucie Vucinic, ale to wszystko na co było ją stać. Lech-Roma 2:1, awansujemy do fazy grupowej LE!!!
Kolejne dwa mecze to spotkania w lidze, z Legią Warszawa (2:1 dom) oraz GKS Bełchatów (1:1 wyjazd). Z Legią poszło nam gładko, z Bełchatowem remis po ogromnych męczarniach spowodowanych, prawdopodobnie, zmęczeniem moich piłkarzy, a może po prostu moją słabą aktywnością w czasie gry. W LE trafiliśmy do grupy J, gdzie mierzyć się nam przyjdzie z Ajaxem Amsterdam (przypadek? :)), Anderlechtem Bruksela i FC Zurych - grupa więc bardzo trudna i ciężko byłoby w niej coś ugrać gdyby nie... No właśnie. Gdyby nie co? Gdyby nie patch 10.3 czy moje zmienione podejście do grania? Nie potrafię na to odpowiedzieć, ale prawda może leży po obu stronach.
Pierwszy mecz w grupie to domowe spotkanie z AjA. Po świetnym występie z AS Roma uznałem że warto zagrać otwarcie, bez strachu - przecież gramy u siebie i mamy dobrych zawodników. Ustawiłem więc zespół bardziej ofensywnie, pozwoliłem pograć moim graczom - rezultat? 2:2 po bardzo wyrównanej grze.
Kolejne trzy mecze gram z marszu. Cały czas grzebię w taktyce, usprawniam, modzę, zmieniam, poprawiam. Spotkania wciąż gram w maksymalnym skupieniu, wszystko to przynosi upragnione efekty.
Po tych spotkaniach przyszedł czas na wyjazdowy mecz z Anderlechtem. Mecz który tak naprawdę zmienił moje podejście do FM10, pozwolił mi uwierzyć w siebie, w dobry kierunek zmian jakie przyniósł patch 10.3 a także dzięki któremu przeżyłem największe emocje odkąd gram w gry menago. W międzyczasie, jak wspominałem, w taktyce dokonałem kilku zmian, w ustawieniu piłkarzy włącznie. Formacja przed meczem z belgami prezentowała się następująco :
Zespół ustawiłem na grę z kontry, tempo gry ustaliłem na dość wolne, by przede wszystkim grać jak najdokładniej. Ponad 26.000 kibiców zgromadzonych na Stade Constant Vanden Stock musiało zbierać szczęki z ziemi, gdy Lech prowadził po 12 minutach gry 3:0! Rany bose, ależ to musiało ich zaboleć! Anderlecht cisnął nas masakrycznie, kolejne ataki, tak sądziłem, powinny nas zmiażdżyć - ale nie! Stilic z Bandrowskim przejmowali piłkę, grali do przodu i tak kontrując zdobyliśmy trzy bramki w niecały kwadrans! Po tym czasie cofnąłem zespół do tyłu, jeszcze bardziej skupiając się na defensywie. Anderlecht wciąż atakował, my się broniliśmy - dość powiedzieć że do końca meczu oddali tylko 5 celnych strzałów! A my? My polecieliśmy z jeszcze jedną kontrą w 51 minucie. Lewandowski, po dobitce i było 4:0! Z Anderlechtem, silnym przecież zespołem, na wyjeździe. Cud! Do końca meczu broniliśmy się zaciekle, ale nie przestaliśmy kontrować - kilka razy mieliśmy szansę na podwyższenie rezultatu.
Poniżej pełna lista rozegranych dotychczas spotkań, a także tabele : Ekstraklasy i grupy J w Lidze Europejskiej.
Przepraszam że tak się rozpisałem w tym manifie, ale musiałem z kimś się podzielić tymi emocjami. Nie pisałem tego wszystkiego po to, by się pochwalić wynikami, itp - nie mam tego w zwyczaju. Czemu więc napisałem to wszystko? Ano po to, by pokazać niedowiarkom, że można spokojnie ugrać co nieco na patchu 10.3, że jest zupełnie dobrze, że pany z SI tym razem się postarały. Niestety - nie da się (chyba) rozklepać wszystko i wszystkich wciskając tylko przycisk kontynuuj. To chyba nie dla takich graczy jest FM10 na patchu 10.3.
Podsumowując - bardzo mnie ów patch zdziwił i jak pisałem na wstępie - zmienił nie tylko wiele w samej grze, ale potrafił zmienić również moje podejście do niej. Teraz przed każdym meczem czytam uważnie raporty dotyczące rywala, oglądam ich występy z innymi ekipami. Staram się "wejść" w grę, jeszcze bardziej smakować zwycięstwa, a porażki przyjmować z honorem i wynosząc z nich lekcje na przyszłość.
Nie szukałem na siłę żadnych błędów które mogły zostać z patcha 10.2, nie szukałem nowych. Po prostu mam teraz grę która się nie wiesza (tak! ale obym nie wykrakał) i która wciągnęła mnie na nowo w swój świat z taką mocą, jakiej nie spodziewałbym się po niej nigdy. Dziękuję za uwagę czytającym te wypocinki i życzę sukcesów w grze, choćby okupionych masą włożonego w tę rozgrywkę czasu. Do przeczytania.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ