Icho de la Grande o Grande Puta!!!
Witam!
Jako, że ostatnio wyżyłem się na piłkarzach, dzisiaj zrobię to na prezesach, ot tak dla zasady, ale też pod wpływem impulsu, bo gdy o pewnych sprawach się czyta krew gotuję się tak samo, kiedy widzi się ilość chętnych i ceny na koncert Justina Biebera.
Zacznę od pana za przeproszeniem prezesa Zagłębia Lublin. Od pana Marka. Ale zacznijmy od faktów. Michała Chałbińskiego oraz Łukasza Piszczka czeka kolejny już proces. Zagłębie Lubin na początku sezonu zapłaciło grzywnę w wysokości 300 000 złotych oraz trzema punktami ujemnymi na starcie sezonu za mecz kupiony dawien dawno z Cracovią. Więc prezes sobie pomyślał, że wytoczy proces. Nie przeciwko wszystkim, lecz przeciwko dwóm najbardziej znanym piłkarzy Miedzianych z tamtego okresu. Wiadomo, że chodzi o więcej osób, a jako wytłumaczenie prezes podał:
Gdybyśmy chcieli pozwać wszystkich uczestników tamtego zdarzenia, znacznie wzrosłyby koszty procesu. Po zakończeniu sprawy z nami Piszczek może dochodzić u kolegów wyrównania strat.
Już samo pominięcie pana Michała pokazuję o co panu prezesowi chodzi. Mianowicie o rozgłos, który tak wszyscy kochają.
O tak! Media kochają gdy oskarża się kogoś znanego. A wytłumaczenie o kosztach sądowych jest po prostu śmieszne, gdyż wiemy, że koszty ponosi winny. Albo prezes boi się przegranej, albo jest (proszę sobie samemu wkleić przymiotnik, ja nie chce procesu).Sprawa nabrała rozgłosu i ciemna masa widzi bohatera w prezesie, a w Piszczku złodzieja, który jest głównym winowajcą. Szkoda, że tak to się u nas robi. Naprawdę bić w filar swojej reprezentacji. Nie chodzi mi o to, że nie powinien zostać oskarżony. Pieniądze jak najbardziej Zagłębiu się należą, a dla pana Łukasza suma jest śmieszna jeśli rozdzielimy ją na wszystkich winnych. Chodzi o uderzanie w najsławniejszych! To chore. Czemu niby nie inni dwaj? Dlatego, że są słabsi? Aha…
Więcej nerwów niż pieniędzy w tym wszystkim. Odwrotnie jest natomiast w drugiej sprawie, którą chciałem przedstawić i skomentować.
Pani Joasiu niech pani płaci…
Marcin Herra i Andrzej Bogucki!
Czyli historia o tym jak sprytem dorobić się można...
Jak zarobić 3 mln dzięki nie robieniu praktycznie niczego, bo prezesem każdy być potrafi, szczególnie w spółce, której działania nikt tak naprawdę nie zna? Łatwo przyjemnie i po Polsku! Z szacunkowych danych wynika, że w ostatnich latach spółka PL2012 pochłonęła ponad 80 mln publicznych pieniędzy. Z czego połowa poszła na płace dla pracowników i tym podobnych typów. Dlaczego to tak boli? Nie wiem. Ale im więcej się dowiaduję tym czuję się gorzej. A przecież powinno być odwrotnie, bo przecież prawda wyszła na jaw. Niestety. Nigdy w naszej piłce, a tym bardziej w kraju nie będzie dobrze jeśli pieniądze z naszych podatków będą latać po kieszeniach prezesów. Ale niestety. Człowiek nie jest taki… żeby nie wziął. Taka prawda i kolej rzeczy.
Sprawy nie ma co szerzej komentować. Na razie. Mam nadzieję, że odpowiednie organy zbadają spółkę, bo jest więcej niż pewne, że jest coś nie tak, tym bardziej, że w teorii wszystko wygląda legalnie, a praktyce to złodziejstwo.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ