Wybrane ligi: Angielska 2 Liga i wyższe
Baza: Ogromna (Huge)
Wszyscy zawodnicy z: Polska, Czechy, Holandia, Szwecja
Patch: 7.0.1. 92685
Oczywiste było dla Toon Army, że Glenn Roeder, przy całej sympatii dla niego, nie może być „długoterminowym” menedżerem klubu, który może liczyć co mecz na 50-tysięczną widownię. To nie ten format – zgodnie wypowiadają się zagorzali kibice Newcastle United o szkoleniowcu popularnych Srok. Nie było zatem wielkim zaskoczeniem, kiedy z początkiem sezonu 2006/07 Roeder podziękował za współpracę, gdyż nieustanne spekulacje o zmianie szkoleniowca nufc stały się dla niego nie do zniesienia. Do tego dodać trzeba jego problemy z licencją na prowadzenie klubów Premiership. Koniec końców Roeder abdykował pod naciskiem zarządu, związku, prasy, a także – przynajmniej po części – kibiców. Co dalej z klubem z St. James’ Park? To oczywiste, wybór może być tylko jeden – Alan Shearer. Ku zaskoczeniu prasy, fachowców i Toon Army popularny Szira jednak wykluczył się sam z wyścigu o fotel menedżera Newcastle United, jednoznacznie dając do zrozumienia, że zamierza jeszcze jakiś czas pozostać poza wielką piłką. Zarząd z prezesem Shepherdem mimo wszystko nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, bo nie zabezpieczył się dostatecznie na sytuację, jaka po wycofaniu się Shearera zaistniała.
Rozpoczęły się nerwowe przymiarki do Sir Bobby’ego Robsona, który jednak szybko odmówił. Toczyły się także, określane mianem szalonych, rozmowy z Ruudem Gulitem, które jednak także szybko upadły, kiedy informacja ta przedostała się do prasy i spotkała się z niezwykle agresywną reakcją ze strony kibiców.
Jasne stało się, że w połowie lipca nie będzie łatwo ściągnąć szkoleniowca z górnej półki. Zarząd podjął wówczas decyzję, że trzeba wyselekcjonować kilku obiecujących i tanich menedżerów spośród których wybierze się tego najlepszego, oferując mu roczną umowę. Cała sytuacje fatalnie wpłynęła na reputację szefostwa klubu, które zostało wprost znienawidzone przez znaczną część Toon Army. Wprost trudno przewidzieć, co by się stało, gdyby do prasy przedostało się pięć nazwisk menedżerów, którzy zakwalifikowali się do finału. Są to:
- Abel Balbo, 40-letni Argentyńczyk, były reprezentant swojego kraju
- Jerzy Engel jr – 33-letni menedżer, którego chyba nie trzeba przedstawiać
- Duncan Shearer – 43-letni menedżer... Buckie Thistle
- Marcin Brosz – 33-letni menedżer z Polski, były gracz Polonii Bytom
oraz kompletny kosmita
- BARTOSH! Suchacki – 30-letni menedżer z Polski, tani, obiecujący wizjoner, mocno forsowany w rozgrywkach zakulisowych przez Alana Shearera.
Po tym, jak ogłoszono, iż nowym menedżerem Newcastle United jest ten ostatni stało się jasne, że Sroki w nadchodzącym sezonie będą walczyć o utrzymanie, a z Pucharu Intertoto odpadną przy pierwszej sposobności. Nieoficjalnie mówi się jednak, że faktycznie w klubie rządzić będzie asystent Nigel Pearson, a BARTOSH! potrzebny jest tylko z u wagi na swoje papiery.
- - -
Nie da się ukryć, że trochę prawdy jest w tym o czym było na końcu. Zdecydowałem się bowiem powierzyć mojemu asystentowi przeprowadzanie rozmów motywacyjnych z zawodnikami oraz organizację sparingów i prowadzenie w nich pierwszego zespołu. Muszę mieć trochę czasu na dokładniejsze przyjrzenie się poszczególnym zawodnikom oraz skompletowanie grupy współpracowników. Prawdę powiedziawszy do odstrzału jest także sam asystent Pearson, którego jednak nie pozwala mi się pozbyć zarząd. Nie pojmuję dlaczego nie chcą wypłacić głupich 140 tysięcy funtów. Inna sprawa, że budżet transferowy jednego z najbogatszych klubów świata, nie jest zbyt imponujący (to bardzo łagodnie powiedziane). Wynosi bowiem całe... 150 tysięcy funtów.
Wkrótce jednak stało się jasne, iż z kilkoma zawodnikami pożegnamy się jeszcze przed pierwszym meczem. Środek pomocy jest wystarczająco mocny, więc nie ma sensu trzymać jednocześnie Emre, Parkera i Butta, którzy zarabiają krocie. Butt od razu wydał mi się zbyt drogim rezerwowym, więc poszedł na odstrzał. Ostatecznie wylądował za symboliczne 250 tysięcy funtów w Glasgow Rangers.
Wielka kolejka ustawiła się po obiecującego N’Zogbię. Wyceniony na 4.9 mln, a wystawiony za 2.5 mln stał się obiektem zainteresowania blisko 20 klubów. Pozwoliło mi to na podbicie stawki najpierw o 1 mln, a następnie do jego ceny rynkowej. Wówczas pozostała jedynie Chelsea, z którą wydawało mi się, że będzie się można jeszcze potargować, więc ostatecznie zaproponowałem 5.5 mln. Ruscy z Londynu przyklepali tę sumę zanim zdążyli do końca przeczytać nasz fax z propozycją. W klubie jesteśmy zgodni, że to był dobry biznes.
Opchnęliśmy także Babayaro do Portsmouth za 475 tysięcy i też jesteśmy z tego zadowoleni, bo to było siedlisko fermentu. Za kasę odszedł też Alan O’Brien do Sunderland (700 tysięcy). Mimo usilnych starań nie udało się pozbyć Bernarda, Luque oraz Bramble’a, których nikt nie chce nawet za darmo. Problemem jest głównie Hiszpan z tygodniówką na poziomie 50 tysięcy funtów. Łącznie ze sprzedaży zawodników zebraliśmy niezłą sumkę 7 milionów funtów.
Analizując skład jasne było dla mnie, iż zawodnikami kluczowymi (względnie pierwszego składu) będą: bramkarz Given, środkowy obrońca Taylor, środkowi pomocnicy: Emre oraz Parker, lewoskrzydłowy Damien Duff oraz Obafemi Martins w ataku. Poza wymienionymi nikt nie mógł być pewny miejsca w wyjściowej jedenastce.
Fatalnie wygląda lewa strona. Jest Duff w ofensywie, ale poza nim nie widzę klasowych graczy. Gównie w defensywie. Spośród wielu zawodników, którym się przyglądaliśmy, mój wybór padł na Panosa Dimitriadisa (250 tys., Djurdargen) oraz Krzyśka Strugarka (275 tys., Lech). Z myślą o drużynie młodzieżowej pozyskaliśmy także Marcina Wojtkiewicza z Lechii Gdańsk. Wszyscy ci zawodnicy mogą grać na różnych pozycjach z lewej strony. Zależało mi bowiem na zawodnikach, którzy nie będą się gubić, gdy zdecydujemy się na wymienność pozycji na lewej flance.
Razem z Wojtkiewiczem z Lechii przybył także 16-letni super-talent Robert Hirsz. Fachowcy są zgodni, że ma wszystko, by zostać klasowym napastnikiem. Podobnie mówi się o 17-letnim Czechu, Tomasie Micoli, który za 170 tys. przybył do nas z Banika. To wszystko diamenty, które będziemy szlifować w klubowej szkółce.
Z myślą p przyszłości sięgnęliśmy także po paru środkowych pomocników: Kevin Walker (10 tys., Orebro), Kebba Ceesay (40 tys., Brage), Jan Polak (160 tys., Slovan Liberec). Największą gwiazdą będzie chyba jednak 18-letni Szkot Greg Cameron, ściągnięty za niemałe 300 tys. funtów z Dundee Utd.
Za rok kończy się umowa Stephena Carra i nie wiem jeszcze, czy zostanie przedłużona. Postanowiliśmy się zabezpieczyć na okoliczność jego odejścia, ściągając do klubu reprezentanta polskiej młodzieżówki Artura Marciniaka z Lecha Poznań, który może grać także bliżej bramki przeciwnika.
Największą jednak nadzieją dla Toon Army jest kolejny Czech, Onderj Mazuch. To bardzo utalentowany środkowy obrońca. Są już tacy, którzy przebąkują o zestawieniu pary stoperów z nastolatków (Mazuch – Taylor), ale to chyba zbyt odważna koncepcja jak na początek sezonu.
Listę nowych nabytków uzupełniają:
Szwed Moses Reed – środkowy/lewy obrońca, któremu wielu fachowców wróży znakomitą przyszłość. Polak Kamil Radulj już ochrzczony mianem nowego Damiena Duffa. Wreszcie ten najdroższy – Radek Matusiak, za którego zapłaciliśmy Bełchatowianom okrągłe 700 tys. funciaków. Po co nam on? Owen kontuzjowany do końca sezonu, Ameobi jakoś mnie nie przekonuje, Luque prawie na wylocie, a sam Martins to za mało. Zważyć bowiem należy, iż zamierzam w niektórych meczach korzystać z trzech napastników. Zatem prawdziwy futbol „na tak”.
Dość szybko uporałem się z doborem odpowiednich współpracowników. Interesowało mnie, by ich kwalifikacje do poszczególnych zajęć były możliwie najwyższe (minimum 4 gwiazdki).
Z uwagi na nasz udział w Intertoto było wiadomo, że towarzysko pogramy nie za dużo. Ostatecznie stanęło na tym, że to jednak ja prowadziłem NUFC w pierwszym meczu sezonu 2006/07, gdyż meczem tym była potyczka z Maccabi Petach Tikwa na wyjeździe w 3 rundzie Intertoto. Wyjściowa jedenastka nie była jakąś niespodzianką:
Given – Carr, Ramage, Taylor, Bernard – Milner, Parker, Emre, Duff – Ameobi, Martins. Obyło się bez niespodzianki, choć gospodarze walczyli dzielnie. Wynik otworzył Milner w 12’ i tak było do przerwy przy naszej przewadze w polu. W 56’ Ohayon wyrównuje, choć gospodarze grają już wówczas w osłabieniu po czerwonej kartce dla Tahy. Obyło się jednak bez nerwów, bo po pięciu minutach presingu i gry przy przeciwniku znów wychodzimy na prowadzenie za sprawą Ameobiego (61’). Po chwili zmieniłem obu napastników. Za Ameobiego wszedł Andrew Carroll, a za Martinsa Robert Hirsz. Na ostatni kwadrans wszedł także Pattison, który zmienił Duffa. Obaj napastnicy z zespołu U-18 spisali się rewelacyjnie, gdyż Hirsz ustalił wynik meczu na 1-3, a Carroll asystował przy jego golu. Pierwsze koty za płoty.
Udało nam się rozegrać dwie potyczki towarzyskie. Obie zakończone wysokimi zwycięstwami: 4-0 nad Sportingiem Mahones (Pattison x2, Sibierski, samobójcza) oraz 4-1 nad Cartageną (hattrick Martinsa, Solano).
Rewanż z M. Petach Tikwa był oczywiście formalnością. Rozkręcający się z meczu na mecz Martins strzelił dwukrotnie, a my wygraliśmy 2-1 po lepszym meczu niż wskazywałby na to wynik. Po raz pierwszy pokazali się Bramble (wciąż przeznaczony na sprzedaż) oraz Szwed Kevin Walker, który po 50 minutach zluzował Parkera. Niestety, ale nie na długo, bo w 74’ doznał urazu i opuścił murawę na noszach. Te 20 minut wystarczyło jednak, by zapracował na [7].
II runda kwalifikacji do Pucharu UEFA. Przeciwnik: norweski Brann Bergen. Brak koncentracji na początku i na końcu spotkania sprawił, że ledwo wygraliśmy 3-2. Norwegów nie traktowałem zbyt poważnie, co widać po składzie. Debiutowali tym razem Strugarek (lewa obrona), Dimitriadis (lewa pomoc), Micola i Matusiak (atak), a także Cameron (środek pomocy). Bramki dla gości z Norwegii nie strzelali jednak byle jacy grajkowie. Wynik otworzył Eirik Bakke (24’), a zamknął na 3-2 Bengt Saeternes (90’). My strzeliliśmy trzy gole w ciągu 8 minut: Martins (55’), Matusiak (58’) oraz Emre (63’). Do Norwegii jedziemy nie przegrać.
Wcześniej czas ligowa inauguracja w Londynie na White Hart Lane. Tottenham będzie faworytem, choć część fachowców zgadza się, iż możemy sprawić niespodziankę. Wszyscy do NUFC prowadzonego przez wizjonera z Polski podchodzą nadal z ostrożnością i traktują jako jedną wielką niewiadomą, choć za faworytów sezonu nikt nas raczej nie uważa. Tak w ogóle, to za cel stawiam sobie przebudowę zespołu oraz zajęcie miejsca gwarantującego za rok udział w rozgrywkach o Puchar Intertoto. Innymi słowy – byle załapać się do Europy.
Większość obserwatorów była w kompletnym szoku, gdy zobaczyła nasz skład, a przede wszystkim ustawienie na mecz z Tottenhamem. Oto on:
NUFC: Given – Moore, Taylor, Ramage – Milner, Parker, Emre, Dimitriadis – Ameobi, Martins, Matusiak.
TOTTENHAM: Robinson – Chimbonda, Dawson, Gardner, Baines – Zokora, Davids, Jenas – R. Keane, Berbatov, Lennon.
Zatem 4-3-3 gospodarzy kontra 3-4-3 w naszym wykonaniu. Jednakże wprawdzie ustawienie mieliśmy bardzo ofensywne, to jednak zawodnicy otrzymali wiele zadań w destrukcji. Także napastnicy. Nie powinno zatem zbytnio dziwić, że do przerwy nie padła żadna bramka. Koguty po przerwie docisnęły jednak śrubę i wyszły na prowadzenie w 56’ (Berbatov). W tym momencie nie mieliśmy niż do stracenia, więc deafultowe, ofensywne 3-4-3 z skrajnymi napastnikami schodzącymi na boki, wysoko grającą (wysuniętą) obroną grającą na ofsajdy, ostry presing oraz szeroka gra, więc rozprowadzanie akcji ofensywnych skrzydłami.
Po kwadransie jest remis. Lewym skrzydłem pociągnął Dimitriadis, a akcję wykończył schodzący z przeciwległego skrzydła Ameobi. Po chwili Carr zmienił Milnera, a Strugarek asystującego przy golu Dimitriadisa. Zagraliśmy na czas, zagraliśmy na remis i remis ten osiągnęliśmy. 1-1.
Asystent Pearson oraz niektórzy członkowie zarządu nie kryli zdenerwowania, gdy dowiedzieli się o wyjściowej jedenastce na rewanż z Brann.
NUFC: Given – Moore, Taylor, Mazuch – Milner, Cameron, Emre, Dimitriadis – Ameobi, Martins, Matusiak.
Chodziło oczywiście o to, czy w takim meczu powinienem sadzać na ławce Ramage’a kosztem 17-letniego Mazucha oraz kapitana zespołu, Parkera, kosztem Camerona.
Po 25 minutach meczu współpracownicy linczują mnie swoimi spojrzeniami. Przegrywamy 0-2 i gramy fatalnie. Wprowadzam korekty taktyczne identyczne do tych, jakie miały miejsce przy stanie 0-1 w Londynie z Tottenhamem. Na przerwę schodzimy przy wyniku 2-1, a kontaktowego gola zdobył Martins. Na dobrą sprawę mogliśmy już do przerwy wyrównać, ale cóż, trudno.
Po przerwie gospodarzom wychodzi znakomita kontra i Winters trafia nas po raz trzeci (48’). Jesteśmy tylko jeden gol od dogrywki. Jestem przekonany, że damy radę. I miałem rację. W 65’ krosowa piła Dimitriadisa z lewej strony, akcję zamyka Milner i jest 3-2. Co z tego, skoro faul taktyczny Mazucha w 73’ i czerwona kartka dla niedoświadczonego Czecha. Ściągam zmęczonego Dimitriadisa i Camerona. Wchodzą asy: Duff i Parker. Zmieniam też najmniej efektywnego z przodu Matusiaka na Ramage’a, bo dwójką obrońców nie uśmiecha mi się grać. Rezygnujemy oczywiście z presingu i krótkiego krycia na rzecz kontrataku. I właśnie po jednej z takich kontr, rezerwowy Parker dobiera gospodarzom w 89’ resztki złudzeń, a wykończoną ekipę NUFC ratuje przed klęską w dogrywce. Gramy dalej, choć było gorąco. Cieszy mnie to, że znakomicie wprowadził się do zespołu Dimitriadis.
Zbliża się koniec sierpnia. Jest jeszcze trochę kasy na koncie, ale nie tyle, by ściągnąć jakiegoś wartościowego zawodnika, który bez problemu wskoczyłby do pierwszego składu. Będziemy raczej starali się pozbyć Bramble’a, Luque i – niestety – Solano, który kiepsko znosi rolę zmiennika Milnera.
Wylosowaliśmy Kayserispor w I rundzie Pucharu UEFA, więc nie należy spodziewać się ciężkiej przeprawy. Z niewiadomych przyczyn nasz dwumecz uznano za hit losowania.
Jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy poszukuję dobrych skautów (17<), ale jak dotąd nie udaje mi się ściągnąć fachowców nawet z klubów trzecioligowych i drugiej ligi polskiej (!!!).
O drugim meczu ligowym z Bolton na Reebok musimy jak najszybciej zapomnieć. Brutalnie grający gospodarze wykluczyli z gry Emre i Duffa, który musieli zostać zmieni. To kompletnie rozbiło zespół, który mimo wyrównanej gry przegrał 0-2. Cieszy mimo wszystko fakt, że obaj będą mogli zagrać już w najbliższym meczu z Wigan, gdyż kontuzje nie okazały się tak poważne, jak to się początkowo wydawało.
Na panewce spaliły nasze próby związane z pozyskaniem Chrisa Riggotta. Dogadaliśmy się wprawdzie z Boro, ale zawodnik, który zarabia obecnie 8 tys. tygodniowo, chciał zarabiać w NUFC 29 tys. tygodniowo i 725 tys. za podpisanie kontraktu. Mogłem mu zaoferować „jedynie” 15 tys. tygodniowo i 500 tys. za podpisanie umowy. Uznał jednak, że to stanowczo za mało.
Martwi mnie trochę postawa Givena, który jest dość niepewny w bramce. Wigan mieli jedną ciekawą akcję i to wystarczyło, by piłka wpadła do naszej bramki. Całe szczęście, że poza tym trio Taylor, Ramage, Moore spisywało się bez zarzutu, bo kto wie, jak to wszystko by się skończyło. Fatalny tego wieczoru był także Ameobi, któremu potrzeba chyba dłuższego odpoczynku. Nie zawiedli Martins i Parker, a także wyborny Dimitriadis, których gole dały nam zwycięstwo 3-1. Nie sądziłem jeszcze niedawno, że brak Duffa mnie nie zmartwi, a tak właśnie się dzieje. Duff nie dojechał z fitnessem na mecz z Wigan i nie zabrałem go nawet na ławkę. Dimitriadis znów zrobił swoje. Co na to Duff? Zobaczymy wkrótce...
Tymczasem Steven Taylor najlepszym młodym zawodnikiem sierpnia oraz drugi w klasyfikacji seniorskiej. Coraz bardziej zastanawiam się nad powierzeniem mu funkcji kapitana. Z kolei Parker i Dimitriadis wyróżnieni zostali wybraniem do XI tygodnia.
Fenomenalna postawa Duffa przyczyniła się do sukcesu Irlandii w Niemczech 2-1. Given zagrał także i również zagrał lepiej niż to miało miejsce w lidze. Z kolei Polacy pokonali Finlandię 1-0 po golu Matusiaka w 90 minucie!
Pierwszy trening Duffa po powrocie z reprezy i masz! – Zerwał mięsień łydki i teraz czekają go 3 miesiące pauzy! Rola Dimitriadisa wzrosła w tym momencie znacznie.
Blisko 10-dniowa przerwa, wypełniona meczami drużyn narodowych, nie zrobiła dobrze mojej ekipie. Przede wszystkim martwią urazy kluczowych zawodników. Z Man City wiadome było, że poza kontuzjowanym od początku sezonu Owenem, w ataku nie zagra także Martins. Do tego dochodzi brak Duffa oraz najświeższy uraz Emre. Wygląda to naprawdę kiepsko. Zanim jednak o tym, kim połatałem dziurę w ataku dwa zdania o trzech ostatnich transferach do klubu. Tuż przed transferowym deadlinem pozyskaliśmy bowiem trzech graczy. 750 tys. funtów kosztował uniwersalny Greg Halford. Były gracz Colchester może grać na prawej obronie, jako prawy defensywny pomocnik oraz w... ataku. Rasowym napastnikiem jest także Marcin Kuźba, którego krakowska Wisła oddała za... 4 tys. funtów z pocałowaniem ręki. Nie ukrywam, że tylko z uwagi na to, że musieliśmy wyłożyć symboliczną „czapkę gruszek” pozyskałem tego 6-krotnego reprezentanta Polski. Nieco więcej „czapek”, bo całe 50 tysięcy funtów wydaliśmy na innego, doświadczonego zawodnika. To 33-letni napastnik, bądź skrzydłowy rodem z Belgii. Zowie się Toni Brogno i był kiedyś wielką gwiazdą ligi belgijskiej, gdy w barwach Westerloo strzelił 30 goli w lidze stając się królem strzelców. Potem zdziadział we Francji (Sedan), a ostatnio odcinał kupony od sławy w Oud-Heverlee Leuven. Po co nam takie cudo? Podobne pytania zadawali kiedyś Houlierowi, gdy ściągał McAllistera i powód w naszym przypadku jest podobny. Mamy młody skład i przyda się odrobina rutyny.
Z Halfordem, Matusiakiem i Ameobim chcieliśmy zaatakować dołujący w tabeli Man City. Wydawało się, że goście są w głębokim kryzysie, ale po meczu na St. James’ Park to my się w nim znaleźliśmy. 0-5 – to wynik meczu i chyba najgorsi pesymiście nie spodziewali się takiego obrotu sprawy.
Samaras miał dzień hiper-konia, ale dodać trzeba, że mecz wcale nie miał jednostronnego przebiegu.
Gościom po prostu prawie wszystko wchodziło, a to co wyczyniał Given i obrońcy...
Szkoda gadać. Wszyscy zagrali fatalnie.
W tych okolicznościach nie jest wielką niespodzianką kapitulacja w Pucharze UEFA. Choć muszę się przyznać, że popełniłem błąd, bo chciałem dać okazję zawodnikom, którzy zagrali z Man City, do rehabilitacji. Nie wykorzystali jej jednak, bo NUFC przegrało 0-2 z przeciętnymi Turkami.
Do rewanżu z Kayserispor mamy do rozegrania dwa mecze ligowe. Muszę przyznać, że mając na uwadze aktualną formę, sytuację kadrową i atmosferę w zespole, jest autentycznie przerażony. Najpierw jedziemy na Old Trafford, a kilka dni później przyjeżdżają do nas rezydencji ze Stamford Bridge. Man Utd i Chelsea – ładny kalendarz jak na głęboki kryzys...
Oczywiste było, że natychmiast zarzucić należy 3-4-3, bo siła ognia NUFC bez Martinsa spada o co najmniej 50%. Wprawdzie w ostatniej chwili okazało się jednak, że Martins zagra (91% fit), ale zdecydowałem się na taktykę 4-4-2 charakteryzującą się dodatkowo tym, że 9 zawodników skoncentrowanych jest na przeszkadzaniu przeciwnikom.
Skład NUFC na mecz z Man Utd: Given – Halford (tym razem na prawej obronie), Taylor, Ramage, Dimitriadis (ten z kolei jako lewy obrońca) – Milner, Cameron, Parker, Luque (szok, ale tonący chwyta się brzytwy) – Ameobi, (kulawy) Martins.
Zdumienie ogarnęło większość widzów zgromadzonych na Old Trafford, gdy na przerwę obie drużyny:
1. schodziły przy wyniku 0-0 oraz
2. po WYRÓWNANEJ GRZE!!!
Gdyby tylko Ameobi był precyzyjniejszy moglibyśmy nawet prowadzić!
W 62’ trafia jednak Rooney, ale próbujemy się odgryzać. Wrzucamy bezpośrednie podania, kończymy z grą na czas i permanentnym przetrzymywaniem piłki.
I jakimś cudem staje się... cud. Wystarczyło samo wejście Toniego Brogno – żartujemy z Pearsonem po meczu. Wprawdzie Belg nawet nie dotknął piłki, ale tuż po jego wejściu w 83 minucie wyrównał Parker po akcji „trędowatego” Luque – jak to opisała prasa na drugi dzień. Szok na Old Trafford stał się faktem: Man Utd – NUFC 1-1 po wyrównanym meczu.
Teraz przydałaby się powtórka z Chelsea w domu. W składzie tylko dwie korekty: Toni Brogno od pierwszej minuty za przesuniętego do rezerw Ameobiego.
Po 45 minutach wszyscy zastanawiają się, czy będzie kolejna niespodzianka, bo jest remis, choć trzeba oddać gościom, że mają inicjatywę. Nie miażdżą nas bynajmniej, ale więcej mają z gry. Gramy identycznie jak z Man Utd do utraty gola – bez ryzyka, agresywnie, presingiem, szeroko rozgrywając piłkę. W ataku Brogno jest aktywniejszy od Martinsa – zabawne.
Kwadrans przed końcem szok absolutny – Toni Brogno i 1-0 dla NUFC!!! Cudną piłkę zapodał mu z prawego skrzydła aktywny Milner i Cech (myślałem, ze on leczy czaszkę, ale to nie w tej rzeczywistości jak widać...) został pokonany. Szybka zmiana – wycieńczony Luque został zluzowany przez innego „trędowatego” – Francuza Bernarda. Gdy była 92 minuta sądziłem, że sensacja stanie się faktem. Zegar prawie wskazywał 93 minutę, kiedy Lampard rozerwał siatkę w naszej bramce i skończyło się „tylko” remisem. Pewnie, apetyt rośnie w miarę żarcia.
Nie wiem z jakiej paki, ale do XI tygodnia wybrany został Stephen Carr.
Łudziłem się, że obiecujące wyniki w lidze pozwolą nam podjąć jeszcze walkę z Turkami. Stało się jednak inaczej, gdyż po bezbarwnej grze zremisowaliśmy 0-0 i odpadliśmy z Pucharu UEFA. Z tego co cieszy należy odnotować niezły występ 17-letniego Mazucha na środku obrony, a także udany debiut w pierwszym składzie Pawła Kaźmierczaka. Kolejny raz skompromitował się Ameobi, już wcześniej przesunięty do rezerw.
Teraz dodatkowo wystawiony zostanie na sprzedaż.
Czwarty z kolei remis zanotowaliśmy w Londynie. Fulham byli lepsi, ale to my na przerwę zeszliśmy jako zwycięzcy. Z dobrej strony pokazał się Halford, który tuż przed gwizdkiem wyprowadził nas na prowadzenie. Gospodarze dopięli swego w 80’, więc znów było blisko i znów trzeba było się obejść smakiem. Wreszcie też Halford zagrał na przyzwoitym poziomie, choć jego AvR sezonu jest wciąż tragiczna (5.75).
Gdy jesteśmy w komplecie, potrafimy być naprawdę groźni. Boleśnie przekonał się o tym Everton, który poniósł na Goodison Park nieoczekiwaną klęskę 0-3. Klasą dla siebie był Halford.
Lecz przełamał się także Matusiak, który od dłuższego czasu nie mógł zdobyć gola.
Ogromną odmianą okazał się powrót do wyjściowej jedenastki rekonwalescenta Emre. Konsekwencją znakomitego występu w Liverpoolu było także nominowanie aż czterech zawodników NUFC do XI tygodnia. Dodać trzeba jednak, że Halford grał ostatnio w ataku, a nie na prawej obronie.
Puchar Ligi to okazja do sprawdzenia zawodników drugiego rzędu oraz utalentowanych młodzieżowców. W naszym przypadku będzie to także okazja dla paru „trędowatych”. Z Birmingham zagrali: Krul – Bramble, Huntington, Reed – Solano, Kaźmierczak, Critchlow, Bernard – Kuźba (k), Ameobi, Sibierski.
Goście nie postawili na tak głębokie rezerwy, ale potrzebowali się mocno namęczyć, by ten jeden raz pokonać Krula i wygrać 1-0. Spośród moich podopiecznych test zdali prawie wszyscy poza Krulem i Ameobim oczywiście.
W lidze nie bawimy się w kadrowe eksperymenty. Byliśmy zdecydowanymi faworytami meczu z Watford. Przedmeczowe przewidywania tym razem się sprawdziły, gdyż bardzo pewnie wygraliśmy 4-0. Głównymi aktorami tego wydarzenia byli: Martins (2 gole i 2 asysty), Milner (1 gol i 1 asysta) oraz Matusiak (1 gol). Jedyna zła wiadomość, to uraz Halforda, którego już w 4’ na prawej obronie musiał zastąpić Carr. Wkrótce okazało się, że uraz nie jest bardzo poważny i Halfordowi wystarczy tygodniowa przerwa.
Dwa dni po meczu zapowiedziałem, że z końcem roku sporządzę ranking zawodników na poszczególnych pozycjach, który będzie stanowił podstawę do wyłonienia zawodników, z którymi zostaną podpisane długoterminowe umowy, a także tych, z którymi pożegnamy się w czasie styczniowego okna transferowego. Docelowo chciałbym, by kadra pierwszego zespołu liczyła max 24 zawodników, drugiego – max 14 zawodników oraz drużyna juniorów 17-22 zawodników.
Dobra forma zaowocowała wyróżnieniami w plebiscytach za październik.
Dobrze się złożyło, że na okres dobrej formy przypadają mecze z drużynami słabymi lub średniakami. Nie powinniśmy bowiem tracić głupio punktów. Mecz w Sheffield z United wygraliśmy jednak z dużym trudem. Wprawdzie Martins szybko wyprowadził nas na prowadzenie, ale gospodarze zamykający tabele walczyli dzielnie i zdołali wyrównać golem „do szatni”. W drugiej części mieliśmy akcję za akcję, ale mecz rozstrzygnął rzut karny pewnie egzekwowany przez Alberta Luque, z którym przeprosiłem się na dobre. No, przynajmniej do czasu, gdy do pełni zdrowia wróci Duff. Dimitriadis gra z powodzeniem na lewej obronie i wszystko wskazuje na to, że częściej grać będziemy jednak 4-4-2 niż 3-4-3.
Rzut oka na tabelę
I właśnie z Aston Villą przyjdzie nam zagrać za 6 dni. Martin O’Neill wyczynia cudów z The Villans, ale wierzymy, że na St. James’ Park NUFC podtrzymają znakomitą passę.
Parker i Martins trafili do XI tygodnia.
Co wiadomo o Aston Villi? Skauci przygotowali szczegółowy raport
Wobec tego postanowiłem zagrać szybkimi defensorami...
... wyjść wysoko z obroną i grać na ofsajdy.
45’ Newcastle przegrywa mimo wyraźnej przewagi. Tak wygląda sytuacja do przerwy. Goście mają furę szczęścia, a my pecha. Celownik Martinsa jest totalnie zwichrowany, z kolei Matusiak ładuje celnie, ale za słabo. Tuż po przerwie dorzucimy ostry presing przez kwadrans.
Wystarczyło 5 minut i mamy remis! Emre! Wprawdzie poleciłem rozgrywać piłkę po skrzydłach, by zminimalizować ryzyko kontrataku w przypadku jej utraty, to jednak akcja przeprowadzona środkiem przez nasz firmowy duet Parker – Emre przyniosła wyrównanie. Patrzę sobie na dotychczasowe statsy i zastanawiam się, czy możemy ten mecz przegrać, czy możemy pozwolić sobie na grę z większym ryzykiem, by pokusić się o 3 punkty.
Rezygnuję ze ścisłego krycia i ostrego presingu.
Po kwadransie jest jasne, że Aston Villa przestała istnieć!!!
Konterka zatem na ostatni kwadrans.
Ledwo zdążyłem wrzucić kontratak, a Matusiak trafił po raz trzeci kompletując hat-trick!!! Po takim meczu musiałem mu zafundować standing ovation, więc reprezentant Polski opuścił boisko w 85’ zmieniony przez Tomasa Micolę. Toon Army na stojąco pożegnali bohatera meczu.
To był prawdziwy nokaut w drugiej połowie!
Tabela po meczu z Aston Villą i noty zawodników NUFC
Nie mogę oczywiście w sposób obojętny zareagować na to co Radek uczynił w ostatnim meczu.
Oczywiście Matusiak znalazł się także w XI tygodnia razem ze Scottem Parkerem.
Wprawdzie do przerwy trafiliśmy gospodarzy z Charlton dwukrotnie, ale gol Luque nie został uznany przez arbitra. Bramka Emre jednak w zupełności nam wystarcza. Tuż przed koncem doszło jednak do bardzo nieprzyjemnego zdarzenia, którego rezultatem była konieczność dokonania zmiany Scotta Parkera, pełniącego funkcję kapitana. Pokonaliśmy Charlton spokojnie 1-0, ale straciliśmy kapitana na dwa miesiące.
Swoją szansę ponownie dostanie Cameron.
Przed meczem z Blackburn poza tym, że nie będzie mógł zagrać Parker wiadome było to, iż przyjdzie nam grać przeciwko typowy „fizolom”.
W związku z tym, że bez Parkera doszedłem do wniosku, że nie ma co ryzykować starcia w środku boiska, skoncentrujemy się ponownie na akcjach oskrzydlających. Bardzo liczę zatem na Luque, Milnera, Halforda i Dimitriadisa.
Defensywa oraz wspomniana czwórka stanęła na wysokości zadania. Jedynego gola meczu zdobył zawodnik gości pakując piłkę do własnej bramki naciskany przez Milnera.
Szóste kolejne zwycięstwo stało się faktem. Dzięki temu awansowaliśmy na 6 miejsce w tabeli!! W XI tygodnia znalazło się miejsce dla Dimitriadisa.
W związku z tym, że skrystalizowała się już praktycznie meczowa szesnastka, chętnie przyjmuję oferty z innych klubów, które chcą wypożyczyć moich podopiecznych. Stawiam tylko dwa warunki: 100% pokrycie pensji zawodnika, który ma być wypożyczony i możliwość ściągnięcia jego z powrotem do NUFC, gdyby zaszła taka konieczność. W ten sposób wypożyczyłem już Atkina, Strugarka, Wojtkiewicza, Huntingtona, Ceesaya, Marciniaka, Bernarda, Radulja, Kaźmierczaka oraz Kevina Walkera.
Chciałbym ładnie zakończyć listopad, siódmym kolejnym zwycięstwem i to w meczu derbowym z Boro. Przedmeczowy raport skauta jednak trochę mnie niepokoi.
Nasi przeciwnicy są mocni w wielu aspektach, a na dodatek posiadają także indywidualności. To będzie ciężki mecz. Moja filozofia sądzę, że jest już jasna z tego co napisałem dotychczas. Patrzę, gdzie przeciwnik jest mocny i jeżeli jestem od niego mocniejszy, to gram to co on. Jeżeli nie, wybieram inne opcje i kładę na nie zdecydowany nacisk. Tym razem sytuacja jest trudna, bo Boro mają mocny środek, ale ich największa indywidualność gra na skrzydle. Wygląda na to, że Halford będzie indywidualnie krył Downinga. Zagramy tez trochę podobnie do tego, jak zagraliśmy z Aston Villą – wysoko, szybkimi obrońcami, na ofsajdy i z kontry. Do tego bardzo agresywnie. W związku z tym, że Halford będzie musiał ograniczyć grę ofensywną, atakować będziemy środkiem. Wahałem się długo wobec braku Parkera, ale liczę, że Cameron też sobie poradzi. Na ławce rezerwowych zasiądzie także nie byle jaki rezerwowy – rekonwalescent Kieron Dyer.
Pierwsze 45 minut nie przyniosły oczekiwanych emocji. Takowe zaczęły się dopiero wtedy, gdy wyszliśmy na prowadzenie. Samobójczy gol Hutha chyba jednak za bardzo nas rozkojarzył, bo straciliśmy dwie szybkie bramki i nie byliśmy w stanie odwrócić niekorzystnego przebiegu meczu. Próbowałem ratować sytuację zmianami (Dyer, Matusiak), ale na niewiele się to zdało. Przegraliśmy derby, ale nie robimy z tego tragedii. „Czułem, to w moczu” – powiedział Bramble mając na myśli porażkę.
Pewnie gdybyśmy nie przegrali w Boro, nagród za listopad byłoby więcej, ale i tak zebrało się tego sporo.
Nie pozwoliliśmy na to, by nas dopadł kryzys i ze sporym zaangażowaniem przystąpiliśmy do meczu z Portsmouth. Skończyło się 2-0 po golach Martinsa i Matusiaka i dało nam to awans na 4 pozycję!
W III rundzie Pucharu Anglii trafiliśmy na Man City. Będzie okazja do rewanżu za klęskę 0-5 u siebie na początku sezonu.
West Ham jest bardzo mocny z Mascherano i Tevezem w składzie. Obaj są awizowani na mecz z nami na Upton Park. Odmówiłem wszelkich przedmeczowych wypowiedzi. Liczę, że co najmniej nie przegramy. Niska forma Camerona i Matusiaka sprawiła, że zdecydowałem się postawić od pierwszej minuty na Dyera oraz Micolę. Po kwadransie bardzo tego żałowałem, bo Czech nie mógł sobie znaleźć miejsca na boisku, a od 9 minuty przegrywaliśmy, a kolejna bramka wisiała w powietrzu. Nie czekałem nawet do 30 minuty, ściągając Micolę po 18 minutach i wprowadziłem Matusiaka. Do przerwy gra się wyrównała za sprawą agresywnej gry z naszej strony wspartej presingiem na całym boisku. Tylko jak długo tak wytrzymamy?
Zdecydowałem jednak, że drugą połowę też zaczniemy ostrym presingiem i ścisłym kryciem. Po 6 minutach jest remis! Matusiak! Ściągam presing i stawiam na kontratak. Gramy skrzydłami, gdzie szaleją Milner i – znakomity tego dnia – Luque. Po nieco ponad godzinie jest 2-1 dla NUFC. Kontratak kończy się bramką Martinsa. Mamy inicjatywę, ale w samej końcówce WHU strasznie przycisnęli. Nic nie działa – żadna próba oddalenia gry od naszej bramki. Łamiemy się pod naporem w 87 minucie. Ashton wykorzystuje rzut karny po faulu Dimitriadisa. Ostatnie minuty gramy jednak znów ścisłym kryciem i w ostatniej akcji meczu znów na ustach wszystkich jest Matusiak. Polak strzela nie do obrony po raz drugi w tym meczu i wywozimy 3 punkty z gorącego terenu. Tracimy jednak Emre, który doznał kontuzji w 58 minucie. Cameron dzielnie go jednak zastąpił. Trzeba też zaznaczyć, że kompromitujące widowisko odstawił (głównie w pierwszym kwadransie) Steven Taylor (nota 4) zmieniony w końcówce przez Ramage’a, przez co Matusiak drugiego gola zdobył jako kapitan zespołu. Awansujemy na 3 miejsce.
Sprawa z Emre nie wygląda dobrze.
A przypomnieć warto, że dopiero co wypadł mi Parker. Kiepsko widzę środek pomocy. Cameron – Dyer? Chyba nie będzie wyjścia.
Tym bardziej, że Kieron Dyer był tym razem jedynym zawodnikiem NUFC nominowanym do XI tygodnia.
Myślałem, że szlag mnie trafi po meczu z Liverpoolem (1-2). Dwa kontrataki gości zakończyły się tym, czym zakończyć się nie powinny – golami. Dla nas gola zdobył Matusiak, ale tym razem było to za mało. W pierwszym składzie nieoczekiwanie zadebiutował Kanadyjczyk David Edgar. Powodem tego była konieczność zaopiekowania się Stevenem Gerardem (Cameron i Dyer nie mają pojęcia o kryciu). No i Gerard sobie nie pograł. Tyle tylko, że tym razem nie okazał się potrzebny do odniesienia zwycięstwa. Ważny to był mecz, bo graliśmy z naszymi bezpośrednimi rywalami w tabeli. Teraz Liverpool jest trzeci, a my spadamy na czwarte miejsce.
Indywidualny błąd Titusa Bramble’a sprawił, że mieliśmy trochę nerwówki w drugiej połowie meczu z Reading. Po pierwszej prowadziliśmy 2-0 (Luque, Martins), ale za sprawą Bramble’a goście zdołali zdobyć kontaktowego gola. Na wyrównanie zabrakło i m jednak sił i umiejętności. Dobra wiadomość to także powrót do zdrowia Damiena Duffa. Tylko, że teraz to mi potrzeba siły na środku pomocy, a nie na flankach, gdzie świetnie spisuje się kwartet: Halford, Milner (prawa) oraz Dimitriadis, Luque (lewa). Liverpool tylko zremisował w derbowym meczu z Evertonem i znów jesteśmy trzeci.
Teraz czekają nas jednak potwornie ciężkie mecze. Do końca roku podejmujemy Arsenal i Tottenham, a kończymy rok 2006 wycieczką turystyczną (mam nadzieję) do Wigan. Z drugiej strony może nie będzie tak źle, skoro Arsenal dostał właśnie po dupci 1-5 na Anfiled Road w Pucharze Ligi, a Koguty u siebie poległy 2-3 z Fulham.
Przed meczem z liderem jesteśmy niezwykle skoncentrowani. Wraca do składu Duff, a Luque został przesunięty do ataku w miejsce Matusiaka, którego wahania formy stają się coraz bardziej irytujące. Dwóch zawodników, o których najbardziej się boję, to Bramble i Cameron. Pierwszy nie grał ostatnio zbyt dobrze, a drugi musi wykonać wielką pracę w środku pola, byśmy mogli myśleć o punktach w tym meczu. Arsenal zagra bez kontuzjowanych Fabregasa, Clichy’ego i co najważniejsze – Thierry’ego Henry. Parę napastników tworzyć będą Van Persie i Julio Baptista. Ciężko będzie ich zgnieść. Nie nastawiamy się jednak na kontratak. Zagramy ostro, wysoko i szeroko – jak zwykle.
Graliśmy całe 20 minut po czym można już było sobie dać spokój, gdyż... prowadziliśmy 2-0!!! Już w 5 minucie trafił Martins, a w 19’ poprawił wynik z dystansu Cameron. Arsenal na kolanach. Zaczęliśmy się oszczędzać, wrzuciliśmy kontrę i zwalnialiśmy grę od tego momentu. Goście oczywiście uzyskali przewagę, ale nic z niej nie wynikało. W drugiej połowie to my poprawiliśmy na 3-0 po indywidualnej akcji Milnera. To był nasz najlepszy mecz w sezonie! Arsenal był bezradny.
Kolejna dobra wiadomość to awans na 2 miejsce w tabeli (szok!!!) oraz powrót do zdrowia Parkera.
W XI tygodnia czwórka graczy NUFC.
Przed meczem z Kogutami myślimy sobie, że dobrze byłoby powtórzyć ten wynik. Na ławce rezerwowych rekonwalescent Parker, ale największa niespodzianka, to świeżo pozyskany Pierre Bengtsson na lewej flance. Wszystko dlatego, że z Arsenalem czerwoną kartkę dostał Damien Duff.
Z Tottenhamem nie poszło nam tak łatwo, bowiem całe 10 minut więcej potrzebowaliśmy, by... prowadzić 2-0. Gramy w tych dniach kosmiczną piłkę i jesteśmy w stanie wygrać z każdym – tak recenzują naszą grę fachowcy. Jak może być inaczej, skoro mocne ekipy londyńskie klepiemy po 3-0 w ciągu kilku dni. Debiutujący Bengtsson zaliczył jedną z asyst. Pozostałe dwie zaliczyli inni „skrajniacy”: Milner i Dimitriadis. Łupem bramkowym podzielili się napastnicy: Martins (dwie: 16’, 49’) oraz Luque (27’).
Do meczu z siódmym Wigan przystępować będziemy z pozycji wicelidera.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ