Artykuły

NUFC cz.8 (Demon i Samba na St. James' Park II)
BARTOSH! 13.04.2007 13:08 7727 czytelników 0 komentarzy
5
Miłą niespodzianką jest także dodatkowy zastrzyk finansowy. Aktualnie mam na transfery Ł7.5M i niewątpliwie oznacza to, że w styczniu pojawią się w klubie nowe nazwiska. Całą pulę wydam na jednego, bądź dwóch zawodników.

Dobrym prognostykiem na nowy rok jest też zwycięstwo w pierwszym meczu ligowym 2010 roku. Cały czas osłabieni brakiem Costanzo i Miccoliego radzimy sobie jednak całkiem przyzwoicie. Czapliński dość szybko zaczyna wygrywa rywalizację z Jourdrenem. Wszystko dlatego, że Francuz jest zawodnikiem bardzo niestabilnym (7-9-5-8-6-6). Czapliński na razie pyka same „7” i to mnie satysfakcjonuje. Zagra także na Old Trafford z Man Utd.

Z Man Utd postawiłem na niemalże identyczny skład co z West Ham. NUFC: Czapliński – Halford, Taylor, Maduro, Klinkers – Zenoni, Davies, Parker, Diego – CJ, Defoe. Wypadł ze składu kontuzjowany Cameron, którego zastąpił Simon Davies przesunięty z prawej flanki do środka. Manewr ten okazał się umiarkowanie udany, choć trzeba oddać, że obaj skrzydłowy nie błysnęli szczególnie na Old Trafford, Błysnęli za to obaj napastnicy, którzy trafili to, co mieli trafić. Gospodarze z Kuszczakiem na bramce dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale tyleż razy udało się nam doprowadzić do wyrównania. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli - poza napastnikami – Maduro oraz Czapliński, który w swoim trzecim meczu zanotował trzecią „7”. Cieszy podtrzymanie dobrej passy, choć przyznać trzeba, że remis był dla nas dość szczęśliwy, gdyż Klose w ostatniej minucie trafił w słupek. Jest też kolejne zmartwienie – wygląda na to, że wypadnie na dłużej ze składu CJ, który tuż przed końcem opuścił murawę na noszach.



Po bitwie z wiceliderem okupionej ofiarami mieliśmy, mieliśmy prawo obawiać się domowej potyczki z liderem z Liverpoolu. Z tyłu zagraliśmy identycznym składem jak wyjazd z Man Utd, ale w drugiej linii i w ataku musiałem dokonać roszad. Gramy u siebie, więc zagramy zawodnikami usposobionymi ofensywniej. Wciąż nie może zagrać Cameron, ale tym razem zastąpi go praktycznie w 100% zdrowy Kapo. Simon Davies będzie mógł zatem wrócić na prawą stroną. Na lewej zagra, coraz lepiej czujący się w Anglii, Diego. Wreszcie atak. Kto partnerem Defoe? Wiadomo, że wypadł CJ. Miccoli wróci dopiero w marcu/kwietniu. Żurawski ma małe problemy kondycyjne. Padło zatem na Landona Donovana, czyli dotychczasowego zapychacza dziur. Przed meczem udzieliłem wypowiedzi dla prasy, w której oświadczyłem, iż mimo tego, że Liverpool z pewnością wysoko postawi nam poprzeczkę, to przy aktualnej naszej formie jest w naszym zasięgu. Dodatkową ciekawostką może okazać się debiut nowego prawoskrzydłowego NUFC. To kolejny koleś dla Diego i Thiago rodem z Brazylii. Zowie się Juliano Pacheco i pozyskany został za jedynie Ł1.6M. Oczywiście jest reprezentantem brazylijskiej młodzieżówki.



To było coś N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-E-G-O !!!!!

6’ Defoe 1-0
11’ Defoe 2-0
35’ Donovan 3-0
Lider po półgodzinie może zbierać manatki i wracać do miasta Beatlesów. NUFC rządzi na St. James’ Park. Defoe i Brazylijska samba rządzą na St. James’ Park. Anglik zdobył oba gole po brawurowych akcjach indywidualnych. Natomiast Donovan dobił gości po akcji rezerwowego Thiago. Brazylijczyk wszedł na murawę już w 20 minucie, gdyż po faulu obrońcy gości, nasz kapitan – Parker nie był w stanie kontynuować gry.
W końcówce również było ciekawie, bo Liverpool w 71’ zdobył gola, ale nasza odpowiedź była natychmiastowa:
76’ Defoe 4-1.
Wpuściłem na boisko także trzeciego Brazylijczyka, który dopiero co wysiadł z samolotu i była to jedyna błędna decyzja w kontekście tego meczu. Juliano Pacheco nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca i zagrał fatalnie (5). Jego stroną poszły dwie akcje, które w samej końcówce napsuły mi sporo krwi:
81’ Luis Garcia 4-2
83’ Xavi Alonso 4-3
Tak też się skończyło, choć wynik zupełnie nie oddaje ogromnej dominacji NUFC przez 80 minut tego spotkania.



Po tym zwycięstwie niestety tylko utrzymaliśmy się na 9 miejscu. Mamy 3 pkt przewagi nad dziesiątym West Ham, a do 4 miejsca (Tottenham) tracimy jeszcze sporo, bo 8 pkt. Jesteśmy jednak na wielkim gazie. Do końca stycznia będziemy mieli jeszcze dwie okazje do poprawienia naszego dorobku punktowego, ale w obu przypadkach zadanie to będzie co najmniej bardzo trudne. Zanim jednak pojedziemy do Birmingham na Aston Villę, a potem podejmiemy mistrzów Anglii z Chelsea, czeka nas miły (mam nadzieję) przerywnik w postaci meczu z Wolves w ramach IV rundy Pucharu Anglii. Nie wyobrażam sobie innego wyniku niż zwycięstwo, choć Defoe, Diego, Klinkers będą w tym meczu odpoczywali. Na Wilki wystawiłem następujący skład:
NUFC: Czapliński – Zenoni, Taylor (k), O’Shea, Grek – Juliano Pacheco, Thiago, Cameron, Kapo – Ruben Ramos, Matusiak.
Zenoniego próbowałem na prawej pomocy, więc teraz spróbuję na prawej obronie. O’Shea jest teraz rezerwowym defensorem numer 1, więc jego występ znacznie nie osłabia drużyny. Skomplikowała się w tym sezonie sytuacja Dimitriadisa (Greka), który dotąd był niekwestionowanym liderem na prawej obronie. W tym sezonie Klinkers prowadzi z nim wyrównaną rywalizację, a ostatnio nawet bywa w lepszej formie od Szweda. Julianowi Pacheco debiut wybitnie się nie udał, więc nie ma co czekać z umożliwieniem mu pełnej rehabilitacji. Cameron ostatnio leczył rany, więc zanim zagra w lidze, dam mu szansę wykazać się w pucharze. Zalezy mi także na tym, by Thiago także jak najszybciej się przystosował, więc wobec urazu Parkera dam mu szansę. W ataku cały czas kontuzjowani są Miccoli i CJ. Defoe musi wreszcie odpocząć, więc dwa miejsca do obsadzenie były spośród następującej piątki: Donovan, Żurawski, Hirsz, Ruben Ramos, Matusiak. Pierwsi dwa trochę już pograli w tym sezonie, a Amerykanin miał niemały wkład w zwycięstwo z Liverpoolem. Trzeci dostanie jeszcze swoją szansę, ale tym razem jego kosztem postawiłem na innego Polaka, który jakoś nie ma szczęścia ostatnio. Jak wszyscy zdrowi, to się nie łapie, jak się pojawią urazy, to jakoś jest gorszej formie od innych. Zatem zdecydowałem, że dam szansę Radkowi Matusiakowi, bo jak tak dalej pójdzie i będziemy ciągnąć trzy sroki za ogon, to szeroka ławka bardzo się przyda. Jego partnerem będzie Hiszpan Ruben Ramos, który wśród napastników jest małym odkryciem tego sezonu.

Wilki okazały się być bezzębne i gładko podłożyły się nam 3-0. Zawodnikiem meczu został Ruben Ramos, strzelec jednego gola. Matusiak dodał dwa kolejne, a Kapo i Julian Pacheco zanotowali po asyście. Cieszy rehabilitacja JP po tragicznym wejściu z Liverpoolem. Podobnie jak kolejna „7” Czaplińskiego, którego stałość jest godna podziwu. Z tej przyczyny bez histerii ogłaszałem skład na Aston Villę z Czaplińskim w bramce już po raz szósty. Na boki obrony wracają Halford i Klinkers. Środek to nasze dwie skały: Taylor i Maduro. Davies, Kapo – flanki, a rekonwalescent Parker i Cameron – środek. W ataku Defoe z Żurawskim, któremu tygodniowe oddelegowanie do rezerw dobrze zrobiło. Aston Villa z trzema byłymi zawodnikami NUFC w wyjściowej jedenastce (Duff, Given, Owen). Najbardziej obawiamy się jednak nieszablonowego Barosa.

Macz pokazał jednak, że niepotrzebnie. Gospodarze mieli na początku dwie setki, ale wspomniany Baros obie spartolił. Defoe wystarczyła jednak jedna i okazja i już byliśmy w niebie:
32’ Defoe 0-1 (asysta Żurawski)
Dojechaliśmy spokojnie do przerwy. Od 60’ przeszliśmy na kontratak, a Camerona zmienił błyskotliwy Diego. Wejście z ławki Brazylijczykowi za dobrze jednak nie zrobiło. Kiepsko nam wychodził tego dnia ten kontratak, ale najwięcej zapłaciliśmy za indywidualny błąd Maduro:
72’ L.Moore 1-1.
Owena już wówczas nie był na murawie, ale jego zmiennik świetnie się spisał. Zdecydowałem, że wracamy do taktyki z początku spotkania i efekt był niemal natychmiastowy:
77’ Żurawski 1-2 (asysta Klinkers)
Tym razem nie odpuściliśmy. Gospodarze w samej końcówce piekielnie mocno przycisnęli. Chaotyczny Maduro jest ewidentnie do zmiany, ale zaryzykowałem, że dojedziemy do końca i udało się. AV – NUFC: 1-2. Świetny mecz bocznych obrońców, Stevena Taylora pełniącego obowiązki kapitana oraz Magica. Czapliński szósty raz na „7”. W to mi graj.... Jeszcze spokojniejszy przystąpię do desygnowania jedenastki na Chelsea z Czaplińskim na bramce. Jedyne co martwi obecnie, to niechęć kilku kluczowych graczy (Taylor, Cameron, Davies) do mojego asystenta. Ten problem rozwiążę jednak dopiero latem, bo nie chciałbym teraz dokonywać gwałtownych ruchów.

Jedyna zmiana w składzie na mecz z Chelsea, to powrót Diego na lewą pomoc. Kapo siadł na ławce. Goście bez Drogby, ale z Shevą i Bojinovem w ataku.
Pierwsza połowa przeminęła bez większych emocji. Na początku drugiej ruszyli goście, ale Joe Cole (w 60’ zmienił Shevę) okazał się dwukrotnie nieskuteczny. Nie robię zmian, bo wszyscy jadą po „czaplińskiemu” (czyli na 7). Końcówka. Chelsea zmienia z 4-5-1 na 4-3-3 z Colem i Robbenem po bokach Bojinova, który kompletnie nie radzi sobie z parą stoperów Taylor – Maduro. Jednak to my jesteśmy groźniejsi, ale strzały Defoe i Maćka dobrze broni Cech. W końcu jednak:
86’ Defoe 1-0 po znakomitym, prostopadłym zagraniu z pierwszej piłki Camerona. gdy Terry Felipe zorientowali się w czym rzecz, Defoe był już sam na sam z Cechem i nie dał mu szans!
Ostatnie 5 minut graliśmy z kontry, ale wynik został dowieziony!!! Defoe! Defoe! Defoe! Cameron! Cameron! Cameron! To właśnie Szkot, który niedawno zadebiutował w reprezentacji, został wybrany zawodnikiem meczu.


Znakomita passa styczniowa przyniosła mi także pierwszy w karierze tytuł menedżera miesiąca!


Najbardziej cieszy, że pniemy się do góry w tabeli i pierwsza czwórka znów staje się całkiem realna.

Przed wznowieniem w Pucharze UEFA i wycieczką do Vigo na mecz z Celtą, odbyliśmy jeszcze eskapadę na West Bromwich. Wyraźnie zmęczni, z kilkoma dublerami (Grek, O’Shea, Kapo, Bruggink, Ruben Ramos) tylko zremisowaliśmy 0-0. Szkoda, bo z kim jak nie z WBA mamy zdobywać punkty, które dadzą nam upragnione 4 miejsce.


Do europejskich pucharów zgłosiłem Simon Daviesa, Olivera Kapo i Piotrka Czaplińskiego oczywiście, którego regularność wprost szokuje (wszystkie mecze na 7 !!!). Defoe zgłosić nie mogłem, bo uczynił już to wcześniej Tottenham. CJ kulawy, Miccoli także, a teraz jeszcze dołączył do tego grona Magic. Musiałem zatem postawić na Donovana i 19-letniego Bourgeoisa, który już jesienią pokazał się z dobrej strony.
4’ kontuzja Simona Daviesa, którego zmienił Julian Pacheco.
13’ już prowadzimy! O’Shea i 0-1 po rzucie rożnym. Asystował Cameron!
Od tego momentu nastawiliśmy się na kontrę. Zrobiło się przez to nudno, ale nic nie wskazuje na to, by Celta mogła nam zagrozić. W przerwie poobijanego Bourgeoisa zmienił Ruben Ramos i tenże w ostatniej minucie ustalił wynik meczu po akcji prawą stroną Juliana Pacheco. Skuteczność w pucharach Hiszpana jest godna podziwu. Zadebiutował także 20-letni Robert Trznadel, przed którym jeszcze wiele pracy, by znaleźć się choćby na ławce rezerwowych. Szkoda tylko, że w doliczonym czasie gry za niesportowe zachowanie czerwoną kartkę dostał Brazylijczyk Diego.


Przed rewanżem na St. James’ Park czeka nas jeszcze mecz V rundy Pucharu Anglii, a przeciwnikiem będzie nie byle kto – Man Utd!! Ciekwe, czy wystawią najmocniejszy skład, czy Fergie da szansę dublerom. Ja wybrałem wariant mieszany. Z dublerów zagrali Boskailo, Julian Pacheco (nie miał wyjścia wobec urazu Daviesa), Bruggink oraz Ruben Ramos. Defoe wypoczął już dostatecznie, więc wraca do składu i bardzo na niego liczę.

Po meczu z ManYoo dziękuję niebiosom za to, że Martinsowi znudziła się gra dla NUFC. Defoe jest po prostu MITYCZNY. Jego spryt i antycypacja w polu karnym są bezcenne. Pokazał to właśnie mecz z Man Utd, gdzie dwukrotnie był tam gdzie trzeba i strzelił jak trzeba!


Szanse na wygranie pucharu są coraz bardziej realne.

Zwycięstwo 2-0 w Vigo, szaleńczy mecz moich asów z Man Utd sprawił, że w rewanżu z Celtą dałem zagrać od pierwszej minuty dwóm zawodnikom z kadry U-18. Na prawej obronie zagrał 17-letni Chris Palmer, a na środku pomocy z Parkerem – 18-letni Jody Arnold. W ataku postawiłem na parę Bourgeois – Donovan. Pierwszy mecz po kontuzji w bramce zaliczył także Costanzo, ale jego powrót po siódemkowych meczach Czaplińskiego nie był aż tak bardzo oczekiwany. Zresztą już w 10 minucie Argentyńczyk dał się zaskoczyć Canobio i zrobiło się troszkę nerwowo. Wszystkich uspokoił dopiero gol Taylora z 33 minuty. Od tego momentu Celta jakby się poddała. W drugiej połowie na boisku pojawili się jeszcze Mathieu, Radulj i Ruben Ramos. Wynik meczu ustalił w 70 minucie Parker. Celta pokonana dwukrotnie – NUFC gra dalej!


Kolejnym naszym przeciwnikiem będzie francuski Nantes, więc wszyscy są zadowoleni, gdyż nikt nie traktuje Francuzów poważnie.

Niepoważnie potraktowany został także nasz kolejny ligowy przeciwnik. Reading od 63 minuty prowadzili na St. James’ Park 1-0 po golu Whiteheada i błędzie Costanzo. Ratunek przyszedł dopiero w samej końcówce, gdy z opresji wybawił nas duet napastników:
83’ Defoe 1-1
86’ Ruben Ramos (zmienił Donovana) 2-1.
Dzięki temu zwycięstwu jesteśmy na 6 miejscu ze stratą tylko 3 pkt do czwartego Man Utd, ale diabły mają dwa mecze rozegrane mniej.

Szczęście, które dopisało nam z Reading opuściło nas w 90 minucie meczu z Charlton. Prowadziliśmy od 37 minuty, gdy Defoe wykończył akcję rekonwalescenta Żurawskiego. Później Defoe – co raczej do niego niepodobne – zmarnował TRZY SETKI. Zemściło się to golem wyrównującymi Miki Aaritalo i podziałem punktów. Spadliśmy na 7 miejsce, a do czwartego obecnie Evertonu tracimy 6 pkt.

Po słabej grze i nudnym meczu Nantes pokonaliśmy 1-0 (Żurawski 47’) i sądzę, że to powinno wystarczyć do awansu. Maćkowi asystował coraz lepszy na prawej stronie Julian Pacheco.

W VI rundzie Pucharu Anglii zmiennicy wyżyli się na Bournemouth.



Do Nantes jechaliśmy chyba na zbyt wielkim luzie opijając awans do ćwierćfinału Pucharu Anglii. Grając w prawie najmocniejszym składzie daliśmy się dość szybko zaskoczyć:
14’ Mathis i 1-0 dla Nantes
Co gorsze, wynik nie uległ zmianie do końca regulaminowych 90 minut i trzeba było dogrywać, choć mieliśmy ten komfort, że graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Zaryzykowałem i przycisnęliśmy na początku pierwszej dogrywki. I uczyniliśmy to skutecznie:
98’ Ruben Ramos: 1-1
Trzy zmiany zrobiłem dopiero na początku drugiej części dogrywki. Zdecydowałem wówczas, że grać będziemy z kontry i pojawili się zawodnicy z głębokich rezerw: lewoskrzydłowy Booth, środkowy pomocnik Kolehmainen oraz Donovan za zmęczonego Żurawskiego.
117’ Ruben Ramos: 1-2 i było wiadomo, że jest po meczu.
Rozkojarzeni straciliśmy drugiego gola w doliczonym czasie gry.


Bardzo pomyślne okazało się losowanie kolejnych faz Pucharu UEFA, gdyż wygląda na to, że z angielskim zespołem możemy się spotkać dopiero w finale!




Watford przed meczem z nami byli w tabeli – o dziwo! – oczko wyżej od nas. Mecz pokazał jednak, że to jakieś nieporozumienie:
10’ Defoe 1-0
31’ Davies 2-0.
Potem jeszcze doszła czerwona kartka dla gracza gości, więc wyluzowaliśmy się kompletnie. Nawet pojawił się na murawie Hirsz i zdobył swojego pierwszego gola w lidze w tym sezonie.



Niepostrzeżenie wyśrubowaliśmy rekord 18 meczów bez porażki. W 2010 roku jeszcze nie przegraliśmy!



Do kolejnego meczu ligowego z Tottenhamem na White Hart Lane mamy dwa tygodnie, więc wszyscy zdążą należycie wypocząć. Reprezentantów nie mamy bowiem zbyt wielu. Liczę, że dojdzie do siebie Costanzo który po kontuzji nie osiągnął jeszcze optymalnej dyspozycji. Powinien też wyzdrowieć CJ, który już zagrał jeden mecz w rezerwach. Wciąż czekamy też na Miccoliego, którego powrót do zdrowia się trochę opóźnia.

Londyńczycy byli ciekawi postawy Jermaine’a Defoe przeciwko swojemu poprzedniemu klubowi i zobaczyli... Zobaczyli DEMONA DEFOE! Zaczęło się jednak od perfekcyjnie wykonanego rzutu rożnego przez Camerona i bramki Maduro już w 4 minucie. Gospodarze atakujący skrzydłami po jednej z takich akcji wyrównali, gdy głową piłkę zapakował do naszej bramki Klaas Jan Huntelaar. Gdy wszyscy już myśleli o przerwie, Parker kropnął z 25 metrów i kompletnie zaskoczył Robinsona. Do przerwy znakomite 1-2 i decyzja o grze z kontry w drugiej części meczu. Nie bez znaczenia jest to, że gospodarze grają już bez kontuzjowanego Berbatova, którego zmienił jednak nie mniej klasowy Robbie Keane. Mogliśmy się zresztą już wcześniej przekonać co nieco o klasie Irlandczyka. W tych okolicznościach naszą stratę Juliana Pacheco należy oceniać podobnie. Brazylijczyka zmienił O’Shea i zajął miejsce na prawej obronie, skąd przeniosłem Halforda na prawą pomoc.

Zdecydowanie wygraliśmy walkę o środek pola (King i Huddlestone grają na 5, a Cameron i Parker na 8). Gospodarze nie mieli pomysłu na naszą znakomicie zorganizowaną obronę. W ostatnim kwadransie objawił się wspomniany wcześniej DEMON DEFOE, który dokonał dzieła zniszczenia!
75’ Defoe 1-3 !
79’ Defoe 1-4 !!
88’ Defoe 1-5 !!!
Szok na White Hart Lane!





Cztery dni później nie starczyło nam jednak energii na Sochaux, które nieoczekiwanie wywiozło 0-0 z St. James’ Park i sprawa awansu jest nadal otwarta. Do rewanżu z Francuzami gramy jeszcze z Man City (D) i Sunderland (W) i oba mecze musimy wygrać jeżeli marzymy o top 4. Jedyne czego się obawiam to fakt, że kiedyś przegrać będziemy musieli. Mam nadzieję jednak, że nie nastąpi to już teraz.

Kompromitująca postawa Costanzo oraz boków (Mathieu, Halford) sprawiła, że straciliśmy dwa punkty z Man City. 45 minuta NUFC remisuje mimo ogromnej przewagi, ale w 80 minucie jest 0-1 za sprawą Vassella. Całe szczęście, że po chwili ocknął się niezawodny Defoe i skończyło się przynajmniej na remisie. Utrzymujemy 6 miejsce i tracimy do czwartej Chelsea 3 pkt. W meczu derbowym z Sunderland nie będzie z pewnością łatwo. Brakuje nam bardzo kontuzjowanego Parkera w środku. Z Sunderland zagra z Cameronem Bruggink. Odnotować należy także odesłanie do rezerw Mathieu, a Costanzo na ławkę. Do pierwszego składu wraca zatem „Mister 7” czyli Piotrek Czapliński.

Kontratak okazał się dla Sunderland zabójczy. Defoe z Żurawskim rozmontowali obronę gospodarzy już w 6 minucie. W 35 minucie Distin skosił równo z trawą wchodzącego na czystą pozycję Juliana Pacheco i skończyło się czerwoną kartką dla defensora gospodarzy. Ponieważ cała sytuacja miała miejsce w szesnastce, arbiter podyktował rzut karny, którego Maciek wprawdzie nie wykorzystał, ale dobitka Defoe okazała się skuteczna. Determinacja gospodarzy była godna podziwu, a mecz kończyli w dziewiątkę w nietypowym ustawieniu....


Grając jeszcze w dziesiątkę zdołali nawet zdobyć kontaktowego gola. Ostatecznie jednak polegli w derbach po raz drugi w tym sezonie.



Przed rewanżem z Sochaux uchodzimy za faworytów, choć wiadomo, że nie zagrają: Diego, Parker, Miccoli oraz nieuprawniony Defoe. Pamiętać też trzeba, że cztery dni później gramy półfinał Pucharu Anglii z Liverpoolem.

Gdy kamery telewizyjne pokazywały moją twarz w 49 minucie widać było autentyczny szok i przerażenie. Gramy słabo i dostajemy dwójkę w plecy. Mamy olbrzymie problemy z dojściem do sytuacji strzeleckich, a kiedy już nam się to udaje – zawodzą napastnicy. Od drugiej połowy Donovan gra już w drugiej linii, a w ataku CJ z Bourgeoisem. Nie zawodzi aktywny z boku Kapo. Thriller w pełni. Widzimy jak umyka nam awans do półfinału i nic nie jestem w stanie zrobić. Kogo zmienić – wszyscy na co najmniej „7”, a wynik jak był 2-0 tak jest nadal. W ostatnich 10 minutach nie zmieniam ustawienia, lecz same założenia taktyczne – ostry presing, agresywna gra oraz atak skrzydłami, gdyż dziś chyba tylko na Kapo i Juliana Pacheco mogę liczyć.
84’ CJ na 2-1, ale to i tak za mało. Dociskamy...
92’ JEEEEEEEEEEEEEST!!! Donovan po akcji CJ’a i mamy zwycięski remis!!!! 2-2.



Mało kto przypuszczał, że doczekamy się tak ciężkiej przeprawy z Sochaux. Gdy spojrzeć w historię ich meczów w tym sezonie, pojawia się wyjaśnienie.


To pogromcy Werderu i Liverpoolu! Wygraliśmy z nie byle kim zatem. Kolejna dobra wiadomość, to powrót Parkera.


Nasz kapitan zgodził się wreszcie wznowić rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu. Chce Ł57k tygodniowo. Muszę przyznać, że jak dla zawodnika któremu stuknie 30-tka, to kwota niemała. Obecnie zarabia Ł55k i nie przewidywałem w jego przypadku podwyżek. Chyba zaryzykuję się wstrzymam jeszcze z ofertą nowego kontraktu.

W pierwszym półfinale Pucharu Anglii Everton poległ 0-1 z Aston Villą.
Mimo pewnych wahań co do niektórych pozycji, zagramy w najmocniejszym składzie. Najmocniejszy nasz skład obecnie wygląda następująco:
NUFC: Czapliński – Halford, Taylor, Maduro, Klinkers – Davies, Cameron, Parker (choć dopiero po kontuzji), Kapo (Diego kontuzjowany) - Defoe, CJ.


Mimo niezłej formy, nie byliśmy faworytem zdaniem buków i z tej przyczyny zdecydowałem się na grę kontratakiem już od pierwszego gwizdka. Oczywiste było, iż lider Premiership uzyska w ten sposób przewagę optyczną, ale moje rachuby opierały się na zabójczych akcjach, których wykończeniem miał zająć się Jermaine ‘DEMON’ Defoe.
Liverpool wypstrykał się ostro w kwadrans, ale defensywa NUFC chodzi elegancko. Czapliński broni co ma bronić i szykuje się kolejna „siódemka”. Zakładany przeze mnie scenariusz sprawdził się w 23 minucie, z tą różnicą, że Liverpool pogrążył CJ a nie Defoe. Podawał znakomicie z lewego skrzydła Klinkers. Do przerwy Liverpool poważniej nam już nie zagroził. Szturm ruszył po przerwie, ale skutek był podobny do tego z pierwszej połowy. Około 60 minuty na chwilę spróbowałem zagrać naszą defaultową taktyką, ale efekt był daleki od oczekiwanego. Tymczasem tuż po ponownym zastosowaniu kontrataku straciliśmy gola:
70’ Pandev 1:1
Zdecydowałem jednak, że poprzestaniemy na grze z kontry, lecz zmienimy sposób rozgrywania akcji ofensywnych na grę skrzydłami. Zminimalizuje to praktycznie do zera groźbę skutecznej kontry przez Liverpool. Okazało się to niezłym posunięciem, choć ograniczyło także nasze akcje zaczepne. Na względnym spokoju dojechaliśmy do 90 minuty. Noty wszystkich zawodników są wysokie. Żadnych szóstek, a skrzydłowi oraz napastnicy wyraźnie się rozegrali. Nie widać też po nich szczególnego zmęczenia. Wszyscy z kondycją powyżej 75%, czego nie można powiedzieć o graczach Liverpoolu. Jedynie poobijany Parker jest do zmiany za którego odkurzyłem wielkiego walczaka, w sam raz na puchar, Turka Emre. Obraz gry w pierwszej części nie uległ zmianie, z tą różnicą, że:
104’ Defoe 2-1 dla NUFC po akcji skrzydłem Daviesa!
Jeden z naszych nielicznych wypadów okazał się wreszcie skuteczny. Wprawdzie Liverpool ma cały czas przewagę w polu, ale jakoś czuję, że dojedziemy.
110’ Defoe 3-1 !!! Tym razem piłka z lewego skrzydła od Kapo i Liverpool już nie ma szans się podnieść!



Gramy finał z Aston Villą!

Gramy co kilka dni arcyważny mecz.


Everton w tabeli jest tuż przed nami, na 5 miejscu. Media widzą nas w roli faworyta. Do pierwszego zespołu (choć jeszcze nie do składu meczowego) wraca Miccoli po wielomiesięcznej kontuzji. Do pierwszego zespołu włączony został także Francuz Schneiderlin (OŚ, DP), z którym łączę wielkie nadzieje, gdyż rozwija się znakomicie.

Schneiderlin ostatecznie wyszedł za Maduro w wyjściowej jedenastce i spisał się przyzwoicie. Zresztą w ogóle kilku zawodnikom dałem odpocząć, w tym naszemu super snajperowi, który zasiadł na ławce rezerwowych. Dublerzy w ataku spisali się jednak znakomicie:
13’ Żurawski 1-0
26’ Ruben Ramos 2-0
W tym momencie było praktycznie po meczu, ale w drugiej części goście się obudzili:
64’ Mc Fadden 2-1
Na więcej Evertonu jednak nie było stać. W zasadzie po zdobyciu kontaktowego gola nie byli w stanie dojść do naprawdę groźnej sytuacji strzeleckiej, ograniczając się do strzałów z dystansu. Kosztowało to gości utratę 5 miejsca na naszą rzecz. Nadal mamy realne szanse nawet na wicemistrzostwo!



Powodem, dla którego należało odstawić paru kluczowych zawodników także na mecz wyjazdowy z Blackburn jest fakt, że kolejny mecz, to półfinałowa potyczka z Hamburger SV w Pucharze UEFA. Mecz pokazał ile znaczy dla nas Defoe, kiedy grając w dziesiątkę rozpaczliwie walczyliśmy o punkt. Dodać należy, że dokonywaliśmy tego w egzotycznym ustawieniu.


Na szczęście walczyliśmy dzielnie i skutecznie!


Niestety, ale czołówka nie chciała stracić punktów i wyraźnie nam odjechała. Cóż, nie można mieć wszystkiego, a my w końcu nadal mamy szanse na Puchar Anglii i Puchar UEFA. Nie ukrywam jednak, że choć zależy nam na jakimś trofeum, priorytetem nadal jest top 4.

Celem numer jeden w pierwszym meczu z HSV było oczywiście zdobycie gola w Hamburgu. Udało się to tuż przed przerwą Maćkowi Żurawskiemu. po akcji Simona Daviesa. Po przerwie Sanogo wyrównał, ale to nie był koniec złych informacji. Drugiego gola straciliśmy bowiem w 93 minucie i u siebie musimy wygrać. W drugim półfinale Man Utd zremisował 1-1 z Arsenalem na Old Trafford.

Kolejne dwa mecze bezwzględnie musimy wygrać. Najpierw z Portsmouth, a potem rewanż z HSV. W meczu z Portsmouth w wyjściowej jedenastce atak Defoe – Miccoli. Zabraknie pauzującego za kartki Taylora, więc partnerem Maduro będzie O’Shea. Wszyscy są bardzo ciekawi występu Włocha po tak długiej kontuzji.

Mimo dwukrotnego prowadzenie znów nie udało nam się wygrać. Jesteśmy wyraźnie zmęczeni sezonem. Miccoli nie pokazał nic. Gole zdobyli niezawodny Defoe oraz Simon Davies. Po zdobyciu gola na 2-1 natychmiast zarządziłem kontratak, ale już pierwsza akcja gości dała im wyrównanie. Do takiej niefrasobliwości w defensywie nie jestem przyzwyczajony. Mecz pokazał aż nadto dobitnie, ile znaczy dla nas Taylor. Mimo tego nadal utrzymujemy 5 miejsce, tracąc do czwartego Tottenhamu 3 pkt na dwie kolejki przed końcem. mamy jeden punkt przewagi nad szóstym Evertonem i dwa nad siódmym Arsenalem, który rozegrał jednak jeden mecz mniej. Do tego, by zrealizować plan potrzebować będziemy zdrowej drużyny i dużej dozy szczęścia.

W rewanżu z HSV działy się skandaliczne rzeczy. Niemiecki zespół urządził sobie autentyczne polowanie, a arbiter nie uznał nam gola w 76 minucie. Mimo przewagi nie zdołaliśmy zdobyć zwycięskiej bramki. Brakło kreatywnych zawodników w drugiej linii, wobec tego, że ostatnie 30 minut graliśmy bez dwóch zawodników, którzy zaczęli mecz na pozycji P Ś. Zmusiło mnie to do zarządzenia ataków skrzydłami, ale Davies i Kapo nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Niestety, marzenia o Pucharze UEFA trzeba odłożyć.


Dodam tylko, że Cameron nie zagra przez tydzień, Parker przez... 3 miesiące, a Diego przez 3-4 tygodnie. Koszmar. HSV w finale zagra jednak z Man Utd.

Gdyby ktoś mi powiedział dwa tygodnie temu, że o Ligę Mistrzów walczyć będą Emre z Brugginkiem, to bym go chyba wyśmiał. Tak się jednak stało po wyeliminowaniu środka pomocy przez HSV. Do derbowego meczu z Boro przystąpiliśmy w kiepskich nastrojach, a pogorszył je jeszcze bardziej wynik po 35 minutach (2-0 dla Boro). Na szczęście Defoe szybko odpowiedział, ale to i tak za mało, by marzyć o czymś więcej niż miejscu gwarantującym udział w Pucharze UEFA. Na dodatek po skopaniu Daviesa do 58% kondycji nie miałem nawet kogo wstawić na prawą flankę, więc wynik goniliśmy w nietypowym dla nas ustawieniu 4-3-3 atakując środkiem. Na szczęście udało się przynajmniej nie przegrać, choć straciliśmy już piąte miejsce na rzecz Arsenalu, który ma znakomitą końcówkę w lidze.


Nadzieje Kanonierów na top 4 stały się realne po wygraniu zaległego meczu 3-0 z liderującym Liverpoolem, który w ten sposób wciąż nie zapewnił sobie tytułu. Ma jednak 3 pkt przewagi nad goniącym go duetem Chelsea – Man Utd i wystarcza mu remis w ostatniej kolejce.

My kończymy sezon meczem ze zdegradowanym Leeds, będąc bez szans na zajęcie wyższego miejsca niż aktualnie zajmowane (6). Mamy dwa punkty przewagi nad Evertonem i trzy nad Reading. Mimo tego zdecydowałem się dać szansę niektórym dublerom, by któryś z kluczowych zawodników nie złapał mi kontuzji przed finałem Pucharu Anglii.

Indywidualna akcja Camerona z 8 minuty, po której sędzia wskazał na „wapno” zadecydowała o wyniku naszego ostatniego meczu ligowego w sezonie 2009/10. Rzut karny na bramkę zamienił Maciek Żurawski i był to jego 7 gol w lidze, a 14 w tym sezonie (oraz 41 ligowy gol dla NUFC). Jedyną zmianą w tabeli jaka zaszła po ostatniej kolejce była zamiana miejsc w strefie spadkowej między Norwich i W.B.A.
Końcowa tabela sezonu 2009/10.




Dla nas sezon się jednak nie skończył. Zakładany cel ponownie nie został osiągnięty, ale mamy szansę na nasze pierwsze trofeum. Trzeba tylko wygrać jeszcze jeden mecz z drużyną, która w tabeli jest niżej od nas o parę miejsc, którą już pokonaliśmy w tym sezonie. Muszę przyznać, że wahałem się trochę na kogo postawić na bramce i ostatecznie zdecydowałem, że będzie to jednak Costanzo. Wobec kontuzji Halforda na prawej obronie zagra O’Shea. Na środku obrony – wiadomo jaki duet. Na lewej flance do wyboru duet Klinkers – Grek i zagra po raz 34 w tym sezonie Holender. Na prawej pomocy Davies, na lewej Kapo, a w środku Cameron z Emre wracającym kolejny raz do formy. Wreszcie atak i pytanie tylko, kto partnerował będzie Defoe. Większość sądziła, ze CJ, ale ja postawiłem na Magica. W dniu meczu ze składu wypadł O’Shea, którego zastąpił młodziutki Blacker.
Początek meczu był fatalny:
16’ Owen i 1-0 dla Aston Villi. O pierwszej połowie w ogóle wolałbym zapomnieć.
W drugiej przejęliśmy inicjatywę. Najpierw wyrównał Magic, a później mimo przewagi nic nie chciało wpaść. Dopiero w ostatnich minutach przypieczętowaliśmy znakomita postawę w 2010 roku dwoma golami, zdobywając tym samym, dość łatwo, Puchar Anglii !!!




W finale Pucharu UEFA Man Utd gładko pojechał 2-0 z HSV. Natomiast zwycięzcą Ligi Mistrzów została Sevilla, która nieoczekiwanie pokonała Milan 1-0.

Na koniec smutna wiadomość. Parker wolał przejść do Man Utd po tym, jak nie zgodziłem się przez kolejnych cztery lata płacić mu Ł55k.


W rankingu klubowym jesteśmy na 10 pozycji.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

Szukaj nas w sieci

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.