Przed rozpoczęciem sezonu kilka zdań nowości. Najpierw nowe juniorskie gęby w klubie:
Ciekawe, ilu z nich znajdzie się w pierwszym składzie NUFC. Najmocniej polecany jest boczny obrońca Blacker. Szczerze powiedziawszy na razie wygląda tak sobie...
Zapewne potencjał olbrzymi w nim drzemie.
Największe ruchy kadrowe nastąpią oczywiście od lipca, ale już 31 maja doszło do ciekawego wyda-rzenia. Dołączył do NUFC zawodnik, który swego czasu był przedmiotem (choć właściwie to podmio-tem) najwyższego transferu na świecie. O kogo może chodzić? Na razie nie zdradzę. Powiem tylko, że Damien Duff leci definitywnie.
Dobre newsy z „czeskiego obozu”...
Sporo plotkuje się o Borucu. Zresztą sam golkiper Celticu się do tego przyczynia swoimi publicznymi wypowiedziami.
Oczywiście nie ma w tym źdźbła prawdy. Mając Givena nie potrzebuję drugiego równorzędnego bram-karza, by za chwilę któryś zaczął mi marudzić, że chce więcej „first team footballu”. Niewątpliwie jed-nak przydałby się jakiś solidny zmiennik, gdyż pożegnaliśmy się z Harperem, który dotąd był klubo-wym numerem dwa. Oto lista zawodników, którzy pożegnali się z NUFC do 30 sierpnia.
Niezwykle ukontentowany jestem z tego, że udało się wreszcie pozbyć Ameobiego i jeszcze dostaliśmy nawet 100 patyków. Bosko! Marciniak nie był przewidywany na sprzedaż, ale „bańka” funtów, to kwo-ta, której nie mogliśmy odrzucić. Wszak nasz budżet transferowy nie jest imponujący, a chcemy „coś” zagrać w Lidze Mistrzów, bo o odpadnięciu w eliminacjach nikt nawet nie chce słyszeć. A chyba jednak trzeba się będzie sprężyć, bo przeciwnik będzie wymagający.
Rosjanie na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. Mają także drużynę bardziej doświadczoną w europej-skich bojach niż moje przemeblowane NUFC. Co z tego, że wśród najbogatszych klubów jesteśmy na 27 miejscu, gdy na transfery możemy przeznaczyć kolejny rok kwotę, która nikogo na kolana nie rzu-ca.
Kto jest na mojej liście życzeń?
Nie oznacza to, że inni zawodnicy mnie nie interesują. A i owszem. Tyle tylko, że pozyskanie tych wy-dawało się najbardziej realne. Poza tym „najdroższym swego czasu na świecie”, o którym już wspo-mniałem wyżej.
Koniec lipca przyniósł pierwszy wyznacznik naszego potencjału w nadchodzącym sezonie. Buki wypo-wiedziały się na temat naszych szans na tytuł.
A zatem, gdyby im wierzyć musielibyśmy zająć niższe miejsce niż w poprzednim sezonie. Tak po prawdzie byłaby to klęska, ale z drugiej strony popatrzmy realnie na potencjał takich klubów jak Man Utd, Liverpool, Arsenal czy „zwiędła” Chelsea. „Obrona czwartej pozycji” – taki ja wyznaczyłem cel na przedsezonowym spotkaniu z zawodnikami. Wiedziałem już wówczas, że klubową kadrę zasili trzech z sześciu zawodników znajdujących się na czele mojej listy życzeń. Pertraktacje w sprawie Dennisa Boskailo zakończyły się totalnym fiaskiem, gdy okazało się, że 2 miliony funtów, to stanowczo za mało. Szok – owszem, ale musimy sobie dać z nim radę. Podobnie, jak z tym, że Il Siluro nie dostanie pozwolenia na pracę, choć zagrał już w białoruskiej reprezentacji. Sean Anderson z kolei nie zgodził się na zaproponowany mu status w drużynie (obiecujący zawodnik). Wygląda na to, że może i kiedyś będzie zawodnikiem NUFC, ale wcześniej musi mu trochę ulecieć gazu z „sodówy”, która najwyraźniej uderzyła mu do głowy. Wszystko zatem jasne – mamy Toumę, Oosta i Maćka Żurawskiego. Mamy też co innego – olbrzymie problemy z pozbyciem się Dyera, Owena i Duffa!!! Luque też nie spisuje się w sparingach zbyt dobrze i jego los jest ponownie niepewny. Skąd my to znamy? W tle tych wszystkich roszad i dylematów zbliża się czas pierwszego meczu z Lokomotiwem Moskwa i ligowa inauguracja. Sezon przygotowawczy spędziliśmy w Grecji, gdzie Dimitriadis jest już pół-bogiem. Sparowaliśmy z Panaitolikosem (1-0, gol... Owena!), Kalitheą (4-1, gole: Martins x3, Parker) oraz Ionikosem (2-0, gole: Matusiak i Owen!). Do Anglii wracaliśmy przez... Szkocję, gdzie zagraliśmy na betonie z Airdirie Utd (1-0, gol „byłego najdroższego zawodnika na świecie”). Wreszcie, na sam koniec okresu przygotowawczego ugościliśmy wycieczkę z Niemiec, gdy Stuttgart dostał 2-0 (gole: Żurawski, Bramble), by próbując podbić Niemcy na ich terenie w końcu polec 1-2 w Mainz (honorowy gol Martinsa).
Do Lokomotiwu przygotowywaliśmy się zatem dość solidnie. Zdecydowałem także, że nie będzie wiel-kich ruchów w wyjściowej jedenastce. Nowych będę wprowadzał powoli, stopniowo. Poprzednia jede-nastka sprawowała się bowiem rewelacyjnie w poprzednim sezonie, więc trzeba dać im szansę przy-najmniej na początku. Given – (od prawej) Halford, Taylor, Bramble, Dimitriadis – Milner, Cameron, Emre, “były najdroższy zawodnik świata” – Żurawski, Martins. Widać zatem, że z nowych zawodników najszybciej rywalizację wygrał Żurawski, który zluzował Radka Matusiaka. No, może nie do końca. Chodziło tutaj przede wszystkim o większe doświadczenie Maćka w Europie. Do przerwy jednak tylko 1-0 dla nas i to w... eliminowaniu z gry zawodników przeciwnika. Od 14 minuty szeregi Lokomotiwu opuścił Izmaiłow, którego skasował Emre. Po 45 minutach w golach zatem 0-0, choć to my mamy ini-cjatywę. Niezwykle aktywny Maciek przyćmił samego Martinsa. Nigeryjczyk nie może sobie znaleźć miejsca na boisku, ale jemu wystarczy chwila nieuwagi obrońców, więc na drugie 45 minut bez zmian. Po przerwie, między 52 a 67 minutach nastąpił kwadrans Magica. Żurawski trafił gości dwukrotnie po akcjach BNPŚ (Byłego Najdroższego Piłkarza Świata). W międzyczasie skasowali nam jednak Martinsa i to jest wiadomość fatalna. Rozsierdzony Maciek zaliczył ostatecznie hattrick, pokonując Polyakova w 88 minucie po raz trzeci. Tym razem asystował Chuligan z Turcji (Emre). Nie ma co pieprzyć – awans do fazy grupowej mamy w kieszeni.
Boli jednak uraz Martinsa i BNPŚ, który także kończył mecz kulawy. Kim ja zacznę ligę???!!
Zanim o ligowej inauguracji, zdradzę już, że w rewanżu zremisowaliśmy 1-1 w Moskwie, choć skład był iście kosmiczny: Given – Cave-Brown – Mazuch, Huntington, Reed – Dunn, Ceesay, Polak, Harbuzi – Hirsz, Flo. I gola dla nas zdobył ten ostatni.
Asystę z lewej strony zaliczył Moses Reed, który na jednej nodze kończył mecz. Coś przeciwnicy uwzięli się na naszą lewą flankę. Najpierw skasowany BNPŚ, a teraz Reed. Całe szczęście, że oszczę-dziłem Dimitriadisa.
Po rozwałce z Lokomotiwem u siebie, na mecz z Boro do zdrowia nie wrócił Martins, ale na 89% fitne-sie dojechał BNPŚ. Zdecydowałem się go wystawić i był to błąd, bo po 45 minutach był do zmiany. Wszedł Touma i... no wiadomo. Został skasowany!!! Nie do wiary – lewica w rozsypce. Politycznie nie miałbym nic przeciwko temu, by cała „lewatywa” się rozleciała, ale gdy mowa o mojej ekipie, nie jest mi do śmiechu. Całe szczęście, że od 72 minuty prowadziliśmy po golu Radka Matusiaka, któremu asy-stował Parker. Polski atak (Matusiak – Żurawski) spisał się bardzo dobrze i cieszy mnie to bardzo, choć w kolejnym meczu, z Aston Villą, powinien zagrać już Martins. Pewne jest za to, że drugim napastni-kiem będzie – już w 100% zdrowy – Owen. Reprezentant Anglii jest na liście transferowej, ale dam mu szansę, bym się przekonał, iż mylę się co do jego przydatności.
No i przyjechali do nas goście z Birmingham, na których ostatecznie przyszykowałem na wpół kulawe-go Martinsa i Owena, mającego już cokolwiek blade pojęcie o grze w Premiership. Test dla obu był to bardzo wymagający, gdyż Villans są przez buków oceniani wyżej od nas. Na dobre wrócił do zdrowia BNPŚ i na jego występ także bardzo liczę.
Wcześniej jednak losowanie grup w Lidze Mistrzów.
Trudno zatem uznać to losowanie za udane. Inter raczej poza zasięgiem, choć występ Martinsa będzie miał dodatkowy podtekst. AZ są dobrze zorganizowani przez Van Gaala, a Rangersi, do których nie mamy daleko, będę tradycyjnie gryźli trawę, a dopiero potem myśleli o grze w piłkę. Z takimi też się trudno gra (o przeżycie). Dobrze, że mamy Emre...
Martins z Owenem – Boże, przecież to brzmi jak w wojsku podwójna armia – nie byli jednak w stanie nawet uszczypnąć Aston Villi. Nasza broń okazała się być papierową, więc dziękujemy Bogu i Giveno-wi, że zakończyło się 0-0.
Z Aston Villą graliśmy 29 sierpnia. Do następnego meczu (z Interem) mamy tydzień, ale przede wszystkim mamy 30 i 31 sierpnia, a więc dwa dni, gdy na transferowej karuzeli dzieją się niesamowite rzeczy. Mając 3.2 miliona funtów na transfery będziemy bardzo aktywnym uczestnikiem i liczę, że jeszcze uda nam się kogoś wartościowego upolować.
Dosłownie rzutem na taśmę ściągnęliśmy do klubu Dennisa Boskailo (1.1 mln), Marcina Burkhardta (1 mln) oraz Seana Andersona (120k).
Mój debiut w Lidze Mistrzów nie będzie należał do łatwych. Fajnie, że zagramy na St. James’ Park, ale publiczność może okazać się niewystarczającym atutem w meczu z Interem. Jaki skład? Jedni twier-dzą, że spodziewany inni wprost przeciwnie. Powodem jest obecność w wyjściowej jedenastce Owena. Wielu sądziło, iż zagra para Martins – Żurawski. Postawiłem jednak na Anglika, gdyż w reprezentacji ustrzelił ostatnio hattrick.
Okazało się to znakomitym posunięciem. Owen z Martinsem, dwa kurduple robiły tyle zamieszania, że obrońcy Interu mieli z nimi olbrzymie problemy. Zresztą najlepszym dowodem, że każdy z nich strzelił w tym meczu swoją bramkę, więc Inter został klepnięty 2-0. Martins strzelił sobie solówkę, a Owenowi w zdobyciu gola pomógł BNPŚ. Nie wiedzieć czemu MoM’em został Milner.
Zbyt wyluzowaliśmy się po tym meczu efektem czego była wpadka 0-1 w Blackburn. Debiutował w wyjściowej jedenastce Boskailo i był jednym z najlepszych zawodników NUFC.
Dwa gole Martinsa zapewniły nam zwycięstwo 2-0 z Norwich. Oszczędzałem kluczowych zawodników, stąd w tym meczu zagrali od początku, bądź pojawili się po przerwie: Fabio Coentrao, Bengtsson, Ca-meron i Żurawski. Wszystko dlatego, że zaraz jedziemy do Glasgow pogrywać z Rangersami. Skład ten sam, co na Inter, choć pewne roszady na ławce rezerwowych.
Martins pokazał, że jest w wybitnej formie, kiedy w 14’ dał nam prowadzenie. Skasowane wkrótce przez Rangersów (Boyd 26’), ale nie na długo, bo w ostatnich minutach pierwszej połowy praktycznie zapewniliśmy sobie zwycięstwo, gdy Owen trafił dwukrotnie (42’, 45’). Gdyby tylko chciało mu się tak grać w lidze... Dzieła zniszczenia dopełnił David Dunn, który pojawił się w drugiej połowie. Była to naj-fajniejsza akcja meczu między dwoma rezerwowymi (asystował Żurawski). Po tym meczu poczuliśmy, że mamy moc!
W samą porę, bo teraz Man Utd!
Owen w 15 sekundzie zdobył gola, ale arbiter go nie uznał. Po dwóch kolejnych prowadzili gospodarze (Saha), ale nie składaliśmy broni. W 27 minucie do siatki trafia Owen, który dobijał piłkę po tym jak Kuszczak obronił strzał Martinsa, ale znów gol nie został uznany!!! Jesteśmy w szoku, bo nie wiemy, jakim cudem Mike był na spalonym?! Dziesięć minut później arbiter nie miał już wyjścia i musiał uznać gol Martinsa. Tak do przerwy. Na drugiej 45 minut nie wyszedł Dunn, ale Milner nie okazał się od nie-go lepszy w drugiej połowie. W ogóle zagraliśmy jakoś słabo i bojaźliwie. Wprowadziłem Żurawskiego i Burkhardta na ostatni kwadrans i było to dobre posunięcie, bo znowu Kuszczak miał robotę. Brakło jednak czasu na wyrównanie. Wcześniej bowiem drugi raz trafił Saha i skończyło się 2-1 dla gospoda-rzy z Old Trafford. Jestem zły. Głownie na Owena, który się skompromitował. Nie zmienia to faktu, że arbitrom się także dostało....
Rzucam okiem na terminarz...
... i widzę, że czeka nas seria meczów, których nie powinniśmy przegrać. Będę także starał się wpro-wadzić kilku nowych zawodników do pierwszego składu. Jeśli nie stałe, to choćby po to, by ich spraw-dzić. Nie wiem cholera co zrobić z tym Owenem. W Europie jest świetny i w reprezentacji, ale w lidze nie chce mu się grać. Wprawdzie już nie chce odejść do innego klubu, ale od zawodnika tej klasy liczy-łem zdecydowanie na więcej.
West Ham jest trzeci w tabeli i jeszcze nie przegrał w lidze (4 zw., 1 rem.), ale nie wyobrażam sobie, byśmy mieli stracić w tym meczu punkty. Given – Boskailo, Taylor, Mazuch, Dimitriadis – Fabio Coen-trao, Emre, Parker, Oost – Żurawski, Owen. Takim składem wybiegliśmy na murawę St. James’ Park. Martins czeka na ławce, gdyby Owen zaczął dawać... Oost debiutuje w wyjściowej jedenastce.
Tymczasem zawiedli ci, po których zawodu się kompletnie nie spodziewałem. Emre wyleciał z boiska w 57 minucie, Fabio Coentrao był fatalny w ofensywie, a Żurawski z Owenem do kupy nie oddali ŻAD-NEGO strzału na bramkę szynkarzy. Martins oczywiście pojawił się tuż po czerwonej kartce i zrobił przez 30 minut więcej niż dwaj wspomniani. Niestety, najwięcej zrobił Carlton Cole i polegliśmy 0-1. Komentarze pomeczowe są dla nas miażdżące...
Z AZ debiutował w wyjściowej jedenastce Tomek Frankowski. Jego debiut zakończył się jednak po 16 minutach. Wówczas czerwoną kartkę otrzymał Steven Taylor i zdecydowałem się zdjąć jednego z na-pastników. Ten który pozostał na murawie, Maciek Żurawski, dał koncert. Głównie za jego sprawą po godzinie gry jest 3-0 dla nas!!! Maciek trafił dwa razy, a trzeciego gola zdobył Parker. Świetnie na flankach grają Milner (2 asysty) oraz Fabio Coentrao (1 asysta). Wydawało się, że jesteśmy w ogród-ku, już witamy się z gąską, ale AZ nie dali za wygraną i rozstrzelali nas w ostatnim kwadransie:
76’ Koevermans 3-1
86’ Koevermans 3-2
92’ Hulst 3-3.
Szok na St. James’ Park stał się faktem. Halford i Mazuch (oboje nota 4) trafią na miesiąc do rezerw po tym cyrku, który odstawili. Obojgu odebrałem też dwutygodniową pensję, a jedną tygodniówkę stracił także Given. Wszyscy poza Gregiem Halfordem zaakceptowali kary. Oj, ciężkie dni nastały dla Grega....
W czasie, gdy piłkarski świat żył meczami drużyn reprezentacyjnych, u nas działy się bardzo ważne rzeczy.
Osobiście nie mam oczywiście nic do Freddy’ego, ale nowy zarząd, to najczęściej jakiś zastrzyk finan-sowy.
Druga sprawa, to temat Owena...
I dodam od razu, że zaryzykowałem i posłuchałem rady Pearsona. Owen dostał co chciał – 80 tysięcy tygodniowo plus melon do łapy.
Mam nadzieję, że nie będę żałował tej decyzji.
Kiedy się gra przeciwko zawodnikom z Rwandy można sobie nie tylko stłuc udo, ale pewnie i stracić całą nogę. Martinsowi przytrafiło się jednak to pierwsze i przez to jego wyjazd do Watford stał się wy-kluczony. Kontuzjowani są także: Frankowski, BNPŚ oraz Steven Taylor. Gdy do tego dodamy zawie-szenie Emre (dwa mecze), sytuacja robi się bardzo nieciekawa. Watford nie jest też takie kiepski, jak przed rokiem. Obecnie zajmuje 5 miejsce, więc pięć oczek wyżej od nas. Skład na Watford: Given – Boskailo, Bramble, Reed, Dimitriadis – Milner, Parker, Burkhardt, Touma – Owen, Żurawski.
45 minuta: Watford – NUFC 1-3.
MAGIC !!! MAGIC !!! MAGIC !!!
Żurawski znów daje koncert na całego. Magic, Boskailo oraz Given grają świetnie. Maciek strzelił dwa gole (asysty: Dimitriadis, Owen), a trzeciego gola zdobył Owen po akcji Milnera. Wygląda na to, że jednak nie będę żałował grubej kasy wyłożonej na nowy kontrakt Owena, który wreszcie zaczął grać na miarę oczekiwań.
W drugiej części Żurawski zrewanżował się Owenowi i obaj napastnicy zakończyli mecz z dwoma go-lami.
Po raz pierwszy od dawna zawodnicy NUFC trafili do XI tygodnia.
W Pucharze Ligi miała nas reprezentować następująca jedenastka:
Krul – Blacker, Mazuch, Reed, Bengtsson /c/ - Anderson, Mcglynn, Kazmierczak, Oost – Hirsz, Micola. Szybko okazało się jednak, że okazji do tego, by reprezentować klub dublerzy ci nie będe mieli zbyt wielu okazji. Oto bowiem od 10 minuty graliśmy bez Blackera, który zagotował się do tego stopnia, że musiał opuścić murawę osłabiając zespół. Mimo wyrównanej gry przegraliśmy jednak bezdyskusyjnie 0-3.
Rzecz niewyobrażalna, a jednak prawdziwa. Skład Given – Boskailo, Bramble, Reed, Dimitriadis – Mil-ner, Parker, Burkhardt, Touma – Owen, Martins zafundował nam widowisko podobne do tego, które stało się naszym udziałem jesienią ubiegłego roku. Wówczas naszym katem był Samaras a Man City zmiotło nas 0-5. Tym razem za sprawą O’Connora polegliśmy 0-3 z liderami (!!!) z Wigan.
Szokuje wszystko, co związane z tym meczem. Łącznie z tym, że musiałem zmieniać Martinsa, który grał fatalnie. Czyżby Owen chciał grać z Martinsem tylko w Lidze Mistrzów??? Jeszcze tego brakowało, by gwiazdorzy mieli decydować, w jakim meczu będą grać na 100%. Zawodnikiem meczu został Kir-kland, który w bramce wyczyniał nieprawdopodobne rzeczy.
Trudno było zatem optymistycznie podchodzić do wyjazdu z AZ w Lidze Mistrzów. Doradców „co robić” było wielu, ale ja zdecydowałem się na rozwiązanie banalne. Zagrali ci sami co z Wigan. Dwie korekty dotyczyły zawodników, którzy nie byli uprawnieni do gry w Lidze Mistrzów i tak Boskailo zastąpił odku-rzony Halford, a Burkhardta debiutant – Fin Kolehmainen i z powodu tej ostatniej nominacji spadły na mnie gromy – „Skończ z tymi eksperymentami”, „To nie czas i miejsce dla dzieci”, „On nie chce awan-sować”, „Lepszy kulawy Emre niż zdrowy Kolehmainen” – takie glosy zdało się słyszeć po tym, jak dzień wcześniej podałem skład do publicznej wiadomości.
24 godziny później. Niewiarygodne, ale prawdziwe. NUFC, Inter oraz Liverpool jedynymi klubami, któ-re po czwartej serii spotkań zapewniły sobie awans do dalszych gier w Lidze Mistrzów!!! Wszystko dla-tego, że pokonaliśmy AZ 1-0 na wyjeździe. Nie było łatwo. Wprawdzie na obronie Reed, zastępujący Taylora, rozgrywał znakomite zawody, o tyle w ofensywie nic się nie kleiło. Bynajmniej nie za sprawą Kolehmainena, który grał przyzwoicie, lecz nierównego Owena i mało zdecydowanego Parkera. Na ostatni kwadrans weszli: Żurawski oraz dziki „Emre”. Wszyscy byli pewni, że Emre zmieni Fina, ale ku zdumieniu obserwatorów Turek zluzował naszego kapitana, Parkera. Fuckt, że Parker nie był dziś so-bą, ale Parker to Parker, to kapitan. A jednak! Trzy punkty załatwił nam Martins, który po wejściu Maćka nabrał animuszu i wyraźnie się rozkręcił. Po podwójnej zmianie potrzebowaliśmy 120 sekund, by wyjść na prowadzenie. Gol Martinsa wystarczył. Nie tylko do wygrania meczu, ale – jak już wspo-mniałem wcześniej – do awansu z grupy!
Tymczasem furorę w Premiership zaczyna robić Artur Marciniak, którego przed sezonem pchnęliśmy do Preston za 1 mln funtów. Właśnie został najlepszym młodym zawodnikiem miesiąca.
W święto Wszystkich Świętych ośmieszył się zarząd...
Jakby 1.4 mln robiło jakąś różnicę w kwestii zawodnika światowego formatu. To dlatego też 3 mln jakie miałem latem puściłem na średniaków (Burkhardt, Boskailo), bo i tak nie było mnie stać na topowego zawodnika, w związku z tym, że nie udało się zebrać potrzebnych 10 mln ze sprzedaży Owena, Dyera, czy Duffa. Obecnie Owena już nie opycham, a Dyera i Duffa nikt nie chce. Nawet za półdarmo. Zresztą Duff jest od jakiegoś czasu kontuzjowany.
Remisujemy w Liverpoolu z Evertonem 1-1. Gospodarze prowadzili po pierwszej połowie 1-0, ale jedna wykorzystana setka z trzech, które na początku pierwszej połowy miał Owen pozwoliła wyrównać stan meczu.
Wobec tego, że obie ekipy mają już awans zapewniony, mecz z Interem na San Siro, jest potyczką o p... Oczywiście, że nie o „pietruszkę” lecz o prestiż. Może nasz skład nie do końca to pokazuje, ale trzeba pamiętać o tym, że szansa na to, by w meczu pucharowym móc sobie przećwiczyć co nieco, praktycznie bez konsekwencji, nie zdarza się często. Na Inter zostali w domu Bramble (za niego zagrał Reed), Emre (Cameron), Milner (Oost), Halford (Vieminckx) oraz Touma (Fabio Coentrao). Na ławce znalazło się kilku zawodników kadry U-18, w tym kompletny debiutant Eddie McFarlane (O PL), który przy tej okazji obdarowany został numerem 45.
Początek meczu dla nas, ale z czasem Inter zaczął zyskiwać przewagę. W środku pola ostro walczył Cameron, który godnie zastępował Emre. Po półgodzinie Cameron był już ostro skopany, ale gdyby nie czerwona kartka dla Taylora za faul taktyczny, z pewnością dograłby połowę do końca. Jednak wobec tego, że straciliśmy naszego kluczowego defensora, zdecydowałem się na zmianę i za mocno poobijanego Camerona wszedł na obronę Ceesay. Tym razem nie ściągnąłem napastnika, lecz oboje Martins z Owenem zostali przeze mnie nieco cofnięci, na pozycje ofensywnych środkowych pomocni-ków. Rozwiązanie to jednak się nie sprawdzało. O ile ofensywa gospodarzy przez to nie wzrosła, to jednak nasze akcje zaczepne praktycznie zanikły. W 53 minucie zdecydowałem się zluzować Owena, którego zastąpił Sean Andreson. Martins wrócił na szpicę. Efekt był niemal natychmiastowy – dwa znakomite kontrataki, ale niestety bez efektu bramkowego. Inter cały czas ma swoje okazje, ale 18-letni Reed z 20-letnim Cee (Ceesay’em) są nie do przejścia, a nawet jak któryś z nich spóźni się uła-mek sekundy, może liczyć na refleks bądź znakomitą grę na przedpolu Givena. Od mniej więcej 70 minuty animusz gospodarzy zaczął wyraźnie słabnąć. W ostatniej minucie pozwoliłem sobie nawet na wprowadzenie debiutanta, Eddiego McFarlane’a, który zmienił Belga Vieminckxa. Dość bezpiecznie dowieźliśmy 0-0 do końca.
Koniecznie musimy zacząć wygrywać w lidze, bo w przeciwnym razie zgnijemy w środku tabeli. Czo-łówka odjeżdża. W tym okolicznościach zarówno ja, jak i ponad 52 tysiące widzów na St. James’ Park, cieszymy się także z minimalnych zwycięstw jak 1-0 z Leeds po golu Martinsa. Brakuje nam jednak te-go powera, co w pierwszej połowie poprzedniego sezonu. Rozgrywki pucharowe, a Liga Mistrzów w szczególności, wykańczają nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Problemy z koncentracją i motywacją są w naszym przypadku aż nadto widoczne. Pokazały to kolejne dwa mecze ligowe z Charlton w Lon-dynie (1-1, gol Martinsa) oraz kompromitująca porażka 0-1 w domu z Portsmouth. W tym ostatnim meczu naszym najlepszym zawodnikiem był David Dunn. Gdyby tylko Matusiak zachował więcej zim-nej krwi pod bramką gości, wygralibyśmy i to zdecydowanie. Fatalnie zaczął się grudzień, w którym zagramy aż DZIEWIĘĆ meczów!!! Kto to wytrzyma?
Cieszy przynajmniej to, że dublerów nie trzeba motywować. W sumie byłoby to dziwne, gdybym mu-siał szczególnie motywować nastolatków przed meczem w Lidze Mistrzów. Na ostatni mecz grupowy z Rangersami wyszliśmy głębokimi rezerwami. Na bramce zagrał 16-letnii James Bostock, na prawej obronie testowany już Belg Vieminckx, a na lewej (ponoć) niezwykle utalentowany Blacker, który na razie ma na swoim koncie 10 minutowy epizod zakończony czerwoną kartką. Na środku defensywy pa-ra Reed – Wojtkiewicz. Prawa pomoc – Oost, lewa – Touma, który ostatnimi czasy stroił lekkie fochy. W środku kapitan Parker i bardzo pracowity ostatnio David Dunn. W ataku Magic z Owenem, więc bez żartów.
Maciek z Owenem po raz kolejny pokazali, że są bardzo groźną parą. Maciek zdobył dwa gole, a Owen przy jednym wydatnie mu pomógł. 16-letni Bostock skapitulował tylko raz, więc wygraliśmy 2-1. Obok Maćka naszym najlepszym zawodnikiem był nieoczekiwanie Marcin Wojtkiewicz – nie do przejścia.
Było widać i to bardzo, że odpoczynek Martinsowi zrobił bardzo dobrze. Reading dostali od niego dwójkę już w pierwszych dwudziestu minutach i wiadomo było, że jest praktycznie po meczu. Trzecie-go gola dołożył – również odpoczywający ostatnio – Titus Bramble, więc skończyło się przekonującym 3-0. Nareszcie pokazaliśmy piłkę, na jaką czeka Toon Army od początku sezonu. Martins, Touma i Em-re trafili do XI tygodnia. W tabeli wciąż jednak jesteśmy na 10 miejscu. Prowadzi... Wigan!, a do czwartego Man Utd tracimy aż 9 punktów.
W pojedynku Owena z Berbatovem zwycięski okazał się gracz Tottenhamu. Jednak w meczu było 3-3, bo na hattrick Berbatova odpowiedzieliśmy dwoma golami Owena i jednym Halforda. Mecz był wyrów-nany, więc nie mamy prawa narzekać na wynik. Odpowiada on naszej pozycji w tabeli i aktualnej, mi-mo wszystko słabej, formie.
Tymczasem, całkowicie nieoczekiwanie Dunn zaczął psuć atmosferę w drużynie. Wyjście było tlyko jedno – Dunn pożegnał się z klubem.
Jedno odchodzą, inni przedłużają umowy.
Grek jest od początku sezonu w dobrej formie i aktualnie to zawodnik, który rozegrał najwięcej me-czów spośród wszystkich zawodników w klubie. Trzeba było zadbać o dobrą atmosferę w zespole, bo zbliża się mecz z trzecią Chelsea na Stamford Bridge. Wcześniej jednak poznaliśmy naszych następ-nych rywali w Lidze Mistrzów.
Muszę przyznać, że losowanie przypadło nam do gustu. Nie chodzi tylko o to, że Anderlecht jest do przejścia, ale o to, że Inter wytnie się z Barceloną, a Lyon z Man Utd. Patrząc także na ten zestaw par nie sposób oprzeć się wrażeniu, że grają dalej średniaki. Szachtar, Schalke, Basel, to kluby solidne, ale czy z najwyższej półki?
Chelsea w tym sezonie, to zupełnie inny zespół. Przed tym sezonem najwięcej wydali na „dziwnych” zawodników. 25.5 mln na Stevena Davisa z Aston Villi oraz 9.75 mln na Niemca Sergio Petera z Black-burn. Żeby było ciekawiej ten drugi praktycznie w ogóle nie gra. Odszedł Essien do Barcy za 26.5 mln i to w zasadzie wszystko jeżeli chodzi o ważnych zawodników. Wiadomo jednak, że nie zagrają Szew-czenko oraz Terry, którzy są kontuzjowani.
Po takim raporcie zdecydowałem się zagrać bezpośrednimi piłkami, na ofsajdy oraz – po długim na-myśle – indywidualnie kryjąc Drogbę.
Obrana taktyka okazała się jednak totalną klapą. Po kwadransie Bojinov trafił nas dwukrotnie po ak-cjach Robbena i Lamparda. Skasowane zostały nasze chuderlaki (BNPŚ i )Owen, więc już po półgodzi-nie trzeba było zmieniać choćby z tego powodu trzeba było zmieniać. Weszli Żurawski i Fabio Coen-trao. Zarzuciliśmy też bezpośrednie podania i szerokie rozgrywanie piłki skrzydłami. Mówiąc krótko – zrobiliśmy dokładnie na przekór przedmeczowemu raportowi McDermotta. Dodać bowiem należy, iż Taylor odpuścił także Drogbę.
Efekt był w zasadzie natychmiastowy. Żurawski oddał w osiem minut więcej strzałów niż Owen przez 37. Najważniejsze jednak, że zdobył kontaktowego gola „do szatni”, więc są powody do tego, by łu-dzić się, że jeszcze możemy ten mecz zremisować. Nie ma jednak co liczyć na efekt zaskoczenia, bo Lippi już pewnie zorientował się co gramy, więc podejmie w przerwie środki zaradcze. Pewnie zmieni Ashley’a Cole’a kompromitującego się w pierwszej połowie. Mimo wszystko zdecydujemy się zagrać więcej prawą flanką. Liczę na Oosta.
Wydaje się jednak, że nic z tego nie będzie, gdyż Fabio Coentrao ostatnie 33 minuty meczu obejrzy w telewizji, a my skończymy w dziesiątkę. Przegrupowujemy się. W ataku zostaje osamotniony Martins. Żuraw przechodzi na prawą stronę, a Oost zajmuje miejsce Fabio Coentrao. W dziesiątkę gramy jednak całkiem przyzwoicie.
W 75 minucie szok na Stamford Bridge!!! Po akcji Oosta lewą flanką do siatki trafia Martins!!!
Zastanawiam się w tym momencie, czy się nie cofnąć. Zdecydowałem się jednak, że do 80 minuty za-gramy bez zmian. Ryzyk – fizyk.
Niestety. Po błędzie (za krótkie piąstkowanie) Givena tracimy trzeciego gola i przegrywamy mecz. Spadamy na 12 miejsce.
Normalnie nie miałbym nic przeciwko potykaniu się z Preston, ale tak się składa, że obecnie outsider jest w dobrej formie po tym jak zremisował 0-0 z Liverpoolem tylko nieznacznie uległ 1-2 Arsenalowi, bo rozwalić następnie 3-0 Middlesbrough. My musimy wygrać ten mecz, choćby nie wiem co.
Z Burkhardtem i Dimitriadisem w pomocy. Reedem na lewej obronie oraz parą Owen – Martins w ata-ku pojechaliśmy na Preston. W roli kapitana tragiczny mecz rozegrał Taylor, któremu zawdzięczamy dwa z trzech goli, które udało się zdobyć gospodarzom. Miałem przed tym meczem złe przeczucia, które – niestety – się sprawdziły. Przegraliśmy mecz, który był spokojnie do wygrania.
Na dodatek wypadł ze składu Martins.
Jest to dla mnie okazja, by postawić ultimatum dla Owena. Bolton, Liverpool, Arsenal – to nasi prze-ciwnicy w meczach, które rozegramy do końca roku. Ma w nich zdobyć co najmniej dwa gole. Jak nie – to mecz z Arsenalem będzie jego ostatnim w barwach NUFC.
Dimitriadis i Given najgorszymi zawodnikami w meczu NUFC – Bolton (1-1). Gola dla nas zdobywa Ma-ciek Żurawski. Niestety, goście w końcówce wyrównali i wolę nie przytaczać, jaką wiązkę puściłem w chwili gry Vaz Te strzelał na 1-1. Czwarty mecz bez zwycięstwa. Atmosfera jest kiepska, ale pewnie wkrótce się pogorszy.
Do przerwy przegrywamy 0-1 w Liverpoolu na Anfield Road, a Owen gra na piątkę. Problem w tym, że w dziesięcio stopniowej skali. Co ja mam z nim zrobić?
W drugiej części nic się nie zmieniło, a ZERO jakichkolwiek strzałów u napastników zwyczajnie mnie rozbraja. Owena już prawie w klubie nie ma.
Przysłowie mówi, że tonący chwyta się... Dyera i Luque. Tak też postanowiłem zrobić na Arsenal.
Given – Boskailo, Taylor, Bramble, Dimitriadis – Dyer, Parker, Emre, BNPŚ (Denilson) – Owen, Luque. To nasz skład na Kanonierów.
Po kwadransie wszyscy przecierają oczy ze zdumienia. Cameron i Owen sprawili bowiem, że prowa-dzimy już 2-0 !!! Niestety, ale kibice przecierali oczy więcej niż jeden raz. W zasadzie, to przecierali oczy jeszcze pięć razy, gdyż tyle właśnie goli strzelił nam lider. 2-5 KLĘSKA. Given 4/10. Nie wiem jeszcze co zrobię za trzy dni z obsadą bramki, gdy przyjdzie nam grać kolejny mecz. Przesądzony jest natomiast los Owena. Do łask wraca Dyer. Ciekawe, na jak długo.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ