SOBOTA
18:44 Kończę piwo, przestaję grać w Football Managera 2012 i robię kolejne podejście do demonstracyjnej wersji najnowszej odsłony naszej ulubionej gronoweli. Wczoraj mieliście okazję czytać wrażenia Czarlsa z gry na żywo, a dziś postanowiłem przedstawić moje odczucia - jeno z gry na martwo, czyli na mniej świeżo.
18:46 Steam już uruchomiony, więc jedynie knypsam w baton GRAJ i odpala się demosław eFeMa 2013. W międzyczasie można wziąść się za bary z kolejną puszką ulubionej substancji (gorąco pozdrawiam Żółty Szaliczek).
18:48 Po przeczekaniu zupełnie nijakich animacji bzdeciarskich, rokrocznie serwowanych mi przez SI, łoczom moim ukazał się główny i wstępny plac poczynań, popularnie zwanym MENU GŁÓWNYM. Menu jak menu, gościu po prawej stronie ekranu ma stylowy gajerek i zegarek, dłońki zaciśnięte w piąsteczki i zdaje się ryczeć.
18:50 Quickstart, Hiszpania, coś zjeżdża z góry ekranu i sieje dobrymi radami. A już po chwili, nu, po kilku chwilach, bawię się w stwórcę i buduję mojego wirtualnego odpowiednika. Jadziem dalej. FC Barcelona na początek może być, ponoć dobry zespół to je. Tak mówią.
18:53 Oho. Jakież pięknie ulizane międzymordzie (czyt. interface) SI nam zaserwowało! Tylko jak się w tym wszystkim połapać?? Gmeram w ustawieniach gry, chaos. Grzebię w ustawieniach zespołu - nasrane ikonami i tekstem tak, jak w pierwszym numerze CD Actiona. Chciałbym ustawić team i pograć mecz - trzeba się naklikać.
18:57 Zwis. To ja to pierdola, zaczynam od nowa, zmieniam klub.
19:02 Czas na pierwszy sparing, mój Arsenal (zdziwko, nie?) zmierzy się z RC Lens. Faktycznie naklikałem się solidnie, już mnie palec boli. Ale jest sukces - moje drewniaki, jedenastu Rasiaków, wybiegają na boisko. Mecz skończy się zapewne remisem, patrzę, Lens również posiada pełen skład Grześków. Już czuję, że będzie kabaret.
19:06 Drewniaki kuśtykają aż miło. Akcje rwane, animacje jeszcze bardziej. Patyczaki przesuwają się z lewa na prawo, z prawa na lewo, z góry na dół, w zależności od tego, jak się ustawi kamera. Kusi mnie, żeby przełączyć widok na żetony. Ale - nie po to mamy XXI wiek, żebym wciąż się jarał kulkami (tak jest, wolę 3d - weterany, możecie mi naskoczyć, sam gram w tę serię niemalże od początku :) ).
19:14 Po meczu. Jest 3:1 dla mnie, bramki z kosmosu wzięte, w tym jedna oczojebnie kuriozalna, nie do pomyślenia nawet na boiskach A-klasy. Po meczu - zwis. No to odpalam grę ponownie.
19:17 Ja pierd... Kto wymodził ten interfejs? Może to kwestia przyzwyczajenia, ale póki co gubię się w tym wszystkim. Rację mają te ludziki które twierdzą, że więcej w tej grze klikania, niż grania. Nic to, twardym trza być, a piwo się kończy :/.
19:21 W czasie gmerania w treningu - kolejny zwis. Odpalam grę ponownie, mam czas.
19:25 Zwis. Wychodzę z dema, odpalam Football Managera 2012. Nie mam nerwów.
19:32 Jeszcze przez chwilkę walczyłem dzielnie - z interfejsem, bugolami w meczu, zwisami. Ale nie, odpuszczam, dzięki. Poczekam na fulla, patche, może się uda. Póki co - Znicz w FM10 i Legia w FM12.
22:04 Ha! Twarrrrrdym trza być. Robię kolejne podejście.
22:07 Przyszło mi do głupiego łba, żeby zobaczyć jak sobie mój Arsenal radził w poprzednim spotkaniu. I oczywiście gra rozjebała mi widżety po całym ekranie. W pyzdu, panie kyler, w pyzdu.
22:08 Czas na ślagier, panie śwagier. Arsenal vs AFC Dunstable (?) - jak nie wpadnie dwucyfrówka, to będzie narzekanie, obiecuję. [update - spotkanie się rozpoczęło, ponownie na placu 22 Rasialdów]
22:11 Jest MOC. Gervinho przedryblował pierwszego przeciwnika. Drugiego. Trzeciego. Piłkę. Siebie. Ponownie piłkę. Rasiak to jednak mały Jasiu przy takim opanowaniu umiejętności dryblingu. Cudowność i wspaniałe dopracowanie trybu 3D. Brawo, SI. Kurywa, mamy koniec 2012 roku, pamiętacie?
22:15 Moje rasiaki prowadzą z ichnimi rasiakami 2:0. Dwa razy popisał się mistrz dryblingu, opanowania piłki oraz biegania tyłem, imć Gervinho. W przerwie dodaję chłopakom otuchy, oni reagują negatywnie. Widocznie liczyli na zjeby, moja wina. Raz tylko, RAZ DO CHOLERY, moje kochane grajki (i to nie wszystkie) zareagowały pozytywnie przed spotkaniem, nawet nie wiem co im rzekłem.
22:21 Końcowy gwizdek. Udało się ugrać 3:0 z ogórkami, szacun dla moich chłopaków. Póki co nie zwalę tego na kiepski silnik meczowy, ponieważ zbyt słabo wgryzłem się w grę. Może trzeba podłubać w taksie, może coś nie tak z przygotowaniem meczowym? Kto wie, walczymy dalej.
22:27 Kolejny sparol, z Benfiką. A co, próbuję zrobić CPU w chujka i przedmeczową bajerę prowadzi asystent. I jak? Też spartolił przemowę, pół zespołu ma ciśnienie :). BTW - 6 minuta i 11 - dostajemy 0:2. Garay oraz Cardozo, Walcott na 1:2 w 25 minucie. Poważnie - idzie dobre!
22:34 Czwarta minuta doliczonego czasu gry. Zły wróg urządza sobie festiwal klepania przed naszym polem karnym, obrona pięknie reaguje, wodząc wzrokiem za piłką. Chwilę wcześniej (tj. w 81 minucie) moje dzielne pinokia wyrównały, więc jest szansa na zwycięski remis. Brawo Jasiu - jest remis! Jak pisałem wcześniej, idzie dobre.
22:42 Czas na myszjon imposible - spróbuję kupić jakiegoś grajka, najlepiej młodziutkiego. Bo trzeba Wam wiedzieć, że Arsenal jest strasznie poobijany w tej edycji eFeMa - a to kontuzje, a to brak solidnego zmiennika dla graczy pierwszego składu. Arsene, łobuzie, zostawiłeś burdel w klubie.
22:47 Kupiłem jakiegoś gówniarza z Brazylii. Generalnie wielkie podniecenie w klubie, już za pięć (growych) dni mój debiut w Premiership :). Będzie się działo, ponieważ obstawiam, że Southampton nam wrzuci spokojnie te dwie-trzy brameczki, jeśli moje drewna zagrają jak w sparingach. Się zobaczy. Póki co - walka z interfejsem i radość, że od kilku dobrych chwil gra nie zaliczyła zwisu.
22:55 Zaczyna się, debiutancki meczyk w Premiership. Już w piątej minucie spotkania cudowną wrzutkę zaliczka Gervinho. Dlaczego cudowną? Ponieważ zacentrował futbolówkę stojąc twarzą do lini bocznej boiska, a plecami do celu wrzutki. Tyłem, kurwa, zapodał piłkę w pole karne. Aż się jądra do oklasków złożyły, jak mawiał pewien charyzmatyczny trener.
22:58 Apdejt - do 38 minuty meczu przegrywamy 1:2. W pierszej minucie babola nam wrzucił Lellana, w piątej klon akcji wykończył Schneiderlin, w 18 minucie Walcott pięknie przebił siatę. Nie sądziłem nawet, że Theo ma takie pierdolnięcie w kopycie.
23:05 2:2, po meczu. Acha - Borubar strzegł bramki Świętych. Generalnie - wielki niedosyt, szkoda tych dwóch bramek straconych w pięć minut. Później zaś - kopanina, mój team zagrał piach. A obrona wciąż kulawa. Nic, gramy dalej.
23:10 Przerwa w pisaniu. Następne litery jutro. Dobranoc.
NIEDZIELA
09:17 Ha! Zły los, mój wróg, rzuca mi kłody pod palce i sprawia, że demo Football Managera 2013 nie chce się uruchomić za pierwszym razem. Gra powiesiła się już na tym paskudnej, prawdopodobnie flashowej, animacji loga SI. Tfu!
09:20 Jestem już w grze, wlepiam patrzałki w ekran "domowy" i co widzę? Już za kilka dni wielki mecz, z Manchesterem City. Będzie się działo, lecę grzebać w taktyce.
09:22 A, zapomniałem Wam napisać, że rozegrałem już trzy spotkania w Premier League. Z Southampton to wiecie, ale później 2:0 z WBA (Arszawin oraz Diaby) oraz wymęczone 1:0 z Norwich (Podolski) - tak więc po trzech kolejkach zajmuję w lidze zaszczytny, trzeci plac! Brawo!
09:29 Jakby co, to wciąż gmeram i gmeram, cierpliwości, zajmijcie się czymś, póki co. ;)
09:40 Ok. Taksa w miarę ogarnięta, ale nie mam większego pomysłu na ustawienie moich grajków. Tak więc - czas na ślagier, jadziem z Petrochemią City. Znaczy - szykuję się na wymłócenie zada. Do City raczej nie podskoczymy. Do tego to mecz wyjazdowy. Heh.
09:48 Do przerwy sukces, 0:0. Niestety, ośmieliłem się podnieść moich grajków na duchu i teraz wszyscy wkurwieni. 51 minuta i są jaja, a dokładniej Yaya. Toure i 0:1. W dupie, szlachta; w dupie jesteśmy.
09:53 0:3, koniec tej żeny. Idę się kajać na konferencji prasowej, a moje bolki zaczną się buntować zapewne, tak bardzo są rozczarowani moimi przemowami przed meczem, w przerwie i po spotkaniu. Niewdzięczne sukinsyny.
10:00 Biorę się za bary z ekranem treningu. Wicie, rozumicie - nie jest to coś, co od początku wzbudzi u Was ckliwe uczucia. Raczej na pewno się zdenerwujecie, żeby nie rzec - wkurywicie. Raz - rozstrzelone to wszystko jest tak, że gałki oczne zapominają na chwilę o swym naturalnym położeniu. Dwa - tak jest!!! Naklikacie się jak testerzy myszek z Tajwanu. Ale, ale - wydaje się ów trening dość rozsądnie wykoncypowany, zobaczymy jednak w przyszłości, jak to będzie z rozwojem naszych grajków. Zresztą - jak mogę to porównywać to rzeczywistych treningów w klubach, skoro nigdy nie widziałem takiego treningu na oczy. Znaczy - powyżej okręgówki ;).
10:11 CM Rev zdechło :/. Akurat teraz, jak mam ochotę pisać cokolwiek, czyli jakieś dwa dni w roku! Damn. Nic to, odpalam wordpada, później się tekścik przekopiuje i voila!
10:12 Pierwszy mecz LM, wyjazdowy, moim rywalem jest Ajax Amsterdam. Formy grajki nie mają, morale leży, taktyka niedopracowana, trening niezbyt poprawnie ustalony - ta jest, mamy szansę na sukces!
10:14 Oczywiście. Mój ulubiony EKRAN MOTYWACJI. Biorę kłot "zagrajta dla kibiców", ofc - Diaby wkurwiony, reszta złamasów nawet nie zareagowała. A to już przeca sukces!
10:15 Mecz zaczynam od ponownego ustawienia widżetów, bo oczywiście zachciało mi się przed tym spotkaniem zobaczyć strzelców bramek ze spotkania Borussia - Man Utd. I po co ja głupi to wciskałem?
10:17 Ha! 5 minuta, rzut rożny, kolejne już kuriozum, Vermaelen ładuje gola. Nie wiem czym - głową? Karkiem? Barkiem? Garbem? Tak czy siak - 1:0! Do przerwy zaś 1:1. Teraz się boję, czas na rozmowę motywacyjną. Zrzuciłem to na asystenta, wkurwił tylko dwóch.
10:22 2:1! Po pięknym, naprawdę pięknym rajdzie, gałę w bramkę wharatał Gervinho!
10:23 Karny z rzyci wyjęty. Ludek wroga potknął się o martwy piksel mojego monitora i wywalczył wapno. Noż kuźwa, ludu mój!
10:24 Haaa! Wprowadzony w przerwie Ademilson, to moje nowe, młode, brazylijskie kopadeiro, pocisnął z dyni na 3:2! Cud, miód i orzeszki! Po meczu wkurwił się tylko Podolski gdy usłyszał, że rozegrał dobre spotkanie. Kontuzjowany jedynie Diaby i to raptem na dwa tygodnie, co to jest. Są trzy punkty w LM i mylion euro na koncie więcej. Wirtualnie, oczywiście. Następny mecz - vs Chelsea, derby, więc będzie panika wśród kibiców :/.
10:49 Azpilicueta zabawił się w Hajtę i zarzucił piłę z auto wprost na banię Oscara - 1:0 dla Chelsea. Ach - przed meczem udało mi się spowodować zupełną olewkę ze strony moich grajków w czasie rozmowy motywacyjnej! Jest pierwszy, naprawdę ważny sukces!
10:52 Do przerwy 0:2. I kolejny sukces w RM (rozmowy motywacyjne) - wkurywiłem się, zbeształem bandę i proszę bardzo - cały zespół zapalił się na zielono! Tadaaaam! Dało to tyle, że w 53 minucie Torres urwał na 3:0 dla Chelsea. Jest moc :/
11:08 3 runda pucharku, wyjazdowe spotkanie z Aston Villą. Póki co przykro mi, że głównie dostaję lanie w tej edycji Football Managera. Mam nadzieję, że to przez to, iż mój menago ma zbyt małą reputację i grajki mają w rzyci słuchać takiego żółtodzioba ;). Gervinho daje nam prowadzenie w 18 minucie.
11:15 Aston Villa leży i kwiczy. Głównie z radości, ponieważ mój Arsenal grał jak ostatnie patałachy. Ostatecznie wygrywam 3:2, po dogrywce która pokazała, jak wiele pracy czeka SI przy dopracowywaniu trybu 3D. Kuźwa. Piłkarze biegający tyłem, gubiący piłkę, przebiegający obok piłki, za piłką, przed piłką. Cyrk, nie mecz. Enyłej - kolejna bramka Ademilsona.
11:20 Nie wiem, może to moje zmęczenie, ale po siedmiu godzinach (ogólnie) gry w demo Football Managera 2013, po kilkuset(?) kliknięciach batona KONTYNUUJ, ten zjeżdżający z góry kalendarz i wysuwający się z dołu panelik z pierdołami (patrz: skrin) zaczyna mi przypominać kopulującą parę orangutanów. Lub coś w podobie. Może prasę drukarską? Młotek i gwoździa? Pięczątkę w ZUS-ie?
11:34 Everton (pozdro, Bolson) leje nas 1:0 na naszym własnym, ulubionym, kochanym Emirates. Wstyd na cały kraj, poza tym bramka po idiotycznym zachowaniu obrońców w polu karnym. Ofc piłkarze wkurwili się przed meczem, ponieważ ośmieliłem się im rzec, żeby zagrali dla kibiców. Jasne. Bo dla kogo mają grać niby. Ciule.
11:40 Jest w pytkę. Mecz kończy się wynikiem 1:2, dla Evertonu zwycięskiego gola urwał Pienaar. Aż się zdziwiłem, iż on jeszcze gra w piłkę ;). Póki co wciąż nie ogarniam mojego zespołu i tego co muszę zrobić, by jego gra kupy się jakowejś trzymała, ponieważ na tę chwilę wszystko zdaje się być chaotyczne i mało przewidywalne. Jakbym w FIFAM grał, a nie w eFeMa.
11:55 Liga Misiów, mecz Arsenal - Celtic Glasgow (pozdro dla Guezmira). Nie wiem już, co mam tym debilom wybierać, żeby się nie obrażały i nie wkurwiały. Celtic mnie gnoi jak psa, morale ssie, czego nie wybiorę w ustawieniach taksy, to moje mośki i tak grają po swojemu, czyli piach. Ale spokojnie, oddychamy, nie poddajemy się, damy radę, hę?
12:14 Oho. Już trzy godziny walki za nami. Uznaję, że jest remis póki co, ze wskazaniem na Football Managera. Wciąż wygrywa ze mną poronionymi RM, oraz lekko niezrozumiałym motórem meczowym. O wielu mniejszych niedoróbach to już nie ma nawet co wspominać. Na YT właśnie uploaduję fajowy babol, który odstawił na murawie Arteta w moim meczu z Evertonem, do manifestu wrzucę go od razu po zakończeniu wysyłania. A teraz co? Z Celtikiem był remis, przed chwilą kolejny - w domu, w Premier League, z Sunderlandem. Wstyd na całej linii, przepraszam Was fani Kanonierów!
13:21 Po blisko godzinnej przerwie wracamy do relacji z pola walki. Football Manager skończył grymasić, niestety w międzyczasie nastąpił reset kompa i trzeba ponownie wrzucić na YT film amatorski, z gatunku komedia, o tym jak to Arteta pokazał, że ma talent.
13:34 Zagadka: co robi każdy prawdziwy menago tuż po rozpoczęciu spotkania?
Odpowiedź: widżety, kurwa, ustawia. Widżety.
Nie taktykę, nie polecenia - tylko właśnie te malusie, wesolusie paneliki, co to nijak nie chcą ustać tam, gdzie to je sam, osobiście, z namaszczeniem umieściłem. No ludzie!
13:43 W najlepsze trwa kabaret pt. "Mecz Arsenalu z Sunderlandem". Jest 60 minuta, 3:3, już mnie bolą boki ze śmiechu. Wrzucam właśnie na YT popis nieprzeciętnych umiejętności Gervinho - obyście nie musieli w pełnej wersji oglądać takich skeczy.
13:49 W przypływie dobrego humoru rozpoczynam kolejne gmeranie w taktyce i ustawieniu. Skoro słabo było z jednym napastnikiem, to dorzucę mu drugiego, co by raźniej było. Na środku pomocy "midfilder" środkowy wspierany przez defensywnego, lewe i prawe skrzydełko, oraz czterech obrońców w linii. A. Jest jeszcze bramkarz, z tyłu, tam gdzie zwykle. Oto taktyka, która by rzuciła na kolana Sunderland, gdyby nie rozmowy motywacyjne.
13:57 Nieeeeeeeeeeeeeeeee!!!! Idioto, idioty ty sakramencki ja!!!!! Zachciało mi się zobaczyć, jak to Polska dostała 1:3 od Anglii. I kuźwa znowu mi pieprzony eFeM rozdupcył tak skrupulatnie porozmieszczane widżetunie... Za jakie grzechy, ja się pytam, za jakie???
Ale wiecie Wy co? Znalazłem pozytyw! Póki co jeden, ale dość spory i warty omówienia. Mianowicie - ogromnie podoba mi się szybkość działania tej gry. Co prawda - wszystko się zapewne zmieni, gdy dorzucimy w pełnej wersji większą liczbę lig i graczy do rozgrywki, ale pierwsze wrażenie nastraja optymistycznie, żartobliwie, z akcentem, prawda, humorystycznym.
14:09 Demo Football Managera 2013 pokazuje mi dobitnie, gdzie jest moje miejsce w szeregu. Po 8 kolejkach Premier League mój Arsenal zajmuje 16 miejsce w tabeli. 16 miejsce. I ciul, ze człowiek gra w menadżery już tyle lat, gdy okazuje się nagle, że ma gówniane o tym pojęcie. Leo, why??
14:21 Zakończył się mecz Reading - Arsenal. 0:0, więc kolejne stracone punkty poszły w piździec. Nic to, przecież tę grę się prędzej czy później zrozumie, prawda? Prawda?? Jasne. Poniżej na skrinie nowy, poprawiony, przecudny ekran taktyki. Bardzo podoba mi się panelik ukazujący nam naszego kolejnego przeciwnika. Można zobaczyć z kim nasz wróg grał wcześniej, wyniki z konfrontacji z naszym zespołem, a także kilka słów o ich taksie czy kluczowym zawodniku. To jedna z tych małych zmian, co to cieszą, a nie irytują. Brawo Jasiu.
14:38 Do przerwy Lille leje mnie 2:0 w trzecim meczu Ligi Mistrzów. Chyba już czas zawiesić myszkę na kołku. Brakuje mi już zupełnie mocy, żeby ogarnąć dlaczego tak się dzieje. Mój zespół u siebie gra jak na wyjeździe, Lille analogicznie - na wyjeździe gra jak w domu. Nie mam przecież jakiejś taktyki z rzyci wziętej, nie gram na jakichś kosmicznych ustawieniach, więc nie powinno to wyglądać tak źle, jak wygląda. Teraz pozastanawiam się, gdzie popełniłem błąd...
14:45 Stało się. ARSE(nal) - Lille 0:2. Cóż. Nadeszła pora odpoczynku dla wymęczonego organizmu - odpalę więc sobie dla relaksu którąś z poprzednich edycji Football Managera i ugram to i owo dla moich klubików. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was zbytnio w czasie tej relacji z pola walki - jest również szansa na to, że jeszcze dzisiaj zrobię kolejne podejście do dema Football Managera 2013.
FOOTBALL MANAGER 2013 - CLASSIC MODE
15:14 Cóż. Nie wytrzymałem i odpaliłem demola w trybie classic. Łojezu, tu dopiero wali cukrem po oczach! Nu, zobaczcie Wy sami. Poniżej wiadomości z kraju i ze świata:
Wszytko ładnie, pięknie zaokrąglone, kolory mocne, nasycone aż do wyrzygu. Generalnie człowiek odnosi wrażenie, że twórcy starają się skierować więcej informacji traktując gracza jak ograniczonego debila, któremu trzeba narysować, ale broń boże zmuszać do czytania.
Poniżej ekran taktyczny, tutaj również zaszły zmiany w porównaniu do "dużej" wersji:
A takie kolorowe i milusie oczojebki zobaczymy, gdy odpalimy baton KONTYNUUJ lub hitniemy w spację.
Sprawdziłem dwa razy - nie gram w FIFA Manager, tylko w Football Managera w trybie classic. Oczywiście - o gustach się nie dyskutuje, ale ja jestem osobiście na NIE.
15:35 Ekran przedmeczowy również przeszedł mały lifting. Ach, z WAŻNYCH CIEKAWOSTEK: w FMC nie ma motywowania kopaczy, więc jest szansa na to, że uda się ukręcić nieco lepsze wyniki ;).
15:48 Ekran zawodnika - zobaczcie jakie to ładne, "kololowe", wygładzone szpachlunią i podmalowane farbkami duluxa. Jest tak cukieraśnie, jak tylko być może, dla niektórych do porzygu.
16:04 Ale, ale. A co z mięchem? Jak się gra? Cóż. Uczucia mam dość mieszane. Z jednej strony - żeby cokolwiek ogarnąć, należy poświęcić zdecydowanie mniej czasu niż w wersji "dużej". Wszystko zdaje się być bardziej przejrzyste, lepiej rozplanowane. Fakt - ma się wrażenie, że to taki Football Manager dla każuali (bardzo modne słowo ostatnimi czasy), ale z drugiej strony człowiek się cieszy, że wie na czym stoi.
Mimo tego, że odeszły w zapomnienie rozmowy motywacyjne, to dalej nie potrafię ogarnąć silnika meczowego i tak właściwie nie wiem, dlaczego moje grajki biegają po placu tak, a nie inaczej. Rzucam zmiany nastawienia "z ławki", a na boisku bez większych zmian. Merdam suwaczkami - to samo. Mój team albo gra źle, albo jeszcze gorzej, nic nie idzie ku lepszemu. Może to być kwestia wgryzienia się w niuanse taktyczne, ale powiedzcie mi ludzie - jak można dokonać poprawek, skoro się nie ogarnia co wymaga zmiany?
16:58 Po kilku godzinach grania mówię - stop. Basta. Mam na najbliższe dwa tygodnie serdecznie dosyć demonstracyjnej wersji najnowszego Football Managera i spokojnie wracam do którejś z poprzedniczek. Jeśli ktokolwiek z Was dotrwał aż tutaj to podziwiam i przybijam typowego żółwika - ja bym aż tyle szydery nie zniósł ;). A i tak starałem się pisać jak najspokojniej potrafię.
Cóż - dla mnie ta gra to nieporozumienie, na dzień dzisiejszy. Nawet dema poprzednich wersji nie odrzucały mnie tak bardzo, jak eFeMu 2013 w wersji beta. Wybaczcie SI, ale daliście rzyci po całości i naprawdę nie widać ostatniego roku czasu, który to niby poświęciliście na dopracowanie naszej ulubionej gry. Szczerze? Pijani programiści amatorzy stworzyliby takiego potworka w pół miesiąca, nu, więcej - gdyby musieli wklepywać bazę danych ;).
Ja póki co dziękuję za uwagę - poczekam aż pojawi się pełna wersja, poczytam komentarze, poczekam do poprawek - aż gra stanieje - i jeśli wtedy będzie MOC, to oczywiście zakupię. A póki co - wracam na stare podwórko. Do przeczytania!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ