2031/2032
Oceania jest bardzo specyficzna - taki urok... Prezesi wydają się bardzo świadomymi ludźmi - wiedząc jakim materiałem ludzkim dysponują nie są skorzy do częstych zmian trenerów, tak naprawdę nie zmienia się tutaj praktycznie nic! Nic, dosłownie nic, oni nie widzą, że przeprowadza się menedżer z "dwudziestakmi" w profilu, że ma na koncie już dwa triumfy w Lidze Mistrzów... Sorry, stawiamy na swoich.
Tak było cały czas - 10 czerwca 2031 rozwiązałem swój kontrakt z ES Tunis, następnie poczekałem około dwóch miesięcy na załadownaie się kilku lig Oceanii i się zaczęło. Ciekaw byłem ile ekip z Nowej Zelandii wyrzuci na bruk trenera by tylko móc zaproponować mi kontrakt. Pewnie domyślacie się ile tych klubów było... Zero, null, cero, nolla, kore (translator działa). Ale to jeszcze nic! Otóż dwa zespoły, w których był wakat postanowiły wyśmiać moją ofertę... Zespoły z Fidżi. Przeniosłem się więc na kolanach do Vanuatu, tam znaleźli się amatorzy, którzy postanowili, że mogę potrenować ich dwa dni w tygodniu... Tafea FC.
Był 24 grudnia 2031, wigilia. Na Vanuatu trafiłem w połowie sezonu, akurat rozpoczynała się miesięczna przerwa w rozgrywkach. Rozgrywkach o tyle specyficznych, że liczących łącznie osiem drużyn (czternaście kolejek). Liga ta premiuje awansem do Ligi Mistrzów Oceanii (O-Leaque) dwie czołowe drużyny. Tafea FC zapewniła sobie awans w ubiegłych rozgrywkach, dzięki czemu w kwietniu, po zakończeniu sezonu ligowego, zmierzymy się w fazie grupowej z Nadi (Fidżi), Koloale (Wyspy Salomona), Auckland City (Nowa Zelandia). Jako że z grupy awansuje jeden zespół już w tym momencie niemal pewna wydaje się promocja potentata z Nowej Zelandii Aucklandu City.
W pierwszej rundzie drużyna spisywała się słabo - odpadając w krajowym pucharze i cieniując w lidze, w której zajmowaliśmy trzecią pozycję od końca. Zarząd oczekiwał ode mnie zajęcia przyzwoitej pozycji w lidze i walki o każdy metr boiska w Lidze Mistrzów - zgodziłem się, wydawało mi się, że moi amatorzy (łacznie ze mną - również mam amatorski kontrakt) podołają zadaniu. Trenujemy dwa razy w tygodniu, nie mamy szans na całkowite poznanie taktyki, zgranie, ale przecież cała liga jest amatorska. Szanse teoretycznie są równe.
Rozpocząłem od rewolucji w sztabie, to przecież podstawa. Udalo mi się posklejać solidnę ekipę, boje się, że zabraknie miejsca na wyspie...
W tym momencie wypada pokazać moje gwiazdy:
Wilbur:
Bila:
Maleb:
Roqara:
I teraz hit - otóż dwóch ostatnich panów nie wystąpi w tym sezonie ani minuty (plus dwóch kolejnych graczy pierwszej jedenastki). Pojechali oni bowiem z Vanuatu na Puchar Narodów Oceanii - wyjechali w lutym, nie będzie ich do czerwca. Postanowili nie zważać na około trzymiesięczną przerwę pomiędzy meczami - zostaną na zgrupowaniu!
W planach miałem takie ustawienie personalne, jednak skończy się takim. Z dwudziestu trzech zawodników, których miałem w kadrze w rozgrywkach zagrało siedemnastu. Oto oni:
Rogara
Malas (Airell) Wilbur (Chillia) Saroman Bila (Kapalu)
Iwai
Karai (Nawan) Iwai Roqara (Manses)
Attison (Rojas) Peter
Rozgrywki:
Liga... Pozostało siedem kolejek. Chciałem w nich wypaść jak najlepiej. Rzpoczęliśmy od pojedynku z Erakorem GS - drużyna ta na półmetku była za nami, nie dopuszczałem do siebie innej opcji aniżeli wyjazdowy triumf. W 4 minucie za sprawą Attisona - młodziutkiego napastnika wyciągniętego z rezerw - objęliśmy prowadzenie. Niestety minutę później był już remis a do przerwy schodzilibyśmy z jednobramkową stratą, gdyby nie fantastyczna końcówka pierwszej odsłony... Roqara 42 minuta i Attison ponownie w doliczonym czasie - do przerwy 3-2. Po przerwie tylko przypieczętowaliśmy dobrą grę hat trickiem młodego napastnika - 4-2.
Eraktor GS - Tafea FC
W drugim spotkaniu mierzyliśmy się z liderem Spirit 08, przegraliśmy 0-2 po bezbarwnej grze z naszej strony. Drugie wyjazdowe spotkanie za mojej kadencji to mecz z aktualnym wiceliderem czyli ekipą Seveners Utd... Spotkanie miało niesamowity przebieg, po raz pierwsz coś podobnego mi się zdarzyło! Rywale zgodnie z planem mieli zdecydowaną przewagę, my pierwszy celny strzał oddaliśy dopiero w 66 mincie, ale za to jaki (O taki). Po tym fantastycznym, niekonwencjonalnym trafieniu cofnęliśmy się jeszcze bardziej do obrony, co zaowocowało grą na zero z tyłu aż do 90 minuty. Istnieje jednak takie coś jak doliczony czas gry...
Seveners Utd - Tafea FC
Przełamaliśmy się w następnej kolejce, niestety w trzech ostatnich spotkaniach zdobyliśmy zaledwie jeden punkt. Nie dopisywało nam szczęście - w meczu z outsiderem Yatel trafiliśmy do siatki w 91 minucie, prowadzenie straciliśmy w minucie 94...
Tabela końcowa
Ciężko nie być rozczarowanym przebiegiem drugiej rundy, zdobyliśmy zaledwie siedem punktów, mogło być o wiele lepiej.
Po rozgrywkach ligowych przyszedł czas na Ligę Mistrzów...
Liga Mistrzów... Tutaj - jak pisałem we wstępie - drużyny z Fidżi, Wysp Salamona i Nowej Zelandii. Z grupy wychodzi tylko jeden zespół, lecz to nie jest najgorsze... Trzy mecze musimy rozegrać w sześć dni! Jak się jednak za chwilę dowiecie mi nie będzie dane tego zrobić...
Najpierw z Fidżi zawitało do nas Nadi, nie pozostawiając większych wątpliwości, pewnie zwyciężając 2-0. Po meczu okazało się, że zarząd traci cierpliwość - jeżeli nie wygram następnego meczu mogę się już pokować! Niesamowite, nie dali mi nawet pół roku a tutaj takie ultimatum... No cóż, pozostało nam polecieć na Wyspy Salamona i zwyciężyć.
Całe szczęście, że bardzo dobrze weszliśmy w mecz, pół godziny po pierwszym gwizdku prowadziliśmy już 2-0.
Nadi - Tafea FC
Reakcja
Nie będzie mi dane zmierzyć się z ekipą z Nowej Zelandii.
Podsumowanie:
Na początku napisałem, że prezesi w Oceanii są cierpliwi, raczej nie zwalniają trenerów. Postanowiłem jednak przełamać tą nieco przestarzałą filozofię - w Vanuatu już nie ma. Szukając wytłumaczeń, przyczyn porażki na pewno warto wspomnieć o dwóch treningach w tygodniu - tak się nie da zbudować drużyny, do mojego zwolnienia znajomość taktyki cały czas była "niska"... Okey, trenuje tak każdy tutejszy zespół, jednak w takim wypadku decydują indywidualności, których nam niestety brakowało. Nie mieliśmy kogoś, kto weźmie na siebie ciężkar gry, wyglądało to naprawdę fatalnie...
Przygoda w Oceanii zapoczątkowana falstartem.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ