Kilkadziesiąt lat temu, Marylin Monroe śpiewała o tym, że diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny. Jak się okazało, prawda którą głosiła słynna aktorka, po latach zaczęła ogarniać także światek futbolowy. Dziś na hasło „diament” każdy futbolowy fan reaguje z grymasem na twarzy. Każdy pamięta wyczyn Grecji, prowadzonej przez niemieckiego szkoleniowca Otto Rehhagela, która zdobyła w roku 2004 mistrzostwo Europy. Toporny, nudny i mało wyszukany, ale z drugiej strony konsekwentny oraz zabójczo skuteczny styl jakim grała jego drużyna, pozostał w pamięci każdego kibica. Tak samo jak gra takich tuzów jak Chelsea Londyn prowadzonej przez Jose Mourinho, czy FC Barcelony trenowanej przez Franka Rijkaarda. Na czym polega fenomen diamentu, że jest tak preferowany przez największe kluby, posiadające nieograniczony niemal potencjał piłkarski, jak i przez drużyny średnie, które rzadko – lub nierzadko wcale – mogą pozwolić sobie na prawdziwą gwiazdę.
Ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź, zwłaszcza, że nie wszystkie drużyny automatycznie przerzuciły się na to ustawienie, a mimo to sięgają po trofea. Ustawienie i taktyka gry jest zawsze tylko częścią całości, i jej skuteczność zależy zawsze od tego, czy piłkarze, których drużyna posiada, są predysponowani do gry tym a nie innym stylem.
DLACZEGO DIAMENT
Diament w mojej karierze CM/FM jest zjawiskiem młodym. Pojawił się on u mnie dopiero w najnowszej odsłonie gry – i to nie od razu. Wcześniej grywałem pochodnymi stylu 4-4-2, takimi jak 4-1-2-1-2 (ofensywny i defensywny pomocnik zamiast dwóch środkowych grających w linii), czy 4-1-3-2 (trzech pomocników w linii i jeden defensywny), które przynosiły pożądane efekty w postaci zwycięstw. W FM2006, gra tymi ustawieniami wydawała mi się mniej skuteczna niż wcześniej. Zagrałem nimi dwa sezony w lidze angielskiej, udało mi się raz zdobyć mistrzostwo drużyną Newcastle United (bez kontuzji Owena i z dopakowanym w grze Luque jest to wykonalne, gwarantuję), po czym zmieniłem klub na francuski Racing Strasbourg. I tu – zonk. Po pierwszych sześciu meczach, pomimo ciekawej kadry ugrałem raptem 2 punkty. W tym momencie naszła mnie refleksja – zagrajmy diamentem. W ramach eksperymentu. Eksperyment okazał się nadspodziewanie udany. Od tego momentu rozegrałem diamentem 9 sezonów (trzy w Strasbourgu, trzy w Villarreal CF, dwa w VfB Stuttgart oraz jeden w AC Fiorentina), z czego tylko raz(!) nie zakończyłem sezonu na 1 miejscu w lidze, a gra Villarrealem była wręcz totalną i nawet przez moment niezagrożoną dominacją. Wiadomo – transfery robią swoje, ale nie wierzę, że gdybym pozostał przy poprzednim ustawieniu, osiągnąłbym te same wyniki.
CZYM JEST DIAMENT
O diamencie krąży wiele opinii, które sugerują, że jest to taktyka totalnie defensywna, w której pada mało bramek, i mecze są nudne. Postaram się udowodnić, że można grać diamentem nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Na początek jednak rzut okiem na ustawienie.
Jak widać na powyższym obrazku, taktyka diamentowa zakłada grę czterema obrońcami w linii, dwoma środkowymi pomocnikami ze skłonnością do gry defensywnej, trzech ofensywnych graczy, z czego dwóch pełni rolę skrzydłowych, oraz jeden wysunięty napastnik.
Gra opiera się przede wszystkim na grze skrzydłami. Rolę skrzydłowych pełnią, uzupełniając się, ofensywni boczni pomocnicy oraz boczni obrońcy. Środkowi pomocnicy pełnią przede wszystkim funkcje obronne, rzadziej konstruują akcje ofensywne. Ich zadania w ofensywie ograniczają się najczęściej do rozsyłania piłek na boki do ofensywnie usposobionych obrońców lub skrzydłowych, ewentualnie oddania strzału z dystansu. Środkowy napastnik wspomagany przez środkowego ofensywnego pomocnika czeka na podania ze skrzydeł, które zamienia na bramki. Proste jak konstrukcja cepa, prawda? I diablo skuteczne.
KTO DO DIAMENTU
Przede wszystkim, do gry w diamencie potrzebni są odpowiedni piłkarze. Przez 9 sezonów w czterech klubach z czterech różnych lig przewinęła mi się przez skład dość spora liczba graczy, i wiedza o tych, którzy się sprawdzili i tych, którzy się nie sprawdzili pozwoliła mi ocenić cechy i umiejętności graczy, które determinują efektywność ustawienia.
Ponieważ – jak mawiają szkoleniowcy – skład buduje się od tyłu, zacznę od bloku obronnego.
Czteroosobowy blok, nie różni się specjalnie od tego, którym gra się w klasycznej taktyce 4-4-2.
Środkowi obrońcy muszą grać bardzo dobrze głową, dobrze też by było, jakby aby przynajmniej jeden był w miarę szybki.
Boczni obrońcy – ci są jednym z najważniejszych elementów gry diamentem. Aby gra była efektowna, poza – co oczywiste – cechami defensywnymi, muszą być motorami napędowymi gry ofensywnej. Jeśli nie masz bocznych obrońców, którzy mają wysokie parametry dośrodkowań, szybkości, dryblingu i wytrzymałości – zapomnij o diamencie. Boczni obrońcy są bardzo często kreatorami gry w ataku. Muszą więc mieć wszystkie cechy solidnych skrzydłowych, gdyż nimi praktycznie są. Paradoksalnie – często moi boczni defensorzy mieli lepsze predyspozycje do gry na skrzydle, niż ofensywni pomocnicy.
Linia pomocy składa się z pięciu zawodników, z których dwóch ma zadania typowo defensywne, a trzech skupia się na grze w ataku. Oczywiście – jest to założenie teoretyczne, bo i w ataku i w obronie biorą udział wszyscy, tyle, że zadania są zróżnicowane.
Środkowi pomocnicy – po bocznych obrońcach najważniejsze elementy składu. Jeśli masz 10 milionów euro i możesz za nie kupić świetnego napastnika i świetnego defensywnego pomocnika – kup pomocnika. Posiadanie dwóch królów środka pola pozwoli uczynić drużynę niepokonaną. Determinacja, przewidywanie, odbiór, wytrzymałość z jednej, z drugiej podania, decyzje i strzał z dystansu. Te cechy powinien posiadać kandydat na pierwszoskładowego środkowego pomocnika w naszej drużynie. Jeśli jednak nie stać was na Francesca Fabregasa czy Patricka Vieirę, rozdzielcie funkcje obu pomocników, tak, aby się uzupełniali. Ustawcie jednego z lepszymi cechami ofensywnymi, drugiego z defensywnymi. Oczywiście – musi się to opierać o umiarkowane zróznicowanie, bo nadmiernie ofensywny gracz będzie totalną pomyłką, a dwóch tylko i wyłącznie defensywnych będzie mało przydatnych w konstruowaniu ataku. Każdy może wyważyć proporcje wedle potencjału jaki posiada w klubie lub skłonności do gry bardziej lub mniej defensywnej.
Ofensywni pomocnicy – nie ma specjalnych wskazań czy przeciwskazań co powinni grać. Ja bardzo często stosowałem zamianę pozycji lewego z prawym, tudzież środkowego z którymś z bocznych. Ich rolą jest wspomaganie napastnika w ataku. Każdy dobry ofensywny pomocnik spełni się w tej taktyce. Jednak doświadczenie uczy, że najlepsi są pomocnicy mający w rubryce „pozycja” wpisane lewy-środek lub prawy-środek. Są to skrzydłowi zbiegający do środka, dryblujący, szukający podaniem napastnika, strzelający z dystansu. W zależności, co potrafi dany gracz, w tę stronę będzie szedł. Ideałem jest szybki drybler z dobrym strzałem i podaniem, ale nie zawsze można mieć takich trzech w drużynie. Co istotne – piłkarza z lepszym strzałem niż podaniem najlepiej umieścić na środku tego bloku, bo on bardzo często wspiera środkowego napastnika w wykańczaniu akcji. Lepiej podający niech zajmują pozycje z boku, bo oni częściej dogrywają, niż sami strzelają. Chociaż – co oczywiste – nie jest to reguła. Jak pisałem na początku, dobór piłkarzy na te trzy pozycje wymaga najmniejszego skupienia się na konkretnym typie gracza.
Pozostaje nam do scharakteryzowania linia ataku. W przypadu diamentu, ciężko mówić o linii, gdyż składa się ona z tylko i wyłącznie jednego gracza.
Wysunięty napastnik – nie musi kosztowac 40 milionów euro, aby się sprawdzić w tej taktyce. Im krócej jest przy piłce tym lepiej, toteż możemy spokojnie obejść się bez bajecznego dryblingu czy kosmicznej prędkości. Ważna jest solidność w ofensywnych elementach gry, a do perfekcji doprowadzona powinna być umiejętność wykańczania akcji oraz wychodzenia na pozycję. Ku mojemu zaskoczeniu, gra głową nie była pierwszorzędną cechą, którą mieli moi najskuteczniejsi gracze. Aczkolwiek jest mile widziana, gdyż pozwala ona na rozprowadzanie przez napastnika wysokich piłek do ofensywnych pomocników. W Strasbourgu brylował niezbyt szybki i średni technicznie Frederic Kanoute, który jednak jak dostał piłkę, to pakował ją z ogromną siłą do siatki.
Jeśli będziemy w miarę – oczywiście bez ortodoksji totalnej – trzymać się tych charakterystyk, powinniśmy osiągnąć pożądane efekty.
JAK GRAĆ DIAMENTEM
Skoro już mamy ustaloną jedenastkę, należy teraz zaaplikować odpowiednie zadania naszym zawodnikom. Taktyka diamentowa jest taktyką cierpliwą, ze skłonnościami do szybkich akcji. Podejrzyjmy schemat ustawień drużynowych, które opatrzę za chwilę komentarzem.
[Ustawienia drużynowe]
Jak pisałem wyżej, jest to taktyka cierpliwa i zrównoważona. Nastawienie, kreatywność, odbiór piłki oraz linia obronna jest ustawiona normalnie. Charakterystyczne jednak jest to, że jednocześnie stosujemy znaczący pressing, szybkie tempo rozgrywania i bardzo szerokie pole gry. Ustawienia linii obrony, takie jak krycie, pułapki ofsajdowe można konfigurować według upodobań gracza, każdy ma swoje spojrzenie na tę sprawę, poza tym dużo też zależy od tego jakimi graczami się dysponuje. Sugeruję jednak grę strefą, bo to determinuje gra czteroosobowym blokiem defensywnym. Ja preferuję ścisłe krycie, bo jest komplementarne z pressingiem. W grze ofensywnej dwa punkty są kluczowe – gra na snajpera i brak rozgrywającego. Nie gramy też z kontry, gdyż taktyka zakłada atak pozycyjny.
Ustawienia ogólne nie spowodują jednak, że wykorzystamy przewagę, jaką daje diament, jeśli nie zalecimy poszczególnym graczom indywidualnych zadań i preferencji.
Standardowo zacznę od linii obrony.
[Ustawienia - środkowy obrońca]
Obrońca środkowy ma być ścianą nie do przejścia. Solidny, nie robiący kiksów i nie pajacujący. Kreatywność zerowa, żadnych rajdów, po prostu mur czekający na odbicie się od niego rywala. Wyjątkowo fantastyczni w moich klubach byli rośli obrońcy rosyjscy – Siergiej Ignaszewicz i Aleksiej Bierezucki (skądinąd z mojego polecenia znaleźli się w dziale Talenty na CM Revolution – przyp. AdR).
Myślę, że ci co czytali uważnie wcześniejsze fragmenty tego tekstu domyślą się, że kluczowe dla taktyki będą ustawienia indywidualne obrónców bocznych. Nie mylą się w najmniejszym stopniu.
[Ustawienia - boczny obrońca]
Wytrawni taktycy, którzy spojrzą na te ustawienia mogą uznać je za kontrowersyjne. Już słyszę te głosy: „przecież to zaburza równowagę między atakiem a obroną”. Tak, to prawda. Można dyskutować, czy boczni obrońcy powinni być ustawieni aż tak ofensywnie. Ja mogę powiedzieć tylko tyle – wyniki, które osiągałem przyznają mi rację. Ryzyko się opłaca. Leo Beenhakker też ryzykował dając dużo ofensywnych zadań Bronowickiemu i Golańskiemu, ale wynik był po jego stronie. Boczni obrońcy ustawieni faktycznie jak skrzydłowi operuja piłką częściej niż pomocnicy. Ich dośrodkowania są regularnie zamieniane na bramki – zarówno przez napastnika, jak i przez ofensywnych pomocników, którzy nierzadko również na nie czekają w polu karnym (kluczowa opcja: Dośrodkowania z pola).
Nie jestem jednak aż tak szalony, żeby powierzyć grę w przodzie obrońcom nie zostawiając jakiejkolwiek asekuracji. Za tę opowiadają środkowi pomocnicy.
[Ustawienia - środkowy pomocnik]
Zadania proste jak konstrukcja cepa – trzymamy się odpowiednio z tyłu, rozsyłamy prostopadłe piłki, jak nadarzy się okazja, lub staramy się uzyskać pozycję do strzału z dystansu. Nastawienie defensywne utrzymuje równowagę, którą zaburza ofensywna mentalność bocznych defensorów. Ponieważ nie zakładamy asymetrii, identyczne zadania mają obaj pomocnicy. Jeśli oczywiście nie czujemy się pewni umiejętności w ofensywie któregoś z nich, możemy obniżyć mu częstotliwość rajdów czy strzałów. Warto zainwestować w możliwie najlepszego gracza na tej pozycji.
Skoro już tyły mamy zabezpieczone, pora zaatakować. Nasi ofensywni pomocnicy czają się na połowie przeciwnika i w momencie kiedy otrzymaja piłkę – tylko oni wiedzą co z nią zrobią.
[Ustawienia - skrzydłowy ofensywny pomocnik]
Powyżej widać, skąd ten wniosek. Kreatywność ustawiona na maksimum, podobnie skłonność do dryblingu, podań czy dośrodkowań. Pozwalamy zawodnikowi praktycznie na wszystko. Im lepsze statystyki kreatywności czy decyzji, tym rezultat tej wolności lepszy. Jak pisałem przy charakterystyce piłkarzy na konkretne pozycje – możemy pozwolić sobie na dużą tolerancję, jeśli chodzi o typ gracza. Ważne, by grał z głową (nie mylić z grą głową).
Pan biegający pomiędzy dwoma skrzydłowymi, ma zadania różniące się – na pierwszy rzut oka – niewiele, ale w praktyce jego rola jest zupełnie inna.
[Ustawienia - środkowy ofensywny pomocnik]
Niby nic, trochę mniejsza kreatywność, rzadsze dośrodkowania, częstsze strzały z dystansu i przetrzymywanie piłki. Nic, ale jednak wiele. Piłkarz na tej pozycji, bardzo często – ponieważ operuje w środkowej strefie boiska – staje się drugim napastnikiem, lekko cofniętym w stosunku do właściwego. Zabójczą bronią są strzały z przed pola karnego, ale nie jest to reguła. Pozwalamy temu zawodnikowi na częsty drybling, więc jeśli posiada on odpowiednie umiejętności, jest w stanie „wjechać” w pole karne rywala i strzelić bramkę z bliskiej odległości. Poza tym temu piłkarzowi powierzamy często prowadzenie gry, a on umiejętnie rozdziela piłki pomiędzy skrzydłowych, lub próbuje podań prostopadłych do snajpera.
No właśnie, dochodzimy do czubka naszego diamentu, czyli samotnego wysuniętego napastnika. Jego zadania nie są żadną filozofią, ale zaprezentuję je na obrazku.
[Ustawienia - napastnik]
Klasyka – nastawienie ofensywne, krótkie podania, zero dośrodkowań i strzałów z dystansu. Im krócej ma piłkę, tym lepiej. Oczywiście, jeśli dysponujemy snajperem, którego atutem jest szybkość, będzie on wychodził na wolne pole i oczekiwał podań prostopadłych. Dla tego typu graczy rezerwujemy opcję częstych rajdów, a także wyłączamy strzały z dystansu, żeby przypadkiem nie przyśniło się naszemu snajperowi oddanie strzału z 20 metrów będąc sam na sam z bramkarzem. To jednak bardziej zabezpieczenie przed błędami silnika meczowego, niż założenie taktyczne, niemniej pozwala oszczędzić sobie rozczarowań.
CO NAM DAJE DIAMENT
Jeśli udało się wam ustawić wszystko tak jak lubicie, dopasować graczy do poszczególnych pozycji, dać im odpowiednie zadania, zgrać ich w meczach sparingowych, pozostaje napisać, co dostaniecie w zamian. Przede wszystkim, raczej nie powinien wam grozić napór rywali. Zagęszczona strefa środkowa raczej powinna pozwolić wam w miarę regularnie dysponować piłką, a nie tylko się bronić – niezależnie od klasy rywala. Spodziewajcie się, że większość akcji będzie prowadzona skrzydłami, boczni obrońcy będą posyłać mnóstwo dośrodkowań w pole karne. Zagrożeniem będą oczywiście kontrataki prowadzone bokami, jeśli obrońcy nie zdążą się cofnąć, lub będą bronić bardzo wysoko (to się również często zdarza). Jeśli nie lubicie ryzyka, wystarczy, że cofniecie lekko ofensywne upodobania obrońców oraz ofensywnych pomocników, i wasza strefa środkowa, będzie trochę bardziej myśleć o asekuracji. Zdobywanie bramek należeć będzie do napastnika oraz środkowego ofensywnego pomocnika. Z moich doświadczeń wynika, że nierzadko będzie on najlepszym strzelcem drużyny. Napastnik może często zgrywać dośrodkowaną piłkę głową do ofensywnego skrzydłowego wychodzącego na pozycję. Królami asyst są ofensywni skrzydłowi oraz boczni obrońcy. Nie liczę wykonawców stałych fragmentów gry, bo to inna bajka. Środkowi pomocnicy będą lubować się w strzałach z daleka oraz królować w statystykach przechwytów. Boczni obrońcy będą ryzykować niższe noty, jeśli ich akcje w ofensywie nie przyniosą efektów, gdyż wartość na tyłach jest z definicji niższa.
MODYFIKACJA DIAMENTU
Strzeliliśmy bramkę Realowi na Santiago Bernabeu. I co teraz? Dalej prowadzimy otwartą grę, czy jednak trochę spuszczamy z tonu i szukamy okazji w kontratakach? Nic prostszego – stosujemy drobną modyfikację ustawienia z korektą zadań indywidualnych. Na czym polega modyfikacja? Cofamy środkowego ofensywnego pomocnika do linii, w której grają pomocnicy defensywni, a także ograniczamy ofensywne zadania bocznych obrońców.
[Defensywne ustawienie taktyki]
Zmiana ustawienia powoduje lekkie przesunięcie zadań zawodników. Ofensywni skrzydłowi grają trochę bliżej środka, a pomocnicy środkowi częściej pełnią rolę skrzydłowych przejmując część zadań bocznych obrońców. Ustawienie to jest ustawieniem ukierunkowanym na asekurację i obronę wyniku, ale – dzięki odpowiednim ustawieniom – może być równie zabójcze w ataku, jak to poprzednie.
[Ustawienie drużynowe wariantu defensywnego]
Co uległo zmianie – oczywiście mentalność, ale nie tylko. Przede wszystkim zawęziliśmy pole gry, wprowadziliśmy grę z kontry oraz grę na czas. Co ważne – nie uległo zmianie tempo gry. W rezultacie otrzymujemy zabójczą mieszankę. Nasi boczni obrońcy, tym razem cofnięci, po udanym odbiorze, posyłają daleką piłkę w kierunku wychodzących na wolne pole ofensywnych skrzydłowych, lub napastnika. Myślę, że uczciwie mogę powiedzieć, że jest to jedna z najczęściej występujących akcji ofensywnych w tym ustawieniu. Z drugiej strony nadal możemy prowadzić atak pozycyjny, tyle, że tym razem częściej wykorzystujemy środkowych pomocników lekko przesuniętych w boczne sektory boiska. Zasadniczo jednak jest to taktyka typowo nastawiona na kontratak i bezpieczne dotrwanie do końca meczu.
Nie możemy zapomnieć o zmianie ustawień indywidualnych graczy. Nie będę już prezentować ich graficznie, gdyż zasada jest prosta – minimalizujemy ofensywne skłonności bocznych obrońców (m. in. rajdy), podobnie redukujemy środkowego – poprzednio ofensywnego – pomocnika, lekko zwiększamy „skrzydłowość” środkowych pomocników przesuniętych na boki i odpowiednio korygujemy niektóre ustawienia u pozostałych graczy (m. in. kreatywność skrzydłowych czy ich ofensywne nastawienie). Jeśli wszystko zrobimy z wyczuciem i – co ważne – nie będziemy mechanicznie ustawiać graczy, tylko będziemy kontrolować taktykę na podstawie przebiegu meczu i względem określonych wydarzeń korygować ją odpowiednio (np. mecz dobiega końca, rywal wystawia czterech napastników, wtedy zdejmujemy jednego ofensywnego skrzydłowego, wstawiamy piątego obrońcę i każemy grać długie piłki do przodu), spokojnie uda nam się utrzymać prowadzenie, a nawet strzelić drugą bramkę. Z drugiej strony – nie ma taktyk idealnych, bramkę stracić można zawsze. Jeśli zakładamy, że lepiej jest kontrolować grę poprzez dalsze ataki, zamiast cofnięcia się i gry z kontry, nie musimy wariantu defensywnego stosować. Nic nie stoi na przeszkodzie, by z 1-0 zrobiło się 2-0, ale musimy pamiętać, że wtedy łatwiej o 1-1.
PODSUMOWANIE
Mam nadzieję, że tym tekstem przybliżyłem wszechobecną w mediach, ale nigdy specjalnie nie wielbioną taktykę diamentową. Mam nadzieję, że udowodniłem sceptykom, że grając tym ustawieniem nie uprawia się antyfutbolu opartego na kopaninie w środku pola i oddawaniu średnio trzech strzałów w meczu i armii wyników 1-0. Moje drużyny biły rekordy w ilości strzelonych bramek w lidze (tym, którzy powiedzą, że to kwestia klasy klubu odpowiem, że grając w CM01/02 Juventusem, doprowadziłem do perfekcji antyfutbol, wygrywając większość spotkań 1-0 i dominując w lidze, prawie nic nie strzelając), stosunkowo dużo też jednak goli traciły. Coś za coś, zaryzykowałem ustawienie linii obrony, w efekcie więcej strzelam i więcej tracę.
Jeśli ktoś ma swoje spostrzeżenia na temat diamentu, nie zgadza się ze mną, proponuje inne podejście do tej taktyki, lub chce po prostu podzielić się doświadczeniami związanymi ze stosowaniem tej taktyki, zapraszam do dyskusji w komentarzach pod tekstem. Oczywiście, pierwotnym adresatem tego tekstu są gracze, którzy nie mają dużego doświadczenia na polu taktyki, stąd został on scharakteryzowany jako poradnik. Jednak – jak to z taktykami bywa – jest to zawsze duże pole do dyskusji, toteż liczę, że takowa nastąpi.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ