Football Manager 2010 wprowadza ogromną zmianę w sposobie postrzegania taktyki, poprzez zastąpienie „suwakowego myślenia” językiem futbolu. Nie skupia się dłużej na szukaniu odpowiednich ustawień – raczej kładzie większy nacisk na zrozumienie tego, jak używając odpowiednich terminów i ról, stworzyć logiczną i składną taktykę. Najlepszym sposobem zrozumienia nowego systemu taktyki jest spojrzenie na to co robią „prawdziwi” taktycy. Celem tego artykułu nie jest nauczenie czytelnika jak grać lub jakiego ustawienia używać, lecz pomoc w utworzeniu solidnych podstaw do rozwoju własnych pomysłów.
Jeśli kiedykolwiek czytaliście książki typu „Odwrócenie piramidy” ( Inverting The Pyramid) Wilsona, ten artykuł może być dla Was przypomnieniem poruszanych tam treści i zagadnień. Jeśli nie, to mam nadzieję, że ten tekst da Wam kilka wskazówek jak połączyć Wasze zamysły taktyczne w spójną całość. Z niektórymi stwierdzeniami będziecie się zgadzać, z innymi nie – jeśli tak będzie, to znaczy, że artykuł spełnił swoje zadanie, gdyż nie będziecie już myśleć tylko o wirtualnej grze, ale o prawdziwym futbolu.
Początki
Jako Anglik jestem zobowiązany powiedzieć Wam o 3 rzeczach:
1. To nie MY pierwsi pomyśleliśmy o kopaniu piłki.
2. Byliśmy pierwszymi, którzy wygwizdali panujące zasady, dlatego stworzyliśmy nową wersję futbolu, znaną na całym świecie.
3. Nie rozumiemy, jak nasze własne dzieło dalej funkcjonuje i dlaczego od naszej taktyki bije aura subtelności stada wnerwionych słoni.
Pierwotna forma gry pochodzi ze szkół publicznych, działających w początkach XIX wieku. Polegało to mniej więcej na tym, że jeden ze starszych uczniów dryblował z piłką w kierunku bramki (czytaj: naparzał na pałę do przodu), a młodsi uczniowie biegli za nim czekając, aby w razie potrzeby przechwycić wybitą przez rywali piłkę. Kopanie po kostkach czy wszelkiego rodzaju „kosy” były wtedy na porządku dziennym, natomiast podania były odbierane jako forma „piczkowatości” – chociaż długie podania (ale tylko do przodu) zaczynały być powoli, acz niechętnie dopuszczalne i akceptowalne. Futbol tamtych czasów można opisać jednym zdaniem – „jazda do przodu”. Opierał się przede wszystkim na brawurze i stalowej woli. Czy coś się zmieniło przez ten czas w angielskim futbolu? Sami sobie odpowiedzcie…
FORMACJA - ŚRODEK DO CELU
Neutralność formacji
Byłoby idealnie, gdyby Wasze pierwsze pytanie brzmiałoby „jak chcemy grać?” ,a nie „jaką formacją grać?”. Pomimo tego, że formacja jest pierwszym wyborem w Kreatorze Taktyki, to jest tylko podstawą do wyboru ról i obowiązków dla piłkarzy. W historii futbolu wielcy taktycy używali formacji jako rozwiązania konkretnego problemu – z reguły chodziło o znalezienie miejsca dla swoich zawodników i ograniczenie go rywalowi. Ustawienie zespołu powinno być podsumowaniem wybranego stylu gry i samo w sobie powinno być neutralne. Właśnie tak: formacja nie powinna być „oficjalnie” defensywna czy ofensywna, tylko raczej winna wskazywać zawodnikom w jaki sposób mają grać.
„Verrou” Rappana (Szwajcarski rygiel) opierało się na tym samym 1-3-3-3 co holenderski futbol totalny z lat 70., kiedy to Oranje dominowali. Jednak była to sztywna, twarda taktyka – zupełnie inna niż płynna i finezyjna gra Cruyff’a czy Neeskensa.
1-3-3-3
1. Szwajcarski rygiel – stworzony jako „niszcząca” taktyka, pozwalająca słabszym drużynom na rywalizację.
2. Holenderski futbol totalny:
- zwarty w obronie i miażdżący w ataku,
- zawodnicy zamieniali się pozycjami wzdłuż pionowych linii (np. lewy skrzydłowy z lewym bocznym obrońcą).
Granie większą liczbą zawodników z przodu nie oznacza, że będzie można więcej atakować. Może to prowadzić do tego, że trudno będzie zagrać piłkę wystarczająco daleko, aby wykorzystać przewagę liczebną. Wycofanie atakujących może zwiększyć czas posiadania piłki, a co za tym idzie pozwolić na wyprowadzenie kolejnych akcji ofensywnych..
Formacja, jaka wskazuje nagłówek, to tylko środek do osiągnięcia zamierzonego celu.
Pragmatyzm i pierwsze kroki
Zanim zapędzicie się zbyt daleko jako nowi menedżerowie swoich klubów, zwróćcie uwagę na dwie ważne sprawy. Po pierwsze, odziedziczycie skład stworzony do gry preferowanej przez Waszego poprzednika. A po drugie – większość wprowadzanych przez Was nowinek taktycznych będzie delikatną zmianą poprzedniego systemu. Zmiany stylu i ustawienia mogą wymagać agresywnej polityki transferowej, więc taktyka sugerowana przez współpracowników niech będzie dla Was rozwiązaniem na krótką metę.
Cyfry kontra kształt
Jako fani futbolu przyzwyczailiśmy się do postrzegania formacji poprzez liczbowe oznaczenie. Wielu z najlepszych trenerów postrzega „cyferki” jako narzędzie zaspokojenia wiedzy mediów, bez zdradzania szczegółów swoich „tajnych” planów. Sir Alex Ferguson twierdzi, że nigdy nie grał klasycznym 4-4-2, tylko stosował swoje własne „magiczne” ustawienie. Faktycznie, można byłoby nad tym dyskutować (i dyskutowano), że taktyką używaną w Manchesterze w połowie lat 90., było raczej 4-2-3-1 niż 4-4-2.
Eric Cantona grał w „dziurze” za wysuniętym Markiem Hughes'em; Giggs i Kanchelskis jako wysunięci skrzydłowi a para środkowych pomocników Keane – Ince operowała bardziej w głębi pola. Nie było to tak wyraźnie jak za czasów Rooney’a, Ronaldo i Teveza, ale nie można nie dostrzec podobieństwa.
4-4-2 czy 4-2-3-1?
1. Cantona operował za plecami Hughes’a.
2. Giggs z Kanchelskisem grali jako wysunięci skrzydłowi.
3. Keane i Ince rządzili w środku pola.
Podobnie 4-2-4 grane przez Brazylię na wygranych mistrzostwach w 1958 i 1962 można opisać jako 4-3-3 lub 4-5-1. Formacja ataku była zależna przede wszystkim od sytuacji panującej na boisku – nie była odgórnie ustalona. Innymi słowy – to instrukcje przeznaczone dla poszczególnych graczy determinują zachowanie w ataku.
Brazylijskie 4-2-4
1. Krycie strefowe – stoper, grający piłką środkowy obrońca i dwóch ofensywnych bocznych.
2. Zagallo wracał się do pomocy, kiedy Brazylia traciła piłkę.
3. W 1962 Zagallo grał jeszcze bliżej pomocy, co sprawiło, że ustawinienie przypominało bardziej 4-3-3 lub 4-4-2.
Jose Mourinho mówił o „łamaniu” linii. 4-3-3, którego używał w Chelsea, działało dokładnie na tej samej zasadzie – dwóch szeroko ustawionych zawodników grających w zależności od sytuacji w linii ataku bądź linii pomocy. Gdybyśmy mogli zatrzymać na chwilę akcję w stopklatce, to raz wyglądałoby to jak 4-1-2-3, a w innym momencie jak 4-1-4-1. Kiedy Bolton grał takim samym ustawieniem za czasów Sama Allardyce’a, mówiło się, że jest to raczej typowe 4-5-1. Największą różnicą była agresywność skrzydłowych The Blues, której zabrakło graczom Boltonu.
I to jest właśnie „najmniej subtelna” wskazówka do gry w FM10. Obowiązki piłkarzy są wynikiem tego co dzieje się na boisku – zarówno zadania ofensywne, jak i defensywne wynikają z potrzeby chwili, a nie przedmeczowych ustaleń.
Dorównać rywalowi
Ustawiając formację swojego zespołu, można łatwo przeoczyć fakt, że powinniśmy brać pod uwagę 22, a nie 11 zawodników. Jest to niby oczywiste, ale pomijane nawet przez prawdziwych menadżerów. Żeby Wam to przybliżyć, cofnijmy się do niedalekiej przeszłości
Paul Hart, ustawiając swój Portsmouth w diamentowym 4-4-2 przeciwko Boltonowi (wrzesień 2009), zupełnie nie zwrócił uwagi na ustawienie rywali, co było przyczyną porażki 2:3. Brak szerokiej gry, osamotnieni boczni obrońcy i pomocnicy związani walką z pomocnikami przeciwnika – to zdecydowało o klęsce. Na domiar złego wysunięty strajker Boltonu nie dawał odpocząć środkowym obrońcom i defensywnemu pomocnikówi, stwarzając ciągłe okazje do ataku, lub szybkiego krosu na drugą stronę boiska.
1. Boczni obrońcy Boltonu wbiegali na skrzydła.
2. Pomocnicy Portsmouth byli łapani pomiędzy bocznych obrońców i skrzydłowych rywala.
3. Wysunięty napastnik Boltonu nękał środek obrony.
4. Defensywny pomocnik pomagał zneutralizować napastnika.
5. Przewaga w bocznych sektorach na korzyść Boltonu.
6. Środkowi pomocnicy Boltonu wbiegali na wolną przestrzeń w środku pola.
Trenerzy są często zdumieni tym, że indywidualne błędy ciągle mają wpływ na rezultat, ale bardzo łatwo można to wytłumaczyć zbytnim obciążaniem obrońców. Celem każdej taktyki jest stworzenie „dodatkowego” gracza zarówno w obronie jak i w ataku – nie można tego osiągnąć bez zwracania uwagi na ustawienie rywala.Najłatwiejszym wyjściem jest granie taką samą formacją jak przeciwnik – tylko że takie podejście sprowadza grę do sprawdzianu jakości zawodników, a nie gry samej w sobie. Coś takiego byłoby nierozważne, gdyby Portsmouth grało swoim „diamentem” przeciwko „diamentowi” Chelsea. Dlaczego? Chyba każdy z Was jest w stanie znaleźć odpowiedź.
Zbalansowanie wymagań
W całej historii futbolu, największe sukcesy były wynikiem zbalansowanej gry w ataku, ale także w obronie. Brazylia mogła wycofać zawodnika do obrony, ale dzięki temu boczni obrońcy mogli włączać się do ataku. Chapmanowskie „WM” (3-2-2-3) wycofywało pomocnika do obrony, ale równoważyło pomoc cofniętymi napastnikami. Współcześnie Brazylia równoważy dwóch ciągle atakujących pomocników dwoma defensywnymi – balansowanie ataku i obrony trwa dalej.
STRUKTURY DEFENSYWY
Obrona sytuacyjna
Ray Wilkins opisuje zachowanie się obrony w konkretnej sytuacji: „Kiedy atak nadchodzi z Twojej lewej strony, lewy obrońca rusza w stronę piłki, lewy środkowy kryje „swojego”, prawy środkowy cofa się lekko tak, aby widzieć plecy drugiego środkowego, a prawy boczny gra na wysokości lewego”. Na tym przykładzie nie widać dokładnie, czy grana jest obrona strefowa, czy „1 na 1”, ale wygląda na to, że zawodnicy nie są na stałe przypisani do konkretnego stylu obrony. Mówiąc inaczej - sposób gry defensywy jest zależny i od pozycji rywala, i od pozycji piłki. Większa część pracy defensorów sprowadza się do prostych reguł – ustawianie się, przewidywanie, podejmowanie decyzji i stara, sprawdzona współpraca (przypadkowo są to jedne z atrybutów piłkarzy w FM-ie). Środkowy obrońca będzie ustawiał się w swojej strefie lub przy przypisanym mu rywalowi, ale będzie też przewidywał co może się stać za jego plecami.
Krycie strefą
Dzisiaj trudno znaleźć zespół, który nie gra czteroosobową, strefową obroną. Krycie „1 na 1” jest pozostałością po latach świetności brazylijskiej piłki. Ogólnym wyobrażeniem strefowej obrony jest podział na dwie „czwórki” broniących swojej połowy boiska. Granie strefą zmienia się w zależności od potrzeby – można zdublować pozycję, pomóc zniwelować przewagę liczebną czy też ścignąć napastnika, który urwał się koledze i giba się ku bramce. Krycie strefą pozwala na przeciwstawienie się bardziej groźnej sytuacji niż groźnemu zawodnikowi. Mówiąc ogólnie, krycie strefą polega na przewidywaniu i współpracy a nie na szybkości – choć, w nowoczesnym, szybkim i atletycznym futbolu, sprawność poruszania się po boisku również staje się ważnym czynnikiem.
Krycie jeden na jeden
„Światowe” systemy krycia indywidualnego wymagające gry całego zespołu, są raczej rzadko spotykane, ale nie można powiedzieć, że się o nich nie słyszało. Krycie 1 na 1 może być dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że mamy odpowiednich graczy na odpowiednim miejscu, tak jak miało to miejsce w „WM”
„WM” Chapmana (3-2-2-3)
1. Gra na spalonego.
2. Środkowi atakujący cofnięci bliżej środka, żeby zachować balans zespołu.
3. Dopasowanie się formacji do siebie pozwalało na krycie indywidualne.
4. Chapman nie wierzył w grę na skrzydłach, więc kontrataki przechodziły przez „magiczny kwadrat”.
Jednakże, system może zostać złamany szybkością i ruchliwością przeciwnika (również czerwonymi kartkami). Przekonało się o tym Reading, przegrywając z Czerwonymi Diabłami 2:3. Cofnijmy się w czasie do 1953 roku i pamiętnych chwil dla wyspiarskiego futbolu, kiedy to Duma Albionu została zmieciona przez dziarskich Madziarów - Węgrzy zamieniali się pozycjami z taką częstotliwością, że Anglicy nie wiedzieli kto za kim ma biegać.
Jak Węgrzy złamali angielski system krycia?
1. Dużo ruchu i zmian pozycji.
2. Dezorientacja.
Porażka miała zbawienny wpływ na naiwność Anglików, którzy nie potrafili przystosować się do rywala – ganiali za Węgrami, zamiast porządnie ich kryć. Na szczęście Football Manager jest bardziej „ogarnięty” i w łatwy sposób ogranicza swobodę zawodników – wybierając odpowiednie ustawienia można prosto określić, jak bardzo zawodnik ma ganiać za „swoim” i czy ma kryć w strefie czy 1 na 1. Zarówno fani i trenerzy często używają pojęcia „ścisłe krycie”. Nie jest to typowe tylko dla krycia 1 na 1 – może być stosowane również przy kryciu strefowym – pamiętając, że strefa wymaga od obrońców nie tylko biegania w przypisanym sektorze, ale reagowania na wszystko co dzieje się na boisku.
Krycie mieszane
Systemy taktyczne z libero, czyli takie jak Catenaccio, korzystają z gracza grającego strefą, ustawionego za 3 zawodnikami kryjącymi indywidualnie – ma to zapewniać zabezpieczenie przed błędami w kryciu 1 na 1. Warto wspomnieć o asymetrii formacji – to również miało wpływ na grę całego zespołu.
Wielki Inter (Catenaccio)
1. Kryjący strefowo libero grał za plecami trzech obrońców.
2. Lewy skrzydłowy zbiegał w kierunku bramki.
3. Drugi napastnik grał nieco z tyłu – na ¾ boiska, czyli tzw. klasyczna „10”
4. Asymetria formacji wymagała od lewego obrońcy i prawego skrzydłowego gry w obronie i w ataku – formacji niewiele brakowało do 3-5-2
Kiedy Grecja wygrywała Euro 2004, grała właśnie z libero ustawionym za trójką obrońców, w pomocy operowała piątka grajków, a przed nich wysunięty był jeden napastnik. Było to ustawienie praktycznie identyczne ze „Szwajcarskim Ryglem” – niewielkie różnice wynikały z innego ustawienia skrzydłowych i bardziej spłaszczonej linii obrony. Zespoły grające z libero traktowały atak przeciwnika jako całość, dodając do indywidualnej obrony gracza broniącego strefą. Można to oczywiście odwrócić, tak jak zrobiło to ManU w 1994 grając z Barcą – Paul Parker ganiał za Romario, a pozostała 3 defensorów pilnowała swoich sektorów. Inną sprawą jest to, że Romario i tak zdobył bramkę.
Większość systemów mieszanego krycia narzuca z reguły jednemu obrońcy i ewentualnie jednemu pomocnikowi inne zadania niż reszcie drużyny. Co wcale nie znaczy, że Wy też tak musicie ustawiać swój zespół – możecie podzielić zespół pół na pół, i jeśli się to sprawdza, to nie ma sensu tego zmieniać.
FAZA PRZEJŚCIA
Zarządzanie przestrzenią
Linia defensywna to nic innego jak narzędzie do kontroli przestrzeni pola gry – błędy w kontroli prowadzą do utraty głupich bramek, ale dobrze grająca defensywa może bardzo szybko rozpocząć atak. Arsenal za czasów Chapmana grał z głęboko ustawioną linią obrony, wciągał rywali na swoją połowę i gdy tylko nadarzała się okazja ruszał z kontrą na wolne pole. Valery Łobanowski trenując Dynamo i ZSSR wyznawał odwrotną filozofię – wysoko ustawiona linia obrony, pressing i pułapki ofsajdowe. To wszystko powodowało, że piłka była przechwytywana daleko od bramki, a przeciwnik był zamykany na własnej połowie. Było to skuteczne w Europie, ale w Brazyli mówiono na to „ośla linia” – przejdź jednego, przejdziesz wszystkich.
Cofnięta obrona vs. pressing
1. Głęboko grająca obrona wstrzymywała przeciwnika na granicy polas karnego, szukając okazji do szybkiej kontry.
2. Granie wysoko wysuniętą defensywą powodowało zawężenie pola gry i walkę o piłkę w środku pola.
Obie formacje wymagają silnej obrony, ale nie są zarezerwowane dla drużyn z najwyższej półki. Wymagają też koncentracji, gdyż margines błędu jest niewielki. Różni je podejście do posiadania piłki – cofnięta obrona przedkłada „jakość” posiadania nad jego czas, wysunięta odwrotnie.
Defensywni pomocnicy
Pewnie się zastanawiacie, dlaczego wyróżniłem tylko jedną pozycję na boisku. To ze względu na jej wartość na boisku. „Szaleni” boczni obrońcy brazylijscy i artyści tacy jak Pele, Zico czy Ronaldinho mogli istnieć tylko dzięki „ochronie” defensywnego pomocnika ( lub dwóch), który wypełniał powstałą lukę i rozbijał ataki przeciwnika zanim te nabrały rozpędu. 4-2-3-1 stosowane przez Francuzów w 1998, opierało swobodę taktyczną czterech ofensywnych graczy na wsparciu i obronie dwóch defensywnych pomocników – dzięki im również boczni obrońcy mieli większe pole do manewru. Kiedy drużyna odzyskuje piłkę, defensywny pomocnik staje się filarem, na którym pomoc buduje akcje ofensywne. Widać to szczególnie wtedy, gdy 3 pomocników jest ustawionych w trójkącie – mają większą swobodę operowania piłką, niż gdyby grali w prostej linii.
W FM10 można zauważyć różnicę między typowym defensywnym pomocnikiem a zwykłym pomocnikiem z zadaniami defensywnymi – w ataku obaj będą zostawać krok za właściwą linią pomocy, natomiast w obronie pierwszy z nich będzie grał w luce między pomocą a obroną, a drugi pozostanie w linii pomocy.
Gra w ataku
Mecze wygrywa się dzięki golom, nie posiadaniu piłki. Związek pomiędzy posiadaniem piłki a zdobywaniem bramek nie jest wcale taki prosty. Gra z kontry wymaga posiadania piłki mniej niż rywal, ale wiadomo, że nie strzeli się bramki nie posiadając piłki. Jeśli prawdą jest to, że atak jest najlepszą formą obrony, to posiadanie piłki jest mechanizmem, dzięki któremu to wszystko działa. Fani mogą być zniecierpliwieni, wygwizdywać podanie do tyłu, czy krzyczeć „jazda do przodu”, ale w gruncie rzeczy oczekują utrzymania się przy piłce.
Gra długimi podaniami
Drużyny grające w ten sposób, często są postrzegane jako grające antyfutbol. Nie jest to ładny styl, ale Watford i Wimbledon w latach 80. udowodniły, że jest to efektywne dla drużyn mierzących wysoko. Granie długimi podaniami powoduje wiele zmian w posiadaniu piłki, dlatego zespoły grające w ten sposób stosują pressing, żeby przechylić posiadanie na swoją korzyść. Wybijanie długich podań na połowę rywala nie jest bezcelowe – każde podanie ma konkretny cel lub w przypadku Davida Beckhama jest zawsze wysokiej klasy.
Zarówno Wimbledon jak i Watford miały w swoich szeregach wysokiego, dobrze zbudowanego odgrywającego i wytrwałych „biegaczy”, ganiających do każdej zbitej piłki. Ten system radzi sobie nawet bez dobrych technicznie graczy – jednak może zawieść, gdy trafi na dobrze wyszkolonego przeciwnika.
Współpraca w ataku
Pomimo tego, że 4-5-1 ciągle zyskuje na popularności, to wiele zespołów ciągle polega na dwóch napastnikach. Kluczowym elementem ich współpracy jest podział obowiązków, i to sprawia, że dwóch może sobie poradzić lepiej niż jeden.
Ten podział ma z reguły dwie formy – połączenie strzelający-podający lub duży-mały (mały, czyli też szybki). Często widać to wtedy, gdy jeden z napastników gra delikatnie cofnięty, spełniając funkcję klasycznej „10”.
Są również inne kombinacje, które zdawały egzamin. Real Madryt w latach 80. pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo grając z dwoma napastnikami, którzy wręcz za sobą nie przepadali, ale to właśnie Hugo Sanchez i Emilio Butragueno stanowili o sile madryckiej ekipy.
Duet Kanonierów, Henry i Bergkamp jest świetnym przykładem doskonałego uzupełniania się w ataku. Na pierwszy rzut oka można opisać ich jako typową parę strzelający-podający, ale nie uwzględnilibyśmy wtedy szybkości „Henryka” i zdolności do gry w powietrzu „Nie-latającego Holendra” oraz tego, że potrafili błyskawicznie zamieniać się rolami – to sprawiało, że swego czasu byli duetem efektywnym jak żaden inny. Z drugiej strony Portsmouth odnosiło umiarkowane sukcesy dzięki duetowi Kanu-Benjani. Dzieliło ich wszystko, poza umiejętnością przytrzymania piłki.
Najbardziej znanym wyjątkiem od tej reguły jest para napastników The Blues -
Anelka i Drogba. Wielu znawców wątpiło, że tych dwóch będzie w stanie ze sobą współpracować. Uważali, że są do siebie zbyt podobni. Jednak taki pogląd ignorował ich zdolności, które nie ograniczały się tylko do strzelania bramek. Tak jak duet Arsenalu mogli nieustannie wymieniać się rolami.
Uniwersalność vs. specjalizjacja
Bohaterami przeszłości byli skrzydłowi, rozgrywający czy królowie pola karnego. Współczesny futbol to zupełnie inny gatunek sportu, w którym zaczyna brakować miejsca dla „zbędnych, jednozadaniowych zawodników”. Pójście do przodu, szczególnie w przygotowaniu motorycznym i organizacji gry obronnej, sprawiło, że na boisku jest coraz mniej miejsca – nieważne czy mówimy o błędach, czy wolnym polu. To stało się przyczyną wykształcenia się dwóch, bardzo od siebie różnych, typów graczy.
Zawodnicy kompletni, lub jak kto woli hybrydy tacy jak C. Ronaldo, Henry czy Rooney, łączą w sobie zróżnicowane zdolności – kreatywność, drybling czy też wykańczanie akcji. To znaczy, że mogą grać za każdym razem na innej pozycji – raz jako skrzydłowy, napastnik czy też rozgrywający. Gra Didiera Drogby jest jeszcze innym spojrzeniem na temat - siłową grę przeplata od czasu do czasu elementami finezji.
Waleri Łobanowski nazywa to „uniwersalnością”, zupełnym przeciwieństwem specjalizacji. Uniwersalny zawodnik jest nieprzewidywalny, w najgorszym wypadku może zostać łatwo zneutralizowany i stać się bezużyteczny dla drużyny. Specjalista zaś opiera swą grę tylko na najmocniejszych stronach. Emile Heskey, Michael Owen i Stephene Guivarc’h są świetnymi przykładami – często wyśmiewani za względu na swoje ograniczenia, ale dość często byli także elementami decydującymi o sukcesie – w przypadku tego ostatniego nawet o mistrzostwie świata.
Idąc dalej, Claude Makalele w czasach swojej największej formy był stawiany jako przykład idealnego defensywnego pomocnika – jego zadaniem było rozbijanie ataku, a potem podanie piłki do stojącego najbliżej zawodnika, aby ten zajął się jej dalszym rozegraniem. Nawet Mourinho trenując Chelsea, użalał się nad angielską myślą szkoleniową, szybko zmierzającą w stronę kształcenia wielofunkcyjnych zawodników. Oczywiście, większość graczy mieści się gdzieś pomiędzy dwoma skrajnościami, a najlepsze kluby zatrudniają zarówno hybrydy, specjalistów jak i „normalnych” graczy. Jeśli masz szczęście i gra dla Ciebie hybryda lub dwie, to pamiętaj, aby to dobrze wykorzystać.
Atakująca czwórka Mancheteru United – Ronney, Tevez, Giggs i Ronaldo, wymieniała się między sobą trzema pozycjami ofensywnych pomocników i jednego napastnika. W Arsenalu Bergkamp wracał głębiej po piłkę, a Henry często schodził do skrzydła. Maradona był pomocnikiem, który potrafił grać jako wspierający napastnik – to wyjaśnia dlaczego długi szereg argentyńskich rozgrywających oblał test na bycie kolejnym Maradoną.
Argentyna 3-1-4-2
1. Diego Maradona miał wolną rękę, grając jako nominalny drugi napastnik.
2. Solidna formacja defensywna pozwalała Maratonie na korzystanie z „geniuszu”.
3. Formacja była wrażliwa w bocznych sektorach boiska - czy Argentyna miała kiedykolwiek naprawdę dobrych skrzydłowych?
Drogba znów jest tu wyjątkiem – za Mourinho grał jako samotny, wysunięty strzelec, a za Ancelottiego współpracuje w ataku z Anelką.
Ruch i wymiana pozycji
Jak już widzieliśmy przy okazji porażki Anglików z Węgrami, dobra gra ofensywna i sprawne poruszanie się po boisku mogą iść razem w parze. Sztywne formacje mają swoje plusy, ale „nieruchliwych” zawodników można łatwiej zneutralizować. Być może dlatego w wielu klubach grają rośli i dobrze zbudowani gracze, skoncentrowani na wkręcaniu przeciwników w murawę. Na futbol totalny często patrzy się jak na ideał – obrońcy atakują, ofensywa broni, a wszystko funkcjonuje jako całość. W rzeczywistości wygląda to całkiem dobrze, choć przy tempie współczesnej piłki jest trudne do realizacji. W formacji 1-3-3-3 zawodnicy wymieniają się wzdłuż pionowych linii – boczny obrońca z bocznym pomocnikiem, środkowy pomocnik ze środkowym napastnikiem. Jest to coś więcej niż zwykła wymiana pozycji – dochodzi tu zrównoważenie ataku i odpowiedzialność w obronie.
Powracając do jednego z wcześniejszych przykładów – atakująca czwórka Czerwonych Diabłów dobrze się sprawdzała w zmianach między sobą, ale trzeba pamiętać, że w drużynie jest jeszcze 6 (nie licząc bramkarza) zawodników, którzy również bronią, atakują czy wspierają.
Celem takich zagrań jest pokazanie obronie rywala, że nasz atak jest nieprzewidywalny i będzie sprawiał mnóstwo kłopotów. Ale nawet takie szybkie i nieprzewidywalne zmiany pozycji mają swój ukryty porządek i plan! Alex Ferguson upiera się przy stwierdzeniu, że woli, aby atakujący zbiegali ze skrzydeł w stronę bramki, niż mieliby czynić odwrotnie. To może wskazywać dlaczego formacje 4-5-1 czy 4-3-3 stały się tak popularne – atak opiera się w nich na dwóch skrzydłowych schodzących do środka boiska.
4-5-1/4-3-3
1. Wysunięci skrzydłowi ścinają od środka, w stronę bramki.
2. Trójkąt pomocników ma większe pole manewru, niż gdyby grali w płaskiej linii.
„Gra liczbowa”
Tytuł książki „Odwrócenie piramidy” Wilsona jest wskazówką do tego, jak zmieniał się balans pomiędzy obroną a atakiem. Od samych początków atakujący byli wycofywani do pomocy, aby mogli znaleźć miejsce do ataku, a pomocnicy wracali się do obrony, aby uniemożliwić ten manewr napastnikom rywala. Zespoły kiedyś atakowały ósemką, a broniły piątką graczy (pomocnicy pełnili obie funkcje w ustawieniu 2-3-5), ale we współczesnym futbolu wygląda to trochę inaczej. W ustawieniu 4-4-2 bronią dwa bloki po czterech zawodników, ale tylko 3 z 4 pomocników bierze udział w akcjach ofensywnych.
Atak vs. obrona
1. Dwa bloki po czterech zawodników ograniczają pole gry rywalowi.
2. Współczesny futbol wymaga mniejszej liczby atakujących – opiera się na podaniach, a nie szarżach na bramkę.
3. Boczni obrońcy mogą tworzyć przewagę liczebną w bocznych sektorach, ale zbytnie zapędzenie się do przodu, może skończyć się kontrą,
Ustawienie odpowiednich proporcji między atakiem a obroną może być kluczowym elementem stylu gry – ważniejszym od ustawienia początkowego. Pomyłkę w tym aspekcie gry Argentyna przypłaciła porażką w 1930 z Urugwajem - obie drużyny szaleńczo atakowały, ale tylko Urugwaj choć trochę pomyślał o obronie. Brazylijczycy również atakowali dużą liczbą graczy ( w latach 1958-70 trzykrotnie wygrywając Mundial), ale był to koniec ery takiej gry. Obrońcy rywali grali głębiej, dzięki czemu obrona Canarinhos nie byli narażeni na kontry i jej wirtuozi mieli więcej miejsca do ataku – współczesny futbol skutecznie i szybko by ich zgasił.
Włoski styl gry często jest postrzegany jako negatywny i defensywny – nie ze względu na formację, ale na tylko trzech atakujących zawodników. Tu głównym celem było niestracenie bramki – w myśl prostej zasady: „nie tracisz, nie przegrasz”. Strzelanie było celem drugorzędnym i swego czasu reprezentacja była słynna z wyników 1:0.
SŁOWO KOŃCOWE
Moja własna kariera menadżera (od pierwszego CM-a do obecnego FM-a) szła podobną drogą jak rozwój taktyki w prawdziwym świecie. Początkowo szukałem i zatrudniałem najlepszych graczy jakich mogłem, patrząc na grę jako na sprawdzian umiejętności. Potem nadeszła era 4-3-1-2 i chęć stworzenia atrakcyjnego futbolu – pomimo obecności tylko tekstowego komentarza. Zbytek w postaci rozgrywającego czy raczej strach przed porażkami wziął górę, prowadząc do bardziej defensywnego podejścia i serii skromnych zwycięstw 1:0. W końcu czuję, że osiągnąłem punkt, w którym rozumiem, dlaczego moja taktyka działa i dlaczego następnie przestaje. Dlatego cieszę się na myśl, że będę mógł objąć Portsmouth i zaprowadzić w nim nowe porządki.
Jednym ze sposobów jest stworzenie „wolnego” gracza w ataku i wykorzystanie luk w obronie rywala, bez poświęcania swojej defensywy. Mam nadzieję osiągnąć to poprzez formację 4-4-2, przechodzącą w 4-3-3 (dzięki zastosowaniu indywidualnych poleceń i ról na boisku). Innym podejściem jest kontrola środka pola i gra oparta na indywidualnych zdolnościach - 4-2-3-1 z dwoma rozgrywającymi, trzema „ganiaczami piłki” i jednym odgrywającym.
W obu przypadkach ustawienie jest produktem końcowym, a nie początkiem tworzenia stylu gry... Obie metody gry wymagają 1-2 wzmocnień, aby mogły działać- bez kasy na transfery być może będę musiał zaczynać wszystko od początku.
Tłumaczenie: Kolazontha
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić! |
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich! |
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera. |
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny. |
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie! |
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj! |
84 online, w tym 0 zalogowanych, 84 gości, 0 ukrytych
Urodziny obchodzą dziś:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ