Football Manager jest i zapewne jeszcze długo pozostanie liderem na rynku gier menedżerskich. Jednak wraz z ewolucją serii, niektórzy gracze mogli poczuć pewien niewytłumaczalny przesyt – zjawisko to tłumaczy dziś nam rapechuck w swoim felietonie.

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że FM nie jest grą efektownych obrazków, które migają na naszym monitorze z prędkością światła. To coś w rodzaju skomplikowanego mechanizmu, który trzeba najpierw dobrze poznać, by móc ogłosić się ekspertem.

Czy grać zawsze oznacza wygrywać? Z obserwacji piłkarskiego świata wiemy, że w rzeczywistości wielu trenerów musi zmagać się z klęskami i odejściem w zapomnienie. Michał Zachodny zastanawia się, jaka jest prawdziwa mentalność eFeMowych graczy.

Jedni się na nie wściekają, drudzy lekko irytują, jeszcze inni kręcą nosem, choć tak na dobrą sprawę w niczym im one nie przeszkadzają. Jedno jest jednak pewne – błędy programistów były, są i będą w Football Managerze zawsze obecne.

Każda odsłona naszej ulubionej gry miała w sobie coś, co przyciągało, oraz rzeczy, które odpychały. Nowości, które pojawiały się z każdą nową wersją, często były przysłaniane przez bugi. Którą grę z serii FM można uznać za najlepszą?

Jako fan serii CM/FM często zastanawiałem się, jakby to było, gdybym był na miejscu znanego menedżera. Okazuje się, że inni fani FM-a również chcieliby wcielić się w postać słynnego trenera. Pomysł ten opiniuje Rdeq w swoim najnowszym felietonie.

Nikt z nas nie ma chyba wątpliwości, że FM nie jest typową grą komputerową i z pewnością trafia wyłącznie do określonej grupy ludzi. Okazuje się jednak, że jest ich naprawdę sporo, a nowy pracownik naszego Ministerstwa Literatury tłumaczy dlaczego.

W zeszłym roku mój redakcyjny kolega M8_PL popełnił felieton o tym, jak bardzo grywalność jest zabijana przez mnożenie różnych opcji. Teraz dyskusja na ten temat przeniosła się również na forum SI, a głos w niej zabrał sam Paul Collyer.