W grach stajni Sports Interactive wieloletnią już tradycją, która była przekazywana z wersji na wersję, jest wydawanie patchów. Także i dla FM 2009 takowego nie zabraknie, gdyż został on zapowiedziany już teraz. I to z powodu tylko jednego błędu!

Z niepokojem czekamy na jakiekolwiek informacje na temat Football Managera w wersji 2009, lecz gracze nie przestają wyłapywać błędów jego poprzednika. Tym razem mam przyjemność przedstawić Wam błąd nieszkodliwy dla samej rozgrywki, acz irytujący.

Mozolne budowanie ataku, podania od nogi do nogi, utrzymywanie się przy piłce oraz optyczna przewaga... Prosty przepis na większe posiadanie piłki? Niestety, w FM-ie nic z tego!

Zaufanie to podstawa dobrze funkcjonującego sportowca - zarząd ufa menedżerowi, a kibice swoim ulubieńcom, że odniosą sukces, przez co nie czują wielkiej presji wyniku. Niestety ten aspekt trochę szwankuje w FM-ie.

Sukces rodzi sukces, świetne wyniki sportowe przyciągają tłumy. Awans do Ligi Mistrzów sprawia, że trybuny pękają w szwach. Prezes postanawia zbudować nowy stadion, zaciąga kredyt i... zwalnia menedżera za prowadzenie kiepskiej polityki finansowej!

Klubowa piłka nożna bez transferów, to jak żołnierz bez karabinu. Zespoły sprzedają słabszych piłkarzy, inne zaś ich kupują, skutecznie się wzmacniając. Niestety w FM-ie nie wygląda to tak prosto, jak gdy się o tym pisze.

Stałe fragmenty gry są jednym z kluczowych elementów piłki nożnej – wśród nich sporą rolę odgrywają rzuty wolne... i tu zaczyna się moje opowiadanie. Czy to wściekły plan Sports Interactive, a może zwykły bug?

W streszczeniu: funkcja wypełniania szarakami klubów nie mających pełnego składu jest znana, podobnie możliwość podpisywania z nimi kontraktów. A co jeśli szaraki z naszych rezerw okażą się piłkarzami klasy światowej? Jednak jest to możliwe!

Zdarza się, że kupiony przez nas zawodnik o wspaniałych atrybutach zawodzi, gra po prostu słabo. Zdarza się też tak, że piłkarz, którego nigdy byśmy nie wystawili gdyby nie plaga kontuzji, zaskakuje nas swoją wspaniałą grą. Ale żeby aż tak?

Transfer to często bardzo schematyczny proces - składana jest oferta, która zostaje zaaprobowana i rozpoczynają się rozmowy kontraktowe z zawodnikiem, który akceptuje warunki. Niektórzy uważają, że ostatni element jest najłatwiejszy - czy na pewno?